marek mastalerz pisze:Zbyszek Gotkiewicz pisze:I cały czas usiłuję oddzielić gadanie tandemowe rekreacyjne od komercyjnego.
Ja bym tego tak mocno nie rozdzielał. Taki nieogarnięty pilot tandemu lecący z żoną, synem, dziewczyną czy teściową może tak samo zabić siebie i pasażera jak pilot komercyjny. Moim zdaniem pilot komercyjny szybko dochodzi do dużej wprawy, a pilot okazyjny może być niebezpieczny dla swojego pasażera przez całą swoją "karierę" tandemową. Nieświadomy klient, czy nieświadomy pasażer nieklient niczym się nie różnią.
Pozdro.
Człowiek to człowiek, ale różnice są w innych miejscach:
1. Jeśli lecisz nie komercyjnie to nie płacisz więc pilot "nie musi lecieć za wszelką cenę".
2. W locie niekomercyjnym masz szanse znać pilota i też możesz podejmować decyzję o locie na tej podstawie.
3. Jeśli pilot wykonuje loty masowo to zagrożenie dotyczy wielu osób, a nie tylko jednej, raz na jakiś czas.
4. Taki pilot okazjonalny też zawsze może powiedzieć, że chmury dziś są za bardzo okrągłe jeśli nie chce zabrać sąsiadki bo (?)
5. to jest tak, ze kierowca zawodowy musi jechać, a osoba prywatna może.
6. W branży spożywczej też bardzo widać taką różnicę. Pani Krysia robi świetne pierogi i jak ją znasz to idziesz je zjeść ( brak kontroli sanepidu,brak dobrej praktyki higienicznej czy Haccp) Restauracja ma inne zasady, a zakład produkujący pierogi i sprzedający do wielu restauracji jeszcze inne zasady. To kwestia skali i wielkości zagrożenia z powodu wielkości rynku.
7. Kupujesz bilet na jakąkolwiek komunikację i automatycznie ufasz kierowcy , maszyniście czy pilotowi. Ktoś za nas weryfikuje ich kompetencje nie tylko na podstawie "prawa jazdy".
Taki sposób rozdzielania z pozoru jednakowych umiejętności jest sprawdzony i weryfikowany odrębnymi regulacjami wszędzie. To są rozwiązania zabezpieczające ludzi tam gdzie zagrożenie z racji powtarzalności czynności jest masowe.