Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 01 kwietnia 2020, 11:04
prokopcio pisze:tyle, że komin na starcie to jest mi mało przydatny, zanim się wyholuję to on już będzie zbyt daleko, żeby go dogonić (chyba).
Kominów najczęściej się nie gania. Nawet jak wypadniesz z komina tuż przed wyczepieniem się z holu, to potem gonienie takiego komina jest problemem, bo okazuje się że trudno go znaleźć. Najlepszym sposobem jest znajomość miejsc, gdzie uwalnianie są kominy. Ja robię sporo holi i okazuje się, że najważniejsza jest pora kiedy się holujesz. Są godziny gdy trudno ominąć noszenie. Oczywiście gdy te noszenia danego dnia są. Bo są też dni całkowicie bez termiki. Taką najlepszą godziną jest ta o której rusza pierwszy komin dnia. Te kominy są mocne i spokojne. Zaczyna się to u nas latem między godziną 9 a 10. Warto poobserwować. Późniejsze kominy, aż do południa są słabsze. Potem po południu to wszystko się ustala na jakimś poziomie. Na przykład 1 komin na trzy hole. Mam zresztą zasadę, że jeśli przez trzy hole nie znajdę komina, to znaczy że nie ma co szukać. Raz tylko holowałem się pięć razy do zabrania, ale to zawody były i traf chciał, że w Michałkowie. Tego dnia kominy odchodziły znad budynków, ale my nie mogliśmy przelatywać lotniska w poprzek pasa bo szybowce latały. Charakter komina rozpoznajemy w trzech pierwszych noszeniach i wtedy wiemy jak będą wyglądały kominy tego dnia. Jaka będzie siła noszeń, podstawa, średnica, turbulencje, gęstość noszeń. Z moich obserwacji na płaskim wynika, że kominy występują najczęściej na uwalniaczach, ale statystycznie to co jakieś 4 km. Uwalniaczami najczęściej są: szczyty wzgórz, linie wiosek, brzegi zbiorników, kępy drzew na polach, drogi z rzędem drzew, linie energetyczne te duże, cmentarze, nawietrzne krawędzie lasów oraz kompleksy leśne po południu. Czasem uwalnia noszenia mogą także kontrasty pomiędzy cieniem od chmury a miejscem nasłonecznionym. Raz latałem w Brzegu przez jakieś 10 minut nad kombajnem który wycinał ciepłe powietrze ze zboża i wyrzucał je do góry. Potem zebrał się normalny komin w którym mogłem się wykręcić. To można by długo opowiadać

[quote="prokopcio"]tyle, że komin na starcie to jest mi mało przydatny, zanim się wyholuję to on już będzie zbyt daleko, żeby go dogonić (chyba).[/quote]
Kominów najczęściej się nie gania. Nawet jak wypadniesz z komina tuż przed wyczepieniem się z holu, to potem gonienie takiego komina jest problemem, bo okazuje się że trudno go znaleźć. Najlepszym sposobem jest znajomość miejsc, gdzie uwalnianie są kominy. Ja robię sporo holi i okazuje się, że najważniejsza jest pora kiedy się holujesz. Są godziny gdy trudno ominąć noszenie. Oczywiście gdy te noszenia danego dnia są. Bo są też dni całkowicie bez termiki. Taką najlepszą godziną jest ta o której rusza pierwszy komin dnia. Te kominy są mocne i spokojne. Zaczyna się to u nas latem między godziną 9 a 10. Warto poobserwować. Późniejsze kominy, aż do południa są słabsze. Potem po południu to wszystko się ustala na jakimś poziomie. Na przykład 1 komin na trzy hole. Mam zresztą zasadę, że jeśli przez trzy hole nie znajdę komina, to znaczy że nie ma co szukać. Raz tylko holowałem się pięć razy do zabrania, ale to zawody były i traf chciał, że w Michałkowie. Tego dnia kominy odchodziły znad budynków, ale my nie mogliśmy przelatywać lotniska w poprzek pasa bo szybowce latały. Charakter komina rozpoznajemy w trzech pierwszych noszeniach i wtedy wiemy jak będą wyglądały kominy tego dnia. Jaka będzie siła noszeń, podstawa, średnica, turbulencje, gęstość noszeń. Z moich obserwacji na płaskim wynika, że kominy występują najczęściej na uwalniaczach, ale statystycznie to co jakieś 4 km. Uwalniaczami najczęściej są: szczyty wzgórz, linie wiosek, brzegi zbiorników, kępy drzew na polach, drogi z rzędem drzew, linie energetyczne te duże, cmentarze, nawietrzne krawędzie lasów oraz kompleksy leśne po południu. Czasem uwalnia noszenia mogą także kontrasty pomiędzy cieniem od chmury a miejscem nasłonecznionym. Raz latałem w Brzegu przez jakieś 10 minut nad kombajnem który wycinał ciepłe powietrze ze zboża i wyrzucał je do góry. Potem zebrał się normalny komin w którym mogłem się wykręcić. To można by długo opowiadać :)