Debil w podpiety do Paralotni

Tu można się naparzać do woli. W zasadzie tylko dla koneserów gatunku
Awatar użytkownika
micro
Posty: 915
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 17:23
Reputation: 7
Lokalizacja: Poznań
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Świeżak po Kursie
Kontakt:

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: micro » 07 kwietnia 2017, 16:08

żółty27 pisze:A może zamiast nazwisk nieodpowiedzialnych osób, napisalibyście gdzie, i kiedy na jakim skrzydle (kolor/foto glajta) lata. Skrzydła chyba nie podlegają pod ustawę o danych osobowych? Po drugie nazwiska pilota nie widać na jego czole, glajta można rozpoznać z daleka.

A co jak go sprzeda wlaśnie ? ;) :) .
Roman Michalak

żółty27
Posty: 181
Rejestracja: 18 marca 2017, 13:54
Reputation: 9
Latam: Nie latam
Doświadczenie: Były Pilot

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: żółty27 » 07 kwietnia 2017, 18:17

Większa szansa że raczej nie sprzeda, a gdyby nawet, to lepiej żeby ludzie mieli zwiększoną uwagę na takich pilotów. Albo trzeba by jeszcze naklejać im na kaski zielonego liścia, i zabronić go zrywać ;) .

Awatar użytkownika
Lucjan Piekutowski
Posty: 1031
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 16:11
Reputation: 66
Lokalizacja: Krawężniki Pomorskie
Latam: Nie latam
Doświadczenie: Świeżak po Kursie

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: Lucjan Piekutowski » 07 kwietnia 2017, 22:58

Podać model glajta i kolory a także skąd jest pilot i wszystko. Myślę, że to każdy skojarzy.

Awatar użytkownika
max
Posty: 64
Rejestracja: 12 listopada 2016, 15:21
Reputation: 9
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Latam: Tylko z Napędem
Doświadczenie: Sympatyk

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: max » 07 kwietnia 2017, 23:43

Nie mam do nikogo pretensji ale śmiać mi się czasem chce (również często z samego siebie) jacy obsr..i jesteśmy ze strachu. Przed czym? Przed ujawnieniem z imienia i nazwiska kogoś kto stwarzał zagrożenie nie tylko dla siebie ale także dla innych. Jeżeli było tak jak tu opisano to osobnik ten powinien mieć odebrane uprawnia bo po prostu jest bezmózgim deb...em. A śmiać mi się chce z tego, że przepisy które może w założeniu słuszne powodują paraliż naturalnych odruchów. Rozumiem, że większość tu obecnych chce mieć spokój od sądów ale brak napiętnowania tego osobnika przekonuje go wyłącznie o jego bezkarności.

Awatar użytkownika
Lucjan Piekutowski
Posty: 1031
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 16:11
Reputation: 66
Lokalizacja: Krawężniki Pomorskie
Latam: Nie latam
Doświadczenie: Świeżak po Kursie

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: Lucjan Piekutowski » 08 kwietnia 2017, 00:01

max pisze:Nie mam do nikogo pretensji ale śmiać mi się czasem chce (również często z samego siebie) jacy obsr..i jesteśmy ze strachu. Przed czym? Przed ujawnieniem z imienia i nazwiska kogoś kto stwarzał zagrożenie nie tylko dla siebie ale także dla innych. Jeżeli było tak jak tu opisano to osobnik ten powinien mieć odebrane uprawnia bo po prostu jest bezmózgim deb...em. A śmiać mi się chce z tego, że przepisy które może w założeniu słuszne powodują paraliż naturalnych odruchów. Rozumiem, że większość tu obecnych chce mieć spokój od sądów ale brak napiętnowania tego osobnika przekonuje go wyłącznie o jego bezkarności.



Ja w ogóle nie rozumiem o co chodzi z tymi danymi. Wystarczy napisać że : ksywa/ na jakim glajcie/ skąd pochodzi/ utrudnił akcję i ci co go znają już wiedzą. W dalszych rejonach i tak pewnie nie lata więc i problem nie dotyczy wszystkich.

