Teoria a praktyka.

Porady dla początkujących dotyczące techniki w czasie lotu i na ziemi. Sprawy szkoleniowe.
Awatar użytkownika
Zbyszek Gotkiewicz
Posty: 9724
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
Reputation: 2156
Lokalizacja: góral świętokrzyski
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: FILMIK: Michałków w piątek pod kominodajnym zakitem

Postautor: Zbyszek Gotkiewicz » 01 czerwca 2020, 18:52

Piotr Domański pisze:
krislerta pisze:Może nie masz pewnej wiedzy. Jurek żyje i to ten sam z Mieroszowa. Fajny gość. ;)

Jurek o którym pisze Uriuk niestety nie żyje:( Była to nietuzinkowa osoba, niezły wymiatacz na "monte miero" i co najważniejsze człowiek który tworzył niesamowitą atmosferę, która przyciągała wielu i w żadnym stopniu w nie przymuszony sposób na wspólne wyjazdy z nim.( Kto był z nimi w Makarskiej ten wie:) Z moich obserwacji opieka instruktora podczas nauki latania termicznego w górach jest dość mocno iluzoryczna i sprowadza się do omówienia prognozy i taktyki przed lotem i omówienia ewentualnych błędów po locie. Jeśli trafimy na odpowiednią grupę z którą wybieramy się na latanie czas nauki (np. bez udziału instruktora Zbyszka) nie musi wydłużyć się o kilkaset procent jak to raczył przedstawić;) Absolutnie nie jest moją intencją zniechęcać nikogo do wyjazdów ze szkołami na doszkalanie czy na rekreacyjne latanie ale też nie stawiajmy pewnych spraw na głowie, bo paralotniarz w powietrzu jest sam i samodzielności nauczyć się musi!

Mam ciągle przykłady pilotów, którzy przyjeżdżają do Maroka żeby uczyć się latać po kursie. Więc mam pewne doświadczenie w obserwowany tego co Ci piloci potrafią zrobić gdy są sami bez opieki instruktora. Problemy ze startami, z lądowaniem, z wykonywaniem zakrętu. Dokręcają do stoku czy to na żaglu czy w termice. Przeciągają skrzydło. To są wszystko piloci którzy powinni jeszcze raz pójść na szkolenie, ale uczciwe. A gdy im mówię że nie nadają się na latanie w termice bo nie opanowali podstaw i powinni wrócić na kurs to się obrażają najczęściej. Z całym szacunkiem, ale chyba nigdy nie jeździła na latanie z początkującymi pilotami i nie brałeś odpowiedzialności za ich latanie.
Zbyszek Gotkiewicz

Awatar użytkownika
Zbyszek Gotkiewicz
Posty: 9724
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
Reputation: 2156
Lokalizacja: góral świętokrzyski
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: Teoria a praktyka.

Postautor: Zbyszek Gotkiewicz » 01 czerwca 2020, 19:04

Mogę przytaczać przykłady wypadków śmiertelnych początkujących pilotów którzy pojechali na latanie termiczne i zastanawiać się dlaczego zginęli. Najczęściej byli sami w powietrzu i nikt im nie mógł pomóc, ale analiza przynajmniej jednego wypadku dowodzi, że pilot nie potrafił prawidłowo zareagować na sytuację przy stoku i zabiło go złe szkolenie oraz latanie w zbyt trudnych warunkach. Czyli rzeczywiście nie można takiemu pilotowi pomóc w powietrzu, ale można przynajmniej nauczyć go pilotażu, oceny warunków i zachowań w sytuacjach awaryjnych. Zdaje się nie doceniasz tej wiedzy i umiejętności.
Zbyszek Gotkiewicz

Awatar użytkownika
uriuk
Site Admin
Posty: 4140
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 09:35
Reputation: 891
Lokalizacja: Wrocław
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: FILMIK: Michałków w piątek pod kominodajnym zakitem

Postautor: uriuk » 01 czerwca 2020, 19:04

krislerta pisze:Być może pomagałeś temu Jurkowi we wdrapywaniu się na górę bo on po wypadku kręgosłupa latał w gorsecie. A kurs robił u Bińkowskiego


Nie, zbieralem go po zupelnie innym wypadku. Na ziemi czekalismy na ten wypadek, wiedzac, ze on MUSI spasc (nie bylo z nim lacznosci). On do dzisiaj nie wie dlaczego spadl i wlasnie ten fakt powoduje, ze uczenie sie od niego nie jest najlepszym pomyslem. Chlop sympatyczny, ale lata instynktownie, a instynktu nie da sie przekazac.

Awatar użytkownika
krislerta
Posty: 357
Rejestracja: 30 grudnia 2019, 09:17
Reputation: 6
Lokalizacja: WrocŁaw
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Świeżak po Kursie
Kontakt:

Re: Teoria a praktyka.

Postautor: krislerta » 01 czerwca 2020, 20:34

1609949_245620128976799_2072669916493703884_n.jpg
1609949_245620128976799_2072669916493703884_n.jpg (80.26 KiB) Przejrzano 5553 razy
Jeden obraz wart więcej niż 1000 słów. Mistrzowie na drodze. Janusz Januszewski mistrz narciarstwa ekstremalnego Karkonosze: Śnieżne kotły, Czarny kocioł, Kocioł Smogorniaka. Obecnie 88 lat. Zdjęcie przedstawia ćwiczenia w lecie na liściach i skałach (77 lat) oraz my śnieżnych kotłach w maju. Paweł długa piła. ;)
1609949_245620128976799_2072669916493703884_n.jpg
1609949_245620128976799_2072669916493703884_n.jpg (80.26 KiB) Przejrzano 5553 razy
10325161_245620082310137_2542364463905750377_n.jpg
10325161_245620082310137_2542364463905750377_n.jpg (56.4 KiB) Przejrzano 5553 razy
10346059_245619245643554_1125869288331783101_n.jpg
10346059_245619245643554_1125869288331783101_n.jpg (52.77 KiB) Przejrzano 5553 razy
12022566_417219028483574_317229611992596605_o.jpg
12022566_417219028483574_317229611992596605_o.jpg (292.46 KiB) Przejrzano 5553 razy
Krzysztof Łukasiewicz ;)

Piotr Domański
Posty: 697
Rejestracja: 27 stycznia 2017, 09:05
Reputation: 182
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Teoria a praktyka.

Postautor: Piotr Domański » 01 czerwca 2020, 20:48

Zbyszek Gotkiewicz pisze:[
Wyczytałeś to co chciałeś. Instruktor ma nadzorować proces nauki. Ma wiedzieć co i jak pilot ćwiczy. Co do mojej nauki to byłem równie zdeterminowany jak Krislerta. Poza tym wcześniej robiłem modele od dziecka i latałem szybowcem, więc jakieś pojęcie już miałem. Nie wiem na jakiej podstawie oceniasz moje wysiłki gdy uczyłem się latać. Co do wykorzystania państwa dla zasiedzenia kursantów do szkół mamy takie samo zdanie. Po co nam przepisy które są nagminnie łamane kosztem osób szkolących się?

Oceniam na podstawie swoich własnych doświadczeń a zaczynaliśmy latanie na paralotniach mniej więcej w tym samym czasie. W pierwszym sezonie robiłem przeloty po 20-40km pod szlakami CU z napędem WSK 175 z metrowym śmigiełkiem, który wyłączałem w pierwszym kominie. Nauczył mnie startować z napędem kolega, który do tej pory nie liznął termiki i nadal jest dość aktywnym PPGantem;) Jak widać dla każdego coś miłego, nie każdy musi latać przeloty, nie każdy musi się urywać z żagla, nie każdy musi urywać się ze swojej łąki. Daj ludziom żyć, jeśli ktoś poczuje potrzebę to znajdzie właściwą drogę aby zrealizować swoje plany. Dla większości to tylko zabawa, rekreacja a nie całe życie!

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Gdyby nauka nie była wymuszona przez prawo to nic by się nie zmieniło. Wciąż część by uczyła się sama z załosnym skutkiem a do instruktorów by szli Ci, którym by zależało na szybszej i bezpiecznej nauce. Jeśli uczciwość takiej sytuacji jest dla kogoś wartością, to docenił by takie rozwiązanie. Niestety uczciwe państwo to nasze niedościgłe marzenie.

I tu jesteśmy zgodni, z tymże ja twierdzę, że za pieniądze w naszych realiach ekonomicznych większość może kupić podstawową naukę, a całą resztę należy wypracować przy pomocy kolegów pilotów i przede wszystkim dzięki własnym chęciom i determinacji. Nie jest tak, że nie doceniam pracy instruktorów ale jestem realistą, mało kogo stać na opłacanie nauki przez kilkadziesiąt godzin.
Ostatnio zmieniony 01 czerwca 2020, 20:50 przez Piotr Domański, łącznie zmieniany 3 razy.

Piotr Domański
Posty: 697
Rejestracja: 27 stycznia 2017, 09:05
Reputation: 182
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Teoria a praktyka.

