Post autor: rk » 01 września 2021, 13:36
Kilka razy na klifach śmigło napędziło nam stracha.
Przy większej separacji i wyższym pułapie śmigła, turbulencji nie odczuwaliśmy, albo były niegroźne.
Jak nasze loty są zgłoszone do FIS, to często śmigło skręca i mija nas od strony lądu, a to niegroźne.
Kolega opowiadał, jak kiedyś dostał kilka klap pod rząd po dłuższym czasie od przelotu śmigła. Nic nie mógł zrobić i skończyło się w krzakach, ale na szczęście bez strat.
Ja raz zrobiłem to co napisał Zbyszek.
Robinson r44 chciał sobie w Orłowie wylądować i choć nas widział i wiedział, że latamy, przeleciał niżej niż my i bardzo blisko. Nie wiedziałem, że tak szybko potrafię zejść do plaży. Z tej jego akcji była mała afera i chyba tak wiecej nie zrobi, przynajmniej w Orłowie...
Pozdrawiam,
Robert
Kilka razy na klifach śmigło napędziło nam stracha.
Przy większej separacji i wyższym pułapie śmigła, turbulencji nie odczuwaliśmy, albo były niegroźne.
Jak nasze loty są zgłoszone do FIS, to często śmigło skręca i mija nas od strony lądu, a to niegroźne.
Kolega opowiadał, jak kiedyś dostał kilka klap pod rząd po dłuższym czasie od przelotu śmigła. Nic nie mógł zrobić i skończyło się w krzakach, ale na szczęście bez strat.
Ja raz zrobiłem to co napisał Zbyszek.
Robinson r44 chciał sobie w Orłowie wylądować i choć nas widział i wiedział, że latamy, przeleciał niżej niż my i bardzo blisko. Nie wiedziałem, że tak szybko potrafię zejść do plaży. Z tej jego akcji była mała afera i chyba tak wiecej nie zrobi, przynajmniej w Orłowie...
Pozdrawiam,
Robert