Kamillll

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: Kamillll » 08 kwietnia 2017, 07:53

Koleś nazywa się Wojtek. Jest mało inteligentnym osobnikiem. Jego nalot to około 80h na żaglu, ale na YouTube.

Bumat
Posty: 501
Rejestracja: 09 września 2016, 16:53
Reputation: 362
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: Bumat » 08 kwietnia 2017, 08:23

Kamillll pisze:Koleś nazywa się Wojtek. Jest mało inteligentnym osobnikiem. Jego nalot to około 80h na żaglu, ale na YouTube.



Gdybym nazwał kogoś publicznie debilem, to pewnie nie czułbym się z tym dobrze. Nawet, jeśli ktoś , wg skali medycznej, zasługuje na takie miano, to bezcelowym jest używanie tego określenia; nie mamy wpływu na wydolność naszych neuronów - nie jest to kwestia treningu. Zaś pomiar inteligencji jest wciąż problemem, nawet dla naukowców, ( nie ma zgody, czy testy IQ mierzą inteligencję, czy zdobyte doświadczenie).
Jeśli spotkacie gościa gdzieś na startowisku, czy na spacerze ze swoją żoną lub dziećmi to czy powitacie go mówiąc: "Część debilu"?


Pozdr.
B.


_____________________________________________
https://www.youtube.com/user/tomekbumat/videos
Aby zobaczyć wszystkie filmiki - wyłącz "tryb bezpieczny"

Awatar użytkownika
prokopcio
Posty: 3217
Rejestracja: 21 kwietnia 2016, 07:57
Reputation: 621
Lokalizacja: Grodków
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Świeżak po Kursie

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: prokopcio » 08 kwietnia 2017, 08:47

A mi brakuje tutaj wypowiedzi owego Wojtka, może jednak istnieje jakieś wytłumaczenie jego postępowania? Chicago - czy on cokolwiek powiedział?
Łukasz Prokop

demobil
Posty: 11
Rejestracja: 08 kwietnia 2017, 01:30
Reputation: 6
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Świeżak po Kursie

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: demobil » 08 kwietnia 2017, 09:01

Dzień dobry wszystkim, jestem "debil podpięty do paralotni", który naraził na niebezpieczeństwo akcję ratunkową helikoptera omawianą w tym wątku. Jestem początkującym pilotem. Lataniem na paralotni zaraziłem się niedawno za granicą i tam przeszedłem przeszkolenie, którego zakres, jak nie od dzisiaj zresztą sądzę, pokrywał może 10% tego, czego uczą się paralotniczy adepci w Polsce. Do Mieroszowa przyjechałem z dwoma sympatycznimi pilotami, którym polecił mnie zaprzyjaźniony ze mną w Polsce instruktor; podkreślam - zaprzyjaźniony; nie szkolący mnie, a kórzy, jak miałem nadzieję, będą moimi nowymi kolegami w powietrzu i niejeden piękny lot będę w przyszłości z nimi jeszcze dzielił. Dzisiaj wiem, że nic z tego już nie nastąpi, zdali oni bowiem pikantną relację wspomnianemu powyżej instruktorowi o moich "wyczynach", z którym przyjaźń w związku z tym faktem, jak również w związku z istnieniem tego wątku na forum, też już raczej jest historią. Ten to zresztą instruktor skierował mnie do tego forum, którego wcześniej nie znałem, i tego wątku, którego jestem tragicznym bohaterem. U niego to jak na ironię kilka dni wcześniej zostawiłem niechcący swoje radio, które przywiozłem do niego, aby sprawdzić, czy działa prawidłowo, bo kupiłem je właśnie w miejsce poprzedniego, które się zepsuło. W związku z tym owego fatalnego dnia nie miałem żadnej komunikacji z otaczającym mnie światem, czego żałowałem przede wszyskim dlatego, że liczyłem, iż latający ze mną koledzy udzielą mi może w powietrzu jakiś wartościowych wskazówek, jak radzić sobie z termiką po którą przyjechałem do Mieroszowa, aby się jej uczyć.

