Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:D :) ;) :( :o :shock: :? 8-) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :!: :?: :idea: :arrow: :| :mrgreen: :geek: :ugeek:

BBCode włączony
[Img] włączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: krislerta » 09 maja 2020, 05:45

[quote No i to kostka porusza się w trzech płaszczyznach, a nie kolano, więc to ona może przyjąć nierówności, a nie kolano. Buty, moim zdaniem, trzeba dobierać do warunków (pora roku, teren, temperatura, śnieg, woda). To tylko moje zdanie.
Ktoś z fachowców się wypowie? Jakie są argumenty "za" dla paralotniarza? Ja osobiście nie widzę żadnych (poza wejściem w wysokie góry i głęboki śnieg).
A tu nie paralotniowo, tylko wędrówkowo, ale o butach
[/quote]
Dzięki za filmik i refleksję. Czegoś się nauczę. Też lubię wędrować pieszo. Zrobiłem niegdyś trasę wschodni skraj Bieszczad - Tatry zachodnie. Miesiąc maszerując, piękny wrzesień był i rykowisko tuż pod namiotem, czysta woda ze strumyków. Użyłem butów ponad kostkę, natomiast na zimowe wyprawy Borealki z doczepionymi rakami. Pustynie Błędowską udało mi się przejść na boso w gorącym lipcu. W paralotniarstwie w każdym podręczniku o sprzęcie i ubiorze napisane jest aby używać butów z protektorem, chroniących kostkę, więc od urazu takie będę stosował, poluzowane do podchodzenia a zasznurowane do lądowania. Hey ;)

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: krislerta » 08 maja 2020, 22:43

Pracuję w szkole paralotniowej Topparalotnie.pl
Tam na stronie znajdziesz wszystkie informacje. Chętnie pomogę jak tylko uda mi się wrócić do kraju.

Super jak coś mi z kasy wpadnie to jadę. Dzięki ;)

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 08 maja 2020, 21:03

Złamania kości długich podudzia leczą się dużo łatwiej niż stawu skokowego. To tak, żeby dać argument za wysokimi. Z drugiej strony jeśli naprawdę umiesz startować i lądować to obuwie nie jest istotnym czynnikiem bezpieczeństwa. Bardzo mało jest wypadków spowodowanych złym obuwiem. To już chyba bardziej kask jest potrzebny. Te wysokie buty tracą sens też bardzo szybko w miejscach gdzie startowiska i lądowiska są przygotowane, a z takimi najczęściej masz do czynienia. Natomiast jeśli planujemy starty i lądowania w miejscach przypadkowych, to jednak bym pozostał przy swoich starych hanwagach :)

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: calhal » 08 maja 2020, 20:36

Przepraszam za offtopic ;P

Ja osobiście nie wiem czemu niektórzy się upierają na wysokie buty. Mnie w tym niewygodnie i za gorąco. Są tacy co twierdzą, że wysoki i sztywny but wcale większego bezpieczeństwa nie daje, a jedynie zwiększa ryzyko rozwalenia kolana. Ja osobiście wole kontuzje kostki niż kolana. No i to kostka porusza się w trzech płaszczyznach, a nie kolano, więc to ona może przyjąć nierówności, a nie kolano. Buty, moim zdaniem, trzeba dobierać do warunków (pora roku, teren, temperatura, śnieg, woda). To tylko moje zdanie.

Ktoś z fachowców się wypowie? Jakie są argumenty "za" dla paralotniarza? Ja osobiście nie widzę żadnych (poza wejściem w wysokie góry i głęboki śnieg).

A tu nie paralotniowo, tylko wędrówkowo, ale o butach

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: krislerta » 08 maja 2020, 19:15

Zbyszek Gotkiewicz pisze:A co Ci się stało podczas lądowania? Bo nie zwróciłem uwagi że jesteś już po przejściach.
Dziękuję. Lądowanie przygodne po żaglu, miedzy domkiem a drzewkiem a krzakami na pochyłym terenie a do tego tak byłem zaaferowany , że nie wysunęłem podwozia tylko jak cipa siedziałem do końca. Teraz będę uważać :( No i koniecznie wysokie buty wiązane.

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 08 maja 2020, 18:42

A co Ci się stało podczas lądowania? Bo nie zwróciłem uwagi że jesteś już po przejściach.

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 08 maja 2020, 18:39

krislerta pisze:
Zbyszek Gotkiewicz pisze:Ja i tak szkolę głównie za granicą, więc miejsce zamieszkania nie ma znaczenia. Uczenie w Polsce jest możliwe ale wymaga niezwykłej cierpliwości uczniów i nauczycieli :)
Jakoś bym się dostał do Ciebie jak bym był w pobliżu przy jakiejś okazji, spotkania. Poza tym są tam na miejscu Twoi uczniowie. ;)


Pracuję w szkole paralotniowej Topparalotnie.pl
Tam na stronie znajdziesz wszystkie informacje. Chętnie pomogę jak tylko uda mi się wrócić do kraju.

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: krislerta » 08 maja 2020, 18:36

JarekPG pisze:
krislerta pisze:Dogadałem się z Arkiem i będę się doszkalać z aktywnego pilotarzu za wyciągarką, na lotnisku, przy okazji kursu II. Wcisnę belkę, pozakręcam biodrami, wychylenia, spirala, lądowanie.
poza spiralom to powinno być standardowe.dobrze że mu wspomniałeś że lądowanie też.

Po kontuzji teraz szczególną uwagę kładę na lądowanie ;)

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: krislerta » 08 maja 2020, 18:33

Zresztą jak miał zdobyć ŚK z jednogodzinnym nalotem? Czytać zanim się coś napisze;)

Po prostu talent. Po 45min nalotu już latałem na żaglu w Srebrnej Górze z wyjadaczami. Generalnie jestem dość sprawny i 10 lat spędziłem w uprzęży alpinistycznej na robotach wysokościowych. Przyzwyczaiłem się do wysokości i pewnie się czuje w siodełku. ;)

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: krislerta » 08 maja 2020, 18:27

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Ja i tak szkolę głównie za granicą, więc miejsce zamieszkania nie ma znaczenia. Uczenie w Polsce jest możliwe ale wymaga niezwykłej cierpliwości uczniów i nauczycieli :)
Jakoś bym się dostał do Ciebie jak bym był w pobliżu przy jakiejś okazji, spotkania. Poza tym są tam na miejscu Twoi uczniowie. ;)

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: krislerta » 08 maja 2020, 18:24

[quote="uriuk"]A to uzywanie speeda i wychylenia nie sa objete kursem do SK u Arka?[quote]

Te umiejętności oraz loty termiczne są ćwiczone na III etapie na wyjeździe zagranicznym. Jak się uda zebrać trochę grosza to na pewno zrobię III. ;)

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: krislerta » 08 maja 2020, 17:20

Przecież krislerta wyraźnie napisał "przy okazji kursu II" to co się czepiasz;) Zresztą jak miał zdobyć ŚK z jednogodzinnym nalotem? Czytać zanim się coś napisze;)
Mam ŚK z 1h nalotem ponieważ wszystko mi bardzo ładnie na lotnisku i wyciągarce wychodziło. Po prostu talent. ;)

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 08 maja 2020, 17:16

Ja i tak szkolę głównie za granicą, więc miejsce zamieszkania nie ma znaczenia. Uczenie w Polsce jest możliwe ale wymaga niezwykłej cierpliwości uczniów i nauczycieli :)

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: krislerta » 08 maja 2020, 17:10

[/quote]poza spiralom to powinno być standardowe.dobrze że mu wspomniałeś że lądowanie też.[/quote]
Dzięki. Znam Twoje poglądy na temat nauki w szkołach, powinno a nie jest, trzeba samemu się dopraszać i doszkalać. Oglądam filmy z alp i pięknie tam szkolą i ćwiczą. Miałem do czynienia z instruktorem ski-alpinistą wyszkolił 107000 uczniów, ma doktorat z narciarstwa i robi to z zamiłowania a nie dla kasy. Ale taki jest w Polsce tylko jeden. Szkoda , że nie mieszkam gdzieś bliżej Gotka. ;) Pozdrawiam i kłaniam się

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: JarekPG » 07 maja 2020, 16:49

krislerta pisze:Dogadałem się z Arkiem i będę się doszkalać z aktywnego pilotarzu za wyciągarką, na lotnisku, przy okazji kursu II. Wcisnę belkę, pozakręcam biodrami, wychylenia, spirala, lądowanie.
poza spiralom to powinno być standardowe.dobrze że mu wspomniałeś że lądowanie też.

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: Piotr Domański » 06 maja 2020, 20:09

uriuk pisze:A to uzywanie speeda i wychylenia nie sa objete kursem do SK u Arka?

Dziwne.

Program szkolenia do SK z Borowej:

-sterowanie tasmami C,
-uszy
-speed
-uszy+speed
-lądowanie na uszach
-rozhustywanie skrzydla i tlumienie wahan
-sterowanie samym cialem
-lądowanie metodą C i S

Ponieważ każde cwiczenie jest wykonywane przynajmniej dwukrotnie, to znaczy, ze delikwent musi uzyc speeda przynajmniej 4 razy, a uszy 6 razy


Przecież krislerta wyraźnie napisał "przy okazji kursu II" to co się czepiasz;) Zresztą jak miał zdobyć ŚK z jednogodzinnym nalotem? Czytać zanim się coś napisze;)

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: uriuk » 06 maja 2020, 19:21

Abtsrodaer_Kuppe_Landevolte_2019.jpg
Abtsrodaer_Kuppe_Landevolte_2019.jpg (194.53 KiB) Przejrzano 8537 razy

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: uriuk » 03 maja 2020, 14:44

Metoda S to nic innego jak esowanie po zawietrznej stronie ladowiska. Bardzo skuteczna metoda, ale nie do wykonania w przypadku wielu podchodzacych do ladowiska. Metoda C wygalada tak https://lh3.googleusercontent.com/proxy ... e9L6qpSB9g

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: Jędrek QŃ » 03 maja 2020, 14:32

uriuk pisze:-lądowanie metodą C i S


A co to takiego???? :( :oops:

Re: Jak giną piloci swobodni a jak napędowi

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 03 maja 2020, 12:32

W programie zatwierdzonym przez ULC nie ma używania speeda. Niestety żeby nauczyć minimum potrzebnego do przeżycia trzeba poważnie wyjść poza ten program. Nie da się ukryć, że część szkół ogranicza się wyłącznie do wytycznych ULC i nie oferuje w dalszym szkoleniu zdobycia tych umiejętności ograniczając się do wożenia pilotów w fajne miejsca.

Na górę