Źli ludzie znów próbują mi popsuć wątek postami nie na temat, zatem po raz kolejny prostuję.
Maj zapowiada się na wybitnie nielotny miesiąc. Nie, żebym się z tego powodu cieszył, bo nie ma z czego, jednak daje to szansę na wykorzystanie wolnego czasu inaczej niż zwykle. A właściwie podobnie jak od już kilku miesięcy. Czyli na zabawie w "konstruktora".
Po odpaleniu poskładanej windy stwierdziłem, że wibracje jakie generuje silnik przenosząc na ramę, nadal są dla mnie na nieakceptowalnym poziomie. Dlatego pierwotnie niemal sztywne mocowanie silnika z przodu (jedynie na wahliwych tulejkach podpory-stojaka skutera), postanowiłem jednak amortyzować.
Aby nie przerabiać zbyt mocno tego co już jest niemal gotowe, postanowiłem nie korzystać z pozostałych dużych poduszek silnika ze skody, a dokupić dwa mniejsze wibroizolatory i wykorzystując stare otwory na jakie mocowanie było skręcone zamocować je na ścinanie. (20zł)
Od początku gdzieś w głowie siedziała taka konieczność, a jedynie lenistwo sprawiło, że jeszcze przed malowaniem tego nie zrobiłem. Z nadzieją na to "że może jakoś to będzie".
Jednak już wtedy zastosowałem spory kątownik, jaki teraz przy podklejeniu odpowiednim paskiem gumy, jako odbojnik-bezpiecznik zabezpieczający przed ścięciem poduszek w skrajnie dużych obciążeniach, spisał się znakomicie. (nie, kątownik nie leży na tej gumie, jest jakieś 2 mm nad nią).
(1 godzina)
Następnie przyszedł czas zajęcia się problemem, jaki sygnalizował mi Łukasz, a ja mając już gotową ramę, nie bardzo miałem chęć na jej cięcie i kolejne przeróbki.
Chodzi o niewłaściwy kąt ustawienia tensometru. Ten opada zbyt mocno na dół, co może mieć wpływ na dwa czynniki. Przekłamania pomiaru, oraz nierównomierne siły ciągnące próbujące wyłamywać go z mocowania.
Tensometr pierwotnie miałem mocowany bezpośrednio do poprzeczki kształtownika wspawanego w ramę, a ustawionego pod kątem, tak by śruba na przelot nadawała kąt temu urządzeniu. I ten właśnie ustawiłem niepoprawnie. Trudno właściwie mówić tu o "niepoprawności". Bo przy ramieniu jakim tensometr będzie dysponował, był on również zbyt wysoko. A tego zmienić nie mogłem z dwóch powodów. Pierwszy, to ograniczenia wysokości, a właściwie konieczność jej utrzymania ze względu na wysokość i mocowanie chłodnicy. Drugi to poziomy mocowania serwomotorów, a głównie hamulcowego. manetka pompy hamulcowej jest montowana na tej samej ramie, do której jest przyspawany kształtownik. Zatem zdecydowałem się rozwiązać ten problem wyginając z blachy 3mm (pozostałej po wycinaniu talerzy bębna) i spawając coś takiego.
Ostatecznie dospawałem jeszcze dwa płaskowniki po bokach, które posłużyły jako stabilizator tensometru przed niekontrolowanym obrotem wokół własnej osi pod wpływem działania sił skręcających na rolkę.
Koszt zerowy, natomiast czas wykonania wraz z pomiarami, przymiarkami i wykonaniem wcześniej kilkukrotnie poprawianego papierowego modelu to bite 3 godziny.
No i nadszedł wreszcie ten dzień. Czyli uzbrojenie instalacji i przygotowanie do montażu sterownika, jaki wraz z manetką i czujnikiem prędkości przysłał Łukasz (800zł)
Pojawiło się wcześniej wspomniane trzecie złącze, oraz dodatkowe, odciążające sterownik przekaźniki. Do sterowania rozrusznika oraz gilotyny.
Przekaźniki z domowego demobilu, a przewody, z pozostałości instalacji od skutera.
Czas wykonania 2 godziny (i ze dwie przegadane w związku z powyższym z Łukaszem, ale niech mu będzie, tego nie doliczę
)
Dotychczasowe koszty
4150zł
i 60 godzin.