Gdy zauważyłem w trakcie szybowania nadlatujący znad grani helikopter zaniepokoiłem się, słyszałem gdzieś bowiem, że wywoływane przez wirnik tubrulencje mogą być niebezpieczne dla znajdującej się w powietrzu paralotni. Gdy jednak dostrzegłem, że jest to chyba helikopter służb ratunkowych nieco się uspokoiłem, bo założyłem, że w takich jednostkach latają raczej doświadczeni piloci i raczej nie stworzyliby oni zagrożenia licznym paralotniom znającym sie w powietrzu. Gdy helikopter podszedł do lądowania zrodziła mi się myśl, że może coś się wydażyło, ale gdy dostrzegłem na miejscu lądowania również obecną karetkę pogotowia i inne samochody doszedłem do wniosku, że to chyba muszą być jakieś ćwiczenia, bo po co helikopter leciałby na miejsce wypadku, jeśli inne, bardziej prozaiczne, a znane nam z codziennej rzeczywistości, pojazdy, mogą tam również dotrzeć i w razie czego zabrać chorego od szpitala, a nadto były tam już wcześniej...? W moim założeniu utwierdziłem się, gdy helikopter kilkakrotnie (może dwa, lub trzy razy) startował i ponownie lądował w tym samym miejscu, a znajdujące się tam pojazdy, z karetką włącznie, przez długi czas nie opuszczały tego miejsca; nijak nie wyglądało mi to na faktyczną akcję ratunkową...

Także przez cały czas trwania mojego lotu nie miałem absolutnie najmniejszego choćby poczucia, abym w jakimkolwiek momencie był na tyle blisko helikoptera, aby mógł on stworzyć dla mnie jakiekolwiek zagrożenie turbulencjami wywoływanymi przez swój obracający się wirnik. Nie sądziłem również, abym znajdował się wobec niego w odległości, która mogłaby stwarzać mu najmniejsze choćby obawy w razie startu, ponieważ gdy znajdowałem się na jego wysokości względem góry byłem zawsze znacznie przesunięty w kierunku do grani oraz znacznie wyżej, więc rozumowałem, że startując ma on całe przedpole wzgórza, aby tam się skierować po starcie i tam się bezpiecznie wznosić. Dodatkowo gdy pojawiałem się w jego sąsiedztwie, pomija już, że jak wspomniałem, nigdy nie miałem poczucia, że jestem niebezpiecznie blisko, działo się to w chwili, gdy stał na ziemi i płaty jego wirnika były nieruchome; gdy je uruchamiał, natychmiast starałem się od niego oddalić.

NIGDY także, ani na wspomnianym wcześniej szkoleniu, którego byłem uczestnikiem, ani w ŻADNYCH innych okolicznościach nie usłyszałem o generalnej zasadzie, że jeżeli odbywa się akcja ratownicza z użyciem helikoptera, należy zakończyć lot paralotnią. Nie powracając już do tego, że w tym konkretnym przypadku byłem ostatecznie przekonany, że takowa akcja nie ma tu w ogóle miejsca.

Po powrocie do domu byłem szczęsliwy, że spędziłem sporo czasu w powietrzu, próbowałem swoich sił w nielicznych i dość specyficznych, jak na moje ograniczone doświadczenia, kominach termicznych i niezwłocznie zadzwoniłem do owego instruktora, aby podziękować mu, że dzięki niemu spędziłem w powietrzu piękny dzień i, że poznałem ciekawych ludzi; w odpowiedzi usłyszałem, że nasza współpraca jest zakończona.

Instruktor ten miał niemniej jednak tyle klasy, że, mimo wstydu, jaki niewątpliwie mu przyniosłem, spotkał się później ze mną i, wprawdzie dość emocjonalnie, ale cierpliwie i drobiazgowo wyłożył mi te dotyczące helikoptera, jak i wiele innych błędów, jakie, jak się okazało popełniłem według niego owego feralnego dnia; była to dla mnie nieoceniona i nie pierwsze zarazem lekcja latania, jakiej na przestrzeni naszej niedługiej znajomości on mi udzielił. Nad czym jedynie zastanawiam się to nad tym, czy rzeczywiście, w świetle powyższych wyjaśnień, kwalifikowałem się do tych wszystkich inwektyw, epitetów, pogardy, pomstowania i czy rzeczywiście jest to właściwa forma komunikowania się z nowicjuszem..? Nie chcę tu ablolutnie stawiać, ani tym bardziej bronić tezy, że moje zachowanie się w powietrzu nie pozostawiało nic do życzenia, niemniej jednak trwale pozostaję w stanie świadomości ohydnego kryminalisty, który jednak w trakcie popełniania swojego karygodnego czynu nie miał najmniejszej jego świadomości. Czy nauka musi tyle kosztować i dokonywać się w takiej atmosferze? W moim zachowani się w powietrzu na pewno brak doświadczenia, fakty dowodzą, że również wiedzy, ale na pewno nie ma i nie było w nim ani złej woli, ani perfidii, ani świadomego lekceważenia kogokolwie lub czegokolwiek, do czego jednak większość wypowiadających się w tym wątku autorów nie ma wątpliwości. Myślę, że niejeden początkujący kierowca, który po popełnionym na drodze błędzie spotkałby się z podobnym zachowaniem środowiska motoryzacyjnego, nie wsiadłby już więcej za kierownicę; osobiście jestem przekonany, że wiele jest zresztą takich przypadków w praktyce...

Pozdrawiam serdecznie
"debil"
Ostatnio zmieniony 08 kwietnia 2017, 09:44 przez demobil, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
max
Posty: 64
Rejestracja: 12 listopada 2016, 15:21
Reputation: 9
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Latam: Tylko z Napędem
Doświadczenie: Sympatyk

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: max » 08 kwietnia 2017, 09:35

Szkoda, że jednak nie podpisałeś się imieniem bo lepiej po imieniu się do kogoś zwracać. Dobrze, że tu napisałeś i opisałeś swoją wersję wydarzeń. Faktem jest, że pomimo tłumaczenia dałeś trochę ciała w tej sytuacji. Osobiście nie miałem jeszcze podobnej sytuacji bo też jestem "świeży", ale naturalne mi się wydaje, że jak widzę wypadek paralotniarza to odchodzę w kierunku lądowiska. Śmigło przyleci nie wiadomo skąd, a pilot zajęty będzie szukaniem miejsca wypadku i szkoda jego uwagi na obserwację glajciarzy. U pilotów paralotni którzy mieli wypadek zwykle podejrzewa się uraz kręgosłupa, żeby więc nie tarmosić go terenówką po wertepach wzywa się śmigłowiec. Jeżeli tak jak piszesz nie było w Twoim zachowaniu premedytacji, a tylko niewiedza połączona z zaskoczeniem to pól biedy. Grunt, że nikomu nic się nie stało. Teraz pozostaje Ci tylko odzyskać "twarz" w lokalnym środowisku.

demobil
Posty: 11
Rejestracja: 08 kwietnia 2017, 01:30
Reputation: 6
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Świeżak po Kursie

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: demobil » 08 kwietnia 2017, 09:54

Sądząc po klimacie i tonie zamieszczonych tu wypowiedzi raczęj wątpię, czy to w ogóle jest możliwe; każdy choć trochę inteligentny człowiek, a nawet tak "mało inteligentny", jak JA wie, że tak na prawdę palenie na stosie nigdy nie było własnością tylko średniowiecz... Co do faktycznego imienia, to zostało już ono tu z przestrogą zamieszczone - tak, mam na imię Wojtek, ale na paralotni nie jest ono przecież widoczne. Praktyczniej chyba będzie opisać wygląd skrzydła, którego używa "debil": oto jest to czerwono-szaro-biały Hook 3 (taki, jak ten w załączniku)! Przy tej okazji wypada mi zatem przeprosić wszystkich pilotów, kórzy latają na tak ubarwionym modelu tego glajtu za ewentualne przykrości, jakich mogą doznać z mojego powodu w trakcie urpawiania swojej pasji, a będąc omyłkowo pomylonych ze mną. Przepraszam także firmę Hook, jeśli obecnie produkują jakieś modele w podobnej grafice, a których to sprzedaż w Polsce mogłaby spaść z powodu okoliczności opisanych w niniejszym wątku.
Załączniki
Nuala-Hook-3.jpg
Nuala-Hook-3.jpg (1 MiB) Przejrzano 13677 razy
Ostatnio zmieniony 08 kwietnia 2017, 12:02 przez demobil, łącznie zmieniany 1 raz.

ciacholot
Posty: 1806
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 20:14
Reputation: 479
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Były Pilot

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: ciacholot » 08 kwietnia 2017, 10:25

Po pierwsze jeśli latasz w okolicach takich maszyn to jednoznacznie powinieneś się doszkolić bo to potwierdza, że zupełnie nie wiesz nic o mechanice lotu, a to niebezpieczne nawet dla Ciebie. Po drugie jak widzisz cwaniaka, który jedzie za karetką pogotowia jak wszyscy inni ustępują drogi to co myślisz? Chyba, że sam za nią jedziesz...
Po trzecie jeśli to było tylko gapiostwo to jak stoisz w korku pół godziny bo był wypadek i dojeżdżasz do jego miejsca to zamiast sprawnie przejechać, aby korek nie narastał to zwalniasz bo to takie ciekawe? Jeśli tak to nie dziwi mnie fakt, że i tam z zachwytem latałeś. Tak ogólnie latanie w tym miejscu i czasie jest podobne do driftingu na placu zabaw dla przedszkolaków- skoro już do motoryzacji przyrównujesz. Jak by na to nie spojrzeć to zdrowy rozsądek i poprawne zachowania zasłonił ci egoizm bo Ty chcesz polatać. Nawet jeśli były by to tylko ćwiczenia to po pierwsze była by o tym informacja po drugie czyjeś nakłady i pracę też należy uszanować zwłaszcza, że sam możesz kiedyś potrzebować pomocy wyszkolonych służb. No i na koniec: jeśli zobaczysz, że wszyscy lądują to też ląduj bo to oznacza, że coś jest nie tak i tylko Ty sam nie wiesz co. Zagrożeń jest wiele i powinieneś zakładać skoro jesteś młodym pilotem, że nie wszystko wiesz.

Ps. Sam ułożyłeś stos, sam na niego wlazłeś i sam zapaliłeś.
Reszta tylko grzeje ręce, aby palce były sprawne do napisania wszystkiego co może nas uchronić przed innymi takimi zachowaniami.
Mariusz Kilian

Bumat
Posty: 501
Rejestracja: 09 września 2016, 16:53
Reputation: 362
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: Bumat » 08 kwietnia 2017, 11:00

Dla uspokojenia emocji; kilka zabawnych sytuacji pod wspólnym tytułem: nie osądzaj za szybko :

Nie trzeba znać angielski aby ogarnąć.


Pozdr.
B

demobil
Posty: 11
Rejestracja: 08 kwietnia 2017, 01:30
Reputation: 6
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Świeżak po Kursie

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: demobil » 08 kwietnia 2017, 11:56

ciacholot, skoro pofatygowałeś się na komentarz, przyjmij moją odpowiedź:

"jeśli latasz w okolicach takich maszyn to jednoznacznie powinieneś się doszkolić bo to potwierdza, że zupełnie nie wiesz nic o mechanice lotu, a to niebezpieczne nawet dla Ciebie."

