[Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Kwestie związane z bezpieczeństwem latania i zapobieganiem wypadkom. Ze względu na powagę tematu wszelakie trolowanie nie będzie tutaj tolerowane.
ciacholot
Posty: 1806
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 20:14
Reputation: 479
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Były Pilot

Re: [Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Postautor: ciacholot » 13 marca 2016, 21:18

Tak dla ścisłości to ja niestety też uważam, że tylko ćwiczenia czyli nalot, przebieg czy inne wielokrotnie powtarzane czynności dają nam możliwość osiągnięcia jakiegokolwiek poziomu w czymkolwiek. Dziecko jak się rodzi to nawet je i sra niehigienicznie z braku wytrenowania zagadnienia. :lol:
Mariusz Kilian

SP8EBC
Posty: 816
Rejestracja: 29 grudnia 2015, 22:01
Reputation: 132
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Latam: Nie latam
Doświadczenie: Były Pilot
Kontakt:

Re: [Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Postautor: SP8EBC » 13 marca 2016, 21:42

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Tu rozmawiamy o tym jak być dobrym pilotem, to znaczy takim który umie oceniać ryzyko i jeśli je podejmuje to robi to świadomie. I niestety musimy się zgodzić z tym że są piloci lepsi i gorsi.
(...)
Z cyganami jest podobnie. Ja rozumiem że bylejakość jest naszym godłem narodowym i nawet ją lubię i rozumiem, ale nie zgadzam się żeby zabraniać porównywać tą bylejakość z perfekcjonizmem choćby po to żeby piloci mieli wybór jaką ścieżkę rozwoju wybrać.


Widzę, że Zbyszek dalej nie rozumiesz. Mój znajomy a ośmielę się stwierdzić, że również Ja jesteśmy w stanie oceniać ryzyko. Myślisz, że jeżeli koleś utrzymuje się przez 3 godziny bez wariometru, to jest kiepskim pilotem? Śmiem twierdzić, że ma skrzydło wyczute lepiej niż połowa tego forum, bo tylko tak jest w stanie pozyskać informację czy opada czy wznosi się. Nie zna się na przelotach, nigdy nie zrobił XC i w tym temacie zapewne nie miałby nic do powiedzenia. Pomógł mi jednak kilka razy w pewnych sprawach i jego wskazówki okazały się cenne. Ty nazywasz jego latanie "byle jakim", bo nie robi 100 godzin rocznie. A pomyślałeś Zbyszek, że część z osób, które Ty nazywasz "niedzielnymi pilotami" jest nimi ze względu na brak możliwości? Nie każdy jest biznesmenem, którego firma pracuję na niego (nie obraź się, to nie do ciebie) ewentualnie nie każdy jest trybikiem w korpo na Mordorze. Nie każdy może sobie więc pozwolić na szastanie pieniędzmi na lewo i prawo. Latanie jest jednak drogie, przy czym nie jest czynnością niezbędną do codziennej egzystencji. Wychowałem się w raczej niezamożnej rodzinie i żeby w ogólę móc myśleć o lataniu (kurs + sprzęt) musiałem nie jedne wakacje spędzić w robocie i uczuć się, żeby utrzymać stypendium. Znam wartość pieniądza i nie trwonię go kursując pomiędzy Bassano a Tolminem.

Zbyszek. Nie dziw się, ze połowa grupy pl.rec.paralotnie rzuca się na ciebie z zębami. Sam kiedyś wymyśliłeś podział paralotniarzy na procenty (ile to było? 80%?) a potem opisujesz ten "większy procent" w kategoriach bylejakości i ego. Nazywasz swoje teorię dogmatami. Podkreślasz, że to Ty podniosłeś jakiś temat jako pierwszy. Słowem sam dajesz Statlerowi, Gagarinowi i reszcie młyn na wodę.