Postautor: Piotr Domański » 01 czerwca 2020, 20:48

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Mogę przytaczać przykłady wypadków śmiertelnych początkujących pilotów którzy pojechali na latanie termiczne i zastanawiać się dlaczego zginęli. Najczęściej byli sami w powietrzu i nikt im nie mógł pomóc, ale analiza przynajmniej jednego wypadku dowodzi, że pilot nie potrafił prawidłowo zareagować na sytuację przy stoku i zabiło go złe szkolenie oraz latanie w zbyt trudnych warunkach. Czyli rzeczywiście nie można takiemu pilotowi pomóc w powietrzu, ale można przynajmniej nauczyć go pilotażu, oceny warunków i zachowań w sytuacjach awaryjnych. Zdaje się nie doceniasz tej wiedzy i umiejętności.


Doceniam ale nie przeceniam. Jeśli będziesz szkolił dużo to jest prawdopodobne, że spotka Cię sytuacja w której nie będziesz mógł wiele zrobić i obyś spotkał się wtedy ze zrozumieniem swojego środowiska a nie z zarozumialcami którym jeszcze się to nie przydarzyło.

Piotr Domański
Posty: 697
Rejestracja: 27 stycznia 2017, 09:05
Reputation: 182
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: FILMIK: Michałków w piątek pod kominodajnym zakitem

Postautor: Piotr Domański » 01 czerwca 2020, 21:11

Zbyszek Gotkiewicz pisze: Z całym szacunkiem, ale chyba nigdy nie jeździła na latanie z początkującymi pilotami i nie brałeś odpowiedzialności za ich latanie.

Z pierwszą częścią Twojego zdania zdania nie mogę się zgodzić, natomiast z drugą poza odpowiedzialnością czysto moralną zgadzam się jak najbardziej. W tym kontekście doszkalanie przez kolegów czy instruktorów kiedy topór zwalniany przez państwową machinę nie wisi nad łbem mentora pozwala mu pracować w mojej ocenie efektywniej, a tak mamy szkolenie w atermicznych często bezwietrznych warunkach które nie przygotowuje do bycia samodzielnym pilotem.

Awatar użytkownika
Zbyszek Gotkiewicz
Posty: 9724
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
Reputation: 2156
Lokalizacja: góral świętokrzyski
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: Teoria a praktyka.

Postautor: Zbyszek Gotkiewicz » 01 czerwca 2020, 21:16

Ile ty ważyłeś, że wsk z metrowym śmigłem dało radę? Zaczynałem w 89. Napędów jeszcze nie było. Przynajmniej u nas. Wszystko się zaczynało. Mam trzydzieści lat przemyśleń. Nie zabraniem nikomu iść swoją drogą. Jedynie wskazuję jakie zagrożenia czekają przy ścieżce którą pilot z godzinnym doświadczeniem wybrał. Nie zmuszam nikogo do tego, żeby skorzystał z moich rad i mojego doświadczenia, jednak dobrze jest mieć świadomość pewnych prawidłowości, które są zauważalne dopiero z większej perspektywy. Ja mam swoje doświadczenia i się nimi dzielę. Ty masz swoje z których wynika że każdy pilot to samotnik od początku i nie należy mu udzielać wskazówek :)
Zbyszek Gotkiewicz

ciacholot
Posty: 1806
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 20:14
Reputation: 479
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Były Pilot

Re: Teoria a praktyka.