Otóż jestem gotowy poddać się konfrontacji aby udowodnić, że o mechanice lotu nie wiem mniej, niż średnio-zaawansowany pilot, a raczej więcej, niż początkujący - jestem entuzjastą paralotniarstwa i z tego powodu, choć teoretycznie już bym nie musiał, ciągla czytam książki w polskim i angielskim języku, dotyczące różnych aspektów latania i przy każdej okazji z dużym skupieniem słucham wykładów doświadczonych pilotów. Problem polega na tym, że nie dopuszczałem do świadomości faktu, że z odległości około 100 metrów lub więcej śmigłowiec może stanowić zagrożenie dla paralotniarza, a bliżej maszyny raczej nidgy się nie pojawiałem. To jest dla mnie nowa informacja, której po prostu nigdzie dotąd nie znalazłem w czytanych przeze mnie publikacjach, ani nikt nigdy takiej szczegółowej informacji mi NIE udzielił; w omawianej więc tu sytuacji zdany byłem na swoją jedynie intuicję, która, jak z powyższego wynika, zawiodła mnie.

"Po drugie jak widzisz cwaniaka, który jedzie za karetką pogotowia jak wszyscy inni ustępują drogi to co myślisz? Chyba, że sam za nią jedziesz..."

Tego przykładu nie rozumiem w odniesieniu do przedmiotowego incydentu i mojego w nim uczestnictwa...

"jeśli to było tylko gapiostwo to jak stoisz w korku pół godziny bo był wypadek i dojeżdżasz do jego miejsca to zamiast sprawnie przejechać, aby korek nie narastał to zwalniasz bo to takie ciekawe? Jeśli tak to nie dziwi mnie fakt, że i tam z zachwytem latałeś."

Rozumiem, że sugerusjesz mi tu, że ciekawie gapiłem się na przebieg i rozwój cudzego nieszczęścia. Wygląda na to, że chociaż powołujesz się na to, jednak nie przyjąłeś tego do wiadomości, że dla mnie nie był to żaden wypadek. W tym przypadku po prostu latałem na żaglu starając się reagować na pojawiającą się wówczas rzadko termikę, a ten śmigłowiec akurat parkował mniej więcej na środku odcinka na którym latałem, więc niekiedy przelatywałem na jego wysokości - TO WSZYSTKO. Z wysokości mojej paralotni i tak nie było możliwości nic dokładnie zobaczyć, nawet, jakby ktoś bardzo chciał.

"Tak ogólnie latanie w tym miejscu i czasie jest podobne do driftingu na placu zabaw dla przedszkolaków- skoro już do motoryzacji przyrównujesz."

Teraz dopiero wydaję się sobie to uświadamiać.

"Jak by na to nie spojrzeć to zdrowy rozsądek i poprawne zachowania zasłonił ci egoizm bo Ty chcesz polatać. Nawet jeśli były by to tylko ćwiczenia to po pierwsze była by o tym informacja po drugie czyjeś nakłady i pracę też należy uszanować zwłaszcza, że sam możesz kiedyś potrzebować pomocy wyszkolonych służb."

Jest to pomówienie, które byłoby prawdziwe, gdybym był w pełni świadomy stopnia zagrożenia, a pomimo to, ignorując je, nie wylądował; ponieważ nie byłem, mowa o egoizmie jest tutaj nie na miejscu i stanowi jedynie kontynuacją wściekłości, jaką od kilku dni gorliwie na mnie wylewacie, a niektórym, jak widać, ewentualna zmiana tonu i przyjętej wcześniej patetycznej frazeologii, nie bardzo odpowiada...

"No i na koniec: jeśli zobaczysz, że wszyscy lądują to też ląduj bo to oznacza, że coś jest nie tak i tylko Ty sam nie wiesz co. Zagrożeń jest wiele i powinieneś zakładać skoro jesteś młodym pilotem, że nie wszystko wiesz."

Ta refleksja również nie umknęła mojej uwagi, ale brałem również pod uwagę fakt, że liczba malejących pilotów w powietrzu może być także wynikiem tego, że część z nich po prostu zdążyła już wybrać się na jakiś przelot i najzwyczajniej nie ma ich już tutaj, inni może znudzili się długotrwałym lataniem na żaglu w trudnych warunkach. Pewne jest jedno, że z powodu braku głupiego radia, którego ironią losu nie miałem wtedy przy sobie, nie mogłem potwierdzić żadnych z tych domysłów, ani odebrać od kolegów żadnych innych sugestii i uwag. Fakt jest, że w pewnym momencie wydawało mi się, że ktoś krzyczał na dole na lądowisku, ale nie mogłem stwierdzić, do kogo kieruje swoje wysiłki, tym bardziej zrozumieć treści jego przekazu.

