Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
-
- Posty: 697
- Rejestracja: 27 stycznia 2017, 09:05
- Reputation: 182
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
Uriuk, Twój dowcip do tej sytuacji jest odpowiedni bo to taki "napał" ale też nie jest tak że ten tani sprzęt mu w czymkolwiek przeszkadza, może nie ma szans na tym sprzęcie wziąć udziału w zawodach, natomiast wielu z lepszymi maszynami może mu buty czyścić. Da się latać też na sprzęcie budżetowym bez najmniejszych problemów oczywiście trzeba zachować rozsądek jeśli chodzi o stan techniczny. Tak czy siak w PPG elektrostarter to najczęstsza z obserwowanych przeze mnie usterek, o tyle dobrze że objawia się przed startem:)
- uriuk
- Site Admin
- Posty: 4141
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 09:35
- Reputation: 891
- Lokalizacja: Wrocław
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
Mamy kilka odwrotnych przypadkow. Misiaczki nabawily sie zabytkow, co spowodowalo polamanie wieeelu smigiel i blokady psychiczne przed lataniem. Dopiero posadzenie ich na wspolczesny sprzet spowodowalo powrot do latania, a co najwazniejsze, powrot radosci z latania.
Do niedawna szkolilem wylacznie na napedach kursantow. Znaczy sie ktos kupowal sprzet i go uczylem. Wynikalo to z faktu, ze na PPG szkole na lotnisku Szymanow a swobodnie w Borowej. Na Szymanowie nie mialem gdzie trzymac sprzetu. Rok temu nabawilem sie swojej bazy, wiec zakupilem najlepszy sprzet jaki mozna miec do PPG, czyli (uwaga: lokowanie produktu) Octagon+Dudek. Od tamtej pory latanie silnikowe ruszylo z kopyta. Powod jest prosty: jak ktos latal na takim zestawie i pozniej jechal kupic sprzet, to swietnie widzial roznice i... wracal do mnie po Octagona. Poza tym mieli okazje ogladac w akcji u kolegow na lotnisku ten sprzet z poprzedniej epoki, co dawalo im do myslenia.
Zauwazylem tez jedna ciekawa rzecz. Kwota, jaka adept chce wydac na sprzet nie ma wiekszego zwiazku ze stanem jego finansow. Niektorzy nie maja kasy, ale poniewaz chca latac, to stana na chubku czuja i zdobeda srodki, a sa tacy, ktorzy kase maja, ale w glowie im sie nie miesci, ze mozna tyle wydac na szpej, kupuja byleco i... pozniej zmieniaja sprzet, tracac na tym wiecej, niz gdyby kupili od razu nowy. Sam zreszta padlem ofiara tego typu myslenia kupujac swoj pierwszy samolot. Drugi juz kupowalem majac spore doswiadczenie. Przejechalem kilka krajow w poszukiwaniu okazji i nie moglem wyjsc z podziwu jaki szmelc ludzie oferuja. A jeszcze wiekszym zaskoczeniem bylo dla mnie, ze te gowna znajdowaly jednak nabywcow. Mysle, ze polowa uzywanego sprzetu do latania, to takie gorace kartofle. Latac sie na tym za bardzo nie da, wiec trafiaja na portale ogloszeniowe. Ludziska skuszone cena kupuja, a pozniej nie moga sie nadziwic swojej glupocie, i wystawiaja go z poworotem na sprzedaz. W efekcie ksztaltuje sie przekonanie, ze mozna kupic cos sensownego za nieduze pieniadze. Po 39 latach w lotnictwie moge smialo powiedziec, ze to niemozliwe. Chocby dla tego, ze po internecie grasuja zawodowi lowcy okazji i jesli cos fajnego ma rzeczywiscie dobra cene, to NATYCHMIAST zostaje lykniete. Kiedys dostalem cynk, ze z powodu likwidacji lotniska w Kobylnicy pod Poznaniem, pewien starszy juz wiekiem istruktor sprzedaje swoj zadbany samolot, bo nie ma juz sily stawiac nowego hangaru na Kakolewie, dokad przenioslo sie lotnisko z Kobylnicy. Wskoczylem natychmiast do samochodu i dzwonie do kumpla, ze zapierniczal z kasa na lotniska, a ja w tym czasie wyciagne samolot z hangaru, za poltorej godziny powinnismy wyladowac na Kobylnicy. Cale szczescie tuz przed startem zadzwonilem jeszcze raz w tej sprawie. Okazalo sie ze jest po herbacie, ktos byl szybszy.
