Post autor: Luka » 03 września 2018, 16:58
Jako że trochę temat odszedł od sedna, to zapytam jak często udaje się zalatać z liny, bądź na jakimś krawężniku w promieniu 200 km od Warszawy. Zaczyna to wyglądać że miejsca wymarły, a jak już to lata kilku kolegów zapaleńców za malinką i się nie wychylają. Szczerze to już nie mam dużo czasu, ale jak mi się urodzi dzieciak, to może pojadę w góry na 3-4 weekendy w roku, i to jak dobrze pójdzie, więc wyciągarka w jakiejś rozsądnej odległości po prostu uratowałaby dupę. Latanie 3 razy w roku nic mnie nie nauczy, i w dodatku będzie niebezpieczne.
Jako że trochę temat odszedł od sedna, to zapytam jak często udaje się zalatać z liny, bądź na jakimś krawężniku w promieniu 200 km od Warszawy. Zaczyna to wyglądać że miejsca wymarły, a jak już to lata kilku kolegów zapaleńców za malinką i się nie wychylają. Szczerze to już nie mam dużo czasu, ale jak mi się urodzi dzieciak, to może pojadę w góry na 3-4 weekendy w roku, i to jak dobrze pójdzie, więc wyciągarka w jakiejś rozsądnej odległości po prostu uratowałaby dupę. Latanie 3 razy w roku nic mnie nie nauczy, i w dodatku będzie niebezpieczne.