Wiaterek w Quixadá

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:D :) ;) :( :o :shock: :? 8-) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :!: :?: :idea: :arrow: :| :mrgreen: :geek: :ugeek:

BBCode włączony
[Img] włączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Wiaterek w Quixadá

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: Krzysztof Krzywicki » 14 listopada 2016, 21:56

tooosh pisze:Albo nie ma, bo można wywalić haczyki i zamontować na pętlę:


Ten węzeł chyba wymaga żeby oba "końce" były napięte - inaczej natychmiast się rozwiąże.

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: tom.beluzi » 14 listopada 2016, 13:52

Chicago pisze:(...)lot pod wiatr to tak jak muchy w rurze odkurzacza


Ahaha! I jeszcze powrót z tego co widziałem u Ciebie, ze świniami na pace :lol:

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: Chicago » 10 listopada 2016, 18:11

A primo startujesz z takiego dołka gdzie skrzydło raczej jest spokojne , przytrzymane przez pomagierów . gdzie wiatr idzie lekko góra . Nie startujesz ze szczytu bo tam nie dał byś rady wiatr tak wieje ze piasek lecący z wiatrem czujesz jak piaskuje nogi .
B primo - jak padnie komenda od Paolo (kierownik zamieszania- myślę ze jest zbędny, w większości przypadków pilot po kilku razach sam najlepiej wie - dając komendę do puszczenia glajta - ale to moja opinia ) )który wypatruje na przedpolu ze jest szansa na bardziej komfortowy start ,krzyczy GO GO w tedy nie ma wahania ,pomagierzy puszczają skrzydło a ty robisz start , raczej szansy drugiej nie ma , jak coś pójdzie nie tak to albo - poniewiera tobą po tym piachu i kamolach lub katapultujesz do góry ,ale zdarza się -ze wychodzisz spokojnie i dopiero za chwile masz windę .
C primo im wcześniej tym łatwiej co poniektórzy startują zaraz po 6 rano i czekają na turbo żaglu jak terma się rozkręci , często jest tak ze jak ruszy terma to wiatr w szkwałach przekracza postępową na speedzie w, wtedy zamykają start i możesz tylko obserwować tych zo wystartowali dużo wcześniej . Termika rano nie ma wielkiego wpływu na starty ale że to prawie równik wiedz szybko się rozkręca i mocne kopnięcia się zdarzają coraz częściej , a dust devile nie należą do rzadkości .
D primo start nie jest trudny zdarzają się fronty czy klapy ale generalnie jest do wytrzymania . Natomiast lądowanie w termicznej porze dnia jak coś z maścisz to prawdziwy egzamin ,rozmawiasz z expertem w tej materii to można napisać osobny rozdział .Nie ma problemu jeśli to tylko krzaczory i płasko Quixadzie jest to super bo ten słąby termicznie okres to do 7o km jest prawie płasko.
E primo jak już przeżyłeś start to jeszcze do tej 11 trzeba jakoś się utrzymać w powietrzu wiatr narasta wiedz odchodzisz na przelot podstawy mega niskie a termika jeszcze nie rozpieszcza, często poranne chmury znikają i lecisz na czuja kontrastów brak terenu nie znasz wiatr pizga krzaczorów w huj wszędzie pełno a wysokość się kurczy a tu trzeba walczyć, gdzie twoje potencjalne miejsce do lądowania znika bezpowrotnie lot pod wiatr to tak jak muchy w rurze odkurzacza a każda zwitka poszarpanego komina który raz gubisz raz znowu znajdujesz i tak w koło oddala cię bezpowrotnie od potencjalnie dobrego lądowiska- niosąc cię w nieznane bo z tej wysokości porannej to gówno jeszcze widać .
Ale to super miejsce i warto pojechać mi nie przyfarciło ale i tak pojechał bym raz jeszcze powalczyć- kominy niespodzianki na bezchmurnej +9ms na dwu linowcu to takie empiryczne przeżycie zdmuchniecie na zawietrzna czy lądowania na wstecznym na dodatek w bardzo turbulentnym powietrzu to może się przydarzyć i trzeba mieć to na uwadze .
Pozdrawiam Chicago

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: tom.beluzi » 09 listopada 2016, 12:08

Grzegorz, ciekawi mnie jedna rzecz - pytam w zasadzie jak laik, ale chciałbym odpowiedź z pierwszej ręki, od kogoś kto tam faktycznie był i tego doświadczył: dlaczego te starty są takie trudne? Wiadomo, z definicji łatwo nie jest bo terma i silny wiatr, ale żeby dramat zaraz? Czy to wynika np. ze skrzydeł jakie tam startują?

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: starry » 08 listopada 2016, 22:14

Ja powiem tyle, że każdy odpowiedzialny ... nie , każdy dobry pilot, stara się wyeliminować wszystkie mankamenty, które napotyka w swoim lataniu. Każdy taki drobny mankament to czasem stracony start, podczas którego warto się skupić na pilotażu a nie na odpiętym złączy belki, splątanej lince, przekładaniu sterówek lub ich łapaniu w trakcie startu, łapaniu podnóżka lub kokonu i gnieżdżeniu się w uprzęży. Dodam do tego jeszcze ... zastanawianie się, nawet przez sekundę, w którą stronę się obrócić z alpejki. Start powinien być jak odruch Pawłowa, w pewnym stopniu bezmyślny.

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: Chicago » 08 listopada 2016, 21:27

TO nie tak ,
Wiatr na starcie nie jest silny , to jest dzień powiedział bym ze słabym wiatrem bo po niebie widzę ze godzina nie jest bardzo wczesna tam startuje się po 6 rano. Każdy pilot przygotowuje się w ustronnym miejscu i wszystko sprawdza po dwa razy, podchodzi na start jak widzieliście w pełni gotowy a tam jest już buzująca adrenalina i cała uwaga jest skoncentrowana na poprawnym starcie i pilotażu oraz poprawnym wyjściu ,bo łatwo nie jest nie ma wiele czasu na poprawki , a margines błędu jest mały . Odpięcie speeda może się przydarzyć czekając na start jak linki są luźne a glajt złożony w różyczkę , często po wejściu na start nie ma czasu sprawdzić się po raz drugi , dlatego większość pilotów którym się to przydarzyło maja różne patenty na unikniecie takich przypadków . Jedni stosują metodę jak w Kajcie pętelka inni zakręcane karabinki , niestety te nowe wsuwane oczka są do bani stare stalowe były dużo lepsze i nie pamiętam by się tak notorycznie wypinały.
Pozdrawiam Grzegorz

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: tooosh » 08 listopada 2016, 21:07

tooosh pisze:
der pisze:
tooosh pisze:glajta odpinać?


Samoistne odpięcie najczęściej zdarza się tym, którzy nie odpinają wcale. Tego punktu przed startem nie kontrolują. On tam domyślnie po prostu jest.


Albo nie ma, bo można wywalić haczyki i zamontować na pętlę:

Obrazek

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: tooosh » 08 listopada 2016, 21:07

der pisze:
tooosh pisze:
der pisze:Ale po co.

glajta odpinać?


Samoistne odpięcie najczęściej zdarza się tym, którzy nie odpinają wcale. Tego punktu przed startem nie kontrolują. On tam domyślnie po prostu jest.


Albo nie ma, bo można wywalić haczyki i zamontować pętlę:

Obrazek

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: Lucjan Piekutowski » 08 listopada 2016, 14:45

tom.beluzi pisze: jest ryzyko że się dopiero w momencie startu zorientujemy


Właśnie w momencie startu najczęściej się odczepia, przed startem sprawdzasz i jest ok a tu w powietrzu coś dynda.

Najlepiej byłoby wywalić wszystkie odczepiane elementy łącznie z karabinkami i niektórzy tak robią, zawsze jest możliwość, że któryś punkt nie zadziała i tak jestem pełen podziwu, że te elementy wytrzymują wieloletnią eksploatację, przeciążenia, pył i traktowanie raczej bez delikatności.