Postautor: ciacholot » 01 czerwca 2020, 22:10

Nie wiem czy dobrze Was czytam, ale wydaje mi się , ze spieracie się o przysłowiowe święta...
Przecież ludzie-piloci są różni i jedni uczą się szybciej i sami szukają swojej drogi korzystając z predyspozycji i zaangażowania czy determinacji, a inni muszą wszystko szlifować długo i wytrwale wbijać sobie do głowy po czym powoli wchodzą w coś i niekiedy uporczywą pracą przeganiają tych pierwszych. Poza tym jeśli taki utalentowany trafi na dobrego nauczyciela, który pootwiera mu drzwi to ma lepszy progres bo nie musi sam dochodzić kiedy kręcić płasko, a kiedy ciasno na stabilu. Tak, że zrozumiałym jest to że prekursorzy musieli wszystko wyorać z ziemi, a teraz latać może każdy. No może nie latać, ale być w powietrzu i uważać się za pilota.
Jeśli chodzi o ten nieszczęsny indeks to uważam, że wraz z popularyzacją naszego sportu muszą iść zmiany w taki sposób, aby jak najbardziej uświadamiać wszystkich uczestników zabawy o konieczności zdobycia wiedzy podstawowej bo ona wraz z podstawowymi umiejętnościami może uratować życie, a nasza zabawa to jednak nie szachy choć w pewnym zaawansowaniu komplikacje prawie podobne. Jestem przekonany, że szkoła która wprowadzi taki indeks będzie postrzegana na rynku jako profesjonalna i rzetelna, taka co niczego nie ukrywa i daje dobre podstawy. Bez znaczenia jest to kim dalej będzie kursant. Czy będzie on takim jak ja rekreacyjnym poszukiwaczem nietuzinkowej zabawy wśród ciekawych ludzi, czy zawodnikiem z top listy czy też instruktorem. Każdy ale to każdy z nich musi gdzieś zdobyć wiedzę i umiejętności podstawowe i lepiej jest zdobywać to w sposób uporządkowany, racjonalny i zorganizowany niż odkrywać to co dawno odkryte ryzykując życie.
Mariusz Kilian

Piotr Domański
Posty: 697
Rejestracja: 27 stycznia 2017, 09:05
Reputation: 182
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Teoria a praktyka.

Postautor: Piotr Domański » 01 czerwca 2020, 22:20

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Ile ty ważyłeś, że wsk z metrowym śmigłem dało radę?

Widać, że z PPG w tamtych czasach nie miałeś wiele do czynienia:) ta wueska zabierała wtedy pilota 100kg, bez szału ale tez bez problemu od ziemi się mógł odkleić i latać. Ważyłem wtedy ok 60kg i dla mnie to była rakieta, kolega miał wtedy boxera Limbach ze śmigłem na wale 70cm ledwie co to wystawało z za pleców, ważyło ze 40kg i te jego 100kg też bez problemu zabierało. To była połowa lat 90, skrzydła były duże, chęci były duże do tego kolana i kręgosłupy były zdrowe;)

Zbyszek Gotkiewicz pisze: Mam trzydzieści lat przemyśleń. Nie zebraniem.nikomu iść swoją drogą. Jedynie wskazuję jakie zagrożenia czekają przy ścieżce którą pilot z godzinnym doświadczeniem wybrał. Nie zmuszam nikogo do tego żeby skorzystał z moich rad i mojego doświadczenia, jednak dobrze jest mieć świadomość pewnych prawidłowości, które są zauważalne dopiero z większej perspektywy. Ja mam swoje doświadczenia i się nimi dzielę. Ty masz swoje z których wynika że każdy pilot to samotnik od początku i nie należy mu udzielać wskazówek :)

Chwała Ci za to że dzielisz się własnym doświadczeniem, które jest nie do podważenia szkoda, że przy tym musisz znaleźć wyimaginowanych oponentów. Tak serio napisz mi w którym miejscu z moich wypowiedzi wynika że "każdy pilot to samotnik od początku i nie należy mu udzielać wskazówek :)"

Awatar użytkownika
Zbyszek Gotkiewicz
Posty: 9724
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
Reputation: 2156
Lokalizacja: góral świętokrzyski
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: Teoria a praktyka.

Postautor: Zbyszek Gotkiewicz » 01 czerwca 2020, 22:40

Piotrek. Ja tak odbieram to nawoływanie że każdy powinien wybierać własną drogę nawet jak jest ślepy i nad przepaścią :) Czyli nie litera a duch wypowiedzi jest tu istotny dla mnie.
60 kg masy pilota wszystko tłumaczy. Dobrze pamiętam próby wyciągnięcia z WSK jakiegoś ciągu. Z różnymi skutkami. Ja zaczynałem od napędu Ryśka Żygadło. Zostawiłem sobie tabliczkę znamionową z numerem 003. Miał mnóstwo wad ale to były początki więc od razu wziąłem się za przerabianie tego napędu.
Zbyszek Gotkiewicz

AndRand
Posty: 274
Rejestracja: 02 listopada 2018, 20:54
Reputation: 29
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Teoria a praktyka.

Postautor: AndRand » 01 czerwca 2020, 22:55

krislerta pisze:1609949_245620128976799_2072669916493703884_n.jpgJeden obraz wart więcej niż 1000 słów.

Niezłe.
W krótkich spodenkach na nartach jeździłem, ale bez śniegu po liściach jeszcze nie :D

Obrazek
Do samego Czarnego Stawu pod Rysami.
Ostatnio zmieniony 01 czerwca 2020, 23:15 przez AndRand, łącznie zmieniany 1 raz.

