Strona 1 z 3

Start na uszach

: 12 marca 2022, 17:46
autor: prokopcio
Hej.

Ponoć głupich pytań nie ma.
Jedną z technik stawiania skrzydła przy silnym wietrze jest stawianie na uszach, dziś testowałem działa, choć wolę inne metody.
Bawiąc się zauważylem, że nie odpuszczając uszu znacznie łatwiej się idzie pod wiatr ( troszkę są problemy ze sterowaniem ).
Zastanawia mnie czy na klifach gdzie najtrudniejsze jest dojscie do krawędzi dobrym pomysłem jest przebicie się na uszach i dopiero odpuścić je po rzuceniu się w przepasć :)

Czasami jak widzę zmagania pilotów to ja nawet nie próbuję :)

Re: Start na uszach

: 12 marca 2022, 17:48
autor: Zbyszek Gotkiewicz
Można, ale to jest takie mało eleganckie.... ;)

Re: Start na uszach

: 12 marca 2022, 18:20
autor: prokopcio
Wręcz przeciwnie.
Malo eleganskie jestvpodchodzenie 10razy do krawędzi jak do sciany nie do przebicia

Re: Start na uszach

: 12 marca 2022, 18:28
autor: Zbyszek Gotkiewicz
prokopcio pisze:Wręcz przeciwnie.
Malo eleganskie jestvpodchodzenie 10razy do krawędzi jak do sciany nie do przebicia

Się nie pokłonisz ziemi to nie przejdziesz.

Re: Start na uszach

: 12 marca 2022, 19:23
autor: der
Na klifach to jest tak, że im on niższy tym szybciej musisz się wkleić do zbocza. Uszy to wyjątkowo mało manewrowalna figura. Zanim doczekasz się jak one wyjdą, a potem bezpiecznie zakręcisz, to możesz nie chować podwozia, bo właśnie lądujesz.

Jeśli to wysoki klif albo góra która wymaga takiego typu startu, to znaczy, że wybrałeś zły dzień na latanie, bo na pewno cię przewieje.

Re: Start na uszach

: 12 marca 2022, 19:41
autor: Zbyszek Gotkiewicz
A jak się nie można przebić od góry to trzeba próbować podejść od dołu :)

Re: Start na uszach

: 12 marca 2022, 20:41
autor: JaroXS
Hej,

A po co z krawedzi u gory jak mozna z plazy wystartowac?

Re: Start na uszach

: 12 marca 2022, 23:14
autor: matgaw
Dla mnie brzmi to jak przepis na przeciągnięcie, tym bardziej jak pilot zaraz po starcie będzie chciał je szybko wytrzepać, i to jeszcze w noszeniu, i nie daj boże symetrycznie...

Re: Start na uszach

: 13 marca 2022, 00:14
autor: fireman.uns
Też tak kombinowałem, gdy zaczynałem latać na klifach. Start z uszami, start z wciśniętym speedem, start z podstawy klifu. Dużo było przy tym potu, łez i śmiechu u obserwujących. Potem się zawziąłem, spędziłem kilka intensywnych godzin na groundhandlingu, nauczyłem kobry i zapomniałem o problemach...

Re: Start na uszach

: 13 marca 2022, 07:10
autor: Zbyszek Gotkiewicz
fireman.uns pisze:Też tak kombinowałem, gdy zaczynałem latać na klifach. Start z uszami, start z wciśniętym speedem, start z podstawy klifu. Dużo było przy tym potu, łez i śmiechu u obserwujących. Potem się zawziąłem, spędziłem kilka intensywnych godzin na groundhandlingu, nauczyłem kobry i zapomniałem o problemach...

Podniesienie skrzydła to rzeczywiście ta najśmieszniejsza część startu przy silnym wietrze, ale Prokopciowi chodziło o samo dojście do krawędzi klifu. Pewnym rozwiązaniem jest stawianie skrzydła na samej krawędzi. Ponieważ stawia się w rotorze to technika jest nietypowa a skrzydło do podniesienie układa się równoległe do opływu. To trochę jak kobra, ale jednak to wygląda trochę inaczej bo skrzydło trzeba na początku dość intensywnie podnosić w strefie rotora.

