Post autor: huzar » 20 maja 2016, 00:17
Czuję się wywołana do tablicy
nie - nie byłam tego dnia w Borsku. Nie widziałam tego wydarzenia. Tak samo jak i ludzie, którzy byli. Kilka osób z lotniska widziało początkową fazę zdarzenia - sam moment pierwszego poskładania skrzydła. Potem nikt oprócz samego poszkodowanego nie widział co się działo. Czy to powoduje, że wiedzą więcej od samego poszkodowanego? Gosieńko oraz XYZ - przytoczyłam to, co kilkukrotnie przedyskutowałam z poszkodowanym - jak już Zbyszek i tak powiedział któż on, to niech będzie - z Dżejem. Tak się składa, że widuję go codziennie i przewałkowaliśmy temat w tą i spowrotem. Zatem nie sądzę, żebym napisała bzdury wyssane z palca. W przypadku drugiego przypadku podobnie - przyjaźnię się z delikwentem, który miał tyle szczęścia że absolutnie nic mu się nie stało i też przegadaliśmy mocno temat. Jeśli ktoś chce uzupełnić opisy - nie mam nic przeciwko.
Co do całego wątku - jestem za jak najszerszym propagowaniem informacji o zdarzeniach niebezpiecznych w obrębie naszego środowiska paralotniowego. Myślę, że świadomość ile takich zdarzeń ma miejsce w sezonie (do tej pory nie wiadomo czy dużo czy mało, bo słyszymy tylko o tych poważnych najczęściej ze swojego podwórka) może nam wszystkim wyrobić opinie swoje własne o częstotliwości i faktycznej urazowości takich zdarzeń w naszym zamiłowaniu. Fakt, że po setnej informacji o tym, że ktoś źle przełożył sterówki albo że nie sprawdził podpięcia speeda i najadł się strachu (albo zawisł bez strat na zdrowiu ani sprzęcie na drzewie) - może ona (ta informacja) przełożyć się na większą uwagę przy starcie każdego z nas - nie budzi chyba żadnych wątpliwości? Wiedząc jak często dany błąd się powtarza w całej "populacji" łatwiej ten błąd wychwycić u siebie samego lub pamiętać aby do niego nie dopuścić. Bo to właśnie te drobne błędziki często potem prowadzą do większych, a unikając ich unikamy zdarzeń niebezpiecznych (lub chociaż je minimalizujemy). Samoświadomość wynikająca ze świadomości stanu faktycznego zdarzeń moim zdaniem jest dużą wartością dodaną dla każdego pilota. Dla młodego - bo się uczy, i dla starego - bo rutyna może czasem zrobić kuku. Nawet tysięczna informacja o błędzie - choćby niewielkim, który przewija się przez każdy zakątek naszego kraju i na wyjazdach - może być dla nas sygnałem do większej uwagi. I o to moim zdaniem w tym chodzi.
Dla niektórych - tak jak Zbyszek - który pasjonuje się zagadnieniami bezpieczeństwa i prowadzi też wykłady w tym temacie - na pewno pomocny jest taki dział do czystych statystyk. No i pewnie "Suma wszystkich błędów" by nie powstała, gdyby nie te zdarzenia, które ktoś postanowił opisać. Niech zatem dział zdarzeń i wypadków jest dla nas wszystkich takim rozwinięciem książki i źródłem nauki. Nawet, jeśli miałby nas skłonić do sprawdzania każdorazowo przed startem czy mamy związane sznurowadła. Rozwiązane mogą doprowadzić do potknięcia i upadku w pierwszej fazie startów. A to przecież tylko sznurowadła...
Mediów nie lubię i nigdy nie podobało mi się, że jakiekolwiek informacje podawane są tam w taki paskudny, często przekłamany sposób. Informacji tam najchętniej też bym nie widziała, bo nic nie dają nam, tylko szkodzą.
pozdrawiam serdecznie,
Huzar
Czuję się wywołana do tablicy :)
nie - nie byłam tego dnia w Borsku. Nie widziałam tego wydarzenia. Tak samo jak i ludzie, którzy byli. Kilka osób z lotniska widziało początkową fazę zdarzenia - sam moment pierwszego poskładania skrzydła. Potem nikt oprócz samego poszkodowanego nie widział co się działo. Czy to powoduje, że wiedzą więcej od samego poszkodowanego? Gosieńko oraz XYZ - przytoczyłam to, co kilkukrotnie przedyskutowałam z poszkodowanym - jak już Zbyszek i tak powiedział któż on, to niech będzie - z Dżejem. Tak się składa, że widuję go codziennie i przewałkowaliśmy temat w tą i spowrotem. Zatem nie sądzę, żebym napisała bzdury wyssane z palca. W przypadku drugiego przypadku podobnie - przyjaźnię się z delikwentem, który miał tyle szczęścia że absolutnie nic mu się nie stało i też przegadaliśmy mocno temat. Jeśli ktoś chce uzupełnić opisy - nie mam nic przeciwko.
Co do całego wątku - jestem za jak najszerszym propagowaniem informacji o zdarzeniach niebezpiecznych w obrębie naszego środowiska paralotniowego. Myślę, że świadomość ile takich zdarzeń ma miejsce w sezonie (do tej pory nie wiadomo czy dużo czy mało, bo słyszymy tylko o tych poważnych najczęściej ze swojego podwórka) może nam wszystkim wyrobić opinie swoje własne o częstotliwości i faktycznej urazowości takich zdarzeń w naszym zamiłowaniu. Fakt, że po setnej informacji o tym, że ktoś źle przełożył sterówki albo że nie sprawdził podpięcia speeda i najadł się strachu (albo zawisł bez strat na zdrowiu ani sprzęcie na drzewie) - może ona (ta informacja) przełożyć się na większą uwagę przy starcie każdego z nas - nie budzi chyba żadnych wątpliwości? Wiedząc jak często dany błąd się powtarza w całej "populacji" łatwiej ten błąd wychwycić u siebie samego lub pamiętać aby do niego nie dopuścić. Bo to właśnie te drobne błędziki często potem prowadzą do większych, a unikając ich unikamy zdarzeń niebezpiecznych (lub chociaż je minimalizujemy). Samoświadomość wynikająca ze świadomości stanu faktycznego zdarzeń moim zdaniem jest dużą wartością dodaną dla każdego pilota. Dla młodego - bo się uczy, i dla starego - bo rutyna może czasem zrobić kuku. Nawet tysięczna informacja o błędzie - choćby niewielkim, który przewija się przez każdy zakątek naszego kraju i na wyjazdach - może być dla nas sygnałem do większej uwagi. I o to moim zdaniem w tym chodzi.
Dla niektórych - tak jak Zbyszek - który pasjonuje się zagadnieniami bezpieczeństwa i prowadzi też wykłady w tym temacie - na pewno pomocny jest taki dział do czystych statystyk. No i pewnie "Suma wszystkich błędów" by nie powstała, gdyby nie te zdarzenia, które ktoś postanowił opisać. Niech zatem dział zdarzeń i wypadków jest dla nas wszystkich takim rozwinięciem książki i źródłem nauki. Nawet, jeśli miałby nas skłonić do sprawdzania każdorazowo przed startem czy mamy związane sznurowadła. Rozwiązane mogą doprowadzić do potknięcia i upadku w pierwszej fazie startów. A to przecież tylko sznurowadła...
Mediów nie lubię i nigdy nie podobało mi się, że jakiekolwiek informacje podawane są tam w taki paskudny, często przekłamany sposób. Informacji tam najchętniej też bym nie widziała, bo nic nie dają nam, tylko szkodzą.
pozdrawiam serdecznie,
Huzar :)