AndRand
Posty: 274
Rejestracja: 02 listopada 2018, 20:54
Reputation: 29
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Teoria a praktyka.

Postautor: AndRand » 01 czerwca 2020, 23:06

ciacholot pisze:Jestem przekonany, że szkoła która wprowadzi taki indeks będzie postrzegana na rynku jako profesjonalna i rzetelna, taka co niczego nie ukrywa i daje dobre podstawy. Bez znaczenia jest to kim dalej będzie kursant. Czy będzie on takim jak ja rekreacyjnym poszukiwaczem nietuzinkowej zabawy wśród ciekawych ludzi, czy zawodnikiem z top listy czy też instruktorem. Każdy ale to każdy z nich musi gdzieś zdobyć wiedzę i umiejętności podstawowe i lepiej jest zdobywać to w sposób uporządkowany, racjonalny i zorganizowany niż odkrywać to co dawno odkryte ryzykując życie.

Czyżbyście przypadkiem mówiąc o "indeksie" mieli na myśli IPPI?

Bo w sumie to jest właśnie takie stopniowalne potwierdzanie umiejętności, w niektórych państwach służy do wymuszania potwierdzania nalotu i doświadczenia bo podobno jest wymagane na startowiskach. Moim zdaniem trochę metodą wymuszania pozwolenia dla instruktorów na puszczanie grup ze startowiska. Wiem, że instruktorzy tego nie lubią :) Ja w ten sam sposób nie lubię wymagań dotyczących poziomu IPPI. :)

Mam podejście do IPPI trochę ambiwalentne - rozumiem, że pewnych rejonach chcą wymusić pewien poziom doświadczenia, ale z drugiej strony "trudność" miejsca zależy głównie od warunków. To samo miejsce w przyjemnych warunkach będzie lajtowe i rekreacyjne, a w trudniejszych może mieć kilka pułapek, które kończą się lądowaniem przygodnym lub wręcz na drzewie.
A właśnie od doświadczenia zależy czy umie się to ocenić.
Dlatego niezbyt pozytywnie oceniam wymóg poziomu IPPI na startowiskach - już bardziej wolałbym ocenę punktową trudności, coś jak skalę lawinową czy trudności stoku. Czy start wiąże się jakimiś niebezpieczeństwami, ograniczeniami przestrzeni lub lądowania, czy też można się pobujać a na dole zawsze wylądować na rozległych polach.
Ostatnio zmieniony 02 czerwca 2020, 14:11 przez AndRand, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
krislerta
Posty: 357
Rejestracja: 30 grudnia 2019, 09:17
Reputation: 6
Lokalizacja: WrocŁaw
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Świeżak po Kursie
Kontakt:

Re: Teoria a praktyka.

Postautor: krislerta » 02 czerwca 2020, 06:35

ciacholot pisze:Nie wiem czy dobrze Was czytam, ale wydaje mi się , ze spieracie się o przysłowiowe święta...
Przecież ludzie-piloci są różni i jedni uczą się szybciej i sami szukają swojej drogi korzystając z predyspozycji i zaangażowania czy determinacji, a inni muszą wszystko szlifować długo i wytrwale wbijać sobie do głowy po czym powoli wchodzą w coś i niekiedy uporczywą pracą przeganiają tych pierwszych. Poza tym jeśli taki utalentowany trafi na dobrego nauczyciela, który pootwiera mu drzwi to ma lepszy progres bo nie musi sam dochodzić kiedy kręcić płasko, a kiedy ciasno na stabilu. Tak, że zrozumiałym jest to że prekursorzy musieli wszystko wyorać z ziemi, a teraz latać może każdy. No może nie latać, ale być w powietrzu i uważać się za pilota.
Jeśli chodzi o ten nieszczęsny indeks to uważam, że wraz z popularyzacją naszego sportu muszą iść zmiany w taki sposób, aby jak najbardziej uświadamiać wszystkich uczestników zabawy o konieczności zdobycia wiedzy podstawowej bo ona wraz z podstawowymi umiejętnościami może uratować życie, a nasza zabawa to jednak nie szachy choć w pewnym zaawansowaniu komplikacje prawie podobne. Jestem przekonany, że szkoła która wprowadzi taki indeks będzie postrzegana na rynku jako profesjonalna i rzetelna, taka co niczego nie ukrywa i daje dobre podstawy. Bez znaczenia jest to kim dalej będzie kursant. Czy będzie on takim jak ja rekreacyjnym poszukiwaczem nietuzinkowej zabawy wśród ciekawych ludzi, czy zawodnikiem z top listy czy też instruktorem. Każdy ale to każdy z nich musi gdzieś zdobyć wiedzę i umiejętności podstawowe i lepiej jest zdobywać to w sposób uporządkowany, racjonalny i zorganizowany niż odkrywać to co dawno odkryte ryzykując życie.

Mądrze i pięknie napisane. O tak
Krzysztof Łukasiewicz ;)

ciacholot
Posty: 1806
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 20:14
Reputation: 479
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Były Pilot

Re: Teoria a praktyka.

Postautor: ciacholot » 02 czerwca 2020, 13:00

[quote="AndRand"]
Czyżbyście przypadkiem mówiąc o "indeksie" mieli na myśli IPPI?







Moja stara już propozycja indeksu nie dotyczy w ogóle tego co IPPI. Chodzi o uporządkowany spis wiedzy i umiejętności podstawowych jakie kursant ma poznać na szkoleniu. Każdy temat omówiony miałby być potwierdzony podpisem instruktora. Podobnie każda umiejętność podstawowa na kursie też miała by być potwierdzona podpisem instruktora. W ten sposób kursant ma jasno napisane punkt po punkcie czego ma wymagać i co dostał na szkoleniu, a instruktor podpisując Krzysiowi, że robił bujanie na boki uzmysłowi sobie czy to prawda czy nie. Kursant jak zobaczy podpis, a nie będzie pamiętał kiedy to było to zapyta instruktora, a ten mu odpowie jak to robili razem. Jasne, że każdy z nich może to olać i w pierwszy dzień wszystko podpisać, ale to już inna sprawa i na to muszą zgodzić się obaj bo obaj są swiadomi bo w łapie mają indeks. Taki jest mój plan na świadomość kursanta i odpowiedzialność instruktora.

Jeśli chodzi o to gdzie kto i na czym może latać to też proponowałem rozwiązanie, ale nie spotkało się z aprobatą.
Chodzi o rozwinięcie mojej tabelki i ankiety "pomocnik do wyboru skrzydła".
Można by po wykonaniu ankiety przez pilota i uzyskaniu odpowiedniej klasyfikacji tak uporządkować sprzęt (każdy, nie tylko skrzydła, a wszystko do latania dosłownie) i nadać mu numerację odpowiadającą tej z oceny pilota. Wtedy pilot by wiedział, że jeśli ma jakieś umiejętności i uzyskał jakiś numer to sprzęt dla niego ma też taki numer. Podobnie z miejscami do latania. Każdy kto bywał tu i tam wie gdzie jest łatwiej gdzie trudniej i kiedy jest niebezpiecznie. Można by nadać miejscom-górkom takie numery i oznaczyć, że w tym okresie to jest 5 a w innym tylko 3. Wiem, że to daleka droga, ale gdyby pisząc nową książkę jakiś autorytet pokusił się o taką klasyfikację to byłby początek i moim zdaniem ogromna nie do przecenienia pomoc młodym pilotom. Certyfikacja nie wiele mówi, a opisy są mało czytelne jeśli w ogóle ludzie przeczytają instrukcję. Inne parametry sprzętu to dla większości czarna magia, a na wyjazdy ludzie jeżdżą przypadkowo i nie chcą słuchać jak im się mówi, że to nie czas i nie miejsce na ich umiejętności i doświadczenie. Prosta numeracja adekwatna do oceny pilota mocno by to wszystko uporządkowała. Nie chodzi tu o obowiązki czy ograniczenia (tak jak w IPPI) tylko o rzetelną prostą informację ułatwiającą świadomy wybór każdemu pilotowi zwłaszcza temu na początku drogi.
Mariusz Kilian

Piotr Domański
Posty: 697
Rejestracja: 27 stycznia 2017, 09:05
Reputation: 182
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Teoria a praktyka.

Postautor: Piotr Domański » 02 czerwca 2020, 18:13

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Piotrek. Ja tak odbieram to nawoływanie że każdy powinien wybierać własną drogę nawet jak jest ślepy i nad przepaścią :) Czyli nie litera a duch wypowiedzi jest tu istotny dla mnie.

