pgforum.pl

Cześć,

Wybieram się w okolice Ustki. Wiem, że jest tam kawałek klifu "Dębina". Ma ktoś może jakieś doświadczenia z tym miejscem? O czym warto wiedzieć?
I druga rzecz hole. W aeroklubie Słupskim znalazłem: Krępie Słupskie. Pytanie w zasadzie to samo: czy ktoś tam latał i może podzielić się doświadczeniami, praktycznymi informacjami?

Z góry dziękuję za pomoc

Praktycznie oba miejsca ogarnięte przez glajciarzy.
Dębina: https://leonardo.pgxc.pl/index.php?name ... view=17009
Krępa Słupska: hole organizuje tam http://www.aquila.net.pl/
P.S.
Zresztą w obu miejscach lata Waldek (właściciel Aquili), bo jest z Ustki. Swobodnie, w tandemie i z napędem. Kontakt warty polecenia.

MarcinC pisze:Cześć,

Wybieram się w okolice Ustki. Wiem, że jest tam kawałek klifu "Dębina". Ma ktoś może jakieś doświadczenia z tym miejscem? O czym warto wiedzieć?
I druga rzecz hole. W aeroklubie Słupskim znalazłem: Krępie Słupskie. Pytanie w zasadzie to samo: czy ktoś tam latał i może podzielić się doświadczeniami, praktycznymi informacjami?

Z góry dziękuję za pomoc

Jutro czyli środa 10,7 wstępny plan jest, że wybieramy się do Dębiny dużą grupą. Jesli się prognoza utrzyma to będziemy około południa na klifie

PrzemKam pisze:

MarcinC pisze:Cześć,

Wybieram się w okolice Ustki. Wiem, że jest tam kawałek klifu "Dębina". Ma ktoś może jakieś doświadczenia z tym miejscem? O czym warto wiedzieć?
I druga rzecz hole. W aeroklubie Słupskim znalazłem: Krępie Słupskie. Pytanie w zasadzie to samo: czy ktoś tam latał i może podzielić się doświadczeniami, praktycznymi informacjami?

Z góry dziękuję za pomoc

Jutro czyli środa 10,7 wstępny plan jest, że wybieramy się do Dębiny dużą grupą. Jesli się prognoza utrzyma to będziemy około południa na klifie

Też się wybieram.
A w czwartek hole w Borsku??

fireman.uns pisze:Też się wybieram.
A w czwartek hole w Borsku??

Jest to jeden z planów na następne dni

Dzięki za odpowiedzi, namiar na Waldka i gratuluję planów na następne dni

Jeszcze jedno pytanie: jak często ktoś wisi na drzewie? Bo wygląda na to że lata się raczej blisko drzew. Czy nie jest to taki problem jak mi się wydaje?

MarcinC pisze:
Jeszcze jedno pytanie: jak często ktoś wisi na drzewie? Bo wygląda na to że lata się raczej blisko drzew. Czy nie jest to taki problem jak mi się wydaje?

hehe fajne pytanie To ja mam też pytanie- w jakiej szkole kończyłeś kurs?

Podstawowy i hol u Tamary. Byłem też na III etapie u Marka.
Zresztą co dziwnego w tym pytaniu?
Sformułuje je inaczej: czy przy w tych warunkach nie jest zbyt tłoczno? Noszenia przy klifie zwykle są wąskie.

No to nie miałeś okazji latać w pobliżu zadrzewionego stoku

Ano nie miałem
Dlatego pytam.

MarcinC pisze:Ano nie miałem
Dlatego pytam.

Najpierw lata się zbyt daleko a potem zbyt blisko

Jasne
Najpierw się boisz a potem jak przegniesz - wisisz
Mam tylko nadzieję że pogoda dopisze i będę mógł się sam przekonać

Marcinie. Wiszenie na drzewie to nie zabawa. Nie wbijaj sobie do głowy, że to element naszej zabawy. Raczej należy nabrać wiedzy jak się przed tym bronić i jeśli już nie ma wyjścia, jak to dobrze przyjąć i jak zachować się po zawiśnięciu.Nie zdarza się to często i jest wielu pilotów, którzy nie wisieli nigdy. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że z powietrza czasem nie widać jak wysokie są drzewa. Jeśli na nich zawiśniesz to może okazać się że wysokość jest wystarczająca do zrobienia sobie krzywdy przy ewentualnym upadku. Druga sprawa to zagrożenie wiszeniem na taśmach. Był tu gdzieś temat o tym. Warto wiedzieć, że to poważne zagrożenie. Uderzenie w drzewo to też ewentualne złamania i inne obrażenia. Tak, że nie bagatelizował bym tego wszystkiego. Do tego dochodzi zniszczenie sprzętu, koszty akcji ratowniczej, spierdzielony wyjazd i cały splendor jaki spływa na pilota uszkadzając jego dumę...

Mariusz - kompletnie mnie nie zrozumiałeś. Własnie dlatego pytam o to jak się tam lata żeby uniknąć wiszenia. Wiem jakie są z tym związane niebezpieczeństwa i chcę ich za wszelką cenę uniknąć. Zdanie z poprzedniego mojego posta było tylko żartem. A przekonać się chcę nie o wiszeniu tylko o tym jak się tam bezpiecznie lata.
Dzięki za posta ale absolutnie poważnie podchodzę do tego i innych zagrożeń. I własnie dlatego pytam.

Start jest opcjonalny a lądowanie obligatoryjne.

Jedynym sposobem na uniknięcie zderzenia jest zachowanie separacji. O tym jak duża separacja jest wskazana zależy od pilota, jego doświadczenia i sytuacji.
I lepiej 100 razy wylądować na plaży bo się nie załapało na żagiel z powodu zbyt dużej separacji niż raz się zderzyć. Ja się zderzałem z drzewami tylko przez pierwsze kilkanaście lat mojego latania. Teraz już umiem omijać. Chyba

MarcinC pisze:Mariusz - kompletnie mnie nie zrozumiałeś. Własnie dlatego pytam o to jak się tam lata żeby uniknąć wiszenia. Wiem jakie są z tym związane niebezpieczeństwa i chcę ich za wszelką cenę uniknąć. Zdanie z poprzedniego mojego posta było tylko żartem. A przekonać się chcę nie o wiszeniu tylko o tym jak się tam bezpiecznie lata.
Dzięki za posta ale absolutnie poważnie podchodzę do tego i innych zagrożeń. I własnie dlatego pytam.

Start jest opcjonalny a lądowanie obligatoryjne.

Ok. Wykorzystałem Twój wpis do rozdmuchania tematu. Z tym wiszeniem też jest tak, że często (ja tak mam) latamy nad drzewami i traktujemy je jak powierzchnię. Wydaje się wtedy, że fajnie się lata i wszystko jest super. Mówię o górach nie o klifach. Jak sobie człowiek uświadomi, że pod tym dywanikiem są gałęzie , a jeszcze niżej stromy stok, kamloty i że bardzo trudno tam dotrzeć to lepiej trzymać zapas wysokości. Jak nie złapie się noszenia i zabraknie meterków, żeby gdzieś przyziemić, to człowiekowi rosną oczy czasu robi się mało i kuli się dupa... a nie daj Boże jeszcze jakieś kable po drodze do przeskoczenia.

No ja właśnie wczoraj w Dębinie wisiałem. Na kilkunastu glajciarzy, było nas wisielców ...dwóch. Jeden kolega dał się przewiać, a ja ,... no cóż... byłem za bardzo zaabsorbowany machaniem ręką do machających mi plażowiczów i za późno zauważyłem drzewo na klifie, w które wleciałem linkami lewego stabila. Wywinęło mnie aż do samej ziemii.
Wszystko przez plażowiczów.

Drzewo winne. One często wyskakują znienacka. A tak poza tym to dobrze wiedzieć gdzieś są stabila

Taka figura (gdy drzewo chyta stabil) nazywa się "cyrkiel".
Najlepszy jaki wykonałem miał miejsce na Trzęsaczu, wiek temu