Marcin. pisze:uriuk pisze:Zmeczenie po jednokrotnym przylozeniu sily???
Po padaniu sprawdza sie czy sprzet nie ulegl trwalemu odksztalceniu. To jest dosc widoczne. Prosta rurka przestaje byc prosta, pojawiaja sie na niej garby, wgniecenia itp.
Tzn. zle sie wyrazilem z tym zmeczeniem. Chodzi mi oto ze np. jak testuje sie uprzeze , karabinki , linki itp. , to przed produkcja "masowa" niszczy sie prototyp. Ale tu chyba nie o to chodzi. To sa chyba badania nieniszczace
Jestem właśnie po przeprowadzeniu całej procedury zrobienia dla trajki dwuosobowej poświadczenia o zdatności do lotu. Zostały wykonane próby obciążeniowe, próby naziemne, próby w locie. Wystawione dokumenty łącznie 86stron protokołów, kilkadziesiąt zdjęć oraz wydana książeczka statku powietrznego i tabliczka znamionowa..
Pierwsza kwestia - Badanie które robimy dla jednego egzemplarza produkcji nie sa badaniami niszczącymi. To badanie wytrzymałościowe z symulacja działąnia siły min 4G czyli działamy na wózek lub napęd obciążeniem masa startowa x 4. Uznaje się że jest to obciążenie które może wyprodukować pilot podczas lotu, i nie zniszczy sprzętu, będzie latać dalej. Tak, więc jeśli zniszczył się ten sprzęt przy takim obciążeniu to tylko cieszyć się że stało się to na ziemi podczas próby
Druga kwestia: badanie dla seryjnej produkcji (np dwóch takich samych wózków, napędów itp) muszą być poddane obiązeniu x6 czyli zasymulowanie min 6G aż do nawet próby niszczącej. Jeden wózek, jeśli producent uzna to za stosowne i potrzebne dla badań idzie z założenia do zniszczenia. No chyba że się nie zniszczy, to jeszcze lepiej
Co do karabinków, śmigła, uprzęży, silnika i innych komponentów składowych naszej maszyny latającej jeśli mają własny certyfikat z prób wydany przez producenta np na tabliczce znamionowej lub innym dokumencie to nie muszą prać udziału w próbach. Zarówno obciążeniowej jak i innych. Bo są także inne próby i testy np torowości śmigła, testy systemu ratunkowego, testy pasów itp
Co do prób najbardziej upierdliwych do wykonania samodzielnie, czyli obciążeniowych to gwarantuję, że gdybym mógł to oddałbym je do wykonania komu innemu, np Uriukowi, zamiast samemu to organizować. Samo zebranie obciążenia okazało się bardzo niesamowicie trudne. Wózek widłowy który posiadam i użyłem żeby podnieść trajkę, dodam że duży z udzwigiem 5T, mało się nie wywrócił gdy rozbujaliśmy trajkę obciążoną 1300kg w każda stronę zgodnie z wytycznymi