"Ps. Sam ułożyłeś stos, sam na niego wlazłeś i sam zapaliłeś.
Reszta tylko grzeje ręce, aby palce były sprawne do napisania wszystkiego co może nas uchronić przed innymi takimi zachowaniami."

Cieszę się, że chociaż mój popiół na coś się Wam przyda...
Ostatnio zmieniony 08 kwietnia 2017, 12:35 przez demobil, łącznie zmieniany 1 raz.

ciacholot
Posty: 1806
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 20:14
Reputation: 479
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Były Pilot

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: ciacholot » 08 kwietnia 2017, 12:20

Przyjąłem.
Zmień nazwę użytkownika.
Mariusz Kilian

żółty27
Posty: 181
Rejestracja: 18 marca 2017, 13:54
Reputation: 9
Latam: Nie latam
Doświadczenie: Były Pilot

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: żółty27 » 08 kwietnia 2017, 12:38

Lucjan Piekutowski pisze:Podać model glajta i kolory a także skąd jest pilot i wszystko. Myślę, że to każdy skojarzy.

O to mi chodziło.

max pisze:...Rozumiem, że większość tu obecnych chce mieć spokój od sądów ale brak napiętnowania tego osobnika przekonuje go wyłącznie o jego bezkarności.

To jest właśnie ten problem, ale takie zachowania trzeba napiętnować, podkreślę zachowania, a nie pilota. Kiedyś po lądowaniu uświadamiałem pilota, że jak ktoś kręci komin w prawo, to on też musi kręcić w tą samą stronę. Oczywiście w trakcie rozmowy, okazało się, że nie miał dużego doświadczenia w lataniu, ale piwo sobie wypiliśmy, i gość zapamiętał sobie moje uwagi.

debil pisze:Napisał........

Fajnie że Kolego wytłumaczyłeś się ze swojego nieroztropnego zachowania, dla mnie nie jesteś debilem, tylko tak jak sam napisałeś, mało doświadczonym pilotem. Dużo pisał nie będę, bo Twój błąd wytłumaczył Ci instruktor. Mam duży szacunek do osób które potrafią przyznać się do swojego błędu, i wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość. Wojtku, mam nadzieje że szybko odzyskasz zaufanie wśród kolegów, lataj dalej, w wolnych chwilach pogłębiaj wiedzę teoretyczną, żeby coś takiego więcej nie miało miejsca.
Pozdrawiam.

Chicago
Posty: 144
Rejestracja: 01 stycznia 2016, 17:16
Reputation: 46
Lokalizacja: Karkonosze
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Sympatyk

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: Chicago » 08 kwietnia 2017, 13:04

Hook NIE o TOBIE tu mowa. Ale ładnie ze się ośmieliłeś i piszesz.
Niestety nie jesteś bez winy ale to nie o ciebie chodzi , chociaż naraziłeś kolegów z którymi przyjechałeś na poważny stres .Latałeś blisko ale nie stanowiłeś bezpośredniego zagrożenia - to nie ty latałeś centralnie nad śmigłowcem .
Natomiast co Ja zaobserwowałem , dwa razy ledwo wróciłeś na przedpole Jedna sytuacje miałeś krytyczna kolega Marcin chciał zatrzymać GOPR , bo pewny był ze zostaniesz w lesie ale jakiś zabłąkane noszenie pozwoliło ci się wydostać do przodu , Otrzymałeś pakiet informacji, jakie koledzy ci udzielili przed lataniem -jak się zachować przy tej sile wiatru ,jakie są zagrożenia i co zrobić by latać bezpiecznie . A ty robiłeś dokładnie odwrotnie dobrze ze GOPR nie miał i z tobą zajęcia.
.
Pozdrawiam i bezpiecznych LOTÓW.
Ostatnio zmieniony 08 kwietnia 2017, 13:07 przez Chicago, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
uriuk
Site Admin
Posty: 4139
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 09:35
Reputation: 891
Lokalizacja: Wrocław
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: uriuk » 08 kwietnia 2017, 13:04