Re: Start na uszach

: 15 marca 2022, 22:18
autor: rk
Nie rozumiem dlaczego start na uszach jest nieelegancki, ale wiem, że jeśli się chce postawić skrzydło w bardzo silnym noszeniu, to uszy sprawdzają się idealnie, przynajmniej w skrzydłach w których tego próbowałem, np. w dudkach.
Nie raz eksperymentowałem na różnych klifach i np. w Chłapowie jeszcze przed oberwaniem klifu kilka lat temu, przy warunkach bliskich "granicznym" do startu, ale do latania na przedpolu akceptowalnych.
Start bez uszu, gdy jest się zdanym tylko na siebie wygląda tak, że choćbym nie wiem jak podbiegał, to skrzydło strzela w górę i w tył ze mną, przez co nie mogę go wciągnąć nad głowę i polecieć. Kobra działa, ale potrzebna jest pomoc osoby przy skrzydle i przy uprzęży, a i tak dobrze jak ktoś przytrzyma za uprząż, bo na końcu wyrwie jak korek od szampana. Stawianie zwykłą alpejką z pomocą jednej osoby trzymającej uprząż, może się skończyć poderwaniem obu osób, ale czesto jest praktykowane, choć moim zdaniem niebezpieczne, zwłaszcza dla pomocnika...
Klasyk daleko od krawędzi, czyli w rotorze, żeby wbiec w strefę noszenia jest trudny, ale jak się szybko biega, to działa i jest widowiskową alternatywą... :-)
W trudnych warunkach stawianie na uszach pozwala ogarnąć start samodzielnie i najspokojniej ze wszystkich opcji jakie znam. Skrzydło wychodzi nad głowę spokojnie, jakby samo siebie powstrzymywało przed wyrwaniem. Jak jest nad głową, puszczam uszy i lecę, zazwyczaj najpierw w górę i nieco w tył, ale stopniowo skrzydło się przedziera pod wiatr, zazwyczaj z pełnym speedem.
Poza uszami, dobrze się zastanowić, czy nie lepiej/bezpieczniej zejść na dół i wystartować z plaży. Tylko na nielicznych klifach nie ma takiego miejsca w którym da się to zrobić. Zazwyczaj jest.
No i może warto się zastanowić, czy warunki w których dzieją się opisane powyżej problemy ze startem, na pewno są lotne? ;-)

Pozdrawiam,
Robert

Re: Start na uszach

: 15 marca 2022, 22:25
autor: Zbyszek Gotkiewicz
Co do pomagania to z moich doświadczeń wynika, że nie powinno się trzymać pilota podczas stawiania skrzydła. Dopiero jak postawi to można mu pomóc dojść do krawędzi szczególnie gdy pilot jest lekki trzymając za taśmy glajta tuż nad karabinkiem. To wystarczy. Jeśli pilot nie potrafi postawić skrzydła sam to niech się k....wa nauczy.

Re: Start na uszach

: 16 marca 2022, 04:52
autor: fireman.uns
Usłyszałem kiedyś na startowisku, na klifie: "Jeśli nie jesteś w stanie sam wystartować, to znaczy, że warun nie dla ciebie".
Myślę, że coś w tym jest.

Re: Start na uszach

: 16 marca 2022, 07:57
autor: uriuk
rk pisze:Nie rozumiem dlaczego start na uszach jest nieelegancki, ale wiem, że jeśli się chce postawić skrzydło w bardzo silnym noszeniu, to uszy sprawdzają się idealnie, przynajmniej w skrzydłach w których tego próbowałem, np. w dudkach.
Nie raz eksperymentowałem na różnych klifach i np. w Chłapowie jeszcze przed oberwaniem klifu kilka lat temu, przy warunkach bliskich "granicznym" do startu, ale do latania na przedpolu akceptowalnych.
Start bez uszu, gdy jest się zdanym tylko na siebie wygląda tak, że choćbym nie wiem jak podbiegał, to skrzydło strzela w górę i w tył ze mną, przez co nie mogę go wciągnąć nad głowę i polecieć. Kobra działa, ale potrzebna jest pomoc osoby przy skrzydle i przy uprzęży, a i tak dobrze jak ktoś przytrzyma za uprząż, bo na końcu wyrwie jak korek od szampana. Stawianie zwykłą alpejką z pomocą jednej osoby trzymającej uprząż, może się skończyć poderwaniem obu osób, ale czesto jest praktykowane, choć moim zdaniem niebezpieczne, zwłaszcza dla pomocnika...
Klasyk daleko od krawędzi, czyli w rotorze, żeby wbiec w strefę noszenia jest trudny, ale jak się szybko biega, to działa i jest widowiskową alternatywą... :-)
W trudnych warunkach stawianie na uszach pozwala ogarnąć start samodzielnie i najspokojniej ze wszystkich opcji jakie znam. Skrzydło wychodzi nad głowę spokojnie, jakby samo siebie powstrzymywało przed wyrwaniem. Jak jest nad głową, puszczam uszy i lecę, zazwyczaj najpierw w górę i nieco w tył, ale stopniowo skrzydło się przedziera pod wiatr, zazwyczaj z pełnym speedem.
Poza uszami, dobrze się zastanowić, czy nie lepiej/bezpieczniej zejść na dół i wystartować z plaży. Tylko na nielicznych klifach nie ma takiego miejsca w którym da się to zrobić. Zazwyczaj jest.
No i może warto się zastanowić, czy warunki w których dzieją się opisane powyżej problemy ze startem, na pewno są lotne? ;-)