Do niedawna szkolilem wylacznie na napedach kursantow. Znaczy sie ktos kupowal sprzet i go uczylem. Wynikalo to z faktu, ze na PPG szkole na lotnisku Szymanow a swobodnie w Borowej. Na Szymanowie nie mialem gdzie trzymac sprzetu. Rok temu nabawilem sie swojej bazy, wiec zakupilem najlepszy sprzet jaki mozna miec do PPG, czyli (uwaga: lokowanie produktu) Octagon+Dudek. Od tamtej pory latanie silnikowe ruszylo z kopyta. Powod jest prosty: jak ktos latal na takim zestawie i pozniej jechal kupic sprzet, to swietnie widzial roznice i... wracal do mnie po Octagona. Poza tym mieli okazje ogladac w akcji u kolegow na lotnisku ten sprzet z poprzedniej epoki, co dawalo im do myslenia.
Zauwazylem tez jedna ciekawa rzecz. Kwota, jaka adept chce wydac na sprzet nie ma wiekszego zwiazku ze stanem jego finansow. Niektorzy nie maja kasy, ale poniewaz chca latac, to stana na chubku czuja i zdobeda srodki, a sa tacy, ktorzy kase maja, ale w glowie im sie nie miesci, ze mozna tyle wydac na szpej, kupuja byleco i... pozniej zmieniaja sprzet, tracac na tym wiecej, niz gdyby kupili od razu nowy. Sam zreszta padlem ofiara tego typu myslenia kupujac swoj pierwszy samolot. Drugi juz kupowalem majac spore doswiadczenie. Przejechalem kilka krajow w poszukiwaniu okazji i nie moglem wyjsc z podziwu jaki szmelc ludzie oferuja. A jeszcze wiekszym zaskoczeniem bylo dla mnie, ze te gowna znajdowaly jednak nabywcow. Mysle, ze polowa uzywanego sprzetu do latania, to takie gorace kartofle. Latac sie na tym za bardzo nie da, wiec trafiaja na portale ogloszeniowe. Ludziska skuszone cena kupuja, a pozniej nie moga sie nadziwic swojej glupocie, i wystawiaja go z poworotem na sprzedaz. W efekcie ksztaltuje sie przekonanie, ze mozna kupic cos sensownego za nieduze pieniadze. Po 39 latach w lotnictwie moge smialo powiedziec, ze to niemozliwe. Chocby dla tego, ze po internecie grasuja zawodowi lowcy okazji i jesli cos fajnego ma rzeczywiscie dobra cene, to NATYCHMIAST zostaje lykniete. Kiedys dostalem cynk, ze z powodu likwidacji lotniska w Kobylnicy pod Poznaniem, pewien starszy juz wiekiem istruktor sprzedaje swoj zadbany samolot, bo nie ma juz sily stawiac nowego hangaru na Kakolewie, dokad przenioslo sie lotnisko z Kobylnicy. Wskoczylem natychmiast do samochodu i dzwonie do kumpla, ze zapierniczal z kasa na lotniska, a ja w tym czasie wyciagne samolot z hangaru, za poltorej godziny powinnismy wyladowac na Kobylnicy. Cale szczescie tuz przed startem zadzwonilem jeszcze raz w tej sprawie. Okazalo sie ze jest po herbacie, ktos byl szybszy.
-
- Posty: 852
- Rejestracja: 01 kwietnia 2018, 00:11
- Reputation: 275
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Przelotowiec
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
Ja przyjeżdżam kilka razy do roku polatać ze "stajnią Octagonów". Ogólnie myślę że są to całkiem sensowne napędy (pomijając cenę)
Ale jest jeden powtarzający się szkopuł. Ilekroć nie jest lato tylko inna pora roku, to przeciętnie połowa Octagonów zostaje na ziemi bo:
- bateria nie ma siły jak jest chłodniej niż kilkanaście stopni
- bateria pada zanim silnik odpali (z powodu powyżej + zbyt bogatej mieszanki powodującej zalanie świecy nie-latem)
- rozrusznik kręci ale bendix się nie załącza i wspólnymi siłami próbujemy odprawiać różne rytuały aby "wskoczył" (to akurat o każdej porze roku)
Wcześniej miałem Ventora i przez 100h zdążył mi się 2x popsuć rozrusznik, a powyższe problemy miałem często. I nie popsuł się bo go piłowałem długo tylko tak po prostu...