Idzie sobie facet ulicą i widzi, jak ktoś maluje płot. Myśli sobie: - Ku*wa, płot... Ku*wa, ktoś sobie płot maluje... Jak ktoś maluje sobie płot, to co? Czy ktoś biega za nim potem, palcami pokazuje i krzyczy: - Ludzie, patrzcie, to jest ten, ten facet, który sobie pomalował płot? Nigdy!

Ze zwieszoną głową facet idzie dalej. Widzi harcerza przeprowadzającego staruszkę przez jezdnię. Myśli: - Ku*wa... Staruszka... Taka staruszka... Jak ktoś przeprowadzi przez jezdnię staruszkę, czy coś się dzieje? Czy ktoś przyczepia mu potem na drzwiach kartki "Przeprowadzacz staruszek"? Czy wysyła anonimy, że takich, co przeprowadzają staruszki ludzie nie chcą w mieście? Nigdy!

Facet idzie dalej i widzi kolejkę po poranną prasę. Myśli: - Ku*wa... Gazety... Gazety ludzie czytają... A jak ktoś czyta gazety, to co? A ni ch*ja! Nic nie jest! Czy ktoś patrzy na jego dziecko w szkole znacząco? Niby nic głośno nie mówiąc, ale sobie myśląc, albo mówiąc za plecami: -To jest
synek tego, co rano przegląda gazety? Nigdy...

Facet idzie przez dłuższa chwilę, pogrążony w smutnych rozmyślaniach.

- A wystarczy tylko jeden raz przelecieć kozę....



Mysle, ze ty od teraz do konca zycia bedziesz gosciem, ktory na widok pracujacego smiglowca ratowniczego uznal to za cwiczenia.
Na dodatek tlumaczysz sie kolego jak gimnazjalista przylapany przez pania na fajce w sraczu. Ty dalej nie rozumiesz, ze zrobiles rzecz NIEWYBACZLNA.
Ciesz sie, ze mnie przy tym, nie bylo, bo bym wystapil do ULC o zawieszenie twoich uprawnien.

Jest tyle pieknych sportow w ktorych nie bedziesz stanowil zagrozenia dla innych. Np planszowki. Przemysl powaznie zmiane zainteresowan.
Nie kazdy musi byc pilotem, ktos musi chodzic na piechote.

A nicka mozesz nie zmieniac....

żółty27
Posty: 181
Rejestracja: 18 marca 2017, 13:54
Reputation: 9
Latam: Nie latam
Doświadczenie: Były Pilot

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: żółty27 » 08 kwietnia 2017, 13:36

Klement pisze:Gdybym był adminem tego forum:

a.) dodałbym post w dziale dla początkujących o tytule. np. "UWAGĄ - ŚMIGŁOWIEC!", opisując łopatologicznie co robić a czego nie kiedy w obszarze w którym latamy pojawia się śmigło.
b.) ten wątek wykasowałbym.

A ja gdybym był adminem, w żadnym przypadku bym nie kasował tego wątku. Mogą go przeczytać osoby nie znające się w temacie, i dzięki temu unikną stwarzania takich sytuacji.

demobil
Posty: 11
Rejestracja: 08 kwietnia 2017, 01:30
Reputation: 6
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Świeżak po Kursie

Re: Debil w podpiety do Paralotni

Postautor: demobil » 08 kwietnia 2017, 13:54

Maciek, o ile mi wiadomo, to Ty chodzisz już na piechotę, bo, jak to sam do mnie powiedziałeś: "latać już nie lubisz"... Ale dziękuję za twój "rzeczowy" komentarz i zachętę. Pozdrawiam


Wróć do „MMA”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość