pgforum.pl

Cześć,

Od 3 lat jest u nas polska wersja książki Thermal Flying, Burkharda Martensa.

W kilku szkołach mi powiedzieli, że to nie jest książka dla ludzi początkujących, bo nie uczy alpejki, na przykład.
Jeśli są tu początkujący piloci, którzy czytali Thermal Flying i są w trakcie kursu lub niedawno ukończyli kurs
i zaczynają przygodę z paralotniarstwem - to ciekaw jestem ich opinii czy ta książka im coś daje i co.
A co tam jest im niepotrzebne lub nieczytelne.

Ja np. po kursie w ogóle nie wierzyłem w jakąś "termikę", i że to powietrze naprawdę
będzie mnie niosło do góry. I w "kominy" też nie wierzyłem. Może dlatego postanowiłem sam
sprawdzić jak to jest i zacząłem latać. I okazało się, że termika istnieje i ... niejedno ma imię

Ciekaw też jestem opinii na temat innych książek - co polecacie i dlaczego. Może taka dyskusja już była, ale
ostatnio pojawiły się nowe pozycje u nas, więc może warto pogadać.

Pozdro
Maciek

http://www.thermal-flying.pl

A mi się wydaje, że to jest książka dla wszystkich. Taka do której się wraca i wraz z rozwojem umiejętności dostrzega nowe rzeczy. Kurs skończyłam w zeszłym roku i uważam że jest to super pozycja.

Nawet trochę mnie ciekawi kto powiedział, że "nie jest to książka dla poczatkujących bo nie uczy alpejki... " ale może nie odpowiadaj na to pytanie

Na początek moim zdaniem to zdecydowanie lepiej przeczytać:
- Suma wszystkich błędów
- 50 sposobów jak latać lepiej

A "thermal flying" jako trzecie lub bardziej jako uzupełnienie (bo rzeczywiście większość wiedzy w tej książce jest dla już latających).

A i tak zaraz tu się zlecą spece, co powiedzą, że czytanie i tak nie ma sensu, bo tylko praktyczne umiejętności się liczą.

Nie, że czytanie nie ma sensu, ale ze czytanie nie zastąpi praktyki. Co więcej najpierw praktyka a potem czytanie. I tego typu książki trzeba czytać co jakiś czas od nowa, bo wiele problemów omawianych w książkach staje się zrozumiałych dopiero gdy zetniemy się z nimi w praktyce.

Ania M pisze:A mi się wydaje, że to jest książka dla wszystkich. Taka do której się wraca i wraz z rozwojem umiejętności dostrzega nowe rzeczy. Kurs skończyłam w zeszłym roku i uważam że jest to super pozycja.

A dlaczego ? Tak choć jeden-dwa konkrety.

MC

www.thermal-flying.pl

ugryzek pisze:Na początek moim zdaniem to zdecydowanie lepiej przeczytać:
- Suma wszystkich błędów
- 50 sposobów jak latać lepiej

A dlaczego na początek zdecydowanie lepiej te 2 pozycje ?

MC

www.thermal-flying.pl

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Co więcej najpierw praktyka a potem czytanie.

Brzmi groźnie

Raczej czytanie, praktyka i z doświadczeniami z praktyki znowu czytanie.

Właśnie kiedyś tak było że najpierw praktyka - i Ty Gotek pionier jesteś i stąd pewnie takie podejście.

Pozdro
Maciek

Zanim zacząłem latać na paralotni z metr książek przeczytałem, robiłem modele, latalem szybowcem, projektowałem sobie samolot. Stąd wiem, że cała ta teoria bez praktyki to tylko literatura. Jeśli ktoś lata, to powinien czytać bo zawsze odkryje coś nowego. Albo przynajmniej dowie się, że to co przeczuwał od dawna to inni piloci mają takie same obserwacje.

Maciek C pisze:

Ania M pisze:A mi się wydaje, że to jest książka dla wszystkich. Taka do której się wraca i wraz z rozwojem umiejętności dostrzega nowe rzeczy. Kurs skończyłam w zeszłym roku i uważam że jest to super pozycja.

A dlaczego ? Tak choć jeden-dwa konkrety.

MC

http://www.thermal-flying.pl

Dlaczego dla wszystkich?
Sam na wstępie napisałeś, że nie wierzyłeś w jakąś termikę więc na starcie można dowiedzieć się że coś takiego istnieje i rządzi się abstrakcyjnymi z punktu widzenia osoby "nielatającej" prawami. Taki pierwszy krok w nieznany świat.
A później ładnie opisał to Zbyszek Gotkiewicz pisząc, że "wiele zagadnień staje się zrozumiałych dopiero gdy spotkamy się z nimi w praktyce". Więc książka jest przydatna dla osób "praktykujących latanie".

Sama kilkukrotnie przechodziłam olśnienia "a więc to o tym czytałam", albo wracałam do książki i szukałam wyjaśnienia sytuacji która spotkała mnie w powietrzu. I myślę, że jeszcze długo będę do niej wracać.

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Zanim zacząłem latać na paralotni z metr książek przeczytałem, robiłem modele, latalem szybowcem, projektowałem sobie samolot. Stąd wiem, że cała ta teoria bez praktyki to tylko literatura. Jeśli ktoś lata, to powinien czytać bo zawsze odkryje coś nowego. Albo przynajmniej dowie się, że to co przeczuwał od dawna to inni piloci mają takie same obserwacje.

Tak przeczuwałem że jednak czytałeś najpierw
Może dlatego przeżyłeś okres pionierski.

Pełna zgoda, że finalnie "praktyka jebiot teoriu". Ale żeby coś próbować, to warto wiedzieć co.
A skąd to wiedzieć ? Z opisów innych. Jest tam teoria ale i opisy praktyki.

W np. szachach - podejście, że najpierw se figury poprzesuwam a potem się zobaczy.....
bez większych konsekwencji się pewnie skończy, nie ?

Ale już w lataniu, to ... może boleć.

Oczywiście, że czytanie pomaga. Na przykład przeczytałem w książce o lotniarstwie gdzie był na końcu dodatek o tym, że jest coś takiego jak paralotnie, że aby ją podnieść nad głowę trzeba najpierw rozłożyć na ziemi, ale linkami do góry. Było to dla mnie takie zaskakujące, że pamiętam do tej pory. A wtedy nie miałem jeszcze skrzydła.

Idą święta a moja córka z rozgoryczeniem stwierdziła, że mam na półce wszystkie polskojęzyczne czytelnicze pozycje paralotniowe i nie ma mi co dać na prezent.
W mojej opinii żadna z leżących tam książek nie jest konkurencją dla innej bo pisze o czym innym, lub o tym samym ale w sposób, który nie powoduje zjawiska dejavu.
Dlatego przekład Maćka Cieślika oceniam jako pozycja "dla początkujących" również, ale takich, którzy dadzą jej trochę na półce poleżeć, bo czytając ją na wstępie i tak niewiele z tego zrozumieją. To jest książka o lataniu, a nie o trzymaniu taśm. To jest książka o zawietrznych, a nie zapinaniu się w uprzęży. To jest książka dla kogoś, kto startując układa sobie w głowie plan lotu, a nie kolejność w którą stronę ma teraz podbiec.
To jest kolejny etap, rozwinięcie poprzednich a nie konkurencja, czy zamiennik pozostałych.
One wszystkie się wzajemnie dobrze uzupełniają a nie ze sobą konkurują.
Jeśli ktoś sięgnął po paralotnię by nauczyć się latać (a nie zlatać) prędzej czy później po nią sięgnie. Głodny wiedzy, ale również szukający potwierdzenia zasadności podjętych decyzji. Dlatego tych którzy jeszcze nie mają, bo twierdzą że z jakiegokolwiek powodu jej nie potrzebują, niech kupią teraz. Bo to nie jest wydanie e-booka. Jego nakład tak jak i innych książek o paralotniarstwie jest zdecydowanie ograniczony

Ponieważ lubię porównania i zawsze wymyślam jak zobrazować problem to powiem tak.
Nie da się nikomu opowiedzieć jak smakuje ryż, świeży tuńczyk, tykwa marynowana czy awokado. Zupełnie nie da się opowiedzieć jak smakuje połączenie tych produktów w postaci sushi. Da się natomiast opowiedzieć jak należy postępować przy jego jedzeniu.
Podobnie jest z lataniem. Trzeba przygotować się do wejścia w ten Świat przy pomocy książek i szkolenia natomiast to co dzieje się w powietrzu należy poczuć i dopiero zgłębiać. Thermal Flying jest pozycją dla tych którzy już wiedzą czym smakuje latanie i chcą zacząć rozumieć i rozróżniać latanie tak jak smakosz smaki. Jest tylko jeden wyjątek. Ci którym się wydaje, że zloty, choćby 10 czy 20 dziennie, to latanie powinni usiąść nad tą pozycją po to żeby uświadomić sobie gdzie są i żeby nie opowiadali że latanie to jazda na rowerze bo oni z tej książki nic nie zrozumieją.

Hi

Podzielam zdanie, że dostępne u nas książki o lataniu się uzupełniają.
I w ogóle lepiej przeczytać więcej niż mniej. W każdej coś fajnego i pożytecznego
da się znaleźć. Szczególnie na różnych etapach latania.

Ostatnio ktoś mi powiedział, że u niego Thermal Flying
kupują ppganci. Pytam a po co im książka o termice ?

A on, że jedni po to, żeby wykorzystać termikę, a inni żeby ... wiedzieć jak jej unikać.


Jak widać "uzupełnianie się" nie jedno ma imię.

Maciek

PS Jak ktoś coś fajnego czytał i mu zapadło - niekoniecznie po polsku - to dajcie znać.

Moja półeczka paralotniowa:



A to książka o mentalnym treningu pilotów:

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Nie, że czytanie nie ma sensu, ale ze czytanie nie zastąpi praktyki. Co więcej najpierw praktyka a potem czytanie. I tego typu książki trzeba czytać co jakiś czas od nowa, bo wiele problemów omawianych w książkach staje się zrozumiałych dopiero gdy zetniemy się z nimi w praktyce.

W teorii praktyka i teoria powinny się zgadzać. W praktyce nie zawsze..