![Smile :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Przypomnę się Ja : Pacjent 108 kg szkrzydło V King 23m w trakcie II etapu na holu. A więc do meritum mam dwa problemy:
1- Nie radzę sobie ze startami na holu(lina dynamiczna) tzn biegam jak kaleka, czuję, że to wina uprzęży ale może i ja coś partole... często mam tak że zamiast robić duże kroki to truchtam jakbym biegał z zaciśniętymi pośladkami i inaczej się kurde nieda a wierzcie mi próbowałem... Gdyby nie to, że kurs robie na V Kingu to chyba spalił bym każdy start a to już II etam ;( ( czy da się jakoś ćwiczyć starty na ziemi statycznie?)
2- lądowanie to dla mnie katorga 8/10 lądowań kończę na dupie.... (chwała Panu że mam dobry protektor) podczas podchodzenie mam wrażenie że lecę tak szybko, że nie ustoję i instynktownie nawet jak chcę ustać to albo jadę ślizgiem albo przywalam zadem.... ( i tutaj dodam że moje lądowanie wygląda tak że na wysokości 0,5 - 1 m energicznie zaciągam sterówki pod dupe i mam co mam...) czy jest szansa żeby wyhamować skrzydło wcześniej i dopiero całkiem zaciągnąć na tej wysokości 0,5m??