Zbyszek Gotkiewicz pisze:Mateusz przytoczył tu przykład saneczkarstwa w którym wypadki śmiertelne są bardzo rzadkie. Ja w dzieciństwie jeździłem na saneczkach z różnych małych górek i słyszałem o wypadkach śmiertelnych bo ktoś na takich sankach wpadł na drzewo, pod samochód czy lód pod nim się załamał. Latanie profesjonalne jest obciążone dużo mniejszym ryzykiem niż amatorskie.
Może trochę nie na temat ale było "w sportach dziwnych" a nie "w paralotniarstwie" to też się łapie.
Generalnie jeżeli chodzi o sanki, to tam chyba eliminowano po kolei wszystko co może doprowadzić do wypadku. Generalnie na torze sankarz jest zawsze sam i nie ma możliwości żeby było inaczej. Wiraże, pomimo tego że niektóre mają kilka metrów wysokości posiadają również małe daszki + rozkładane nakrywki. Daszek uniemożliwia "wystrzelenie" sankarza z toru przez siłę odśrodkową gdyby zaliczył glebę albo po prostu wyjechał za wysoko na wiraż (albo z niego nie zjechał). Nakrywka generalnie osłania lód przed słońcem/deszczem/śniegiem ale w razie w. również zabezpiecza przed wyleceniem.
Oczywiście nie zawsze tak było. Tor w Bielsku na Koziej Górze był nazywany "Torem Śmierci' W latach 60tych i 70tych były tam dwa wypadki śmiertelne i bardzo duża liczba srogich kontuzji. Głównym problemem były właśnie wypadania z toru i zderzenia z drzewami jako, że tor biegł przez Cygański Las. Był to jednak tor głównie ziemny. W latach 70tych zmodernizowano go i wybudowano murowane kamienne wiraże ale generalnie jechało się przez wydrążony w gruncie kanał. Podobnież było w Krynicy na Górze Parkowej. Tam też było 2~3 wypadki śmiertelne i kilkanaście poważnych kontuzji. Ale popatrzcie Panowie na to i porównajcie sobie do glajtów. My tu mówimy o dwóch zgonach i kontuzjach na przestrzeni kilkunastu lat. Nie jednego sezonu, tylko pewnie i dekady. Czy kogoś to w glajtach w zasadzie jeszcze rusza? Tak sobie tu dyskutujemy ale systemowych rozwiązań nie ma. Sankarstwo to porządny sport olimpijski i ani MKOL ani FIL (ichniejsza federacja) nie może sobie pozwolić na to aby ludzie się za często łamali.
Wracając do sanek jako takich, to pomimo że nie wygląda, to jest to względnie dość bezpieczny sport. Lód ma taką zaletę, że jest śliski i w razie gleby po prostu jedzie się jeszcze kilkaset metrów na dupie aż do pełnego zatrzymania. Obtarcia o obudowę toru (bandy) też są mniej straszne bo banda też jest pokryta lodem. Jak napisałem sam tor też jest zrobiony w sposób w zasadzie uniemożliwiający wylecenie z niego.
Ma to w zasadzie najlepszy stosunek emocji do koniecznego do poniesienia ryzyka Niestety jak to często bywa z bezpiecznymi a adrenalinogennymi zabawami jest drogo, trudno technicznie i organizacyjnie.
Trudno technicznie, bo oczywiście tymi sankami trzeba sterować a nie tylko leżeć i jechać! A trafić w odpowiedni moment do zjechania z wirażu przy prędkości nawet 70km/h to już nie takie hopa siupa 
Kontuzję w tym sporcie oczywiście się zdarzają. Jedynym zabezpieczeniem sankarza jest w zasadzie tylko kask z szybą. Jeździ się w stroju z lajcry bez żadnych ochraniaczy, które mogły by psuć aerodynamikę. Ponoć czasami zdarzają się dość konkretne..... oparzenia.... Po wywrotce przy >> 100km/h tarcie o lód jest tak duże że ponoć czasami potrafi uszkodzić skórę. Do tego oczywiście standardowo zwichnięcia, obtarcia, czasami jakieś złamania nogi albo ręki itp. Przy glajtach to w zasadzie drobne rzeczy.
Fajne jest też to, że jest to całoroczna zabawa. W lecie odkręca się od płóz metalowe ślizgi i w to miejsce przykręca kawał grubego kątownika z kółkami od rolek. Tu niestety problemem jest to, że o ile lód jest śliski to beton zdecydowanie takich właściwości nie posiada i trzeba się pilnować. No i obtarcie ręką o betonową albo drewnianą obudowę też nie jest najprzyjemniejszym doświadczeniem, mamy jednak przy tej okazji szkołę charaktery i wytrwałości.
Zresztą jak ktoś ujeżdza małego Snake i Thor250 a dalej brakuje mu wrażeń to tutaj jest rozwiązanie:
http://showelrace.com/ Łotysze zrobili z tego całkiem dobrze działającą ligę amatorską. Prędkości wprawdzie 3 decybele mniejsze od przelotowej sankowej ale na początek raczej zdecydowanie wystarczy

Jak by ktoś się chciał wybrać to niech piszę, może zrobimy drużynę pgforum.pl
