Post autor: Chicago » 10 listopada 2016, 18:11
A primo startujesz z takiego dołka gdzie skrzydło raczej jest spokojne , przytrzymane przez pomagierów . gdzie wiatr idzie lekko góra . Nie startujesz ze szczytu bo tam nie dał byś rady wiatr tak wieje ze piasek lecący z wiatrem czujesz jak piaskuje nogi .
B primo - jak padnie komenda od Paolo (kierownik zamieszania- myślę ze jest zbędny, w większości przypadków pilot po kilku razach sam najlepiej wie - dając komendę do puszczenia glajta - ale to moja opinia ) )który wypatruje na przedpolu ze jest szansa na bardziej komfortowy start ,krzyczy GO GO w tedy nie ma wahania ,pomagierzy puszczają skrzydło a ty robisz start , raczej szansy drugiej nie ma , jak coś pójdzie nie tak to albo - poniewiera tobą po tym piachu i kamolach lub katapultujesz do góry ,ale zdarza się -ze wychodzisz spokojnie i dopiero za chwile masz windę .
C primo im wcześniej tym łatwiej co poniektórzy startują zaraz po 6 rano i czekają na turbo żaglu jak terma się rozkręci , często jest tak ze jak ruszy terma to wiatr w szkwałach przekracza postępową na speedzie w, wtedy zamykają start i możesz tylko obserwować tych zo wystartowali dużo wcześniej . Termika rano nie ma wielkiego wpływu na starty ale że to prawie równik wiedz szybko się rozkręca i mocne kopnięcia się zdarzają coraz częściej , a dust devile nie należą do rzadkości .
D primo start nie jest trudny zdarzają się fronty czy klapy ale generalnie jest do wytrzymania . Natomiast lądowanie w termicznej porze dnia jak coś z maścisz to prawdziwy egzamin ,rozmawiasz z expertem w tej materii to można napisać osobny rozdział .Nie ma problemu jeśli to tylko krzaczory i płasko Quixadzie jest to super bo ten słąby termicznie okres to do 7o km jest prawie płasko.
E primo jak już przeżyłeś start to jeszcze do tej 11 trzeba jakoś się utrzymać w powietrzu wiatr narasta wiedz odchodzisz na przelot podstawy mega niskie a termika jeszcze nie rozpieszcza, często poranne chmury znikają i lecisz na czuja kontrastów brak terenu nie znasz wiatr pizga krzaczorów w huj wszędzie pełno a wysokość się kurczy a tu trzeba walczyć, gdzie twoje potencjalne miejsce do lądowania znika bezpowrotnie lot pod wiatr to tak jak muchy w rurze odkurzacza a każda zwitka poszarpanego komina który raz gubisz raz znowu znajdujesz i tak w koło oddala cię bezpowrotnie od potencjalnie dobrego lądowiska- niosąc cię w nieznane bo z tej wysokości porannej to gówno jeszcze widać .
Ale to super miejsce i warto pojechać mi nie przyfarciło ale i tak pojechał bym raz jeszcze powalczyć- kominy niespodzianki na bezchmurnej +9ms na dwu linowcu to takie empiryczne przeżycie zdmuchniecie na zawietrzna czy lądowania na wstecznym na dodatek w bardzo turbulentnym powietrzu to może się przydarzyć i trzeba mieć to na uwadze .
Pozdrawiam Chicago
A primo startujesz z takiego dołka gdzie skrzydło raczej jest spokojne , przytrzymane przez pomagierów . gdzie wiatr idzie lekko góra . Nie startujesz ze szczytu bo tam nie dał byś rady wiatr tak wieje ze piasek lecący z wiatrem czujesz jak piaskuje nogi .
B primo - jak padnie komenda od Paolo (kierownik zamieszania- myślę ze jest zbędny, w większości przypadków pilot po kilku razach sam najlepiej wie - dając komendę do puszczenia glajta - ale to moja opinia ) )który wypatruje na przedpolu ze jest szansa na bardziej komfortowy start ,krzyczy GO GO w tedy nie ma wahania ,pomagierzy puszczają skrzydło a ty robisz start , raczej szansy drugiej nie ma , jak coś pójdzie nie tak to albo - poniewiera tobą po tym piachu i kamolach lub katapultujesz do góry ,ale zdarza się -ze wychodzisz spokojnie i dopiero za chwile masz windę .
C primo im wcześniej tym łatwiej co poniektórzy startują zaraz po 6 rano i czekają na turbo żaglu jak terma się rozkręci , często jest tak ze jak ruszy terma to wiatr w szkwałach przekracza postępową na speedzie w, wtedy zamykają start i możesz tylko obserwować tych zo wystartowali dużo wcześniej . Termika rano nie ma wielkiego wpływu na starty ale że to prawie równik wiedz szybko się rozkręca i mocne kopnięcia się zdarzają coraz częściej , a dust devile nie należą do rzadkości .
D primo start nie jest trudny zdarzają się fronty czy klapy ale generalnie jest do wytrzymania . Natomiast lądowanie w termicznej porze dnia jak coś z maścisz to prawdziwy egzamin ,rozmawiasz z expertem w tej materii to można napisać osobny rozdział .Nie ma problemu jeśli to tylko krzaczory i płasko Quixadzie jest to super bo ten słąby termicznie okres to do 7o km jest prawie płasko.
E primo jak już przeżyłeś start to jeszcze do tej 11 trzeba jakoś się utrzymać w powietrzu wiatr narasta wiedz odchodzisz na przelot podstawy mega niskie a termika jeszcze nie rozpieszcza, często poranne chmury znikają i lecisz na czuja kontrastów brak terenu nie znasz wiatr pizga krzaczorów w huj wszędzie pełno a wysokość się kurczy a tu trzeba walczyć, gdzie twoje potencjalne miejsce do lądowania znika bezpowrotnie lot pod wiatr to tak jak muchy w rurze odkurzacza a każda zwitka poszarpanego komina który raz gubisz raz znowu znajdujesz i tak w koło oddala cię bezpowrotnie od potencjalnie dobrego lądowiska- niosąc cię w nieznane bo z tej wysokości porannej to gówno jeszcze widać .
Ale to super miejsce i warto pojechać mi nie przyfarciło ale i tak pojechał bym raz jeszcze powalczyć- kominy niespodzianki na bezchmurnej +9ms na dwu linowcu to takie empiryczne przeżycie zdmuchniecie na zawietrzna czy lądowania na wstecznym na dodatek w bardzo turbulentnym powietrzu to może się przydarzyć i trzeba mieć to na uwadze .
Pozdrawiam Chicago