Powstają wiec dziwne pytania w mojej głowie:
To dlaczego skrzydła niecertyfikowane sie tak słabo sprzedają lub w ogóle sie nie sprzedają?
Ja osobiście nie kupiłbym skrzydła bez certyfikatu.
Dlaczego więc jestem w błędzie?
Jeżeli certyfikaty są niepotrzebne to powinniśmy mieć wysyp producentów i różnorodność na rynku o jakiej producentom skarpet sie nie marzyło.
No i jak to by się miało do bezpieczeństwa?
Czy mógłbym wyprodukować skrzydło z tkaniny tkanej ręcznie z wielką precyzją i jakością a następnie je sprzedać zachwalając jego osiągi?
Poprosiłbym również kolegę świetnego pilota żeby mi oblatał na żaglu prototyp (ja popuszczam w bieliznę na klapie).
Mam też kumpla co potrafi zaprojektować profil nośny a jego żona, świetna szwaczka na pewno lepiej by uszyła niż obecne firmy szyjące na wymogi certyfikatów.
Mógłbym teoretycznie podbić rynek. Tak coś jak produkcja hot rodów w stanach mała domowa manufaktura.
Uprzedzam że argumentacja ze na pewno nie byłbym w stanie zbudować tak bezpiecznego skrzydła jak np firma "X" jest błędne.
Musielibyście zakomunikować to każdemu nowemu wytwórcy na danym ryku produktów. Na przykład Elonowi żeby sie nie brał za samochody bo nie poradzi sobie z Fordem, Toyota itd. Elon nie tylko produkuje ale tez certyfikuje swoje bryki. Pytam po co certyfikować? Tesla potrafi sama jeździć i ma jedne z najlepiej zaprojektowanych parametrów bezpieczeństwa.
Takie Volvo na przykład to powszechnie wiadomo ze robią super bezpieczne samochody po co więc im certyfikaty EN i testy zderzeniowe?
No i ostatecznie jaki będę miał punkt odniesienia jeżeli uznam ze moje skrzydło jest po prostu bezpieczne?
Skąd będę wiedział ze się nie mylę?
Wiem ze to dziwne pytania ale ja troche tępy jestem, wiec mi łopatologicznie to wytłumaczcie proszę.
Pozdrawiam
Nieprzekraczalne limity obciążeń.
-
- Posty: 274
- Rejestracja: 31 grudnia 2015, 19:10
- Reputation: 22
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Nieprzekraczalne limity obciążeń.
Pozdrawiam Pawel Cypel
- Zbyszek Gotkiewicz
- Posty: 9724
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
- Reputation: 2156
- Lokalizacja: góral świętokrzyski
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Nieprzekraczalne limity obciążeń.
Tak żeby nie przedłużać. Piloci patrzą na certyfikaty dopóki się nie nauczą latać. Już masz odpowiedź na swoje dylematy. Jak kupisz auto, to nie sprawdzasz jak wyglądały jego testy zderzeniowe i nie kupujesz Volvo bo jest bezpieczne ale żeby sąsiad zazdrościł. No i jest wiele firm które nie certyfikują glajtów, ale się nimi nie interesowałeś, więc nie ma sensu omawiać.
Zbyszek Gotkiewicz
- uriuk
- Site Admin
- Posty: 4141
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 09:35
- Reputation: 891
- Lokalizacja: Wrocław
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Nieprzekraczalne limity obciążeń.
Certyfikat jest wazna rzecza. Moj samolot ma certyfikat. Ten certyfikat glosi, ze samolot jest zdatny do lotu. Nie mowi, ze jest zdatny dla kogos tam, albo ze ma "wysokie B". Latam tez szybowcami. One maja certfikat. Nie maja zadnego certyfikatu A, B czy C. Maja certyfikat. W instrukcji uzytkowania w locie moge sobie poczytac jakie trzeba miec kwalifikacje, zeby latac danym szybowcem. Nie w certyfikacie, tylko w instrukcji. Granat zaczepny tez ma certyfikat. Nie jest w nim napisane, ze ma klase A czyli dla kucharzy wjskowych, w przeciwiienstwie do granatow klasy D, tylko dla komandosow.