Od kiedy mam Mostera od 2 lat to do szarpaczki nie zaglądam, nigdy mi się nie "rozładowała", nie muszę podłączać do ładowarki ani zastanawiać się kiedy bateria LiPo się sfajczy. Odpada dużo obsługi.
Jeżeli silnik jest prawidłowo wyregulowany i zalany to nie ma absolutnie żadnego technicznego powodu aby nie zapalał za pierwszym czy drugim szarpnięciem. Uważam to za dość małą cenę za brak w/w problemów. No bo dlaczego niby by nie miał odpalać, skoro ma paliwo i jest sprawny?
Ale jest jeden powtarzający się szkopuł. Ilekroć nie jest lato tylko inna pora roku, to przeciętnie połowa Octagonów zostaje na ziemi bo:
- bateria nie ma siły jak jest chłodniej niż kilkanaście stopni
- bateria pada zanim silnik odpali (z powodu powyżej + zbyt bogatej mieszanki powodującej zalanie świecy nie-latem)
- rozrusznik kręci ale bendix się nie załącza i wspólnymi siłami próbujemy odprawiać różne rytuały aby "wskoczył" (to akurat o każdej porze roku)
Wcześniej miałem Ventora i przez 100h zdążył mi się 2x popsuć rozrusznik, a powyższe problemy miałem często. I nie popsuł się bo go piłowałem długo tylko tak po prostu...
Od kiedy mam Mostera od 2 lat to do szarpaczki nie zaglądam, nigdy mi się nie "rozładowała", nie muszę podłączać do ładowarki ani zastanawiać się kiedy bateria LiPo się sfajczy. Odpada dużo obsługi.
Jeżeli silnik jest prawidłowo wyregulowany i zalany to nie ma absolutnie żadnego technicznego powodu aby nie zapalał za pierwszym czy drugim szarpnięciem. Uważam to za dość małą cenę za brak w/w problemów. No bo dlaczego niby by nie miał odpalać, skoro ma paliwo i jest sprawny?
Ostatnio zmieniony 02 grudnia 2020, 22:10 przez matgaw, łącznie zmieniany 1 raz.
- Zbyszek Gotkiewicz
- Posty: 9724
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
- Reputation: 2156
- Lokalizacja: góral świętokrzyski
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
Bendiks nie łapie gdy napięcie jest zbyt niskie. Powodów może być kilka. Od zbyt cienkich przewodów rozruchowych po akumulatory które nie mogą dać dużego prądu.
Zbyszek Gotkiewicz
-
- Posty: 4
- Rejestracja: 13 października 2020, 12:20
- Reputation: 0
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
Sprzęt to może i kwestia drugorzędna, ale z powodów które wymienił uriuk dla mnie bardzo istotna.
Generalnie cenie sobie swój wolny czas, więc ten którym dysponuje chciałbym przeznaczać na rzeczy, które sprawiają mi radość. Zdaje sobie sprawę, że dobre rzeczy kosztują i niestety również z doświadczenia wiem, że nie ma co się kierować jedynie cena.
Skoro tak nam ciekawie dyskusja się toczy, to zadam jeszcze kolejne pytania:
- czy istnieje możliwość sprawdzenia napędu w locie przed zakupem? Czy u Ciebie Uriuk jest możliwość umówienia się na takie testowanie Octagona?
- czy słyszeliście o napędzie Scout One? Jest to chyba czeska konstrukcja (ta z karbonowym koszem). Zależy mi na informacji od użytkowników bądź innej rzetelnej, popartej argumentami.
Jeśli z jakiegoś powodu takich informacji nie chcecie udzielać publicznie, to zapraszam na PW.
Generalnie cenie sobie swój wolny czas, więc ten którym dysponuje chciałbym przeznaczać na rzeczy, które sprawiają mi radość. Zdaje sobie sprawę, że dobre rzeczy kosztują i niestety również z doświadczenia wiem, że nie ma co się kierować jedynie cena.
Skoro tak nam ciekawie dyskusja się toczy, to zadam jeszcze kolejne pytania:
- czy istnieje możliwość sprawdzenia napędu w locie przed zakupem? Czy u Ciebie Uriuk jest możliwość umówienia się na takie testowanie Octagona?
- czy słyszeliście o napędzie Scout One? Jest to chyba czeska konstrukcja (ta z karbonowym koszem). Zależy mi na informacji od użytkowników bądź innej rzetelnej, popartej argumentami.
Jeśli z jakiegoś powodu takich informacji nie chcecie udzielać publicznie, to zapraszam na PW.
- uriuk
- Site Admin
- Posty: 4141
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 09:35
- Reputation: 891
- Lokalizacja: Wrocław
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
Ostatnio latalim przy 2 st C i problemow nie bylo.
- uriuk
- Site Admin
- Posty: 4141
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 09:35
- Reputation: 891
- Lokalizacja: Wrocław
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
pamano pisze: Czy u Ciebie Uriuk jest możliwość umówienia się na takie testowanie Octagona?
Pewnie. Mam na startowisku ogrzewana przyczepe kampingowa, wiec i zima dajemy rade. Daj znac kiedy chcesz potestowac i dzialamy.
Telefon: 792URIUKO
-
- Posty: 852
- Rejestracja: 01 kwietnia 2018, 00:11
- Reputation: 275
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Przelotowiec
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
pamano pisze:- czy słyszeliście o napędzie Scout One? Jest to chyba czeska konstrukcja (ta z karbonowym koszem). Zależy mi na informacji od użytkowników bądź innej rzetelnej, popartej argumentami
To jest słowacka konstrukcja. Bardzo dobra firma.
Patrząc na suche fakty trudno nie przyznać im racji, że jest to bardzo przemyślana i certyfikowana konstrukcja.
Nie latałem ale spędziłem wiele dni z ich pilotami, latałem z nimi. Napęd ma światową renomę. Niestety też ma swoją cenę. Kwestia preferencji.
-
- Posty: 852
- Rejestracja: 01 kwietnia 2018, 00:11
- Reputation: 275
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Przelotowiec
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
uriuk pisze:Ostatnio latalim przy 2 st C i problemow nie bylo.
Ja ostatnio jechałem samochodem i nie zginąłem
- uriuk
- Site Admin
- Posty: 4141
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 09:35
- Reputation: 891
- Lokalizacja: Wrocław
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
Napisales, ze jesli jest zimniej niz kkilkanascie stoponi, to polowa Octagonow zostaje na ziemi. 2 stopnie to nizsza temperatura niz "kilkanascie" a 100% Ocatgonow odpalilo i odlecialo.
-
- Posty: 1034
- Rejestracja: 29 maja 2017, 14:50
- Reputation: 569
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Akrobata
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
Hej,
z mojego doświadczenia mogę napisać że:
1) Chciałem spróbować PPG więc stałem przed takim samym wyborem jak Ty.
2) Zdecydowałem się na używanego Mostera Classic, który miał za sobą setki godzin lotu, ale wyglądał ok. Dałem za niego 7000 PLN.
3) Myślałem że sobie poradzę dość łatwo z ewentualnymi przeróbkami naprawami itd. Okazało się że zabiera to zbyt dużo czasu którego i tak mam mało.
4) Zabrałem więc cały napęd do sensownego mechanika, a po przeglądzie okazało się że trzeba zrobić w zasadzie kapitalny remont aby było dobrze i bezpiecznie.
5) Zainwestowałem kolejne 3000 PLN i docieram.
6) Teraz jest ok i pali za każdym razem.
Następnym razem kupię raczej nowy ale również już dotarty
Dla mnie to ma działać tak, zabieram napęd, szarpię i pali. Lecę nie gaśnie. Jedynie paliwo kupuję i olej. Po zakupie używanego daleko do tego było. Rozumiem już dlaczego niektórych często ogarnia frustracja po nabyciu sprzętu używanego, a już w szczególności kiedy nie chcą wydać ani grosza na dodatkowy remont.
Pozdro,
z mojego doświadczenia mogę napisać że:
1) Chciałem spróbować PPG więc stałem przed takim samym wyborem jak Ty.
2) Zdecydowałem się na używanego Mostera Classic, który miał za sobą setki godzin lotu, ale wyglądał ok. Dałem za niego 7000 PLN.
3) Myślałem że sobie poradzę dość łatwo z ewentualnymi przeróbkami naprawami itd. Okazało się że zabiera to zbyt dużo czasu którego i tak mam mało.