Zakładam, że ślepi, głusi i inne niepełnosprawne osoby są świadome swojej niepełnosprawności i pozwólmy im aby same decydowały za siebie:) Ci co nie są w stanie decydować o sobie są ubezwłasnowolnieni i siedzą w zakładach zamkniętych pod ścisłą opieką.
Znów posłużę się przykładem ze wspinania w Tatrach. Kiedyś TPN wymagał od każdego kto zechciał zejść ze szlaku w Tatrach pozwoleństwa, które wydawał PZA pod postacią Karty Taternika. Żeby otrzymać ów dokument trzeba było przejść tygodniowy kurs w skałach + szkolenie w górach które obejmowało co najmniej 10 wyjść na drogi wspinaczkowe w górach, po czym zdać egzamin który był organizowany tylko raz do roku na Hali Gąsienicowej. Standardowo organizowane były 14-dniowe turnusy (4 dni zapasowe na ewentualny rest, zakupy, niepogodę). Kto w Tatrach w miesiącach letnich bywa wie jak trudno jest trafić w ciągu 14 dni, 10 względnie dobrej pogody. Tylko farciarzom spinała się książka wyjść w 100%, pechowcy mieli 3 albo 4 wyjścia a reszta była radosną twórczością o którą zresztą sami pechowi kursanci zabiegali aby tylko otrzymać wymarzony dokument. Teraz kiedy nie ma przymusu szkolenia, program jest w zasadzie ten sam, różnica jest taka, że kursanty by się poturlały ze śmiechu gdybym poszedł z nimi na 3-4 drogi i im oświadczył, że już koniec bo więcej się nie da bo np. w następnych dniach będzie padać:) Nie ma opcji albo dogrywka w innym terminie albo zwrot części kasy. Jeśli ludzie płacą za wiedze a nie za przymusowy "papier" szybko przechodzą z trybu z poddańczo-służalczego na partnersko-handlowy. W tej sytuacji żadne indeksy, pieczątki, podpisy nie są już potrzebne. Taki jest duch mojej wypowiedzi:)

fotolot
Posty: 890
Rejestracja: 09 lutego 2016, 20:02
Reputation: 3
Latam: Tylko z Napędem
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Teoria a praktyka.

Postautor: fotolot » 02 czerwca 2020, 20:10

Piotr Domański pisze:... Jeśli ludzie płacą za wiedze a nie za przymusowy "papier" szybko przechodzą z trybu z poddańczo-służalczego na partnersko-handlowy. W tej sytuacji żadne indeksy, pieczątki, podpisy nie są już potrzebne.


Cywilizujacy edukację paralotniowa Indeks byłby bardzo przydatny bo zawierałby uswiadamiajace kursanta, uporządkowane menu. Pomocne w rozliczaniu tylko za to co zostało strawione, a nie za fałszywy kwitek na pustym talerzu. W motolotniarstawie np. jest honorowana część programu nabyta i zatwierdzona wczesniej w dowolnej innej szkole.

Awatar użytkownika
Zbyszek Gotkiewicz
Posty: 9724
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
Reputation: 2156
Lokalizacja: góral świętokrzyski
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: Teoria a praktyka.

Postautor: Zbyszek Gotkiewicz » 02 czerwca 2020, 21:37

Piotr Domański pisze:Zakładam, że ślepi, głusi i inne niepełnosprawne osoby są świadome swojej niepełnosprawności i pozwólmy im aby same decydowały za siebie:)


To błędnie zakładasz. Każdy kto się oderwie od ziemi pierwszy raz myśli że już lata. Że już jest pilotem. I nawet jak na koniec kursu wie że instruktor go oszukał to nie szuka sprawiedliwości. Syndrom Sztokholmski. Przykładów mam kilka. Kristlera który złamał nogę bo na kursie nie miał utrwalonych odruchów związanych z wysiadaniem z uprzęży i planowaniem miejsca lądowania uważa że nie powinien mieć pretensji do instruktora. Dziewczyna, która pojechała po kursie do Maroka i złamała nogę przyznała się że SK dostała po 11 lotach. Pogody nie było. Nie zgodziła się opisać swojego kursu. Pewnie nie chciała robić swojemu instruktorowi przykrości. Kolejny pilot ze świadectwem przyznał się, że ponieważ nie było pogody przez cały tydzień to w jeden dzień zrobił 19 holi bo akurat była pogoda i dostał upragniony papier. Nie umiał nic, ale nadal lubi swojego instruktora. Naprawdę nadal uważasz, że początkujący piloci są świadomi swoich ograniczeń?
Zbyszek Gotkiewicz

Piotr Domański
Posty: 697
Rejestracja: 27 stycznia 2017, 09:05
Reputation: 182
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Teoria a praktyka.

Postautor: Piotr Domański » 03 czerwca 2020, 13:08

Piotr Domański pisze:
Zbyszek Gotkiewicz pisze:Naprawdę nadal uważasz, że początkujący piloci są świadomi swoich ograniczeń?