Nie widzę też do końca konsekwencji w Twoich naukach. Kilkukrotnie wspominałeś o zapatrzeniu się w testy EN przy doborze glajta a sam tworzysz kategorię wydłużeń w zależności od nalotu. To tak jak ja bym powiedział, że antena jest dobra bo ma VSWR na poziomie 1:1.2 i faktycznie dopasowanie do 50 omów było by znakomite, co nie czyni jednak dobrej anteny.
Mateusz Lubecki
tel: +48 660 43 44 46

Awatar użytkownika
Zbyszek Gotkiewicz
Posty: 9724
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
Reputation: 2156
Lokalizacja: góral świętokrzyski
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: [Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Postautor: Zbyszek Gotkiewicz » 13 marca 2016, 21:51

Mateusz. Proponuje przenieść się do MMA, bo przestaliśmy właśnie dyskutować o tym jak oceniać poziom pilotów, a zaczęliśmy o mnie, co nie jest tematem wątku.
Zbyszek Gotkiewicz

Dziubdzius
Posty: 274
Rejestracja: 31 grudnia 2015, 19:10
Reputation: 22
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: [Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Postautor: Dziubdzius » 13 marca 2016, 21:56

A czy czesto robi sufit ( cloudbase ) bez wario?
Jesli tak to ja bym sie do niego na kursy zapisal.
Natomiast jezeli lata na krawezniku to pozdrow go ode mnie i powiedz ze jest zajebistym pilotem.
Pozdrowienia
Pozdrawiam Pawel Cypel

ciacholot
Posty: 1806
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 20:14
Reputation: 479
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Były Pilot

Re: [Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Postautor: ciacholot » 13 marca 2016, 22:02

Nie gniewaj się SP8EBC, ale umiejętność latania bez Vario to nie jest jakaś wielka tajemna sztuka. Jeśli chodzi natomiast o to jak kto finansuje swoje latanie to już zupełnie nie na temat i podchody że na kogoś pracuje jego firma to już lekka przesada podkreślona brakiem wiedzy na temat prowadzenia działalności gospodarczej oględnie mówiąc. Pochodzenie społeczne nie zawsze i nie wiele znaczy w tym przypadku. Zazwyczaj to umiejętności, wiedza i ciężka praca. Co z tym wszystkim ma wspólnego szastanie pieniędzmi to zupełnie nie rozumiem.
Mariusz Kilian

SP8EBC
Posty: 816
Rejestracja: 29 grudnia 2015, 22:01
Reputation: 132
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Latam: Nie latam
Doświadczenie: Były Pilot
Kontakt:

Re: [Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Postautor: SP8EBC » 13 marca 2016, 22:02

Nie wiem czy jest sens. Ty będziesz stał przy swoim, Ja przy swoim... Choć nawet nie. Ja nie piszę tego wszystkiego żeby Ci w jakikolwiek sposób zaszkodzić, zdyskredytować czy umniejszać Twoją wiedzę. Po prostu nie podoba mi się ton Twoich wypowiedzi. Rację masz i to bardzo często ale żeby ta racja była jeszcze trochę inaczej przekazywana.... Ja już się przyzwyczaiłem, że różni ludzie w różny sposób odnoszą się do innych i w różny sposób zachowują w grupie. Mnie to nie drażni ale innych jak widać prowokuje....

A na chwilę obecną zarządzam koniec OT, bo jeszcze admin adminowi będzie musiał ostrzeżenia dawać :P
Mateusz Lubecki
tel: +48 660 43 44 46

Dziubdzius
Posty: 274
Rejestracja: 31 grudnia 2015, 19:10
Reputation: 22
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: [Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Postautor: Dziubdzius » 13 marca 2016, 22:09

No i musze sie wam pochwalic czyms niezwyklym. ;)
Ja mam tak wyczute skrzydlo mojego kumpla gdy on na nim lata ze glowa mala.
Jak kumpel leci to nie patrze a wiem czy jest nademna czy obok itp.
Sekret mojej zdolnosci jest prosty, namoczyl skurwiel skrzydlo w gnojowicy czy czyms rownie smierdzacym jak leci to ciezko nie wyczuc jego skrzydla szczegolnie gdy sie mijamy.
A czy do latania bez wariometru trzeba wyczuc skrzydlo czy noszenia bo nie jestem pewien?
Pozdrawiam Pawel Cypel

Awatar użytkownika
Zbyszek Gotkiewicz
Posty: 9724
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
Reputation: 2156
Lokalizacja: góral świętokrzyski
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: [Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Postautor: Zbyszek Gotkiewicz » 13 marca 2016, 22:31