4) Zabrałem więc cały napęd do sensownego mechanika, a po przeglądzie okazało się że trzeba zrobić w zasadzie kapitalny remont aby było dobrze i bezpiecznie.
5) Zainwestowałem kolejne 3000 PLN i docieram.
6) Teraz jest ok i pali za każdym razem.
Następnym razem kupię raczej nowy ale również już dotarty
Dla mnie to ma działać tak, zabieram napęd, szarpię i pali. Lecę nie gaśnie. Jedynie paliwo kupuję i olej. Po zakupie używanego daleko do tego było. Rozumiem już dlaczego niektórych często ogarnia frustracja po nabyciu sprzętu używanego, a już w szczególności kiedy nie chcą wydać ani grosza na dodatkowy remont.
Pozdro,
Jarek Borowiec | www.flyordie.info
-
- Posty: 697
- Rejestracja: 27 stycznia 2017, 09:05
- Reputation: 182
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
JaroXS pisze:Hej,
z mojego doświadczenia mogę napisać że:
1) Chciałem spróbować PPG więc stałem przed takim samym wyborem jak Ty.
2) Zdecydowałem się na używanego Mostera Classic, który miał za sobą setki godzin lotu, ale wyglądał ok. Dałem za niego 7000 PLN.
3) Myślałem że sobie poradzę dość łatwo z ewentualnymi przeróbkami naprawami itd. Okazało się że zabiera to zbyt dużo czasu którego i tak mam mało.
4) Zabrałem więc cały napęd do sensownego mechanika, a po przeglądzie okazało się że trzeba zrobić w zasadzie kapitalny remont aby było dobrze i bezpiecznie.
5) Zainwestowałem kolejne 3000 PLN i docieram.
6) Teraz jest ok i pali za każdym razem.
Następnym razem kupię raczej nowy ale również już dotarty
Dla mnie to ma działać tak, zabieram napęd, szarpię i pali. Lecę nie gaśnie. Jedynie paliwo kupuję i olej. Po zakupie używanego daleko do tego było. Rozumiem już dlaczego niektórych często ogarnia frustracja po nabyciu sprzętu używanego, a już w szczególności kiedy nie chcą wydać ani grosza na dodatkowy remont.
Pozdro,
Czyli masz za 10 000 napęd po remoncie czyli jak nowy. To czemu skłaniasz się ku temu ze należało dołożyć kolejną 10000 na nowy?
Kupić nowy warto wtedy kiedy wiesz, że zostaniesz z nim na długo, 1/3 świeżaków po sezonie zmienia hobby a mało używany sprzęt idzie do sprzedaży za pół ceny.
Ostatnio zmieniony 03 grudnia 2020, 13:51 przez Piotr Domański, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 697
- Rejestracja: 27 stycznia 2017, 09:05
- Reputation: 182
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
Przerobiłem przynajmniej z 5 napędów z elektrostarterem z czego jeden był pozbawiony szarpaczki, szczęśliwie nie było problemu żeby go kopnąć od śmigła, w Octagonie nie ma takiej możliwosci, nie podepniesz się też do akumulatora samochodu, jedyne co możesz zrobić to zwinąć zabawki i jechać do domu, ale i tak wszelkie awarie które widziałem w Octagonie nie były związane z rozładowaniem baterii i napędy musiały jechać do serwisu. Jeden z 3 razy w ciągu sezonu.Ogólnie to bardzo udana konstrukcja ale chciałbym mieć kosztem dodatkowych 500g szarpaczkę, po historii z bodaj ventorami i pękającymi sprężynami rozumiem w TF rezygnację z tego elementu.
-
- Posty: 1034
- Rejestracja: 29 maja 2017, 14:50
- Reputation: 569
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Akrobata
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
Pozdro,
Tak za 10.000 z tytanowym koszem który jest w dwóch miejscach spawany. Niektórzy mówią że za darmo...
Skłaniam się ku temu bo mimo wszystko sporo czasu padło na dopieszczenie wszystkiego i dopasowanie do mnie. Doszedłem do takiego wniosku bo wygląda że kiedyś miałem znacznie więcej czasu, teraz mam go mniej i mój czas stał się drogi po prostu. Następnym razem wejdę do sklepu i wyjdę z dotartym silnikiem na plecach.