Naprawdę uważam, że należy pozwolić ludziom myśleć i być odpowiedzialnym za siebie, w dłuższej perspektywie przynosi to lepsze efekty niż system nakazowo-rozkazowy. Przez swój altruizm błędnie zakładasz, że formalizując działania da się uniknąć wypadków czy niedociągnięć, moje spostrzeżenia są zgoła inne i twierdzę, że pozwalając ludziom na samostanowienie możemy wzmóc ich czujność.
Zbyszek Gotkiewicz pisze: To błędnie zakładasz. Każdy kto się oderwie od ziemi pierwszy raz myśli że już lata. Że już jest pilotem. I nawet jak na koniec kursu wie że instruktor go oszukał to nie szuka sprawiedliwości. Syndrom Sztokholmski. Przykładów mam kilka. Kristlera który złamał nogę bo na kursie nie miał utrwalonych odruchów związanych z wysiadaniem z uprzęży i planowaniem miejsca lądowania uważa że nie powinien mieć pretensji do instruktora. Dziewczyna, która pojechała po kursie do Maroka i złamała nogę przyznała się że SK dostała po 11 lotach. Pogody nie było. Nie zgodziła się opisać swojego kursu. Pewnie nie chciała robić swojemu instruktorowi przykrości. Kolejny pilot ze świadectwem przyznał się, że ponieważ nie było pogody przez cały tydzień to w jeden dzień zrobił 19 holi bo akurat była pogoda i dostał upragniony papier. Nie umiał nic, ale nadal lubi swojego instruktora


Zbyszek albo nie przeczytałeś albo nie zrozumiałeś tego co napisałem w poprzednim poście, a napisałem dokładnie to samo co Ty powyżej tylko zaczerpnąłem z nieco innej dziedziny. Kiedyś aby wypożyczyć kajak czy łódkę trzeba było mieć "Kartę Pływacką" teraz karty nie ma, ale nadal można zapłacić komuś za naukę pływania. Jeśli ktoś szedł po kartę pływacką to zależało mu aby otrzymać kartę pływacką, teraz jeśli płaci za naukę pływania to zależy mu aby nauczyć się pływać. Jest mnóstwo ludzi którzy są kolekcjonerami wszelkich uprawnień, kwitów, pieczątek, im poważniejsza instytucja je wydaje tym większe rodzi się przekonanie u "zdobywcy" kwitu, że posiadł już umiejętności i samodzielność. Na nasze nieszczęście kwit wydaje państwowa instytucja, szumnie nas nazywając członkiem personelu lotniczego, dla wielu jest to potwierdzeniem, że naukę już zakończyli.
Spytajmy Calhalla czy we Francji ktokolwiek płacąc ciężkie € za szkolenie daje się spławić instruktorowi po godzinie nauki gdy zapłacił za pięć. Obstawiam, że to mało prawdopodobne;)
Ostatnio zmieniony 03 czerwca 2020, 13:29 przez Piotr Domański, łącznie zmieniany 2 razy.

Piotr Domański
Posty: 697
Rejestracja: 27 stycznia 2017, 09:05
Reputation: 182
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Teoria a praktyka.

Postautor: Piotr Domański » 03 czerwca 2020, 13:11

fotolot pisze: Cywilizujacy edukację paralotniowa Indeks byłby bardzo przydatny bo zawierałby uswiadamiajace kursanta, uporządkowane menu. Pomocne w rozliczaniu tylko za to co zostało strawione, a nie za fałszywy kwitek na pustym talerzu. W motolotniarstawie np. jest honorowana część programu nabyta i zatwierdzona wczesniej w dowolnej innej szkole.

To jest chyba dobry pomysł na obecną sytuację, mimo wszystko ja nie jestem entuzjastą rozrostu biurokracji i formalizacji w sumie dość prostych kwestii. Oczami wyobraźni widzę szkolącego się skrupulatnego księgowego czy prokuratora z długopisem i kajetem w ręku, który potykając się o własne sznurówki oznajmia instruktorowi, że oto właśnie wg. zapisków nadszedł czas na ćwiczenie lotów na klapach (to nic że nadal w stresie podczas startu potrafi pomylić taśmy a i b;) Program szkolenia jest ogólnie dostępny a większość szkół publikuje go na swoich stronach. Problemem jest to, że wielu idzie do szkół po ŚK a nie po naukę. Skoro otrzymują to po co tam poszli to nie mają już żadnych pretensji.


Wróć do „Szkolenie i technika latania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość