Jak już wspomniałem odpalanie na plecach było moim wyzwaniem/marzeniem.
Zakładanie odpalonego napędu mocno mnie irytowało mimo że nigdy nie miałem z tym problemów.
Nie dałem za wygraną i SUKCES !!!
Co ja się naszarpałem tego mi nikt nie zabierze
Kluczem do sukcesu był odpowiedni naciąg paska - za mocno, nie pali, za słabo - nie pali, w sam raz pali bez najmniejszego wysiłku !!!
Może ta rada się przyda innym, dodam, że na ziemi palił bezproblemowo zawsze, niezależnie od naciągu paska....
Teraz na plecach, czy zimny, czy gorący, czy zawór dekompresyjny wciśnięty czy nie, Czy ciągnę mocno, czy słabo, pali i nie zamierza nie odpalić.
Cieszę się jak dziecko lizaczkiem.....
Ps. Może to dla Was jest normalność i wydaje się dziwne że skaczę z radości skoro to takie nic. I pewnie tak by było dla mnie gdyby nie setka nieudanych prób
der pisze:jedną się nie da, to już sprawdziliśmy.
Da się jedną ręką
. A Pudzianem nie jestem.
A ja myślałem już o elektrostarterze... Uff.... Po co?