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: tom.beluzi » 08 listopada 2016, 13:58

Lucjan Piekutowski pisze:Tomek to nie do końca tak, speed potrafi się sam odpiąć, zwłaszcza że gość ma go po jednej stronie zapiętego. Kilka razy w tym roku widziałem, że komuś odpiął się speed. Mi osobiście raz. Haczyki potrafią wypaść zwłaszcza jak są już trochę wyrobione i ma się za luźną linkę speeda.


Zgadza się. Odpinało mi się to cholerstwo ciągle dopóki nie przygiąłem haczyków. Można i rękawkami albo i w ogóle zaszyć, a można też i sprawdzać za każdym razem przed startem, a jak jest ryzyko że się dopiero w momencie startu zorientujemy to trzeba zabezpieczyć.
Właśnie o tym pisałem: w tym naszym szmacianym lotnictwie wszystko takie "nieobowiązkowe" i "zdroworozsądkowe", bo że niby tylko własnym życiem ryzykujemy :)

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: Krisek » 08 listopada 2016, 13:32

Najprościej chyba wykorzystać palce od gumowych rękawiczek :lol:

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: der » 08 listopada 2016, 13:05

tooosh pisze:
der pisze:Ale po co.

glajta odpinać?


Samoistne odpięcie najczęściej zdarza się tym, którzy nie odpinają wcale. Tego punktu przed startem nie kontrolują. On tam domyślnie po prostu jest.

Sław(ny) pisze:
der pisze:Ale po co. Rękawki neoprenowe zaciąganie na haczyki załatwiają sprawę.


Fajny patent.
Z czego zaadaptowałeś neoprenik?

Jak zwał tak zwał, może być przeszyty w 10 sekund rękawek z jakiegoś grubszego poliestru.
Na przykład takiego http://allegro.pl/dzianina-nurek-scuba- ... 20419.html
Takie półtora metra kwadratowego za 18zł wystarczy na uszycie tysiąca takich rękawków. kto nie chce kupować, niech wykorzysta kawałek starych gaci do biegania.

Jeśli ktoś koniecznie chce "lotniczy", to takie rękawki co raz częściej są stosowane jako osłony rolek spida przy taśmach. Sądzę, że i u Dudka bez problemu do kupienia. Ale po co ?

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: Trzcina » 08 listopada 2016, 12:38

Speed to pikuś. O zapięciu kasku też niektórym leszczom trzeba przypominać :)) (2-gi startujący na filmie)

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: Sław(ny) » 08 listopada 2016, 08:33

der pisze:Ale po co. Rękawki neoprenowe zaciąganie na haczyki załatwiają sprawę.


Fajny patent.
Z czego zaadaptowałeś neoprenik?

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: maticus » 08 listopada 2016, 08:22

Ja sobie przeplatam luźny koniec linki speeda przez oczka w haczykach (od tej strony gdzie jest to nacięcie), ale to tylko dlatego, że jestem zbyt leniwy żeby wywalić te haczyki i po bożemu załatwić sprawę węzełkiem, beż żadnego żelastwa.

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: tooosh » 08 listopada 2016, 05:09

der pisze:Ale po co.


glajta odpinać?

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: Lucjan Piekutowski » 07 listopada 2016, 23:54

Też doginałem haczyki w końcu zmienilem na nowe.

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: ciacholot » 07 listopada 2016, 22:54

Szkoda, że fabrycznie ich niema.

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: der » 07 listopada 2016, 22:51

Ale po co. Rękawki neoprenowe zaciąganie na haczyki załatwiają sprawę.

Re: Wiaterek w Quixadá

Post autor: Marcin. » 07 listopada 2016, 21:38

[/quote]

Tomek to nie do końca tak, speed potrafi się sam odpiąć, zwłaszcza że gość ma go po jednej stronie zapiętego. Kilka razy w tym roku widziałem, że komuś odpiął się speed. Mi osobiście raz. Haczyki potrafią wypaść zwłaszcza jak są już trochę wyrobione i ma się za luźną linkę speeda.[/quote]

To może lepiej zapinać na takie małe karabińczyki dostępne w sklepie żelaznym? Mogą i być zakręcane.

Na górę