Pomarszczone nie chcą latać.

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:D :) ;) :( :o :shock: :? 8-) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :!: :?: :idea: :arrow: :| :mrgreen: :geek: :ugeek:

BBCode włączony
[Img] włączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Pomarszczone nie chcą latać.

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 04 stycznia 2016, 19:48

Te wypadki o których pamiętam były zimą. Tłumaczyłem to wtedy także tym że w grubych rękawiczkach nie czuć nacisku na sterówki i można zadziałać większą siłą niż pilot jest przyzwyczajony.

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: ciacholot » 04 stycznia 2016, 18:03

Zostaje jeszcze sprawa temperatury i zachowania w niej materiałów użytych do naszych skrzydeł.
Porównując do cytowanego już wcześniej prasowania to chyba na mrozie dłużej skrzydło pozostanie pomarszczone niż na cieplutkim słoneczku.
Te wypadki na trajkach to były o jakiej porze roku? Jest jakaś zależność?

Jeszcze odniosę się do tego czucia. Przecież jedni czują (pomijam, że wiedzą jeszcze wcześniej) jak im się tylna oś przesunie na jezdni o pół szerokości opony i kontrują szybciej niż zadziała ich ESP, a inni wiedzą o poślizgu dopiero w rowie i nic tu do śmiechu niema. Za to warto wiedzieć, że na lodzie może nas to spotkać.

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: Bogdan » 04 stycznia 2016, 13:39

calhal pisze:Nie no, po pierwsze nie napisalem, ze ktos ma dokonac pomiarow, tylko ze dopoki ktos tego nie zrobi, to gadamy "wydaje mi sie". Poza tym odnosilem sie do czegos mierzalnego - predkosci, ktora w pierwszej minucie lotu moze byc niska.


calhal pisze:Wbrew pozorom cztery miesiace to duzo. Wiem, ze po takiej przerwie w lataniu na moim skrzydle XC, a czterech miechach na freestyle'owym i tandemach, odruchy mam troche inne, zarowno przy starcie, jak i w locie. Z reszta podobnie mam z wieloma dziedzinami, czy to gitara, czy roznymi sportami, czy tez wlasnie paralotnia.

Masz rację. Powinienem raczej napisać, że "wydaje mi się, że czuję różnicę" i faktycznie być może za bardzo zmarginalizowałem wpływ regresu.

calhal pisze:
Bogdan pisze: Dla kogoś może nie mieć to żadnego logicznego czy fizycznego uzasadnienia, ale ja widzę i czuję różnicę. Może kiedyś wraz ze wzrostem doświadczenia przestanę ją czuć. Na razie pozostanę przy swoim i niech się ze mnie śmieją.

Czemu zakladasz, ze ktos sie z Ciebie smieje?


Chodziło mi oto, że skoro dla mnie działa taki sposób postępowania, to nie będę się przejmował jakimiś docinkami w stylu "wyprasuj je jeszcze". I nie, nikt mi jeszcze tak nie docinał :)
Właściwie, to pewnie działa tylko na moją psychikę ale daje mi większą pewność przed startem a to chyba też jest ważne.

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 04 stycznia 2016, 10:24

Prędkość mierzyłem urządzeniem Flymaster z bezprzewodowa sondą prędkości. Po starcie przez pierwszą minutę prędkość trymowa wynosiła 34 km/h poza kominami termicznym. Później w tych samych warunkach i w tym samym miejscu prędkość trymowa wynosiła 37 km/h. Pozycję sterówek kontrolowali podczas pomiarów, gdyż lot był poświęcony głównie pomiarom prędkości. Nie widzę innych powodów dla których mogła być zmiana prędkości jak stan tkaniny. Pozycja w uprzęży od startu taka sama.

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: kapoost » 04 stycznia 2016, 10:03

Co do zasady, to zmarszczki na pewno wpływają na prędkość. Myślę jednak, że w zdecydowanie większym stopniu mogłyby wpłynąć na nią pozycja w uprzęży, przewiewność skrzydła czy sama praca linek (niby są statyczne ale jakieś wydłużenie pod wpływem naciągnięcia pojawić się musi).
Trzymanie się zasady: nie świrować w pierwszych momentach lotu powinno wystarczyć aby dać latawcowi czas na przyzwyczajenie się do powietrza ;)

Zbyszku - jak mierzyłeś prędkość? Może warto byłoby zastanowić się nad istotą przyspieszenia skrzydła? W końcu do tej trymowej jakoś musi się rozpędzić i może(?) pomiędzy 'stall speed' a prędkością trymową mija te kilkadziesiąt sekund?

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 04 stycznia 2016, 09:10

Myślę, że mimo wszystko jest to mały problem i dobry temat do pogadania.[/quote]

Można tak założyć, ale powinno się pamiętać o tym problemie przy badaniu wypadków przeciągnięcia skrzydła na trajce zaraz po starcie. Parę takich wypadków było, w tym śmiertelne. A z reguły są one powiązane z koniecznością ominięcia przeszkody tuż po starcie, czego w lataniu swobodnym raczej nie ma.

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: Lucjan Piekutowski » 03 stycznia 2016, 19:34

ciacholot pisze:Ja niestety nie jestem zbytnio precyzyjny w składaniu skrzydła. Teraz jak są żebrowania to i tak jest lepiej bo chciał nie chciał trzeba składać komorami, ale kiedyś to jak za mocno nie trzeszczało to było ok ;) wtedy ten efekt był silniejszy. Wychodzi na to, że latać trzeba nisko i powoli, a składać długo ładnie i dokładnie :lol:


Ja bym to porównał do obchodzenia się z ciuchami, np z koszulami :D Wiadomo co się dzieje z koszulami :P

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: ciacholot » 03 stycznia 2016, 10:32

Tomo pisze:
Bogdan pisze:Myślisz, że po trzech/czterech miesiącach następuje aż taki regres w reakcjach pilota? Jakiś pewnie następuje, ale bez przesady.


Jeżeli lata się mało np. 10h w roku i z przerwami to ten regres może być niezauważalny ponieważ jest się w ciągłym niedolataniu. Wówczas każdy start to jak powrót po zimie a latanie sprowadza się do odnawiania nawyków. No i wtedy znaczenie zmarszczek na glajcie wzrasta.

Tomo


Racja :)
U takiego pilota znaczenie zmarszczek z pewnością wzrasta, ale taki pilot moim zdaniem nie jest w stanie tego zauważyć i wyczuć. Myślę, że mimo wszystko jest to mały problem i dobry temat do pogadania.

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: ciacholot » 03 stycznia 2016, 10:23

Ja niestety nie jestem zbytnio precyzyjny w składaniu skrzydła. Teraz jak są żebrowania to i tak jest lepiej bo chciał nie chciał trzeba składać komorami, ale kiedyś to jak za mocno nie trzeszczało to było ok ;) wtedy ten efekt był silniejszy. Wychodzi na to, że latać trzeba nisko i powoli, a składać długo ładnie i dokładnie :lol:

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: Tomo » 03 stycznia 2016, 10:13

Bogdan pisze:Myślisz, że po trzech/czterech miesiącach następuje aż taki regres w reakcjach pilota? Jakiś pewnie następuje, ale bez przesady.


Jeżeli lata się mało np. 10h w roku i z przerwami to ten regres może być niezauważalny ponieważ jest się w ciągłym niedolataniu. Wówczas każdy start to jak powrót po zimie a latanie sprowadza się do odnawiania nawyków. No i wtedy znaczenie zmarszczek na glajcie wzrasta.

Tomo

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: calhal » 03 stycznia 2016, 09:49

Bogdan pisze:
calhal pisze:Przepraszam, ale nie moge sie z tym zgodzic. Dopoki ktos nie wykona rzetelnych pomiarow... [cut]
Ty piszesz o swoich odczuciach. To raczej niemierzalne jest. Poza tym warunki pomiedzy pierwszym lotem, a kolejnymi, mogly ulec zmianie. Np. pierwszy start w bezwietrzu, ladowanie tez. Kolejne z bryza i (silniejsza)termika, etc.

Czyli Ktoś ma dokonać rzetelnych pomiarów, które i tak nie będą miały żadnej wartości bo to jest niemierzalne?

Nie no, po pierwsze nie napisalem, ze ktos ma dokonac pomiarow, tylko ze dopoki ktos tego nie zrobi, to gadamy "wydaje mi sie". Poza tym odnosilem sie do czegos mierzalnego - predkosci, ktora w pierwszej minucie lotu moze byc niska.

Bogdan pisze:Myślisz, że po trzech/czterech miesiącach następuje aż taki regres w reakcjach pilota? Jakiś pewnie następuje, ale bez przesady.

Wbrew pozorom cztery miesiace to duzo. Wiem, ze po takiej przerwie w lataniu na moim skrzydle XC, a czterech miechach na freestyle'owym i tandemach, odruchy mam troche inne, zarowno przy starcie, jak i w locie. Z reszta podobnie mam z wieloma dziedzinami, czy to gitara, czy roznymi sportami, czy tez wlasnie paralotnia.

Bogdan pisze:Dla kogoś może nie mieć to żadnego logicznego czy fizycznego uzasadnienia, ale ja widzę i czuję różnicę. Może kiedyś wraz ze wzrostem doświadczenia przestanę ją czuć. Na razie pozostanę przy swoim i niech się ze mnie śmieją.

Czemu zakladasz, ze ktos sie z Ciebie smieje?

A jak pisalem wczesniej, niczego takiego nie zauwazylem. Zobaczymy dzisiaj (jesli bedzie warun). Wyciagne z wora skrzydlo, na ktorym nie latalem od sierpnia. Poza tym dopiero co wrocilo z przegladu ;)

pozdrawiam

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: Lucjan Piekutowski » 03 stycznia 2016, 00:38

Teoria teorią a praktyka praktyką, bez skrępowania mogę stwierdzić że jakaś połowa mojego nalotu, to są ćwiczenia na pagórach. Tak po prostu dla możliwości przetestowania różnych dziwnych sytuacji, dla wprawy i dla czystej zabawy. Często jest tak że skrzydło wypakowane z wora zaraz leci, często też do tego wora jest pakowane na szybko, by tak przeleżeć jakiś czas i znowu powtórka. Właściwie może nie tyle o czas chodzi, bo złożone w "różyczkę" skrzydło rzucone luźno w salonie może tak leżeć i się nie pogniecie, z drugiej strony kilka dni w plecaku, skrzydło wepchnięte między uprząż a kask i coś tam jeszcze, powoduje że trzeba je rozłożyć i postawić, bez tego gorzej się wypełnia za pierwszym razem, to nie jest żadna teoria, to widać :).

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: Bogdan » 02 stycznia 2016, 23:37

calhal pisze:Przepraszam, ale nie moge sie z tym zgodzic. Dopoki ktos nie wykona rzetelnych pomiarow... [cut]
Ty piszesz o swoich odczuciach. To raczej niemierzalne jest. Poza tym warunki pomiedzy pierwszym lotem, a kolejnymi, mogly ulec zmianie. Np. pierwszy start w bezwietrzu, ladowanie tez. Kolejne z bryza i (silniejsza)termika, etc.

Czyli Ktoś ma dokonać rzetelnych pomiarów, które i tak nie będą miały żadnej wartości bo to jest niemierzalne?

calhal pisze:Ja czasem tez obserwuje, ze skrzydlo dziwnie wchodzi nad glowe, zazwyczaj po dlugiej przerwie w lataniu, lub po dlugim nielataniu na tym wlasnie skrzydle. Ale (i tutaj tez odpowiedz religijna, nie naukowa, z braku wiarygodnych danych) bardziej bym obwinial pilota, ktory stracil pewne nawyki, niz szkrzydlo, ktore przelezalo 4 miesiace w worku.

Myślisz, że po trzech/czterech miesiącach następuje aż taki regres w reakcjach pilota? Jakiś pewnie następuje, ale bez przesady.
Wyjęte skrzydło z kiszki, wcześniej złożone komorami, ładnie rozłożone w podkowę - do ok 50 stopni zdecydowanie dłuższe wahnięcie skrzydła czy idziemy do góry czy jednak spadamy. Jak już chce lecieć nad głowę to je gaszę. Potem składam w różyczkę i bez problemów startuję z tej różyczki. Nie udało mi się to nigdy po wyjęciu glajta z wora, klarowaniu, podpięciu, zrobieniu różyczki i próbie startu bez wcześniejszego postawienia. Takie są moje doświadczenia i dla mnie to działa. Jeżeli to pozwala mi wystartować bezproblemowo, to będę się tego trzymał.
I raczej nigdy nie będę próbował startować ze skrzydłem "prosto z wora". Dla kogoś może nie mieć to żadnego logicznego czy fizycznego uzasadnienia, ale ja widzę i czuję różnicę. Może kiedyś wraz ze wzrostem doświadczenia przestanę ją czuć. Na razie pozostanę przy swoim i niech się ze mnie śmieją.

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: ciacholot » 02 stycznia 2016, 14:35

Druga sprawa to pakowanie. Jak jadę na latanie autem i mam więcej miejsca to nie pakuję i nie ściskam glajta tak mocno jak do samolotu, gdzie zależy mi na objętości bagażu. Może i to ma jakieś znaczenie po jakim czasie materiał się całkowicie wyprostuje.

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: ciacholot » 02 stycznia 2016, 14:28

Kilkukrotne postawienie skrzydła niweluje prawie cały ten efekt (w moim odczuciu bo nie wiem jak miałbym to zważyć).
Jeśli chodzi o to, że pilot zapomniał jak to się robi to tu się nie zgadzam z calhal-em bo jeśli w np. trzecim dniu latania warun jest "mocniejszy" na tym samym startowisku i do tego w ten właśnie dzień wyciągasz inne skrzydło niż latałeś w pierwszy i drugi dzień to jaka to wtedy jest religia?
Dodam jeszcze mimo, że chyba nie należy tego robić;), że o religiach przypomina mi się tylko na zawietrznej:( ale żadnych naukowych dowodów również nie posiadam;)

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: Lucjan Piekutowski » 02 stycznia 2016, 14:14

calhal pisze:Przepraszam, ale nie moge sie z tym zgodzic. Dopoki ktos nie wykona rzetelnych pomiarow, potworzonych przynajmniej kilkaset razy, ta dyskusja jest dla mnie nie naukowa, a religijna. I takze religijnie odpowiem, ze ja niczego takiego nie zauwazylem.

Pozdrawiam


Tak pisze o swoich odczuciach, nie o jakichś naukowych badaniach, a ponieważ zauważyłem to wcześniej dlatego opisuję. Nie jest to jakaś ogromna i mierzalna właściwość glajta, raczej to, że glajt leżący pół roku w worku złożony byle jak, musi się rozprostować i to się dzieje w pierwszym locie. Obserwacja jest taka że lepiej trzyma się nad głową. Może być to również dlatego, że do lądowania podchodzi się w osi wiatru a start czasem bywa w odchyłce, stąd różnica.

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: calhal » 02 stycznia 2016, 13:25

Przepraszam, ale nie moge sie z tym zgodzic. Dopoki ktos nie wykona rzetelnych pomiarow, potworzonych przynajmniej kilkaset razy, ta dyskusja jest dla mnie nie naukowa, a religijna. I takze religijnie odpowiem, ze ja niczego takiego nie zauwazylem.

Lucjan Piekutowski pisze:Zjawisko jest bardzo widoczne przy szkolnych zlotach z pagóra. Jeśli robię zlot zaraz po wyjęciu z wora, to skrzydło dziwnie wstaje i dziwnie ląduje po czym najczęściej łatwo je zrzucić za głowę, po drugim czy trzecim locie, mam wrażenie że lepiej się trzyma nad głową, ma większą tolerancję na odchyłki itp.


Ty piszesz o swoich odczuciach. To raczej niemierzalne jest. Poza tym warunki pomiedzy pierwszym lotem, a kolejnymi, mogly ulec zmianie. Np. pierwszy start w bezwietrzu, ladowanie tez. Kolejne z bryza i (silniejsza)termika, etc.

Ja czasem tez obserwuje, ze skrzydlo dziwnie wchodzi nad glowe, zazwyczaj po dlugiej przerwie w lataniu, lub po dlugim nielataniu na tym wlasnie skrzydle. Ale (i tutaj tez odpowiedz religijna, nie naukowa, z braku wiarygodnych danych) bardziej bym obwinial pilota, ktory stracil pewne nawyki, niz szkrzydlo, ktore przelezalo 4 miesiace w worku.

Pozdrawiam

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: micro » 02 stycznia 2016, 00:30

Może należałoby zaczynać w średniakach :) https://www.youtube.com/watch?v=dB4YHzZRGMg

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: Bogdan » 02 stycznia 2016, 00:26

ciacholot pisze:Pierwszy start na każdym wyjeździe jest trochę "gorszy" ja to nazywam, że skrzydło zapomniało jak się lata.
Jakoś gorzej się wypełnia i troszkę później startuje. Jak polata to mu się wszystko przypomina. "wyprasuje się" i zaczyna normalnie działać na następny dzień.

Zgadzam się z tym. Zaobserwowałem to parę razy. Skrzydło, ok trzech tygodni w worku (taki minął okres od ostatniego zlotu) kazało mi zapomnieć o bezproblemowej alpejce. Miało focha a pakowane jest w kiszkę komora w komorę. Teraz po podpięciu i przed wejściem na startowisko z różyczką zawsze staram się je "napowietrzyć" - trochę podnieść.
Drugą ważną sprawą jest to, że alpejka przećwiczona na płaskim czy niewielkiej górce daje dobre podstawy, tylko że na takich matach w Bassano albo u Klausa wychodzą najmniejsze błędy i okazuje się, że tej alpejki jednak tak dobrze nie umiemy.
To tak z moich doświadczeń świeżaka.

Re: Pomarszczone nie chcą latać.

Post autor: Lucjan Piekutowski » 01 stycznia 2016, 22:58

Zjawisko jest bardzo widoczne przy szkolnych zlotach z pagóra. Jeśli robię zlot zaraz po wyjęciu z wora, to skrzydło dziwnie wstaje i dziwnie ląduje po czym najczęściej łatwo je zrzucić za głowę, po drugim czy trzecim locie, mam wrażenie że lepiej się trzyma nad głową, ma większą tolerancję na odchyłki itp. Nie składam skrzydła "specjalnymi" metodami, mam model bez żyłek, i często lepiej wygląda złożony "klasycznie "niż złożony komorami ale w pośpiechu. Zresztą składając komorowo najlepiej jeśli są dwie osoby, co bywa upierdliwe.

Na górę