Ja do latania przy górce nie biorę najczęściej varia. Nie jest potrzebne. Za to do zrobienia przelotu bez waria to już trzeba być niezłym pilotem. Ja się nigdy nie wybieram na przelot bez waria. No, prawie nigdy :) Stąd wiem jakie to trudne.
Zbyszek Gotkiewicz

Awatar użytkownika
marek mastalerz
Posty: 496
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 02:12
Reputation: 179
Lokalizacja: Warszawa
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: [Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Postautor: marek mastalerz » 14 marca 2016, 00:02

uriuk pisze:Jest jeszcze jeden czynnik. Mianowicie nadmierne obawy. WIdzialem kilka wypadkow spowodowanych tym, ze ludziska bardzo chcieli latac bezpiecznie. Czyli krotko mowiac bali sie latac i z powodu tych obaw robili glupoty.
Czesto obserwuje mlodych Marokanczykow. Lataja fantastycznie, ale bardzo ryzykancko (w mysl zasady inszallach) i... wypadki im sie nie zdarzaja.
Wiem, ze to co pisze jest niepedagogiczne, ale tak wlasnie jest.


No sorry uriuk. Wiem że lubisz wkładać kij w mrowisko, ale to są jakieś bzdury. Ilu znasz tych ryzykanckich marokańskich pilotów? Stawiasz jakieś skrajne (rzadkie) przypadki obok siebie i próbujesz z tego zrobić zasadę.

pozdrawiam
marek mastalerz
szkoła paralotniowa cloudbase
http://cloudbase.pl/

Awatar użytkownika
uriuk
Site Admin
Posty: 4140
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 09:35
Reputation: 891
Lokalizacja: Wrocław
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: [Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Postautor: uriuk » 14 marca 2016, 00:10

M mojej wsi szesnastu. A w Aglou jeszcze kilku. Ja nie pojawiam sie tam na tydzien czy dwa. Bywalo ze spedzalem tam ponad 200 dni w roku (rekord to 222 dni jak mi pokazal na komputerze pogranicznik). To, ze w czasie twojego pobytu nic nie wywijali, oznacza wylacznie, ze w czasie twojego pobytu nic nie wywijali ;)

Awatar użytkownika
marek mastalerz
Posty: 496
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 02:12
Reputation: 179
Lokalizacja: Warszawa
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: [Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Postautor: marek mastalerz » 14 marca 2016, 00:30

uriuk pisze:M mojej wsi szesnastu. A w Aglou jeszcze kilku. Ja nie pojawiam sie tam na tydzien czy dwa. Bywalo ze spedzalem tam ponad 200 dni w roku (rekord to 222 dni jak mi pokazal na komputerze pogranicznik). To, ze w czasie twojego pobytu nic nie wywijali, oznacza wylacznie, ze w czasie twojego pobytu nic nie wywijali ;)


No pewnie że widziałem jak tam ryzykancko latają. Robią jakieś straszne wingovery w laminarnym wietrze na kilfie. I co to ma udowodnić? Że bezpieczne latanie jest do dupy, bo ma niski współczynnik zajebistości?

Kiedyś ciężko było polecieć 100 km w trzecim roku latania, więc się sprawdzało jak daleko da sie wylecieć w morze, ile da się wycisnąć w spirali, czy jak mocnego zrobić wingovera na klifie żeby jeszcze nie przywalić w grunt.
Teraz zamiast zajmować się "ryzykanckimi" i niewiele dającymi czynnościami paralotniowymi, piloci którzy chcą dobrze latać, latają w termice i robią kilometry. W końcu "latanie przemieszczanie się z punktu A do punktu B", jak kiedyś pisał niejaki uriuk ;)

Jeszcze jedna edycja :)
Zgadzam się że nadmierny lęk przed lataniem bardzo utrudnia, a nawet uniemożliwia latanie. Ale po co ten przykład z marokańskimi śmiałkami? Jako kontrę mogę podać nazwiska paru innych ryzykantów którzy gryzą glebę. A może Maroko to jakis kraj mistrzów świata?

pzdr.
marek mastalerz
szkoła paralotniowa cloudbase
http://cloudbase.pl/

Awatar użytkownika
Zbyszek Gotkiewicz
Posty: 9724
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
Reputation: 2156
Lokalizacja: góral świętokrzyski
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: [Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Postautor: Zbyszek Gotkiewicz » 14 marca 2016, 00:46

