statystyki wypadkow w sportach dziwnych

[prokopcio]

ode mnie:
2. Nie każdemu licencja się należy.

Świadomość że egzaminu nie można nie zdać nie wnosi nic dobrego w motywacji kursanta. Podczas moich zajęć teoretycznych połowa przysypiała i nie obwiniam tu wykładowcy, po prostu nie wszyscy czują potrzebę posiadania wiedzy i jak najszybszego ulotnienia się z wykładów.

[Zbyszek Gotkiewicz]

Kto według Ciebie ma legitymację zaufanej organizacji reprezentującej interesy całego środowiska paralotniowego?

[fotolot]

ode mnie:
2. Nie każdemu licencja się należy.

Świadomość że egzaminu nie można nie zdać nie wnosi nic dobrego w motywacji kursanta. .... nie wszyscy czują potrzebę posiadania wiedzy i jak najszybszego ulotnienia się z wykładów.

Zgadza się Łukasz, tez jestem za.(to już konkrety)

Motywacja to podstawa by "chcieć zdać"(ja też chcę), a co za tym idzie CHCIEĆ przestudiować dogłębnie,wskazane lub "wręcz dostarczone" i wyłożone przez szkołę materiały, nie koniecznie te pisemne w bardzo szybkim tempie.

[Zbyszek Gotkiewicz]

Motywacja podstawową to chcę latać. Egzamin jest tylko jedną z przeszkód i to w tym przypadku sztucznych na drodze do realizacji celu.

[fotolot]

Kto według Ciebie ma legitymację zaufanej organizacji reprezentującej interesy całego środowiska paralotniowego?

Wybacz Zbyszek ale zawiało mi komunałami(może jeszcze jakieś czerwone te legitymacje? ) no to może jakimś sprytnym fortelem dałoby się wejść do gmachu : "My na bal do Pana Kapitana" ( 30 lat po niby oficjalnym upadku ubecji ) Nie ma większego problemu z umówionym spotkaniem zwykłych ludzi w ULCu("kosmiczne" ustawy nie zakazują)

A tak na poważnie to odpowiadam, że jeśli o mnie Ci chodzi to nie uznaję "legitymacji" czy to organizacyjnej czy indywidualnej jako czynnika wzbudzającego moje prywatne zaufanie(prędzej ostrożność i nieufną uwagę) .

Nie słyszałem o jakiejś jedynej(słusznej?)organizacji z legitymacją, która prawdopodobnie wzbudziłaby brak mojego zaufania . Moje zaufanie wzbudzają małe organizacje paralotniowe, działające na swoich regionalnych podwórkach, kierowane przez Osoby, które najprawdopodobniej wzbudzają zaufanie ich oddolnych członków patrzących Im na ręce i czyny. Znam w swoim regionie takich przedstawicieli.

Pozdrawiam Wiesiek

[Zbyszek Gotkiewicz]

Jeśli zawiało ci komunałami to bardzo dobrze, bo starałem się możliwie dokładnie cię zacytować.
A widzę też pewną niespójność w twoich oczekiwaniach, bo z jednej strony chcesz żeby z prezesem ULC rozmawiała organizacja reprezentująca interesy całego środowiska, a z drugiej ze zaufanie to Ty masz tylko do małych organizacji paralotniowych działających na swoich regionalnych podwórkach.

[prokopcio]

Motywacja podstawową to chcę latać.

Chęć latania jest oczywista (nie spotkałem kursanta czy paralotniarza który latać nie chciał). Chęć nauki (teorii w szczególności) nie jest tak oczywista ale wątpię w skuteczny sposób zachęcenia do zdobywania wiedzy jeśli ktoś uważa że jej nie potrzebuje albo że potrzebuje tylko do zaliczenia egzaminu. To jak karteczki "zmuszające" do spowiedzi

[Zbyszek Gotkiewicz]

Jeśli chodzi o model edukacyjny to ja jestem za uświadamianiem konieczności nauki a jestem przecieko zmuszanie do niej. Są to różnice światopoglądowe, prawdopodobnie nawet zawarte w genach i nie ma sensu dyskutować o wyższości którejś formy jeśli poglądy są zdeterminowane genetycznie. Model państwa jaki od około 200 lat panuje na naszym terenie posługuje się nauką przymusową jako obowiązującym w przekazywaniu wiedzy, jednak skoro udaje się powoli wychodzić z modelu totalitarnego w zarządzaniu państwem to może i nauka też mogłaby pożegnać totalitarne metody przekazywania wiedzy?

[fotolot]

Jeśli zawiało ci komunałami to bardzo dobrze, bo starałem się możliwie dokładnie cię zacytować.
A widzę też pewną niespójność w twoich oczekiwaniach, bo z jednej strony chcesz żeby z prezesem ULC rozmawiała organizacja reprezentująca interesy całego środowiska, a z drugiej ze zaufanie to Ty masz tylko do małych organizacji paralotniowych działających na swoich regionalnych podwórkach.

Nie napisałem : żeby z prezesem rozmawiała jakaś "organizacja", a "reprezentacja" i na moje mogą ją choćby prowizorycznie utworzyć działacze zaufani w swoich regionach. Myślę że to nie jest jakieś istotne KTO (3-4 Osoby)ale najważniejsze CO jest istotne w dokonaniu poprawy na lepsze.

Powiem Ci Zbyszek że (nie studiowałem dogłębnie swojego drzewa genealogicznego ale) w wielu poglądach się z Tobą zgadzam, mogę tylko powiedzieć że moje są dość liberalne więc również potwierdzam że też jestem przeciwnikiem zmuszeń i wymuszeń co do omawianej edukacji. Jednak wymagałbym w jak najwyższym stopniu jej transparentności dla uczniów(jeszcze przed rozpoczęciem szkolenia). ULC ma problemy kadrowo wynagrodzeniowe (diety itp.), więc ekonomicznym rozwiązaniem mogłoby być zdawanie egzaminów jak to się czyni współcześnie w innych krajach, poprzez system online- tego jeszcze nie proponuję bo dogłębnie nie przemyślałem ale traktuję jako duży atut ekonomiczny do rozmów przy obecnej sytuacji urzędu, który odgórnie ma postawione takie wymogi reorganizacyjne.(na innym forum ktoś napisał o ich "żebraniu")


Pozdrawiam Wiesiek

[Zbyszek Gotkiewicz]

Wiesiek. Moje drzewo "ginekologiczne" nie ma nic wspólnego z moimi poglądami
A co do przeprowadzenia zmian, to zawsze robiły to nawiedzone jednostki, a nie komitety i ludowi delegaci. Ci słudze zawsze tylko jako społeczne zaplecze dla jednostek chcących rządzić. A u nas ani jednostek ani komitetów

[der]

Weź nie bądź faja
Weź pokaż drzewo

[Zbyszek Gotkiewicz]

Weź nie bądź faja
Weź pokaż drzewo

Może konar wystarczy?

[der]

Oby tylko nie wtedy kiedy płonie

[fotolot]

Wiesiek. Moje drzewo "ginekologiczne" nie ma nic wspólnego z moimi poglądami
A co do przeprowadzenia zmian, to zawsze robiły to nawiedzone jednostki, a nie komitety i ludowi delegaci. Ci słudze zawsze tylko jako społeczne zaplecze dla jednostek chcących rządzić. A u nas ani jednostek ani komitetów

O tych przodkach to specjalnie była żartobliwa aluzja bo wspomniałeś o poglądach z genów czy genitaliów?

Co do komitetów to przyjmijmy że istnieją te w regionach. Jak kiedyś napisałeś że za próby wprowadzenia poprawek "byłeś spuszczany po brzytwie" to można było Cię wziąć za bohaterskiego męczennika , czy teraz tuszujesz? że "u nas nie ma rządzących jednostek" ?

Powiedzmy jak to nazywasz, że obecny stan stworzyła "nawiedzona jednostka"(wojskowa) z żądzy władzy.

Czas mija i następują przemiany w społeczeństwach "..udaje się powoli wychodzić z modelu totalitarnego w zarządzaniu państwem..to może i uda się w końcu pożegnać TOTALITARNE metody zarządzania paralotniarstwem ,zgodzisz się z tym Zbyszek ?( coś zapożyczam z Twoich wypowiedzi to trochę jak bym korzystał z Twoich skrzydeł-chyba stajesz się moim Novym Mentorem (mam nadzieję że nie wystawiamy się jako Dudki

[der]

Gdzie ten totalitaryzm ?
Wygląda na to, że w innym kraju mieszkam. Idę na kurs. Po nim mogę latać. Bez niego z resztą też mogę. Jak sobie krzywdę bez uprawnień zrobię nikt mi prawa jazdy za to nie zabierze. Nikt mi leczenia w szpitalu nie odmówi. Może dostanę jakiś mandat ? Nie wiem, nie słyszałem o takim. Poza tymi z latania w parkach narodowych. Ale z pewnością nie przekroczy tego za przejście na czerwonym świetle. Jak jednak będę chciał mieć "papier" ten wsadzę do kokpitu i o nim zapomnę. Bo nikt mnie nigdzie nie wylegitymuje. Ponoć historia zna takie przypadki, ale moja nie.
Mam kaprys, wsiadam w samochód, samolot i jadę sobie latać w innym kraju. I tam również mogę latać. Legendy straszą kontrolami ubezpieczenia, uprawnień, jednak pomimo zwiedzenia wielu krajów jeszcze w żadnym mnie to nie spotkało. A nie. Spotkało, ale w Polsce. Kiedy chciałem się wyholować na cudzych usługach. Ale pretensji do holującego o to nie mam.
Jeśli tak ma wyglądać "totalitaryzm" to ja chcę do Kuby Wenezueli albo Korei Północnej. Cud miód malina.

[fotolot]

[quote="der"]Gdzie ten totalitaryzm ?

W tym temacie rozmawiamy o możliwości wprowadzenia kilku zmian, dotyczących systemu szkoleń, które to próby kilku osobno działającym osobom, dotychczas się nie udawały .

Totalitaryzm dla paralotniarstwa w tym sezonie ujawnił się na klifach Gdyni.

Możesz też zapytać o jego znamiona w Pińczowie, gdzie nad małym aeroklubem , bardzo nisko latające, wojskowe Casy urządziły sobie poligon.

[Zbyszek Gotkiewicz]

Wiesiek. To nie byli wizjonerzy tylko oportuniści. Wizją jest uwolnienie naszego latania od nadzoru. Wykorzystanie nadzoru dla własnej korzyści to opurtonizm.

[Zbyszek Gotkiewicz]

Der. Latając bez uprawnień jesteś PRZESTĘPCĄ. Ze wszystkimi konsekwencjami.
Wiesiek. Nowe trasy dla Pińczowa to też duży problem.

[der]

Der. Latając bez uprawnień jesteś PRZESTĘPCĄ. Ze wszystkimi konsekwencjami.
Wiesiek. Nowe trasy dla Pińczowa to też duży problem.

A tak w żołnierskim skrócie.
Co takiemu przestępcy grozi i czy są znane przypadki takiej kary ? (dla ułatwienia na polskim gruncie oczywiście latając na paralotni solo)

Wiesiek, ty się lepiej zdecyduj o czym piszesz, najpierw o totalitaryzmie w paralotniarstwie, następstwie szkoleniu a potem o regulacji strefy powietrznej kraju. Idzie dostać merytorycznego oczopląsu.

[Zbyszek Gotkiewicz]

Oczywiście. Mamy wv naszym gronie pilotów przestępców bo latali bez uprawnień. A dalsze konsekwencje? Nauczyciel lub policjant może utracić pracę a nawet chyba musi być zwolniony. Nie wiem czy bycie w rejestrze skazanych może powodować dodatkowe konsekwencje, ale chyba jakieś są.