Post autor: Chrzaszczu » 06 lutego 2017, 20:36
Używanie taśm, zazwyczaj tych ostatnich ma wiele praktycznych zastosowań. Można stosować podczas startu, zwalniać zewnętrzną część glajta w kominie, do manewrów- indywidualnie według konstrukcji i upodobań pilota. Popularne w ostatnich 6-7 latach stało się kontrolowania lotu taśmami z użyciem przyśpieszacza. Tak jak już wspomniał Zbyszek, pojawiło się to razem z paralotniami 2 rzędowymi. Jest kilka powodów, dla jakich jest ono stosowane powszechnie w tej klasie glajtów.
1) Ich profil w konfiguracji speed i sterówka powoduje dynamiczne podwinięcia.
2) Kolejna sprawa odpuszczenie całkowicie speeda na zawodach czy w trakcie przebijania się pod silny wiatr (lub przewiewania) podczas xc nie jest dla pilotów korzystne. Strata czasu, wysokości lub dystansu. Często w lataniu górskim z silnymi wiatrami bardzo istotna sprawa.
3) Dodatkowo dochodzi kolejny istotny aspekt nieporuszony tu wcześniej- redukcja prędkości, a zachowanie się glajta.
O co chodzi w locie z taśmami na belce i jakie są różnice pomiędzy sterówką.
Gdy przecinamy aktywne powietrze, profil zwiększa i zmniejsza swój kąt natarcia. Nasza paralotnia, zamiast lecieć prosto zaczyna wykonywać lot paraboliczny. Co więcej, gdy zmniejsza się kąt natarcia, musimy często reagować sterówkami, by nie doszło do podwinięcia, tym samym pogłębiając efekt paraboli.
Stosowanie sterówek jest hamowaniem aerodynamicznym. Tracimy prędkość, a paralotnia uzyskuje nośność zmniejszając opadanie lub nawet nabierając wysokość. Następnie wytraca znacznie bardziej wysokość, by odzyskać prędkość.
Istotą lotu z taśmami jest kontrolowanie lotu zmianą kąta natarcia bez hamowania aerodynamicznego. Trudno w naszym paralotniarstwie mówić o takich zaawansowanych sterowaniach, ale... Paralotnia zawieszona na 2 rzędach daje (mniej lub bardziej) możliwości takiego lotu. Gdy paralotnia zaczyna nas wyprzedzać, my ciągniemy za tylną taśmę, by profil znalazł się ponownie na atrakcyjnych dla nas kątach, gdy idzie za plecy, odpuszczamy taśmy. Tak dla wizualizacji- nasz profil utrzymujemy w poziomie. Nie hamując glajta sterówkami mamy czysty zysk prędkości i wysokości w stosunku do tradycyjnego sterowania. Oczywiście aktywne sterowanie profilem można wykonać poprzez pulsacyjny ruch nogą na belce, ale do tego trzeba sporego doświadczenia, na dłuższą metę udo lekkoatlety, a i tak w razie mocnego strzału musimy zaciągnąć heble.
Teraz dam dla przykładu skrzydło 2 rzędowe klasy open (analogicznie wygląda z niższymi klasami) Ozon Mantra R11. Była to ostatnia topowa zawodnicza paralotnia. Po wypadkach na niej klasa Open praktycznie z zawodów i xc zniknęła. Piloci przerabiali speeda tak, że prędkość maksymalna dochodziła blisko do 80km/h. (dla porównania obecnie wyczynówki latają ok 60-62 km/h).
Wyobraźcie sobie wpadnięcie do silnego turbulentnego komina z tą prędkością. Nie zaciągniemy sterówek, bo nam wejdzie front, więc robimy co się da. Odpuszczenie belki, jak to nie wystarczy to dodatkowo zaciągnięcie sterówek. Redukcja prędkości o blisko 40km/h. Glajt idzie ostro za plecy, my kilkadziesiąt metrów w górę i nagle glajt strzela do przodu akurat jak z tego komina wypadamy. No i wieszamy się ponownie na sterówkach, by nam front nie wszedł. Piękna zabawa ze skrzydłem na kilka sekund.
Jeden powód, o jakim mówił Zbyszek to to, że zawodnicy nie odpuszczą belki, bo „to taka rasa”, a kolejny to niesamowita dynamika, jaką uzyskujemy, a coś z nią trzeba zrobić.
Lot z taśmami przy skrzydłach 2 rzędowych pozwala na przelecenie turbulencji bez puszczenie speeda. Nie ma dynamiki powstałej z redukcji prędkości jak po odpuszczeniu belki, a my jak trzeba, całą masą wieszamy się na ostatniej (B) taśmie, lecąc z profilem na takich kątach, na jakich powinien. Nie tracimy prędkości i nie musimy kontrolować wijącego się glajta po ostrym nabraniu wysokości. Oczywiście często trzeba odpuścić w turbulencji, ale to już są indywidualne predyspozycje zwieraczy pilota.
Zbyszek Gotkiewicz pisze:Gdy zobaczyli to piloci latający na innych skrzydłach, to pomyśleli, że oni mogą latać też bardziej wyczynowo gdy będą trzymali się na tylne taśmy
I tak jak podwieszenie na 2 rzędach nie było bardzo trudne, to przy 3 rzędach sprawa nie była taka łatwa. Ciągnąc „taśmę c” do tyłu, jeszcze jakoś to działa, ale przy korektach mocnych strzałów glajt łamie się w 1/3 cięciwy na całej rozpiętości skrzydła. Nie jest to tak psujące osiągi jak sterówka, ale nie działa też tak efektywnie jak przy 2 rzędach. Dodatkowo wiele z nowych profili i w tej konfiguracji zwiększały ryzyko wejście dużych podwinięć. Dla przykładu na większości Ozonów (bez uszek) począwszy od Delty1, działało to skutecznie, na Mantrze M4 zamontowałem małe kulki na deltkach do pewnego trzymania i też było to super rozwiązaniem nawet przy mocnych skokach skrzydła. Z kolei 777 King przy stosowaniu „taśmy C” do delikatnej kontry dawał sobie jakoś radę, ale gdy trzeba było mocno wyłapać, robił jakieś dziwne niby „b-sztale”, łamał się wzdłuż, bardzo tracił osiągi i pokazywał, że chce się zwijać. Trochę lepiej działało ciągnięcie środkowej taśmy (B) lub B i C (co poświęcało całą uwagę), ale nie było to to, czego oczekiwałem. Musiałem znowu wrócić do pompowania speeda nogą. Bracia Valić mieli problem z marudzącymi pilotami „co to za glajt „en D” jak nie ma uszek”, uszek nie zastosują, bo fronty wchodzą, a sprzedawać jakoś muszą. Wymyślili proste rozwiązanie- linkę z przelotkami zamocowanymi do deltek. Ciągnąc linkę zaciąga się „taśma C” i proporcjonalnie do siły zaciągnięcia przez przelotki zaciągała się również „taśma B”. Drugi koniec linki jest zamontowana do „taśmy A” więc proporcja zaciągniętej „taśmy B” uzależniona jest od tego ile wciskamy belkę. Dziwny wynalazek, jeszcze dziwniejsze trzymanie za linkę, ale faktycznie profil działa jak przy 2 rzędowcach.
I tak producenci teraz walczą by te szkolne glajty stały się trochę wyczynowymi. Uszka są wystarczające, by wyłapać podwinięcie, ale zazwyczaj i tak 1/3 cięciwy profilu jest załamana. Nie jest to tak atrakcyjne aerodynamiczne jak przy wyczynówkach, ale zawsze lepsze niż ciągnięcie sterówki. Czy jest to marketing?- z pewnością, ale do czegoś to dąży. Nie tylko zawodnicy latają na speedzie. Myślę, że szybko stanie się standardem w rekreacyjnych glajtach, że będziemy efektywnie sterowali taśmami. Tak samo wcześniej rekreacyjni piloci chcieli redukcje lin, shark nose, usztywnienia, by też coś mieć z tych wyczynówek. Czy uszka, klocki, kulki, dzwonki mają znaczenie? Pomagają, nie są konieczne. Kwestia indywidualna pilota czy woli łapać taśmę, czy patenty. Tak samo można dowiązać linkę sterowniczą do palca, patyka czy wielu rodzai sterówek.
Nie jestem dobry z teorii aerodynamiki, jeśli ktoś widzi błędy proszę mnie poprawić
Wszystkie glajty są różne, moje doświadczenia są doświadczeniami ze skrzydeł na jakich latałem. Proszę nie brać wszystkiego za pewniki. Dużo informacji o reakcjach skrzydeł zawartych jest w manual-ach. Proszę ostrożnie wiedzę z forum przekładać na praktykę.
