Kombinezon - dobra opcja by nie marznąć?
: 18 września 2020, 22:56
Zdarza mi się totalnie przemarznąć podczas lotu. Parokrotnie przerywałem fajny przelot bo trzęsłem się z zimna. Wiem, że kokon mógłby pomóc, ale ta opcja na razie odpada (piszę o tym na końcu). Dla ustalenia uwagi poniżej opisuję dokładniej warunki o jakich mówię, w czym latam itp.
=== PYTANIE ===
Czy rozwiązaniem dla mnie może być kombinezon? Gin ma dwa warianty, letni i zimowy, czy letni wystarczy na opisywane warunki; czy lepiej już kupić zimowy? Czy ktoś z Was robił dłuższe i wysokie loty (np. takie jak piszę poniżej) w kombinezonie? Jakie macie z tym doświadczenia? Używacie letnich czy zimowych? Czy w kombinezonie zimowym, jak się otworzy wszystkie przewiewy i rozepnie wszystko na maksa to da się wytrzymać na startowisku i po lądowaniu przez chwilę?
=== UŚCIŚLENIE ===
UBIÓR: Standardowo noszę getry + spodnie, koszula termo-aktywna + bluza + kurtka + podwójne rękawiczki, komin na szyję, kominiarka, okulary p-słoneczne, podwójne skarpety... Jak przewiduję chłód to dokładam jeszcze spodnie i kurtkę przeciwdeszczową na wierzch. Ale wtedy czuję się jak ludzik Michelin...
PRZYGOTOWANIE: staram się startować najedzonym i uzupełniać wodę i cukier w czasie lotu, więc to raczej nie głód.
WARUNKI: Mam na myśli np.: kwiecień, Beskid Wyspowy i 3h spędzone na 2300m; czerwiec, Zell am Zee i 3h na 3600m; albo lipiec, Speikboden i 2.5h na 3300m. Chociaż odczuwam zimno też niżej, np. wrzesień, Bassano i 4h na 1700m.
FIZJOLOGIA: generalnie jestem przeciętnie zbudowany i w innych warunkach raczej tak strasznie nie marznę (np. na nartach). Nie mam problemów z sercem, cukrzycy itp
DOLEGLIWOŚĆ: marzną mi głównie nogi (kolana, uda, piszczele), oraz stopy; ale też zdarza mi się czuć zimno w ramionach czy nawet na klatce piersiowej. Osobną sprawą są drętwiejące dłonie, ale to kwestia zbyt lekkich rękawiczek i sterówek trzymanych w "half-wrap"ie.
KOKON: podobno kokon mega poprawia komfort termiczny, ale mam problemy z napięciem powięzi z tyłu nóg aż do lędźwi i pozycja z nogami wyprostowanymi jest na ten moment nie dla mnie. Może za rok-dwa jogi i rozciągania to się zmieni. W tym momencie już po 30 minutach wiszenia w kokonie odczuwam duży dyskomfort [ przymierzałem kilka, regulowałem na wszystkie strony, spędziłem 3h w Centrum Paralotniowym, ... więc wierzę, że wiem co mówię ]. To samo zresztą dzieje się jak próbuję siedzieć na podłodze z nogami wyprostowanymi.
=== PYTANIE ===
Czy rozwiązaniem dla mnie może być kombinezon? Gin ma dwa warianty, letni i zimowy, czy letni wystarczy na opisywane warunki; czy lepiej już kupić zimowy? Czy ktoś z Was robił dłuższe i wysokie loty (np. takie jak piszę poniżej) w kombinezonie? Jakie macie z tym doświadczenia? Używacie letnich czy zimowych? Czy w kombinezonie zimowym, jak się otworzy wszystkie przewiewy i rozepnie wszystko na maksa to da się wytrzymać na startowisku i po lądowaniu przez chwilę?
=== UŚCIŚLENIE ===
UBIÓR: Standardowo noszę getry + spodnie, koszula termo-aktywna + bluza + kurtka + podwójne rękawiczki, komin na szyję, kominiarka, okulary p-słoneczne, podwójne skarpety... Jak przewiduję chłód to dokładam jeszcze spodnie i kurtkę przeciwdeszczową na wierzch. Ale wtedy czuję się jak ludzik Michelin...
PRZYGOTOWANIE: staram się startować najedzonym i uzupełniać wodę i cukier w czasie lotu, więc to raczej nie głód.
WARUNKI: Mam na myśli np.: kwiecień, Beskid Wyspowy i 3h spędzone na 2300m; czerwiec, Zell am Zee i 3h na 3600m; albo lipiec, Speikboden i 2.5h na 3300m. Chociaż odczuwam zimno też niżej, np. wrzesień, Bassano i 4h na 1700m.
FIZJOLOGIA: generalnie jestem przeciętnie zbudowany i w innych warunkach raczej tak strasznie nie marznę (np. na nartach). Nie mam problemów z sercem, cukrzycy itp
DOLEGLIWOŚĆ: marzną mi głównie nogi (kolana, uda, piszczele), oraz stopy; ale też zdarza mi się czuć zimno w ramionach czy nawet na klatce piersiowej. Osobną sprawą są drętwiejące dłonie, ale to kwestia zbyt lekkich rękawiczek i sterówek trzymanych w "half-wrap"ie.
KOKON: podobno kokon mega poprawia komfort termiczny, ale mam problemy z napięciem powięzi z tyłu nóg aż do lędźwi i pozycja z nogami wyprostowanymi jest na ten moment nie dla mnie. Może za rok-dwa jogi i rozciągania to się zmieni. W tym momencie już po 30 minutach wiszenia w kokonie odczuwam duży dyskomfort [ przymierzałem kilka, regulowałem na wszystkie strony, spędziłem 3h w Centrum Paralotniowym, ... więc wierzę, że wiem co mówię ]. To samo zresztą dzieje się jak próbuję siedzieć na podłodze z nogami wyprostowanymi.