Strona 1 z 1
Walka z naturą... i potrzebami
: 21 maja 2017, 23:26
autor: Gemmini
Witojcież,
pytanie mam do was może dziwne, ale w sumie to sama natura.
Jak wytrzymujecie w powietrzu kilka godzin bez WC? Przeloty mogą trwać nawet i 7-10 godzin i jak można sobie poradzić z pełnym pęchrzem?
Jak się bronić przed zewem natury?
Mimo, że ubieram się ciepło i w miarę wiatroodpornie, zawsze gdzieś podwieje i nie ma siły. Trza lądować.
Re: Walka z naturą... i potrzebami
: 22 maja 2017, 08:49
autor: Sław(ny)
Masz nick, z którego trudno określić twoją płeć.
Baba i chłop mają inaczej.
Są więc różne "patenty".
Re: Walka z naturą... i potrzebami
: 22 maja 2017, 10:32
autor: Chrzaszczu
Ja wieczorem i wczesnym ranem piję wodę na siłę. Przed lotem dobrze trzeba się wykroplić. W powietrzu moczę jedynie usta z camelbaga. Unikam kawy i picia już na parę godzin przed lotem. W moim przypadku zazwyczaj 5h nie sprawia dużego problemu, a potrafię ponad 9h z dobrym nawodnieniem wcześniej wytrzymać. Jeśli to nie daje rady cewniki zewnętrzne lub w lekkiej uprzęży (nawet z kokonem) można wysunąć się i spokojnie oddać wszystko w powietrze. Dla kobiety tylko pieluchy.
Re: Walka z naturą... i potrzebami
: 22 maja 2017, 10:41
autor: Zbyszek Gotkiewicz
Jak nie będziesz pił przed lotem to nie będziesz sikał. A nerwy zadbają o to żebyś nie startował z pełnym pęcherzem.
Re: Walka z naturą... i potrzebami
: 22 maja 2017, 10:47
autor: prokopcio
a kupa ?
Re: Walka z naturą... i potrzebami
: 22 maja 2017, 12:07
autor: Zbyszek Gotkiewicz
Ja jeśli nie mam biegunki to po zrobieniu kupy mam spokój na dzień lub dwa. Jedzenie też można ograniczyć. Z głodu jeszcze nikt się nie zesrał.
Re: Walka z naturą... i potrzebami
: 22 maja 2017, 13:26
autor: Gemmini
Sław(ny) pisze:Masz nick, z którego trudno określić twoją płeć.
.
Racja, nie napisałęm. Chłop jestem.
Zbyszek Gotkiewicz pisze:Ja jeśli nie mam biegunki
Oj jak ktoś ma, to raczej nie latanie w głowie.
Chodziło mi o lżejsze potrzeby

Chociaż jeszcze dodam, że pierwszego dna na Lijaku, na początku kwietnia, pogoda była piękna, ale w powietrzu tak rzucało, że kilku osobom (w tym i mnie) zbierało się na wymioty. W takim wypadku myśli się tylko o lądowaniu.
Dzięki za odpowiedzi.
Re: Walka z naturą... i potrzebami
: 22 maja 2017, 13:48
autor: Zbyszek Gotkiewicz
Gemmini pisze:Sław(ny) pisze:Masz nick, z którego trudno określić twoją płeć.
.
Racja, nie napisałęm. Chłop jestem.
Dla mnie to było jasne. Przecież dziewczyny nie robią kupy. Może czasem siku, ale nie mam pewności. Do toalety chodzą tylko żeby poprawić makijaż i fryzurę.
Re: Walka z naturą... i potrzebami
: 22 maja 2017, 13:51
autor: Zbyszek Gotkiewicz
A Klaudia lata w pieluchach, bo to super sposób żeby uchronić się od gwałtu w razie przygodnego lądowania przy napalonym pasterzu kóz. Takie pieluchy wyglądają wyjątkowo antykoncepcyjne.
Re: Walka z naturą... i potrzebami
: 22 maja 2017, 22:22
autor: Sław(ny)
Gemmini pisze:Sław(ny) pisze:Masz nick, z którego trudno określić twoją płeć.
.
Racja, nie napisałęm. Chłop jestem.
Cewnik zewnętrzny, o którym pisał Chrząszcz kończy się torbą na siki. Oczywiście można ją odciąć i lać z góry... w środowisko przez rurkę wychodzącą przez nogawkę. Zalecane raczej nie nad zabudowaniami ludzkimi. Można sobie zmoczyć przy okazji buta jak się rurka źle ułoży. Cewniki mają rozmiary - trzeba podać pani