Używanie taśm, zazwyczaj tych ostatnich ma wiele praktycznych zastosowań. Można stosować podczas startu, zwalniać zewnętrzną część glajta w kominie, do manewrów- indywidualnie według konstrukcji i upodobań pilota. Popularne w ostatnich 6-7 latach stało się kontrolowania lotu taśmami z użyciem przyśpieszacza. Tak jak już wspomniał Zbyszek, pojawiło się to razem z paralotniami 2 rzędowymi. Jest kilka powodów, dla jakich jest ono stosowane powszechnie w tej klasie glajtów.
1) Ich profil w konfiguracji speed i sterówka powoduje dynamiczne podwinięcia.
2) Kolejna sprawa odpuszczenie całkowicie speeda na zawodach czy w trakcie przebijania się pod silny wiatr (lub przewiewania) podczas xc nie jest dla pilotów korzystne. Strata czasu, wysokości lub dystansu. Często w lataniu górskim z silnymi wiatrami bardzo istotna sprawa.
3) Dodatkowo dochodzi kolejny istotny aspekt nieporuszony tu wcześniej- redukcja prędkości, a zachowanie się glajta.
O co chodzi w locie z taśmami na belce i jakie są różnice pomiędzy sterówką.
Gdy przecinamy aktywne powietrze, profil zwiększa i zmniejsza swój kąt natarcia. Nasza paralotnia, zamiast lecieć prosto zaczyna wykonywać lot paraboliczny. Co więcej, gdy zmniejsza się kąt natarcia, musimy często reagować sterówkami, by nie doszło do podwinięcia, tym samym pogłębiając efekt paraboli.
Stosowanie sterówek jest hamowaniem aerodynamicznym. Tracimy prędkość, a paralotnia uzyskuje nośność zmniejszając opadanie lub nawet nabierając wysokość. Następnie wytraca znacznie bardziej wysokość, by odzyskać prędkość.
Istotą lotu z taśmami jest kontrolowanie lotu zmianą kąta natarcia bez hamowania aerodynamicznego. Trudno w naszym paralotniarstwie mówić o takich zaawansowanych sterowaniach, ale... Paralotnia zawieszona na 2 rzędach daje (mniej lub bardziej) możliwości takiego lotu. Gdy paralotnia zaczyna nas wyprzedzać, my ciągniemy za tylną taśmę, by profil znalazł się ponownie na atrakcyjnych dla nas kątach, gdy idzie za plecy, odpuszczamy taśmy. Tak dla wizualizacji- nasz profil utrzymujemy w poziomie. Nie hamując glajta sterówkami mamy czysty zysk prędkości i wysokości w stosunku do tradycyjnego sterowania. Oczywiście aktywne sterowanie profilem można wykonać poprzez pulsacyjny ruch nogą na belce, ale do tego trzeba sporego doświadczenia, na dłuższą metę udo lekkoatlety, a i tak w razie mocnego strzału musimy zaciągnąć heble.
Teraz dam dla przykładu skrzydło 2 rzędowe klasy open (analogicznie wygląda z niższymi klasami) Ozon Mantra R11. Była to ostatnia topowa zawodnicza paralotnia. Po wypadkach na niej klasa Open praktycznie z zawodów i xc zniknęła. Piloci przerabiali speeda tak, że prędkość maksymalna dochodziła blisko do 80km/h. (dla porównania obecnie wyczynówki latają ok 60-62 km/h).
Wyobraźcie sobie wpadnięcie do silnego turbulentnego komina z tą prędkością. Nie zaciągniemy sterówek, bo nam wejdzie front, więc robimy co się da. Odpuszczenie belki, jak to nie wystarczy to dodatkowo zaciągnięcie sterówek. Redukcja prędkości o blisko 40km/h. Glajt idzie ostro za plecy, my kilkadziesiąt metrów w górę i nagle glajt strzela do przodu akurat jak z tego komina wypadamy. No i wieszamy się ponownie na sterówkach, by nam front nie wszedł. Piękna zabawa ze skrzydłem na kilka sekund.
Jeden powód, o jakim mówił Zbyszek to to, że zawodnicy nie odpuszczą belki, bo „to taka rasa”, a kolejny to niesamowita dynamika, jaką uzyskujemy, a coś z nią trzeba zrobić.
Lot z taśmami przy skrzydłach 2 rzędowych pozwala na przelecenie turbulencji bez puszczenie speeda. Nie ma dynamiki powstałej z redukcji prędkości jak po odpuszczeniu belki, a my jak trzeba, całą masą wieszamy się na ostatniej (B) taśmie, lecąc z profilem na takich kątach, na jakich powinien. Nie tracimy prędkości i nie musimy kontrolować wijącego się glajta po ostrym nabraniu wysokości. Oczywiście często trzeba odpuścić w turbulencji, ale to już są indywidualne predyspozycje zwieraczy pilota.
[quote="Zbyszek Gotkiewicz"]Gdy zobaczyli to piloci latający na innych skrzydłach, to pomyśleli, że oni mogą latać też bardziej wyczynowo gdy będą trzymali się na tylne taśmy[/quote]
I tak jak podwieszenie na 2 rzędach nie było bardzo trudne, to przy 3 rzędach sprawa nie była taka łatwa. Ciągnąc „taśmę c” do tyłu, jeszcze jakoś to działa, ale przy korektach mocnych strzałów glajt łamie się w 1/3 cięciwy na całej rozpiętości skrzydła. Nie jest to tak psujące osiągi jak sterówka, ale nie działa też tak efektywnie jak przy 2 rzędach. Dodatkowo wiele z nowych profili i w tej konfiguracji zwiększały ryzyko wejście dużych podwinięć. Dla przykładu na większości Ozonów (bez uszek) począwszy od Delty1, działało to skutecznie, na Mantrze M4 zamontowałem małe kulki na deltkach do pewnego trzymania i też było to super rozwiązaniem nawet przy mocnych skokach skrzydła. Z kolei 777 King przy stosowaniu „taśmy C” do delikatnej kontry dawał sobie jakoś radę, ale gdy trzeba było mocno wyłapać, robił jakieś dziwne niby „b-sztale”, łamał się wzdłuż, bardzo tracił osiągi i pokazywał, że chce się zwijać. Trochę lepiej działało ciągnięcie środkowej taśmy (B) lub B i C (co poświęcało całą uwagę), ale nie było to to, czego oczekiwałem. Musiałem znowu wrócić do pompowania speeda nogą. Bracia Valić mieli problem z marudzącymi pilotami „co to za glajt „en D” jak nie ma uszek”, uszek nie zastosują, bo fronty wchodzą, a sprzedawać jakoś muszą. Wymyślili proste rozwiązanie- linkę z przelotkami zamocowanymi do deltek. Ciągnąc linkę zaciąga się „taśma C” i proporcjonalnie do siły zaciągnięcia przez przelotki zaciągała się również „taśma B”. Drugi koniec linki jest zamontowana do „taśmy A” więc proporcja zaciągniętej „taśmy B” uzależniona jest od tego ile wciskamy belkę. Dziwny wynalazek, jeszcze dziwniejsze trzymanie za linkę, ale faktycznie profil działa jak przy 2 rzędowcach.
I tak producenci teraz walczą by te szkolne glajty stały się trochę wyczynowymi. Uszka są wystarczające, by wyłapać podwinięcie, ale zazwyczaj i tak 1/3 cięciwy profilu jest załamana. Nie jest to tak atrakcyjne aerodynamiczne jak przy wyczynówkach, ale zawsze lepsze niż ciągnięcie sterówki. Czy jest to marketing?- z pewnością, ale do czegoś to dąży. Nie tylko zawodnicy latają na speedzie. Myślę, że szybko stanie się standardem w rekreacyjnych glajtach, że będziemy efektywnie sterowali taśmami. Tak samo wcześniej rekreacyjni piloci chcieli redukcje lin, shark nose, usztywnienia, by też coś mieć z tych wyczynówek. Czy uszka, klocki, kulki, dzwonki mają znaczenie? Pomagają, nie są konieczne. Kwestia indywidualna pilota czy woli łapać taśmę, czy patenty. Tak samo można dowiązać linkę sterowniczą do palca, patyka czy wielu rodzai sterówek.
Nie jestem dobry z teorii aerodynamiki, jeśli ktoś widzi błędy proszę mnie poprawić
[b]
Wszystkie glajty są różne, moje doświadczenia są doświadczeniami ze skrzydeł na jakich latałem. Proszę nie brać wszystkiego za pewniki. Dużo informacji o reakcjach skrzydeł zawartych jest w manual-ach. Proszę ostrożnie wiedzę z forum przekładać na praktykę.[/b]