Wszystko zależy od tego jakimi finansami kto dysponuje w danym momencie i na co sobie może pozwolić. W moim przypadku skończyło się happy endem bo nadal wszystko działa bezproblemowo, ale znam przypadki kolegów co też mają używany po remontach i ciągle święcę na startowisku wykręcają i szarpią się ze 40 minut przed każdym startem, albo w połowie przelotu im wszystko gaśnie z bliżej nieokreślonych powodów.
Dla mnie obecnie latanie jest odskocznią od rzeczwistości która ma działać. Lubię rozkręcać i skręcać różne rzeczy ale chce to robic w momencie w ktorym ja chce a nie w momencie kiedy naped sobie wymyslil ze nie bedzie dzialal tak jak oczekuje
Pozdrawiam,
Czyli masz za 10 000 napęd po remoncie czyli jak nowy. To czemu skłaniasz się ku temu ze należało dołożyć kolejną 10000 na nowy?
Kupić nowy warto wtedy kiedy wiesz, że zostaniesz z nim na długo, 1/3 świeżaków po sezonie zmienia hobby a mało używany sprzęt idzie do sprzedaży za pół ceny.
Tak za 10.000 z tytanowym koszem który jest w dwóch miejscach spawany. Niektórzy mówią że za darmo...
Skłaniam się ku temu bo mimo wszystko sporo czasu padło na dopieszczenie wszystkiego i dopasowanie do mnie. Doszedłem do takiego wniosku bo wygląda że kiedyś miałem znacznie więcej czasu, teraz mam go mniej i mój czas stał się drogi po prostu. Następnym razem wejdę do sklepu i wyjdę z dotartym silnikiem na plecach.
Wszystko zależy od tego jakimi finansami kto dysponuje w danym momencie i na co sobie może pozwolić. W moim przypadku skończyło się happy endem bo nadal wszystko działa bezproblemowo, ale znam przypadki kolegów co też mają używany po remontach i ciągle święcę na startowisku wykręcają i szarpią się ze 40 minut przed każdym startem, albo w połowie przelotu im wszystko gaśnie z bliżej nieokreślonych powodów.
Dla mnie obecnie latanie jest odskocznią od rzeczwistości która ma działać. Lubię rozkręcać i skręcać różne rzeczy ale chce to robic w momencie w ktorym ja chce a nie w momencie kiedy naped sobie wymyslil ze nie bedzie dzialal tak jak oczekuje
Pozdrawiam,
Jarek Borowiec | www.flyordie.info
-
- Posty: 697
- Rejestracja: 27 stycznia 2017, 09:05
- Reputation: 182
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
JaroXS pisze:ale znam przypadki kolegów co też mają używany po remontach i ciągle święcę na startowisku wykręcają i szarpią się ze 40 minut przed każdym startem, albo w połowie przelotu im wszystko gaśnie z bliżej nieokreślonych powodów.
Rozumiem Jaro Twój punkt widzenia, ale masz złudne przekonanie, że w nowych napędach ten problem nie występuje. Był kiedyś na grupie taki chłop Rafi, który kupował nowe napędy i chyba przerobił prawie wszystkich Polskich producentów i dystrybutorów, zrobił z tego niemal serial, w sumie niezła tragikomedia wyszła;) Po którymś tam razie i kolejnym nowym napędzie poddał się. Mam prawie 40 letniego rotaxa462 zawiozłem go parę lat temu do solidnego mechanika zrobił remont i mam spokój, w miedzy czasie wśród znajomych parę prawie nowych thorów pojechało na remont. Czterdziestoletnie cessny też latają, jak kto dba tak ma. Są oczywiście konstrukcje lepsze i gorsze, co z tego że masz gwarancję jak musisz sprzęt w sezonie wysłać do serwisu.
-
- Posty: 852
- Rejestracja: 01 kwietnia 2018, 00:11
- Reputation: 275
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Przelotowiec
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
W nowych napędach oczywiście awarie też się zdarzają, ale jeżeli to jest sprawdzona konstrukcja to prędzej są to pierdółki typu membrany w gaźniku czy sznurek od szarpaczki. W używanym napędzie kilkuletnim rośnie za to ryzyko że będzie to np. korbowód czy cylinder.
Myślę że przede wszystkim warto brać silnik który jest produkowany w bardzo dużej liczbie egzemplarzy - wtedy wiadomo że producent ma doświadczenie i zaplecze. Podobnie z samym napędem - zupełnie inne możliwości ma firma która ich składa 10 rocznie a inne taka która robi kilkaset rocznie. Kupujemy ich doświadczenie i wyleczenie wszystkich problemów wieku dziecięcego.