Pozdrawiam,
Robert


Jeśli cię podrywa przy alpejce, to nie umiesz w alpejke. Mnie nic nie podrywa. Jeśli do kobry potrzebujesz pomocy, to nie umiesz w kobre. Zgłoś się do mnie na darmowe szkolenie.

Re: Start na uszach

: 16 marca 2022, 08:00
autor: Zbyszek Gotkiewicz
Uriuk. Ciebie nic nie podrywa bo stary jesteś :p

Re: Start na uszach

: 16 marca 2022, 08:45
autor: uriuk
Na klifie wyrywa, jeśli podczas podnoszenia skrzydła zaciągnie się sterówki. Wzrost kąta natarcia zwiększa siłę nośna, co przekłada się na efektowną glebę. Wystarczy nie dotykać sterówek. Ale wtedy trzeba umieć alpejke. Większości się tylko wydaje, że umie.

Re: Start na uszach

: 16 marca 2022, 08:56
autor: Zbyszek Gotkiewicz
uriuk pisze:Na klifie wyrywa, jeśli podczas podnoszenia skrzydła zaciągnie się sterówki. Wzrost kąta natarcia zwiększa siłę nośna, co przekłada się na efektowną glebę. Wystarczy nie dotykać sterówek. Ale wtedy trzeba umieć alpejke. Większości się tylko wydaje, że umie.

Sytuację jest gdy pilot podczas podnoszenia skrzydła przy mocnym wietrze się zapiera. W książce ten efekt dość dobrze omówiłem. Zaciąganie sterówek jest dodatkowym czynnikiem.

Re: Start na uszach

: 16 marca 2022, 09:12
autor: uriuk
Tak czy owak, jeśli kogoś wyrywa, to znaczy że nie umie. Jak pisałem, pomimo kilkunastu lat klifowego latania przy silnym wietrze nie zauważyłem żadnego wyrywania ;)

Re: Start na uszach

: 16 marca 2022, 09:21
autor: rg
uriuk pisze:Na klifie wyrywa, jeśli podczas podnoszenia skrzydła zaciągnie się sterówki. Wzrost kąta natarcia zwiększa siłę nośna, co przekłada się na efektowną glebę. Wystarczy nie dotykać sterówek. Ale wtedy trzeba umieć alpejke. Większości się tylko wydaje, że umie.


Znam RK i patrząc na jego starty alpejką wydaje mi się że na tle całej reszty bardzo dobrze ogarnia, ale może winne jest niewprawne oko klifowego amatora :)
Kobrą skrzydło łagodniej wstaje, ale przytrzymanie też się czasem przyda. Cały czas oczywiście mówimy o starcie przy warunkach granicznych, czyli takich w których pilot ze skrzydłem nad głową i odpuszczonymi sterówkami po puszczeniu przez osoby trzymające leci do góry i do tyłu. Uszy w takim warunie zdecydowanie ułatwiają przebicie się przed klif przy starcie bez pomagaczy (jednocześnie noszenia są na tyle mocne że nie trzeba się obawiać szybszego lądowania z ich powodu). Warto w taką pogodę mieć pewność, że na pewno nie przewiewa.

Re: Start na uszach

: 16 marca 2022, 10:58
autor: ugryzek
Czyli na klifach/przy silnym wietrze po prostu stawia się skrzydło bez hamowania (to ma sens, skoro opływ jest tak szybki) z odpowiednio szybkim podbieganiem?