Marek. Bezpieczne latanie nie jest do dupy. Chodzi tylko o to co zrobić żeby latanie było bezpieczne. Można ten problem przeciągnąć w dwie skrajności: latanie musi być niebezpieczne bo taka jest jego specyfika, oraz jak ktoś boi się ryzykować to niech nie lata. A dobrze by było ustalić jakie warunki pilot musi spełnić aby to ryzyko było jak najmniejsze.
Zbyszek Gotkiewicz

Awatar użytkownika
uriuk
Site Admin
Posty: 4140
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 09:35
Reputation: 891
Lokalizacja: Wrocław
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: [Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Postautor: uriuk » 14 marca 2016, 00:51

To moze inaczej. Mieszkam przy drodze na startowisko w Tamlalt. Raz na jakis czas jedzie po tej drodze karetka. Nawet nie sprawdzam, czy znajmym Marokanczykom cos sie nie stalo (stanowia polowe latajacych wiec co drugi wypadek powninen byc z ich udzialem). Rozwalaja sie zawsze europejczycy. Nie dlatego ze nie umieja startowac, ale dlatego ze sa spieci i napieci. To se da wyczuc od razu. Jesli zrobie kiedys jakis filmik paralotniowy, to wlasnie taki, ktory pokazuje roznice w startach pilotow wyluzowanych i napietych.

ciacholot
Posty: 1806
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 20:14
Reputation: 479
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Były Pilot

Re: [Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Postautor: ciacholot » 14 marca 2016, 10:26

Syndrom wyluzowanego lokalesa ma jeszcze jeden wymiar. On ma warunki do latania pod nosem, a nie dwie godziny samolotem i dwie samochodem.
Poza tym jak lata często to i lepiej potrafi startować dzięki temu jest wyluzowany. Maroko nie jest w tym odosobnione. Tacy wyluzowani lokalesi są wszędzie. Do tego oni zazwyczaj nie często jeżdżą gdzieś daleko bo poco skoro warunki do latania mają pod nosem.
Mariusz Kilian

Awatar użytkownika
marek mastalerz
Posty: 496
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 02:12
Reputation: 179
Lokalizacja: Warszawa
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: [Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Postautor: marek mastalerz » 14 marca 2016, 12:25

ciacholot pisze:Tacy wyluzowani lokalesi są wszędzie. Do tego oni zazwyczaj nie często jeżdżą gdzieś daleko bo poco skoro warunki do latania mają pod nosem.


Zgadza się. Na Klonówce też są tacy ;)

pozdr.
marek mastalerz
szkoła paralotniowa cloudbase
http://cloudbase.pl/

Awatar użytkownika
uriuk
Site Admin
Posty: 4140
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 09:35
Reputation: 891
Lokalizacja: Wrocław
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: [Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Postautor: uriuk » 14 marca 2016, 12:31

Klonowki nie znam. Ale znam Mieroszow. Tam tez sa wyluzowani lokalesi. Ale to nie ta liga co muzulmanie. To tak jakby porownywac spozycie alkoholu wsrod indian, do Polakow czy Rosjan. I tu i tu sa alkoholicy, ale indianin pada po dwoch piwach, a slowianin po litrze gorzaly.

ciacholot
Posty: 1806
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 20:14
Reputation: 479
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Były Pilot

Re: [Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Postautor: ciacholot » 14 marca 2016, 12:34

[quote="uriuk"] Ale to nie ta liga co muzulmanie.







Może to i racja :lol:
Mariusz Kilian

novara
Posty: 76
Rejestracja: 10 stycznia 2016, 15:16
Reputation: 2
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Sympatyk

Re: [Artykuł anglojęzyczny] Podejście do ryzyka

Postautor: novara » 14 marca 2016, 17:37

marek mastalerz pisze:
ciacholot pisze:Tacy wyluzowani lokalesi są wszędzie. Do tego oni zazwyczaj nie często jeżdżą gdzieś daleko bo poco skoro warunki do latania mają pod nosem.


Zgadza się. Na Klonówce też są tacy ;)

pozdr.



Są, są, Ale różnica jest taka że oni jeżdżą też gdzie indziej i robią wyluzowany "top landing" np na Ciecieniu. Wtedy niektórym napiętym zawodnikom szczęki opadają :D


Wróć do „Bezpieczeństwo i Wypadki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość