Zbyszek Gotkiewicz pisze:Pamiętam opowieść Wojtka Hewiga jak to piloci testowi oblatywali w Niemczech skrzydła samostateczne na zaciągniętych trymerach a następnie wypowiadali się jak niebezpieczne te skrzydła mogą być gdy odpuści się trymery. Takie opinie były albo publikowane albo puszczane pocztą pantoflową i potem czytałem zdziwiony na grupie te opinie jako dogmat wypowiadany przez pilotów którzy nigdy samostatka nie widzieli. Wystarczy poszukać co na ten temat pisał wtedy Toni Stankiewicz, pilot niemiecki polskiego pochodzenia.
Hej,
Tylko ze w tym nie ma nic dziwnego. Prawda jest taka ze te skrzydla moga byc niebezpieczne po wystapieniu deformacji i znacznie trudniej je dobrac pod katem umiejetnosci nie majac praktycznie zadnych informacji o tym co sie dzieje dalej. To wie kazdy pilot ktory systematycznie zajmuje sie niebezpiecznymi stanami lotu / testowaniem.
Obecnie w mojej ocenie zyskali tylko producenci. Piloci nie zyskali nic, no moze poza wolnoscia zwiazana z lataniem na okreslonym sprzecie w danym kraju itd. Dzieki uproszczeniu pewnych procedur i ograniczeniu kosztow wiele konstrukcji samostatecznych to wiele niewiadomych. DGAC nie testuje praktycznie nic co jest zwiazane z bezpieczenstwem na paralotni. A sorry load test tam jest do 6G. Producenci maja teraz tzw. Self-testing tylko nikt nie wie ilu z nich go rzetelnie wykonuje. Na preclu byl watek o Snejku i klapie gdzie padlo chyba 700 postow i nikt nie byl w stanie wskazac imienia i nazwiska pilota ktory to testowal i w jakich konfiguracjach. To jakas parodia po prostu. Producent w odpowiedzi na ta dyskusje opublikowal film pokazowy z figurami ale tez nie z wszystkimi mozliwymi konfiguracjami. Mysle ze to cos oznacza i nalezy pamietac aby kazdy nie wierzyl slepo w ten self-testing i nieomylnosc producenta.
Zbigniew kiedys sie zabral za zrobienie elektronicznej belki ktora miala udowodnic ze sila jaka musi wystapic aby skrzydlo sie podwinelo jest zbyt duza (jak cos przekrecilem to mnie popraw). Uwazam ze to koncepcja zupelnie nietrafiona bo mozliwosci w jakich moze dojsc do podwiniecia jest zbyt wiele. Uwazam ze powinno sie skocentrowac na wypracowaniu odpowiednich procedur ktore w jasny sposob pokaza czy skrzydlo samostateczne po podwinieciu jest do opanowania czy przypomina taniec kurwy i szatana.
Pozdrawiam,
Jarek Borowiec