pgforum.pl

Witam.
Chciałbym zapytać jak wiele wypadków zdarza się z powodu zafiksowania się (skupieniu uwagi) na tym co dzieje się ze skrzydłem i próbach naprawy a jednocześnie brakiem kontroli wysokości ? Istnieje w lotnictwie i nie tylko takie zjawisko a raczej cech ludzkiego mózgu do koncentracji na jednym problemie a jednocześnie ślepocie na inne problemy

Chodzi Ci o te wypadki w których nie został użyty zapas lub był użyty, ale za późno. Trzeba brać pod uwagę trzy rodzaje zdarzeń. Wypadki śmiertelne po deformacji lub w spirali gdy zapas nie został użyty, wpadnięcie w drzewa po deformacji lub w spirali gdy zapas nie został użyty i pilot przeżył oraz brak użycia zapasu po zderzeniu. Nie ma dużo takich zdarzeń. Użyteczność takiego alarmu będzie podobna do tego, który w Smoleńsku darł się w kabinie pul ap a piloci mieli swoje priorytety.

Nie wiem o czym myślisz, ale w PPG brak kontroli wysokości to może być podziwianie widoków albo patrzenie na kolegów / w mapę i wlot w linie energetyczne, bo okazuje się że się pilot mimowolnie zniżał, albo zwyczajnie był ciut za nisko dla dużej linii WN

Zrób urządzenie które na 100 m wykryje pole elektryczne linii 110 kV+

Piloci wpadają w wszystkie linie napowietrzne. To już lepiej wysokościomierz laserowy lub ultradźwiękowy który by pokazywał poniżej 30 metrów od gruntu duży napis CO TY ODPIERDALASZ

Znam takich którym wystarczy kartka z takim napisem.

Chodzi mi o te przypadki, w których zapas powinien być użyty a nie był z uwagi na fiksacje pilotów na czymś innym. Zależy mi żeby pilot nie miał innych priorytetów a tylko wyraźny sygnał o zagrożeniu.

Przy lotach na małej wysokości nie bardzo wyobrażam sobie reagowanie na jakiekolwiek komunikaty. Do ziemi jest tak mało czasu, że jeśli pilot nie zareaguje sam w trybie natychmiastowym to komunikat i reakcja na niego wymagać bedzie tych 30m tak jak pisze Zbyszek. Na większych wysokościach to już tak. W lataniu PG wysokość nad gruntem mniejsza od 30m to bardzo częste zjawisko. Można powiedzieć, że normalka na klifach czy w górach. Tak, że tam też to nie bardzo zadziała bo będzie szczekało i wkurzało pilota zamiast pomagać się skrobać...

Imodi pisze:Chodzi mi o te przypadki, w których zapas powinien być użyty a nie był z uwagi na fiksacje pilotów na czymś innym. Zależy mi żeby pilot nie miał innych priorytetów a tylko wyraźny sygnał o zagrożeniu.

Obawiam się, że w chwili ogromnego stresu i właśnie zafiksowania na rozwiązaniu problemu, pilot nawet nie usłyszy komunikatu.

Mając do dyspozycji żyroskop, akcelerometr oprogramowanie może wykryć niebezpieczeństwo.

matgaw pisze:Nie wiem o czym myślisz, ale w PPG brak kontroli wysokości to może być podziwianie widoków albo patrzenie na kolegów / w mapę i wlot w linie energetyczne, bo okazuje się że się pilot mimowolnie zniżał, albo zwyczajnie był ciut za nisko dla dużej linii WN

Zrób urządzenie które na 100 m wykryje pole elektryczne linii 110 kV+

Zapomiałeś o jednym, najczęstszym czynniku, najchętniej zamiatanym pod dywan.
Kosiaczenie i "wydaje mi się że umiem" wingovery nad ziemią, spiralę do ziemi i "ej pa na mnie pa na mnie"

Imodi pisze:Mając do dyspozycji żyroskop, akcelerometr oprogramowanie może wykryć niebezpieczeństwo.

Może i w niektórych przypadkach darcie się sygnału paka, paka, paka mogło by wyrwać ze stuporu walczącego do końca pilota. Nie wiem jak dużo jest takich przypadków, kilka takich filmików widziałem, że ktoś walczył dużo za długo zamiast użyć paczki, tyle że nie mamy pewności czy ci co teraz paczkę rzucili by od razu mając taki komputerek, który pomyśli za nich i im powie "tera rzuć"!, nie zaniechają niezwłocznego działania czekając na sygnał od urządzenia. Generalnie w lotnictwie takie newralgiczne sprawy powinny być realizowane przez super pewny sprzęt, ale... traktowane jako dodatkowe koło ratunkowe może pomóc byle nie zastępowało myślenia i nie komplikowało przygotowań do startu, bo niektórym skupienie na "dodatkowych akcesoriach" zabiera sporo uwagi która powinna być skupiona na rzeczach najważniejszych.

Można to chyba zaprogramować tak, żeby alarm włączał się tylko poniżej pewnej wysokości i jednocześnie powyżej pewnej prędkości opadania.
Nie będzie się wtedy włączał zbyt często i pilotowi nie spowszednieje.

Jest algorytm do natychmiastowego rzucenia zapasu. Za każdym razem podstawowym warunkiem jest określone zdarzenie plus niska wysokość (poniżej 300 metrów). To określone zdarzenie to jest rotacja, której nie możemy zatrzymać, rotacja ze skręceniem w taśmach i zderzenie. Nie wiem, jaki algorytm i czujniki mogły by to ogarnąć w przypadku urządzenia.

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Jest algorytm do natychmiastowego rzucenia zapasu. Za każdym razem podstawowym warunkiem jest określone zdarzenie plus niska wysokość (poniżej 300 metrów). To określone zdarzenie to jest rotacja, której nie możemy zatrzymać, rotacja ze skręceniem w taśmach i zderzenie. Nie wiem, jaki algorytm i czujniki mogły by to ogarnąć w przypadku urządzenia.

To co już Imodi zplanował, czyli akcelerometr i barometr wystarczą, ci co lubią schodzić spiralą do ziemi będą musieli się przyzwyczaić do hałasu albo nie używać.

Sprawa kluczową tu jest wysokość nad terenem a nie barometryczna.

Prawda - bez radiowysokościomierza lub podobnego urządzenia się nie obędzie. Nawet na nizinach zakładanie płaskiego terenu może być zawodne

matgaw pisze:Prawda - bez radiowysokościomierza lub podobnego urządzenia się nie obędzie. Nawet na nizinach zakładanie płaskiego terenu może być zawodne

Ale z tym chyba problemu nie będzie, xctrack radzi sobie z tym doskonale.

Mapy wysokościowe i strefy są niezbędne w takim komputerze lotu.

A da się załadować mapy wysokościowe całego świata?

Sam GPS może nie odświeżać wartości odpowiednio szybko i nie wiem na ile jest dokładny, pewnie to zależy od telefonu, ale na flyme zdarzało mi się lądować poniżej gruntu