Dlaczego nie warto chwalić się paralotniarstwem na FB

[Zbyszek Gotkiewicz]

Może w takiej sytuacji brakuje kogoś, kto bez emocji mógłby wszystkie tego typu zależności i konsekwencje wyjaśnić matce. Logika nie jest najmocniejszą stroną kobiet, szczególnie gdy do głosu dochodzą emocje.

[der]

Bardzo podoba mi się w tej kwestii podejście skandynawskie.
Otwartość na wychowywanie dzieci pół na pół. Problem pieniędzy znika. W takiej sytuacji łatwo ocenić czy 700 a może i 2400 to dużo czy mało.
W dwa tygodnie na miesiąc kąpać karmić ubierać odwozić do i ze szkoły przedszkola gospodarować wolny czas albo pomagać odrabiać lekcje doglądać zdrowia snu i przy tym jeszcze pracować by mieć na życie. I na hobby. No bo jak inaczej.

[Zbyszek Gotkiewicz]

Paralotniarze powinni brać za żony wyłącznie takie kobiety, które są w stanie ich utrzymać wraz z drugim hobby. Wtedy rozwód dla kobiety stawał by się prawdziwą ulgą;)

[uriuk]

Może w takiej sytuacji brakuje kogoś, kto bez emocji mógłby wszystkie tego typu zależności i konsekwencje wyjaśnić matce. Logika nie jest najmocniejszą stroną kobiet, szczególnie gdy do głosu dochodzą emocje.

Wyjasnic, czyli logicznie wytlumaczyc. Kobiecie. Wkurwionej. Logicznie. Zaczynamy schodzic na temat fantastyki.

[Zbyszek Gotkiewicz]

Może w takiej sytuacji brakuje kogoś, kto bez emocji mógłby wszystkie tego typu zależności i konsekwencje wyjaśnić matce. Logika nie jest najmocniejszą stroną kobiet, szczególnie gdy do głosu dochodzą emocje.

Wyjasnic, czyli logicznie wytlumaczyc. Kobiecie. Wkurwionej. Logicznie. Zaczynamy schodzic na temat fantastyki.

Oczywiście, że się da się jesteśmy nauczeni, że dużo łatwiej grać na emocjach niż odwoływać się do logiki. Emocje najlepiej nadają się jeśli chcemy kimś manipulować. Do osiągnięcia porozumienia lepiej ich unikać.

[ciacholot]

Zdecydowanie i jednoznacznie !!!
Latanie i jego zawiłości będzie znacznie prościej omówić. Pogadajmy lepiej o naszym sporcie

[7van.krzysztof]

weź się koleś ogarnij, płać ile możesz, nawet jakbyś miał zrezygnować z latania. to twoje przecież dziecko a nie sąsiada.
masakra!

Taaa... najlepiej niech całą wypłatę oddaje. Sam nic nie będzie miał, bo wszystko co ma na dziecko odda, a oprócz latania to z czego ma jeszcze zrezygnować.. hę ? Sam się lepiej koleś ogarnij; Rzeczywiście Masakra

[uriuk]

Moje dzieci sa juz dawno dorosle. Czasem siadamy przy lampce wina i sobie gawedzimy. Kiedys rzucilem teze, ze zrobilem w wychoowaniu blad, dosc popularny zreszta, bo robia go prawie wszyscy. Mianowicie staralem sie zapewnic dzieciom fajne i beztroskie dziecinstwo. W ten sposob wpadly w pulapke, bo przed nimi byla duzo gorsza niz to dziecinstwo, doroslosc. Nie mialy motywacji by zostac doroslymi. Jak reszta pokolenia zreszta. Ja za mlodu chcialem jak najszybciej isc na swoje, zeby wreszcie moc zyc jak mi sie podoba. O dziwo moje dzieciaki sie z tym w pelni zgodzily.
Jakbym mial jeszcze jedno dziecko, to traktowalbym je tak, jak robiono to przed 100 laty. Do rozpieszczania to sa wnuki a nie dzieci.
Czyli placenie umiarkowanych alimentow powoduje, ze matka nie ma za co rozbestwiac progenitury i bardzo dobrze. Nadopiekunczosc jest agresja.

[der]

A jesli nie ma dziadków to kto ma rozpieszczać? Będąc samotnym rodzicem na pełen etat nie ma miejsca na rozbestwianie tak jak nie ma miejsca na ekstrawaganckie hobby. Jest smutna proza życia codziennego z nieprzerwanym ciężarem odpowiedzialności. Można oczywiście wyzbyć się sumienia i porzucić dzieciaka jak niechcianego psa. W końcu ktoś się nim "zaopiekuje" ale w każdym wypadku będzie za to oczekiwał zapłaty.

[uriuk]

Pamietaj, ze rozmawiasz z bylym samotnym ojcem, ktory do tego latal.

[uriuk]

Moze inaczej: Moja babcia, majaca piecioro dzieci, rano wstawala, rabala drzwo rozpalala pod kuchnia, przynosila wode ze studni i robila sniadane. Prala w strumieniu odeglym o jakis kilometr i reszta dnia wygladala podobnie. Obecna mamuska jednego czy dwojki dzieci ma nadmiar czasu, ktory poswieca na swoje hobby. Problem w tym, ze dla wiekszosci matek hobby to kompulsywne sprzatanie czy inne idiotyczne zajecia. 90% mieszkan ktore widuje swidczy o powaznych problemach psychicznych przynajmniej jednej zamieszkujacej tam osoby. Kompulsywne sprzatanie jest nerwica, a nie "poswiecaniem sie dla dobra rodziny". Problem w tym, ze zamiast sie leczyc, matki sa z tego dumne. Sa nawet programy w telewizorze typu "perfekcyjna pani domu" adresowane do takich idiotek. Jak napisala moja rozgarnieta kolezanka, Pani Domu to moze palcem pokazac kocmoluchowi gdzie jest niedoczyszczone. Ale jak sprzata sama, to nie jest Pania, wiec tytul programu jest idiotyczny. Podkreslam, ze bylem samotnym ojcem, wiec wiem, ze centymetr kurzu na ksiazkach w domu nikomu nie zaszkodzil. No ale nie w kazdym domu sa ksiazki.

[der]

A pod czyją opieką znajdowały się dziatki gdy ty samotny ojcze oddwałeś się hobby złudnie wmawiając sobie, że to jest sposób by zarobić na godne życie ?
Tak już jest, że mądrość życiowa rodzica wychodzi w trakcie wychowania. Znam z własnego otoczenia różne życiowe przypadki. Podrzucania własnych dzieci codziennie pod drzwi innej "ciotki" żerując na ich sumieniu, wyjściu bez słowa "po papierosy", wywożeniu dzieci na "tydzień" na wieś do dalekiej rodziny, który zamieniał się w miesiące. W żadnym wypadku nie chodziło o sprzątanie, ale o chorobliwą chęć spełnienia własnej ambicji, chęci dorobienia się (najczęściej garba) albo strachu przed "zmarnowaniem życia". Dzieci się same na świat nie proszą. A ich utrzymanie choćby po najkrótszej lini oporu droższe niż pasztetowego rodzica. Bo rosną, bo chorują, bo się uczą.

[Zbyszek Gotkiewicz]

Książki trzeba czytać żeby nie pokrywały się kurzem. Żyjemy w czasach rewolucji obyczajowej porównywalnej jedynie z rewolucja neolityczną gdy ludzie porzucili życie wędrowne na rzecz osiadłego rolnictwa. Mężczyźni stali się właścicielami, kobiety domowym inwentarzem. Dziesięciu tysięcy lat to trwało gwałcąc naszą naturę ale dając jednocześnie przyrost naturalny, dobrobyt i cywilizację. I właśnie znajdujemy się w okresie gdy możemy wrócić do naszych biologicznych instynktów które musieliśmy naginać z powodów kulturowych. Stare wzorce już nie działają a nowych jeszcze brak. Stąd te problemy. Nie można już korzystać z wielopokoleniowej rodziny, małżeństwa wspieranego instytucjami w postaci służących, burdeli i kościoła. Teraz każdy może żyć jak chce. Jeśli go na to stać.

[7van.krzysztof]

Jak ktoś uważa, że jego dziecko koniecznie musi chodzić w najdroższych ciuchach, mieć najlepszy rower i flagowy smartfon wyłącznie z jabłkiem w logo, to i 5 tysi/mc mu będzie mało, a dzieciaka wychowuje na przyszłego kolejnego szczura do wyścigu w korpo. Życzę powodzenia nadgorliwym mamuśkom i tatuśkom. Ja i mój syn mamy się dobrze, choć mieszkamy na odległość.

[uriuk]

A pod czyją opieką znajdowały się dziatki gdy ty samotny ojcze oddwałeś się hobby złudnie wmawiając sobie, że to jest sposób by zarobić na godne życie ?

Robily to samo, co inne dzieci przez tysiace lat. Zajmowaly sie same soba na lotnisku. Lotnisko mialo 4,3x1,6 km wiec mogly sobie bezpiecznie hasac. Np eksplorowac bunkry, bawic sie samolotami, czy jezdzic rowerami po pasie startowym. Zdarzylo sie, ze puszczaly balona czy wysadzilismy cos w powietrze. Normalne, zdrowe dziecinstwo.

[Zbyszek Gotkiewicz]

Ja jeździłem jako dziecko sam do babci autobusem pekaesu. Tam bawiłem się w wojnę na cmentarzu żydowskim, uczyłem się pływać w rzece albo wspinałem się na drzewa. Dzieci z podwórka uczyły mnie wymawiać głoskę r, bo nie umiałem. Jak nauczyłem się jeździć rowerem to robiłem wielokilometrowe wycieczki. Budowałem hantlówy i domy na drzewach. Łapałem żaby na stokrotki. Strzelałem z karbidu, robiłem rakiety, petardy i modele. I dorośli zupełnie się tym nie interesowali. Musieli pracować.

[7van.krzysztof]

... I dorośli zupełnie się tym nie interesowali. Musieli pracować.

Ja to samo, chociaż zainteresowali się i to bardzo, gdy prawie stodołę z dymem puściłem, a moja wredna kuzynka mnie zakablowała. Nie wiem dlaczego, ale moją ulubioną zabawką były zapałki

[uriuk]

I dorośli zupełnie się tym nie interesowali. Musieli pracować.

W tym wlasnie jest problem, ze teraz sie interesuja i znecaja nad dzieckiem przez swoja nadopiekunczosc.
Marokanski czy meksykanski nastolatek jest bystrym, samodzielnym, elokwentnym mlodym czlowiekiem. Jego polski rowniesnik jest zdziecinnialym bucem z nadwaga trzymajacym nos w telefonie.
To naprawde rzuca sie w oczy po powrocie do Polski.

[uriuk]

W drugiej klasie podstawowki modna byla gra w "blaszki". Tak naprawde, to byla gra na pieniadze, ale z braku pieniedzy uzywalismy okraglych blaszek powstalych po wytlaczniu otworow przez sztance. Rzucalo sie moneta (lub w tym wypdku blaszka) o sciane i jesli dana moneta przykryla monete innego gracza, to sie zgarnialo cala kase lezaca pod scina. A skad blaszki? Ano ze zlomowiska fabryki Polsport lezacej 7,2 km od domu. Zdobycie ich bylo banalne. Jechalo sie tramwajem 12 przystankow, z jedna przesiadka, (najlepiej siedzac na schodach tramwaju i machajac nogami na zewnatrz), pozniej przez plot na teren fabryki unikajac ciecia z psem, ladowalo sie tyle blaszek ile mogly udzwignac kieszenie i robilo sie trase powrotna. Niedawno mialem stycznosc z obecnym 8-latkiem i zastanawialem sie, czy jest on zdolny do samodzielnego pojscia do najblizszej Zabki w celu nabycia sobie cukierkow. Nie pisze, ze fajek, bo ja w jego wieku juz rzucilem palenie. Nie pisze tego, zeby pokazac, ze kiedys dzieci byly lepsze. Dzieci sa OK. To rodzice sa do dupy.

[fotolot]

"... lepiej nie pokazywać się za bardzo publicznie ze swoimi dobrami, motocyklami, napędami PPG, skrzydłami, wyjazdami po całej Europie,...... Wszystkiego sobie odmawiam żeby mieć kasę na latanie, żrę w kółko jakieś gówniane parówki i pasztet z cebulą, ... co odłożę, to przeznaczam na latanie....

Nie wiem na ile to paralotniowe zniewolenie i rankingi zaważyły na dyskwalifikacji Twojego miejsca w rodzinie( nie wnikam). Jednak , jako że wiode akurat dość oszczędny żywot, to mogę Ci podpowiedzieć kilka praktycznych patentów:
Jeśli chcesz się zatruwać parówkami by za oszczedzoną kasę , nadal wojażować po malowniczych zakątkach Europy. To już lepiej kupuj sobie salcesony - po nich chociaż trochę dojrzysz z czego są naprawdę zrobione...(a może te trujące parówy to tylko dla netowych inwigilatorow tutaj podłożyłeś... )
Jest przecież wiele różnych sposobów latania dla każdego i pięknych miejsc w kraju nadwiślańskim. Więc i tu tanio jak barszczyk czy płatki owsiane z Biedronki, można zapewnic sobie, troche ptasiego żeru. Ja przykładowo na hobbystyczne szaleństwa nie pozwalam sobie wydawać więcej niż 1/10-tą ze skromnego, rodzinnego budżetu.
"Głowa do góry, bo nie jesteś sam"