Post autor: der » 24 kwietnia 2020, 19:03
Zbyszek, no to przypomnę od czego powinieneś zacząć, na pewno nie od ilości sprzedanych skrzydeł i zarejestrowanych samochodów.
Niespełna 22mln mln Polaków ma prawo jazdy. To o 6 mln więcej niż 10 lat temu. Skoro zabitych jest 8 dziennie a nie rocznie to 22mln/365dni daje 60 tyś. Tylu glajciarzy powinno być w Polsce by statystyki się pokryły gdyby ci latali tyle samo, ile jeżdżą inni. Jeśli jest ich 1/10 czyli 6 tyś to już mamy pierwszą średnią. 1:10. Nie ważne czy aktywnych czy nie aktywnych, bo mamy również niedzielnych kierowców.
Statystyczny Polak spędza 2 lata i 7 miesięcy za kierownicą przez całe życie. Co przekłada się na średnią 12 tyś km ze średnią 35km/h. Czyli rocznie daje to 340 godzin. Tyle musiałby przelatać glajciarz by mieć podobne ryzyko. Teraz musisz ustalić ile w rzeczywistości latają paralotniarze. Bo co prawda swobodni może i średnio biedne kilkanaście godzin ale ppganci mocno wyciągają te statystyki. A zagrożenie podobne.
Jeśli średnio polski pilot paralotni, niezależnie od rodzaju lata 34 godziny (ppg mocno podciąga statystyki) to mamy kolejne 1:10. Zatem łącznie 1:100.
1:100 to o połowę rzadziej niż 1:200. Przyznasz. Twoje 1:200 sprawdzi się tylko dla tych 17 godzin rocznie. Tyle ppgant potrafi robić w lotny miesiąc w 9 wieczorów. Tak, wiem, w ogłoszeniach wszystkie napędy mają po kilkadziesiąt godzin. Swobodnie Polacy latają co raz dalej i co raz dłużej. Tu również nie byłbym przekonany do tych magicznych 17 godzin. Statystycznie ty i twój pies macie po 3 nogi. Kiepsko to działa.
Ryzyko wypadku czy śmierci należało by przedstawić w postaci badania przebiegu zmienności funkcji o dwóch zmiennych. Gdzie zagrożenie było by odwrotnie proporcjonalne do ilości godzin spędzonych w powietrzu.
Wiadomym jest, że im ktoś więcej lata, tym mniej jeździ i na odwrót.
Jeśli chcesz dalszych i dokładniejszych wyliczeń, niezbędna jest znajomość liczby ofiar z podziałem na pg/ppg oraz średni nalot roczny każdego z rodzaju pilotów jak i rzeczywistą liczbę pilotów.
p.s. tak, mam nadal włosy, na głowie też.
Zbyszek, no to przypomnę od czego powinieneś zacząć, na pewno nie od ilości sprzedanych skrzydeł i zarejestrowanych samochodów.
Niespełna 22mln mln Polaków ma prawo jazdy. To o 6 mln więcej niż 10 lat temu. Skoro zabitych jest 8 dziennie a nie rocznie to 22mln/365dni daje 60 tyś. Tylu glajciarzy powinno być w Polsce by statystyki się pokryły gdyby ci latali tyle samo, ile jeżdżą inni. Jeśli jest ich 1/10 czyli 6 tyś to już mamy pierwszą średnią. 1:10. Nie ważne czy aktywnych czy nie aktywnych, bo mamy również niedzielnych kierowców.
Statystyczny Polak spędza 2 lata i 7 miesięcy za kierownicą przez całe życie. Co przekłada się na średnią 12 tyś km ze średnią 35km/h. Czyli rocznie daje to 340 godzin. Tyle musiałby przelatać glajciarz by mieć podobne ryzyko. Teraz musisz ustalić ile w rzeczywistości latają paralotniarze. Bo co prawda swobodni może i średnio biedne kilkanaście godzin ale ppganci mocno wyciągają te statystyki. A zagrożenie podobne.
Jeśli średnio polski pilot paralotni, niezależnie od rodzaju lata 34 godziny (ppg mocno podciąga statystyki) to mamy kolejne 1:10. Zatem łącznie 1:100.
1:100 to o połowę rzadziej niż 1:200. Przyznasz. Twoje 1:200 sprawdzi się tylko dla tych 17 godzin rocznie. Tyle ppgant potrafi robić w lotny miesiąc w 9 wieczorów. Tak, wiem, w ogłoszeniach wszystkie napędy mają po kilkadziesiąt godzin. Swobodnie Polacy latają co raz dalej i co raz dłużej. Tu również nie byłbym przekonany do tych magicznych 17 godzin. Statystycznie ty i twój pies macie po 3 nogi. Kiepsko to działa.
Ryzyko wypadku czy śmierci należało by przedstawić w postaci badania przebiegu zmienności funkcji o dwóch zmiennych. Gdzie zagrożenie było by odwrotnie proporcjonalne do ilości godzin spędzonych w powietrzu.
Wiadomym jest, że im ktoś więcej lata, tym mniej jeździ i na odwrót.
Jeśli chcesz dalszych i dokładniejszych wyliczeń, niezbędna jest znajomość liczby ofiar z podziałem na pg/ppg oraz średni nalot roczny każdego z rodzaju pilotów jak i rzeczywistą liczbę pilotów.
p.s. tak, mam nadal włosy, na głowie też.