Piotr Domański pisze:Chciałem odpowiedzieć a przypadkim kliknąłem ci plusa;) Mateusz, zachowaj więcej dystansu i spokoju w relacjach z ludźmi a zaczniesz zauważać w nich więcej pozytywnych cech niż tych negatywnych. Swoim negatywnym nastawieniem do otoczenia wywołujesz demony, które Cie dopadają i przeszkadzają lubić ludzi. Lubienie ludzi (za wyjątkiem mieszkania na bezludnej wyspie) znacznie pomaga przejść przez życie w radosnym nastroju.
Bezludna wyspa ma swoje zalety
. Nie było by na niej, np. moje sąsiada. Ponad 80 letniego, chorego psychicznie alkoholika, który od bardzo wielu lat zatruwa życie wszystkim dookoła, mi od kiedy mieszkam w tym miejscu. Głośne wrzaski na klatce schodowej o godzinie 2 w nocy itp.
Tak, można mieć aż tak bardzo przej****e w życiu (albo mieć pecha) i trafiać cały czas na takie sytuacje i w taki miejsca. Rozmawiałem nawet osobiście z jego kuratorką (bo jest oczywiście ubezwłasnowolniony). Kobieta ogólnie załamuje ręce na całą sytuację. Wpuszcza ją tylko jeden raz w miesiącu o stałej porze. Na dom opieki nie starcza jego skromnej renciny, był raz na odziale psychiatrycznym z którego uciekł. Dalszych prób leczenia nie było, bo lekarze mają to w dupie i twierdzą, że jest zdrowy. Dała mi tylko kontakt do siebie, jak by było z nim bardzo źle albo co gorsza przez dłuższy czas była cisza, co wiadomo co sugeruje.
Takie to otoczenie w tym kraju. Zajebiście pozytywne.
Wczoraj wieczorem zastanawiałem się dłuższą chwilę, czy to faktycznie ze mną jest problem a nie z otoczeniem. Potem przeczytałem sobie to:
https://www.onet.pl/informacje/onetwiad ... z,79cfc278 a potem to
https://bielsko.biala.pl/aktualnosci/50 ... rawo-jazdy i dochodzę do wniosku, że to jednak z tym krajem jest coś bardzo nie w porządku. Możecie na mnie pluć i twierdzić, że mam wybujałe ego i czuje się lepszy od niektórych. Tak, owszem czuje się lepszy od niektórych.
To, że wszyscy są sobie równi jest okropnym kłamstwem. To nierówności społeczne są motorem napędowych wszelkich zmian w społeczeństwie i technologii. Był taki jeden system, w którym każdy miał być równy i nazywał się komunizm. Wyszło kiepsko.
Ja poświęciłem setki godzin pracy, nauki, wiele pieniędzy, własnych wyrzeczeń i znoszenia upokorzeń w domu i w szkole, żeby wyrwać się z matni i być tu gdzie jestem teraz. Równanie mnie z moimi oprawcami z przeszłości, jest dla mnie uwłaczające.