I to samo się tyczy używek- jak używany to brać silnik I kosz które są popularne, a nie takie które ktoś kiedyś produkował w garażu i nie wiadomo czy mu się już nie odechciało.
Myślę że przede wszystkim warto brać silnik który jest produkowany w bardzo dużej liczbie egzemplarzy - wtedy wiadomo że producent ma doświadczenie i zaplecze. Podobnie z samym napędem - zupełnie inne możliwości ma firma która ich składa 10 rocznie a inne taka która robi kilkaset rocznie. Kupujemy ich doświadczenie i wyleczenie wszystkich problemów wieku dziecięcego.
I to samo się tyczy używek- jak używany to brać silnik I kosz które są popularne, a nie takie które ktoś kiedyś produkował w garażu i nie wiadomo czy mu się już nie odechciało.
-
- Posty: 1806
- Rejestracja: 30 grudnia 2015, 20:14
- Reputation: 479
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Były Pilot
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
Czym innym jest szukanie używanego napędu jak się lata swobodnie ze dwadzieścia lat i zna się środowisko itp., a czym innym jest szukanie pierwszego napędu jak się w ogóle zaczyna tą przygodę i niewiele się wie i nie zna się ludzi i całej fabuły związanej z lataniem. Poza tym niech sobie chłop kupi jak uważa i później sam wyciągnie wnioski i poprawi błędy. Czy lepsze jest to czy tamto to sprawa indywidualna i każdy ma jakieś swoje uzasadnienie bo każdy ma inne doświadczenia. Jeden chce mieć bardzo lekki napęd i szuka bez startera i baterii, a nawet z małym zbiornikiem paliwa bo nie chce tego dźwigać. Inny wagi się nie boi bo wie, że to tylko chwila i później niema znaczenia. Uwarunkowań jest wiele, a i tak decyduje kasa bo inaczej każdy by miał Lambo czy Bentleya, a nie pospolite Passerati . Czy nakład pracy nad używanym napędem jest tego wart to pojęcie bardzo względne i indywidualne, a przecież czasem ludzie sprzedają też napędy nie wyjechane i nie wadliwe więc czemu nie.
Mam kolegę który wyśmiewał innych kiedy kupowali "bite" auta, że gównem jeżdżą. Kupił sobie nowe z salonu i przyjebał w drugi dzień. Do dziś mamy z niego polewkę, że nowym jeździł, nie bitym...
Mam kolegę który wyśmiewał innych kiedy kupowali "bite" auta, że gównem jeżdżą. Kupił sobie nowe z salonu i przyjebał w drugi dzień. Do dziś mamy z niego polewkę, że nowym jeździł, nie bitym...
Mariusz Kilian
-
- Posty: 1034
- Rejestracja: 29 maja 2017, 14:50
- Reputation: 569
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Akrobata
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
Piotr Domański pisze:JaroXS pisze:ale znam przypadki kolegów co też mają używany po remontach i ciągle święcę na startowisku wykręcają i szarpią się ze 40 minut przed każdym startem, albo w połowie przelotu im wszystko gaśnie z bliżej nieokreślonych powodów.
Rozumiem Jaro Twój punkt widzenia, ale masz złudne przekonanie, że w nowych napędach ten problem nie występuje. Był kiedyś na grupie taki chłop Rafi, który kupował nowe napędy i chyba przerobił prawie wszystkich Polskich producentów i dystrybutorów, zrobił z tego niemal serial, w sumie niezła tragikomedia wyszła;) Po którymś tam razie i kolejnym nowym napędzie poddał się. Mam prawie 40 letniego rotaxa462 zawiozłem go parę lat temu do solidnego mechanika zrobił remont i mam spokój, w miedzy czasie wśród znajomych parę prawie nowych thorów pojechało na remont. Czterdziestoletnie cessny też latają, jak kto dba tak ma. Są oczywiście konstrukcje lepsze i gorsze, co z tego że masz gwarancję jak musisz sprzęt w sezonie wysłać do serwisu.
Owszem ze wystepuje i w nowych ale rzadziej. Wierze ze osoby ktore produkuja setki sztuk znaja sie na rzeczy lepiej ode mnie a ich sprzet jest dopracowany. I zgadzam sie z powiedzeniem ze jak dbasz tak masz dlatego zawiozlem swoj na kapitalke do fachowca a nie podjalem sie wymiany korbowodu samodzielnie
No i ja naleze do tych co nawet kosiarki do trawy woza do serwisu, ale drony i inne ustrojstwa np. skladam samodzielnie
Pozdrawiam
Jarek Borowiec | www.flyordie.info
-
- Posty: 697
- Rejestracja: 27 stycznia 2017, 09:05
- Reputation: 182
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
ciacholot pisze:Czym innym jest szukanie używanego napędu jak się lata swobodnie ze dwadzieścia lat i zna się środowisko itp., a czym innym jest szukanie pierwszego napędu jak się w ogóle zaczyna tą przygodę i niewiele się wie i nie zna się ludzi i całej fabuły związanej z lataniem. Poza tym niech sobie chłop kupi jak uważa i później sam wyciągnie wnioski i poprawi błędy. Czy lepsze jest to czy tamto to sprawa indywidualna i każdy ma jakieś swoje uzasadnienie bo każdy ma inne doświadczenia. Jeden chce mieć bardzo lekki napęd i szuka bez startera i baterii, a nawet z małym zbiornikiem paliwa bo nie chce tego dźwigać. Inny wagi się nie boi bo wie, że to tylko chwila i później niema znaczenia. Uwarunkowań jest wiele, a i tak decyduje kasa bo inaczej każdy by miał Lambo czy Bentleya, a nie pospolite Passerati . Czy nakład pracy nad używanym napędem jest tego wart to pojęcie bardzo względne i indywidualne, a przecież czasem ludzie sprzedają też napędy nie wyjechane i nie wadliwe więc czemu nie.
Mam kolegę który wyśmiewał innych kiedy kupowali "bite" auta, że gównem jeżdżą. Kupił sobie nowe z salonu i przyjebał w drugi dzień. Do dziś mamy z niego polewkę, że nowym jeździł, nie bitym...
Nie wiem czy jest sens robić takie samochodowe porównania bo przeciętnego człowieka stać na topowy model napędu a na Lambo niewielu:) W jednym tylko to samochodowe porównanie mi pasuje trzeba mieć szczęście żeby trafić na dobry egzemplarz czy to napędu czy samochodu i co najlepsze tyczy się to też tych nowych. Miałem trzy nowe legendarnie monstery od FB na trajce. Ten środkowy żarł paski, pękł wydech, pękła rura łączącą gaźnik z silnikiem. Dwa pozostałe mogły nadal podtrzymywać legendę;)
-
- Posty: 697
- Rejestracja: 27 stycznia 2017, 09:05
- Reputation: 182
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Pierwszy napęd, używka czy nowy? Co i dlaczego?
uriuk pisze:Silnik samochodowy mozna zdiagnozowac. Srawdzic cisnienie sprezania, zbadac olej na obecnosc opilkow metali (stal-pierscienie, braz-panewki). W przypadku dwusuwa co najwyzej mozna poogladac, czy jest czysty. Dwusow pada z powodu stanu lozysk igielkowych na wale, a tego w zaden sposob nie da sie zdiagnozowac. Napedy mocno wysilone byly wrazliwe tez na uboga mieszanke. Powodowalo to wzrost temperatury spalania i wypalenie dziury w tloku. Uboga nmieszanka robi sie z powodu:
-zanieczyszczonego smoka pompy
-zapchania filterka w gazniku
-zdupconej membrany
-falszywego powietrza na przewodach
-zdupcenia sie recznej pompki paliwa.
Przy zakupie uzywki trzeba koniecznie wymienic caluski uklad paliwowy wlacznie z kompletem naprawczym gaznika.
A może najpierw przejrzeć, sprawdzić?
Luz na korbowodzie czuć i słychać to samo z łożyskami na wale (nie igiełkowymi!), sprężanie można sprawdzić manometrem tak samo jak w czterosuwie luz na na korbowodzie tak samo tyle że rozebranie i złożenie dwusuwa w warsztacie zajmuje około godziny a wszystkie najważniejsze części do ostatnio popularnych silników nie przekraczają najniższej krajowej. Uriuk czasy się zmieniły pisząc teraz o używkach nie mam na myśli wynalazków typu WSK MZka czy inne chujwico.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość