Post autor: ciacholot » 05 stycznia 2016, 10:47
Już dawno nie latam przy niskich temperaturach, ale pamiętam taki problem, że nogi długo zgięte, nieukrwione, kolana przemarznięte, stopy też i o tym się nie myśli. Podchodzisz do lądowania, wywalasz podwozie, a tu kołki. Nie chcą się poruszać i trzymać człeka z napędem.
Dobrze jest przed lądowaniem poćwiczyć nogi, poruszać ile się da, postukać butami czy coś tam jeszcze innego bo drętwe zimne nogi to słabe podwozie.
Już dawno nie latam przy niskich temperaturach, ale pamiętam taki problem, że nogi długo zgięte, nieukrwione, kolana przemarznięte, stopy też i o tym się nie myśli. Podchodzisz do lądowania, wywalasz podwozie, a tu kołki. Nie chcą się poruszać i trzymać człeka z napędem.
Dobrze jest przed lądowaniem poćwiczyć nogi, poruszać ile się da, postukać butami czy coś tam jeszcze innego bo drętwe zimne nogi to słabe podwozie.