pgforum.pl

Widze, ze jest potrzebny nowy watek. Oby nie byl uzywany.

Kolumbia lądowanie w rzęsistym deszczu. Założyłem uszy , żeby nie przelecieć łączki na której chciałem lądować. Przeciągnięcie i upadek z ok 30 metrów który wyhamowały BARDZO kolczaste zarośla. pilot bez obrażeń. To już drugi raz udało mi się przeciągnąć Skywalka .
p.s. na kursie uczyli żeby nie latać w deszczu ale nie uczyli ,że jak w locie złapie deszcz to żeby ABSOLUTNIE nie zakładać uszu

Zmien instruktora

Jędrek QŃ pisze: złapie deszcz to żeby ABSOLUTNIE nie zakładać uszu

Słuszna konkluzja, możesz dokładniej opisać zdarzenie?
Czy przeciągnięcie nastąpiło w trakcie zakładania uszu, czy też po próbie odpuszczenia i dotknięcia sterówek, czy tak po prostu w ustabilizowanym już locie na uszach?

Zeby ten watek sie do czegos przydal: podczas silnego opadu nie dotykamy sterowek nie mowiac o zakladaniu uszu. Dobrze jest wcisnac pol speeda i sterowac cialem oraz speedem. Mokre skrzydlo zwieksza predkosc przeciagniecia i musimy unikac jak ognia spowolniania chocby jednej ze stron (stad zakaz uzywania starowek)

Jędrek QŃ pisze:Kolumbia lądowanie w rzęsistym deszczu. Założyłem uszy , żeby nie przelecieć łączki na której chciałem lądować. Przeciągnięcie i upadek z ok 30 metrów który wyhamowały BARDZO kolczaste zarośla. pilot bez obrażeń. To już drugi raz udało mi się przeciągnąć Skywalka .
p.s. na kursie uczyli żeby nie latać w deszczu ale nie uczyli ,że jak w locie złapie deszcz to żeby ABSOLUTNIE nie zakładać uszu

A to fragment z mojej książki. Zbiór wiedzy oczywistej:
Spiralą nie każdy umie wytracać wysokość, besztal nie zawsze jest wskazany, natomiast uszy plus speed łączą w sobie wiele zalet: dają większe opadanie niż na samych uszach, dają większą prędkość postępową niż na samych uszach, dają większą odporność na podwinięcia niż na samym speedzie, dają większą odporność na spadochronowanie niż uszy bez speeda (szczególnie gdy skrzydło jest mokre). Ta konfiguracja ma tyle zalet, że dziwię się, że piloci nie latają w ten sposób cały czas

Piotr Domański pisze:Słuszna konkluzja, możesz dokładniej opisać zdarzenie?
Czy przeciągnięcie nastąpiło w trakcie zakładania uszu, czy też po próbie odpuszczenia i dotknięcia sterówek, czy tak po prostu w ustabilizowanym już locie na uszach?

Przeciągnięcie nastąpiło w momencie założenia drugiego ucha. Skrzydło Skywalk Caenne 4- starsze ale świeżo po pełnym przeglądzie. Być może na przeciągnięcie wpływ miała konstrukcja skrzydła - po 2 liny na każdej z taśm , czyli uszy redukują rozpiętość o połowę. Piszę o tym bo z rozmów z kumplami widzę ,że większość nie miała pojęcia o możliwości takich konsekwencji.

Przeciagniecie to inaczej zwiekszenie kata natarcia powyzej krytycznego.
Uszy praktycznie nie zmniejszaja predkosci poziomej, za to zwiekszaja pionowa. Czyli inaczej mowiac, zwiekszaja kat natarcia. Logiczne jest wiec, ze zwiekszenia kata natarcia... zwieksza kat natarcia.
A teraz dlaczego w deszczu moze sie to skonczyc smutno. Kropelki wody na gornej powierzchni skrzydla zwiekszaja podatnosc na oderwanie strug powietrza, wiec zwiekszanie kata natracia moze doprowadzic do ich oderwania znacznie latwiej niz w przypadku suchego skrzydla.
Majac mokre skrzydlo nalezy zmniejszac kat natarcia (ale bez przesady), czyli np wciskac speeda.

Mając po dwie linki na stronę trzeba bardziej uważać. I nie wierzyć w to że Skywalki się nie przeciągają bo dla takich pilotów jest specjalny cmentarz dla zdziwionych.

I żeby nie było że tylko ja o tym mówiłem:

A, do przeciągnięcia mogło też doprowadzić przekładanie dłoni przez uchwyty sterówek, choć w tym wypadku nie wiem czy pilot stosuje tą metodę trzymania uchwytów.

Zbyszek Gotkiewicz pisze:A, do przeciągnięcia mogło też doprowadzić przekładanie dłoni przez uchwyty sterówek, choć w tym wypadku nie wiem czy pilot stosuje tą metodę trzymania uchwytów.

Pilot stosuje tą metodę ale sterówki w związku z tą metodą odpowiednio wydłużył.

Kiedys tez tak robilem. Pozniej mialem negatywke jakies 70 m nad ziemia zakonczona duuza klapa (na 3/4 skrzydla). Reka powedrowala na klamke zapasu i w tym momencie skrzydlo odstrzelilo klape, a szarpniecie poprzez ta przelozona sterowke wyrwalo mi reke z barku. Bol byl masakryczny a reka bezwladna. Cale szczescie zostalo jeszcze ze 20 m wysokosci co pozwolilo wyladowac jedna reka. Gdyby skrzydlo samo nie wyszlo bylbym bez szans.
Nie wiem po kiego chuja przelozylem ta reke przez starowke, przeciez wygodniej ja zlapac taki sam sposob nachwytem, bez przekladania. Ale jak czlek mlody i glupi to se lubi zycie skomplikowac.

Jędrek QŃ pisze:

Zbyszek Gotkiewicz pisze:A, do przeciągnięcia mogło też doprowadzić przekładanie dłoni przez uchwyty sterówek, choć w tym wypadku nie wiem czy pilot stosuje tą metodę trzymania uchwytów.

Pilot stosuje tą metodę ale sterówki w związku z tą metodą odpowiednio wydłużył.

Jeśli zapas linki pozwala na przesunięcie uchwytu około 10 cm w dół to dobrze, ale nie wszyscy producenci dają taki zapas linki. Poza tym trzeba by zobaczyć czy po przełożeniu uchwytu podczas zakładania uszu linka sterówką też nie jest ciągnięta bardziej niż przy normalnym trzymaniu uchwytów sterówek. Powiem wpływ na możliwość przeciągnięcia mogą też mieć coraz wyżej podwieszone uprzęże. Tu kilka centymetrów w innym miejscu kilka centymetrów i dochodzi w rezultacie do przeciągnięcia gdy dojdzie krytyczny warunek. Może linki sterówkowe się skurczyły a nie wiem czy to serwis sprawdzał.

‼️WYPADEK NA ŻARZE (Jaworzynka)‼️

Sezon 2022 jeszcze dobrze się nie rozpoczął a już doszło do poważnego wypadku. Dzisiaj śmigłowiec LPR zabrał poszkodowanego pilota z podejrzeniem urazu kręgosłupa i połamanej miednicy.
Początkujący samodzielny pilot podjął decyzję o locie z samej góry stoku szkoleniowego Jaworzynka. Tuż po starcie, na wysokości około 5m skrzydło uległo dużemu podwinięciu w skutek którego pilot z impetem uderzył w ziemię.
Od wczoraj wszystkie prognozy mówiły o wietrze z kierunku E, który w godzinach popołudniowych miał znacznie przybierać na sile. Na Żarze i w jego bezpośrednim sąsiedztwie nie mamy startowiska na kierunki wschodnie. Kiedy wieje E jeździmy na Skrzyczne! Jaworzynka to górka z wystawą na NW. Start w zawietrznej nie może skończyć się inaczej. Niestety. Po raz kolejny przypominamy:

https://holfuy.com/en/weather/1612?fbcl ... sVWEQa_udU

https://bsp.beskidy.pl/
https://bsp.beskidy.pl/kontakt/
https://bsp.beskidy.pl/zar/
https://bsp.beskidy.pl/skrzyczne/
Żar Paragliding FB https://www.facebook.com/groups/404914866552888
Napisz! Zadzwoń! ZAPYTAJ!!!
Pilot przyjezdny, początkujący, mało doświadczony...Szybkiego powrotu do zdrowia kolego!

On tam jako jedyny startował ?

prokopcio pisze:On tam jako jedyny startował ?

Tego dnia wiało z E tak mocno, że wolałem iść na snowkite, niż latać. Dymy z kominów się kładły, nawet smog wywiało. "Pechowiec" postanowił wystartować w zawietrznej. Myślisz, że znalazło się więcej śmiałków?

Może usłyszał obiegową opinie że na Jaworzynce da się latać przy każdym kierunku wiatru?

tooosh pisze:

prokopcio pisze:On tam jako jedyny startował ?

Tego dnia wiało z E tak mocno, że wolałem iść na snowkite, niż latać. Dymy z kominów się kładły, nawet smog wywiało. "Pechowiec" postanowił wystartować w zawietrznej. Myślisz, że znalazło się więcej śmiałków?

Nie myślę, dla mnie jest to oczywiste, że warunków do latania nie było nawet dla doświdczonych pilotów.

Jedynie się zastanawiam co nim kierowało.
Taki "nasz" krislerta.

Byłem kiedyś w Trzęsaczu, kierunek i siła idealna, i wg prognoz i na miejscu.
Nie wystartowałem tylko dlatego, że nikogo tam nie było.

Wypadek na Skrzętli. Dziennikarz, który opisał zdarzenie to jakiś niespełniony poeta.

https://gazetakrakowska.pl/krok-od-trag ... 1-16108825

+komentarz z fb: ,,To mój wypadek. Dostałem czapę zaraz po starcie. Mogło być słabo jest nienajgorzej. Pare żeber, stłuczone płuco, i połamane wypustki kręgów. Będę żył "