(rozmiar nie onego) w sklepie medycznym (z rzadka można zdobyć w aptekach).
Innym rozwiązaniem stosowanym przez kumpla z teamu to butelka z "big łykiem" w zależności od fi onego. Oczywiście pusta butla, żeby do niej najulać. Nie stosowałem, ale ponoć da się.
O zapobieganiu już tu napisano.
Re: Walka z naturą... i potrzebami
: 23 maja 2017, 10:44
autor: prokopcio
Zbyszek Gotkiewicz pisze:...napalonym pasterzu kóz...
skoro ma kozy to niekoniecznie jest napalony....
Re: Walka z naturą... i potrzebami
: 25 maja 2017, 00:30
autor: marek mastalerz
Cewnik zewnętrzny to rewelacyjne rozwiązanie. Nie ruszam na przelot bez niego i nie muszę się zastanawiać co pić i ile. Najlepiej taki z klejem bo na pewno nie spadnie. Sprawdzone dziesiątki razy

Ja kupuję tutaj:
http://dlapacjenta.pl/sklep/index.php/cPath/12_14_209Do tego rurka ze specjalną końcówką i z workiem (który odcinasz). Wyprowadzasz ją sobie z uprzęży przez otwór do spuszczania balastu. Najlepiej worek z długim drenem:
http://dlapacjenta.pl/sklep/product_inf ... ts_id/7375W dudkowym Soulu działa bez zarzutu.
Pozdrawiam
Re: Walka z naturą... i potrzebami
: 25 maja 2017, 08:54
autor: Tomo
Sikam z uprzęży, warunek kokon albo chociaż podnózek, żeby było na czym stanąć. Trzeba przełożyć ręce przez taśmy, do przodu, wyciągnąć fujarę, podgiąć nogi w kolanach (tak żeby wyprężyć sie nieco w przód) i już. Sik leci do przodu a następnie pęd powietrza odchyla go tak, ze nie wpada to do uprzęży. Co ciekawe, w takiej konfiguracji nie czuć turbulencji, wielokrotnie zdarzało mi się wlatywać w konkretne noszenie, choć -przed zawsze wyczekuje spokojniejszego powietrza a w górach sikam na przeskokach. Mozna tez nalać do butelki np po Ice Tea i przywieźć sobie na ziemie albo wylać w locie.
Ubieranie sie w cewniki, tak samo jak ubieranie się w kabelki do radia, jakoś do mnie nie nie przemawia.
T.
Re: Walka z naturą... i potrzebami
: 25 maja 2017, 11:46
autor: marek mastalerz
Tomo pisze:Sikam z uprzęży, warunek kokon albo chociaż podnózek, żeby było na czym stanąć. ...
Próbowałemw ten sposób i nie wierzę że nie zrosisz się własnym moczem choć trochę przy takiej operacji.

Jeśli lata się bez kokonu to taka opcja jest do przyjęcia. Jeśli z kokonem to jest duża szansa nalania do kokonu.
Cewnik zakładasz chwilę i o nim zapominasz. Można sikać nawet w kominie i w turbulencjach bo normalnie trzymasz sterówki.
Jak dla mnie pełen luksus.
Ja też nie lubię zbędnych dodatków jak np. kabelki do radia, ale cewnik zmienił moje życie na lepsze

Pozdro z gumką

Re: Walka z naturą... i potrzebami
: 25 maja 2017, 18:51
autor: Tomo
Tyle obsikasz co spodnie lejąc za hangarem przed startem. Żeby nalać w kokon to musiałbym się bardzo starać. Na cewnik przyjdzie pewnie czas ale to w innych okolicznościach.
Wiem, ze to jest wymagające rozwiązanie ale mam to opracowane od 10 lat i działa. Gdybym się przerzucił na cewnik i któregoś dnia o nim zapomniał, to mogłoby to położyć cały lot. A tak to problem sików został wyeliminowany już na poziomie technicznym a nie dopiero sprzętowym.
T.