pgforum.pl

[quote="Marcus Biesioroff"]Służby ratownicze na całym świecie nie ratują sprzętu, jeśli po drzewowaniu, albo jakimś innym przypadku lądowania na skałach, albo w morzu chcesz mieć w miarę cały sprzęt błagaj ich, żeby robili wszystko co chcą, byle nie próbowali ratować Twojego sprzętu, inaczej dostaniesz wór tasiemek oplątany w kupę sznurków i kilka powyginanych elementów metalowych ;)

Po szpeja można sobie wrócić po jakimś czasie albo poprosić o pomoc kolegów, którzy zajmują się ratowaniem szpejów z czubków drzew hobbystycznie lub za kasę.[/quote]

Było takie zdarzenie w górach, prawdopodobnie w Alpach, gdy ze żlebu podniesiono podtopionych w strumyku wspinaczy (strumyk wezbrał i zaczął ich zalewać). Niestety został tam sprzęt warty kilka tysięcy dolarów, postanowili więc go odzyskać i znów tam poszli następnego dnia, i znów trzeba było wołać śmigło bo sytuacja się powtórzyła. Sprzęt odzyskali bo pozakładali wszystko na siebie i tak dali się zabrać. Plotka głosi, że zapłacili za tą akcję ale i tak gdyby stracili sprzęt strata byłaby dużo większa.


Tutaj zdjęcia jak OSP ratowała Cessnę Niestety samolot w akcji wyciągania ucierpiał gorzej niż przy lądowaniu.

Nie bez powodu u szybowników mówi się, żeby gdy ląduje się przygodnie ktoś został z szybowcem, bo służby i rózni "ratownicy" potrafią zdewastować wszystko.
http://lotnictwo.net/galsel.php?p=0&ui=133&mi=722&quer=1=1&ti=150&selectby=fotoID%20DESC&wpis=

Służby ratownicze na całym świecie nie ratują sprzętu, jeśli po drzewowaniu, albo jakimś innym przypadku lądowania na skałach, albo w morzu chcesz mieć w miarę cały sprzęt błagaj ich, żeby robili wszystko co chcą, byle nie próbowali ratować Twojego sprzętu, inaczej dostaniesz wór tasiemek oplątany w kupę sznurków i kilka powyginanych elementów metalowych ;)

Po szpeja można sobie wrócić po jakimś czasie albo poprosić o pomoc kolegów, którzy zajmują się ratowaniem szpejów z czubków drzew hobbystycznie lub za kasę.

Tak to prawda. Znam tego pilota i z nim rozmawiałem na ten temat swego czasu. Incydent miał miejsce na Klonówce. Po telefonie od lokalnego mieszkańca przyjechały ze dwa wozy państwowej, dwa wozy ochotniczej, karetka i suka.... Pilot bardzo upierał się, że nic mu nie jest ale został doprowadzony do karetki na pobieżne padania. W tym czasie dzielna brygada OSP wyposażona w piły mechaniczne postanowiła zrobić przysługę pilotowi i zaczęła ciąć drzewa. Niestety ponieważ skrzydło było mocno zaczepione o dwa, przy powalaniu jednego z nich glajt został zdekomponowany do dwóch części. Jak jednak stwierdził paralotniarz, skrzydło i tak było wywiane i myślał o jego zmianie :)

Oczywiście nikt nie poniósł żadnych konsekwencji prawnych, czy finansowych za fałszywy alarm. Służby nie mogą nie podjąć zgłoszenia tym bardziej jeżeli chodzi o zdarzenie lotnicze.

Nie wiem czy mi się wydaje, ale gdzieś chyba czytałem opis z filmem na YT jak paralotniarz lądował na drzewie w PL. Miał jakieś podejrzenia urazu więc zabrali go do karetki, a w międzyczasie OSP nie pytając nikogo ścięła jedno z drzew, które kładąc się na ziemi roztargało glajta. Nic palącego ale jak ktoś pamięta to poproszę o namiar, chciałem komuś pokazać.

Widziałem coś takiego na Bondzie, ale myślałem ze to wymysł filmowców.

E tam, to lepsze :

https://www.youtube.com/watch?v=Mfz1YrpMbBg

No fajne. Ale jak mógłby pomóc w ściągnięciu glajta z drzewa?

1 kwietnia był 4 dni temu :)

Ciekawy sprzęt , ale jak dmuchnie wiatr ,to czy nie zakiwa się i potnie też glajta na drzewie?

Zajebste !

https://www.youtube.com/watch?v=6Viwwetf0gU
tylko dla sprawnych operatorów :)
bez ryzyka wchodzenia na niepewne drzewa