Nieszczescie certyfikatow paralotniowych polega na tym, ze maja jakies literki, a cale cywilizowane lotnictwo, ba, caly cywilizowany swiat, ma tylko "atest", albo brak atestu. I na tym polega nieszczescie. Paru durniow uparlo sie zeby laczyc atest z okresleniem klasy bezpieczenstwa. Skonczylo sie smiercia setek ludzi i kalectwem tysiecy. A ci durnie dalej swoje.
Nieszczescie certyfikatow paralotniowych polega na tym, ze maja jakies literki, a cale cywilizowane lotnictwo, ba, caly cywilizowany swiat, ma tylko "atest", albo brak atestu. I na tym polega nieszczescie. Paru durniow uparlo sie zeby laczyc atest z okresleniem klasy bezpieczenstwa. Skonczylo sie smiercia setek ludzi i kalectwem tysiecy. A ci durnie dalej swoje.
-
- Posty: 274
- Rejestracja: 31 grudnia 2015, 19:10
- Reputation: 22
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Nieprzekraczalne limity obciążeń.
Ja uważam że systematyka i uporządkowanie jest potrzebne.
Rozpasanie zasad produkcji i klasyfikacji wyrobów było by błędem. Chociażby dla tego że autorytety w danej dziedzinie mogły by mieć znaczny wpływ na rynek i bezpieczeństwo.
Wolny regulowany rynek jest najlepszy.
Jeżeli mi to nie odpowiada to mogę produkować produkty bez certyfikatu i je sprzedać w czym problem?
Rozpasanie zasad produkcji i klasyfikacji wyrobów było by błędem. Chociażby dla tego że autorytety w danej dziedzinie mogły by mieć znaczny wpływ na rynek i bezpieczeństwo.
Wolny regulowany rynek jest najlepszy.
Jeżeli mi to nie odpowiada to mogę produkować produkty bez certyfikatu i je sprzedać w czym problem?
Pozdrawiam Pawel Cypel
-
- Posty: 1806
- Rejestracja: 30 grudnia 2015, 20:14
- Reputation: 479
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Były Pilot
Re: Nieprzekraczalne limity obciążeń.
Uriuk!
Już Ci kiedyś pisałem żebyś się odpie...lił od kucharzy, a ty dalej swoje. Dobry kucharz mierzy się w karatach. Odpuszczam Ci tylko dlatego, że dodajesz "wojskowy".
Jeśli chodzi o certyfikacje to tutaj jest jeszcze jeden aspekt i też już o nim pisałem.
Nasze latanie i całe paralotniarstwo w porównaniu do lotnictwa "dorosłego" jest jak CB-radio do krótkofalarstwa UKF. Nie da się porównać. Mam nadzieję, że dostrzegacie różnicę. Problem jest tylko taki, że glajt w przeciwieństwie do radia potrafi odebrać zdrowie i życie. W związku z tym jakiś podział musi być i jakiś straszak.
Już Ci kiedyś pisałem żebyś się odpie...lił od kucharzy, a ty dalej swoje. Dobry kucharz mierzy się w karatach. Odpuszczam Ci tylko dlatego, że dodajesz "wojskowy".
Jeśli chodzi o certyfikacje to tutaj jest jeszcze jeden aspekt i też już o nim pisałem.
Nasze latanie i całe paralotniarstwo w porównaniu do lotnictwa "dorosłego" jest jak CB-radio do krótkofalarstwa UKF. Nie da się porównać. Mam nadzieję, że dostrzegacie różnicę. Problem jest tylko taki, że glajt w przeciwieństwie do radia potrafi odebrać zdrowie i życie. W związku z tym jakiś podział musi być i jakiś straszak.
Mariusz Kilian
Wróć do „Bezpieczeństwo i Wypadki”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość