pgforum.pl

Piotr Domański pisze:Napisał że nie pozwolił komuś zaznaczyć poprawnych odpowiedzi w teście teoretycznym na egzaminie, czym niechybnie uratował życie nieszczęśnika. Fotolot uważa, że bez wiedzy teoretycznej nie da się latać, ponieważ nie ma doświadczenia praktycznego jego przeświadczenie w tej kwestii jest trudne do podważenia.

To co sobie tu szyderczo zmysliles, pod moim adresem , nie znajac moich pogladow, doswiadczen czy poziomu wiedzy tego egzaminowanego. Swiadczy tylko o tobie "nieszczesniku"(skoro tak sie o innych pilotach wyrazasz to dla mnie jestes tu idioto-trollem ).

Sama "umiejetnosc", wystarczajaca do latania glajcikiem, tak wielu Ludziom juz pomogla. Przykladowo wleciec nisko nad jezioro czy inny akwen. I tam swoj zywot, calkiem niechcacy "umiejetnie" zakonczyc.

Piotr Domański pisze:Nie chciał bym wyjść na abnegata ale latanie na paralotni to motoryka a później wchodzą sprawy techniczne, przepisy, meteo i cała reszta teorii.

Też to powtarzam od wielu lat, że latanie to przede wszystkim umiejętność a nie wiedza.

Nie chciał bym wyjść na abnegata ale latanie na paralotni to motoryka a później wchodzą sprawy techniczne, przepisy, meteo i cała reszta teorii.

Napisał że nie pozwolił komuś zaznaczyć poprawnych odpowiedzi w teście teoretycznym na egzaminie, czym niechybnie uratował życie nieszczęśnika. Fotolot uważa, że bez wiedzy teoretycznej nie da się latać, ponieważ nie ma doświadczenia praktycznego jego przeświadczenie w tej kwestii jest trudne do podważenia.

Ktoś przetłumaczy na polski bełkot fotolota?

Piotr Domański pisze:Napewno egzaminy są łatwiej dostępnę przez co jest mniej egzaminowanych, przez co egzaminatorzy są w stanie przeprowadzić uczciwie egzamin. I tak z zasłysznych informacji wiem, że jednak trzeba umieć wystartować i wylądować. Jest to progres...

Umiejetnosc startu i ladowania jest fajowa ale to jest akurat najprostsza droga do nieba, nie majac przy tym wiedzy, nawet o podstawowych zagrozeniach.
Calkiem nie dawno, bylem przy egzaminach teoretycznych i tylko jednemu osobnikowi bylem w stanie zakazac, calkowitego sfalszowania testu, przez podobnego do "legendy" i rownie giszefciarskiego egzaminatora.

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Według mnie to szkolący instruktor powinien decydować o dopuszczeniu pilota do samodzielnych lotów a nie egzaminy sprowadzone do fikcji.

Teraz kiedy egzaminatorów jest wielu a egzaminy dostępnę z tego co słyszę nabiera to trochę sensu. Napewno egzaminy są łatwiej dostępne przez co jest mniej egzaminowanych, przez co egzaminatorzy są w stanie przeprowadzić uczciwie egzamin. I tak z zasłysznych informacji wiem, że jednak trzeba umieć wystartować i wylądować. Jest to progres względem ubiegłych czasów bo wtedy nie był to takie oczywiste.

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Podsumowując, Leszek nie próbował zlikwidować nadzoru państwowego nad paralotniarstwem, ale umiejętnie korzystał z benefitów jakie ten nadzór mu dawał.

Napisałeś to co ja tylo krócej w tym samym czasie, czyli bez żadnej sugestii w tym temacie mamy to samo zdanie.

Mam chęć na podsumowanie tematu bo mam dość stawiania pomników ludziom którzy na to nie zasłużyli. Latam na paralotni od 1996 roku, kupowałem Przeglad Lotniczy, czytałem Loopa i pl.rec, wkurza mnie czasem Zbyszek i Uriuk, ale takiej demagogii jak w artykule podlinkowanym w tym temacie jeszcze nie widziałem. Poznałem Leszka w Pińczowie u progu kariery jego szkoły paralotniowej, wtedy jeszcze nadzorem paralotniarstwa zajmował się AP, nawet przez myśł mi nie przeszło, że ten wojak za chwilę bezdyskusyjnie będzie meblował moje całe paralotniowe życie przez następne 20 lat. Jest wiele osób które zasługują na upamiętnienie w temacie paralotniowej historii, tak ten człowiek jest tylko przedsiębiorcom który ogromnym wpływem na państwowe regulacje, stworzył powodzenie dla własnej działalności zarobkowej. Okej, w historii jako szkoła, dawny zawodnik PPG miejsce dla nich jest ale bez przesady z tymi peanami na rzecz antysystemowej działalności dla kogoś kto ten system tworzył.

Podsumowując, Leszek nie próbował zlikwidować nadzoru państwowego nad paralotniarstwem, ale umiejętnie korzystał z benefitów jakie ten nadzór mu dawał.

Jeśli urząd w piśmie stwierdza że nie planuje szkolenia nowych egzaminatorów i urzędnik w rozmowie telefonicznej mówi, że to oni będą decydować kto może zostać egzaminatorem to dalsza walka oznacza koszty i poświęcenie czasu na co nikt nie miał ochoty. Tym bardziej, że mnie nie zależało na tym uprawnieniu i zależało na nim głównie Aeroklubowi. Ja od początku byłem przeciwny systemowi egzaminowania. Według mnie to szkolący instruktor powinien decydować o dopuszczeniu pilota do samodzielnych lotów a nie egzaminy sprowadzone do fikcji.

A ta afera finansowa jakoś formalnie zakończyła się czy nadal możemy tylko dyskutować na ten temat półgębkiem?
Moim zdaniem Zbyszek czy Ty czy Aeroklub Pińczowski powinniście odpowiednio zaeragować na pismo odmowne kiedy nie było podstaw do odmowy na wniosek o ustanowenie egzaminatora który spenia wymogi formalne.

Oprócz tego jednego wiem, że chyba jeszcze dwóch innych zrobiło uprawnienia w tym czasie. Natomiast jeśli chodzi o zapotrzebowanie poważnego ośrodka to mój wniosek był złożony przez Aeroklub Pińczowski reaktywowany po tym gdy został rozwiązany po aferze finansowej.

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Uzasadnieniem na piśmie było, że ULC nie planuje organizować szkolenia dla egzaminatorów. A potem się dowiedziałem, że niedługo po tej odmowie uprawnienia egzaminatora uzyskał ktoś pracujący dla Antkowiaka w jego szkole.

To akurat mógł być przypadek, Kamil czy Arek jako wiodące szkoły zgłosili zapotrzebowanie na egzaminatorów i ULC na to zapotrzebowanie odpowiedział;) Czy jest przewidziane przez ULC szkolenie na egzaminatora i kto je organizuje?

Uzasadnieniem na piśmie było, że ULC nie planuje organizować szkolenia dla egzaminatorów. A potem się dowiedziałem, że niedługo po tej odmowie uprawnienia egzaminatora uzyskał ktoś pracujący dla Antkowiaka w jego szkole.

Zbyszek Gotkiewicz pisze:To wyglądało tak, że uzyskania uprawnień odmówił mi urzędnik ULC powiązany z Panem Leszkiem. Uzasadnieniem odmowy było że to urząd będzie decydował kto ma zostać egzaminatorem.

Jakiś urzędnik tą odmowę napisał, uzasadnił, podpisał. Uzasadnieniem z tego co pamięam, chyba pisałeś o tym, było że jest wystarczająca ilość egzaminatorów. W przypadku gdzie było trzech egzaminatórów i pięć w roku organizowanych egzaminów dla kilkuset osób takie uzasadnienie decyzji pwinno trafić do CBA.
Byłem z kolegą towarzysko na egzaminie gdzie egzaminatorem był Leszek, kiladziesiąt osób złożyło się po 200zł na kiełbasę z grilla i pepsi, impreza trwała krótko bo do południa się zakończyła, Leszek zagrał jeszcze na gitarze i nawet zaśpiewał;) Ciekawe czy ktoś widział Krystynę Mańkowską jak sobie radziła na zawodach bo o ile pamiętam jest to jeden z warunków do podjęcia kursu instruktorskiego?

Nie biorę się za podsumowanie Pińczowa bo wyjdzie, że nie umiem uszanować dorobku. Niech zrobi to ktoś, kto wówczas działał w tym ośrodku zarządzanym przez Leszka. Mój pierwszy kontakt wyglądał tak, że przyjechałem na zawody do Pińczowa i się dowiedziałem, że żeby wziąć udział muszę przejść obowiązkowe przeszkolenie za wyciągarką. Na moje stwierdzenie że nie muszę bo się holowałem i umiem to robić Leszek stwierdził, że mnie nie dopuścić do zawodów. Więc się zgodziłem na przeszkolenie. Zapłaciłem i z 10 przewidzianych holi wykonałem tylko 6, bo znudziło nam się udawać, że on mnie czegoś uczy. Później przez lata było wmawiane pilotom że istnieje jakieś uprawnienie do holowania. Podobnie jak parę innych prawd objawionych. Wniosek z tej historii, żeby bardziej szanować kolegów, bo nie wiadomo który będzie pisał historię gdy się przejdzie do historii.

Nie wnikajmy w sprawy prywatne.

Pozdrawiam

Swego czasu na te wszystkie negatywne sprawy i ludzi był chyba ukuty termin "Pinczoland"
Ja z sentymentem wspominam Pińczów, chociaż zdarzyło mi się raz w piękną pogodę przyjechać się poholować z nadzieją na lot termiczny, a tu do 17 była przerwa w lotach.

Dziubdzius pisze:Dziękuję za odpowiedź.

Rozważ również ze osobiste relacje w środowisku nie do końca mogły zaważyć na takiej decyzji.
Powód może być inny.

Pozdrawiam

Rozważyłem. Leszek powiedział wprost, że blokował mnie bo miał do mnie jakieś pretensje. Nie powiedział jakie.