Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
- starry
- Posty: 391
- Rejestracja: 30 grudnia 2015, 18:17
- Reputation: 60
- Lokalizacja: Blisko Klina
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
- Kontakt:
Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
Jest zasada, która mówi "nie lataj nigdy sam". No właśnie i tu moje pytanie;
czy latanie "samotne" to głupota, konieczność, czy może kolejny stopień "wtajemniczenia" ?
Staram się zawsze latać w grupie, jest to trochę bezpieczniejsze i łatwiejsze, ale czy warto rezygnować z latania jeśli się okaże , że na górce nikogo akurat nie ma?
Druga sprawa, to przeloty. Przeważnie lecimy samotnie i jesteśmy zdani głównie na siebie, więc jak to jest według Was?
Głupota czy kolejny etap rozwoju ?
czy latanie "samotne" to głupota, konieczność, czy może kolejny stopień "wtajemniczenia" ?
Staram się zawsze latać w grupie, jest to trochę bezpieczniejsze i łatwiejsze, ale czy warto rezygnować z latania jeśli się okaże , że na górce nikogo akurat nie ma?
Druga sprawa, to przeloty. Przeważnie lecimy samotnie i jesteśmy zdani głównie na siebie, więc jak to jest według Was?
Głupota czy kolejny etap rozwoju ?
-
- Posty: 264
- Rejestracja: 31 grudnia 2015, 11:22
- Reputation: 54
- Lokalizacja: Nowa Huta
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
sam odpowiedziales sobie na pytanie odchodzac na przelot, po drugim/trzecim kominie kazdy leci w zasadzie sam. no czasem kogos wypatrzysz blizej lub dalej. bardziej istotna jest komunikacja na radiu zeby w razie czego mozna wywolac kumpli jak cos zlego sie podzieje. a co do startu to przynajmniej 'u nas' w Wyspowym jak jest dobry dzien do latania to jest kilka/kilkanascie osob na gorce, wiec jesli nie ma nikogo to nie ma latania
pzdr,
/Szymon
/Szymon
- uriuk
- Site Admin
- Posty: 4140
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 09:35
- Reputation: 891
- Lokalizacja: Wrocław
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
Obecna technika pozwala wlczyc sledzenie lokalizacji. Z racji zawodu przewaznie latam sam. Jestem wtedy obserwowany przez moja kobiete. Jesli gdzies wyladuje i sie nie odmelduje, to ma uruchomic akcje ratunkowa.
Najprostsza metoda sledzenia polega na sprawdzaniu tutaj (ale trzeba miec wlaczona lokalizacje w googlach)
https://www.google.com/maps/timeline?authuser=0
Jesli mamy wlaczonego GPSa, to podaje dokladnie, a jesli nie, to logowanie sie to BTSow.
Wada jest to, ze osoba obserwujaca musi znac haslo do naszego konta google.
Oprocz tej metody jest masa innych, lacznie z livetrackingiem.
Najprostsza metoda sledzenia polega na sprawdzaniu tutaj (ale trzeba miec wlaczona lokalizacje w googlach)
https://www.google.com/maps/timeline?authuser=0
Jesli mamy wlaczonego GPSa, to podaje dokladnie, a jesli nie, to logowanie sie to BTSow.
Wada jest to, ze osoba obserwujaca musi znac haslo do naszego konta google.
Oprocz tej metody jest masa innych, lacznie z livetrackingiem.
- starry
- Posty: 391
- Rejestracja: 30 grudnia 2015, 18:17
- Reputation: 60
- Lokalizacja: Blisko Klina
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
- Kontakt:
Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
Ty to masz Uriuk dobrze, moja niestety nie ma prawa jazdy i podejrzewam nawet nie zagląda na mojego tracka, ale z drugiej strony nie ma nic przeciw mojemy lataniu. Nawet jak wróciłem z noga w gipsie to żadnych wymówek nie miałem
- uriuk
- Site Admin
- Posty: 4140
- Rejestracja: 24 grudnia 2015, 09:35
- Reputation: 891
- Lokalizacja: Wrocław
- Latam: Swobodnie i z Napędem
- Doświadczenie: Instruktor
- Kontakt:
Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
Prawa jazdy miec nie musi, wazne zeby wiedziala gdzie zadzwonic. Chociaz juz mnie wyciagala z powaznej opresji. Rozlecialo mi sie smiglo i wyladowalem na chrzcinach. Gdyby nie jej szybki przyjazd, to pewnie byloby ciezko. Dojechala w 40 minut a ja juz ledwo trzymalem sie na nogach
-
- Posty: 144
- Rejestracja: 01 stycznia 2016, 17:16
- Reputation: 46
- Lokalizacja: Karkonosze
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Sympatyk
Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
Mam słabą reputacje ale wtrącę kilka słów
Latanie samemu nie jest naganne a wręcz zmusza do większej kontroli i dyscypliny , zawsze latamy sami nie dotyczy TANDEMU .
Jak startujesz pierwszy to tak jak byś był sam
Na starcie dobrze jak są inni Piloci ale nie jest to najważniejszy warunek ,najważniejsze jest dobre rozeznanie warunków pogodowych a tym samym zadbanie o nasze bezpieczeństwo , Kiedy w powietrzu są inni piloci jest łatwiej, samemu musisz wytężyć wszystkie zmysły i na początku tak jakoś głupio i dziwnie jest , jak jesteś sam w powietrzu i na starcie , zastanawiasz się czy jest coś o czym nie wiesz....? To po którymś razie mija ,latając samemu nie rozpraszasz uwagi na innych , nie sugerujesz się w krążeniu innymi pilotami nie masz dylematów . Zdarza mi się startować i latać samemu , dzieje się tak kiedy np. jest fajny dzień w środku tygodnia i nie ma chętnych na latanie lub jestem na starcie pierwszy , lubię być dużo wcześniej na starcie odpocząć po podejściu czy po wjeździe kolejka po obserwować i czekać gotowym na TEN moment. Jeśli jest dobry dzień i czas na start a maruderzy jeszcze nie dojechali to startuje buduje wysokość macam powietrze kiedy jest dobrze i odchodzę na przelot jeśli nie to czekam przy górce, na holach też raczej wole wcześniejsze starty mogę też startować na tzw. zająca jako że pusty hol nie skutkuje ponownym wyjściem na start i dużą stratą czasu.
Lecz na latanie przy górce na żaglu to raczej zawsze próbuje kogoś skaperować jako że po godzinie jest mi nudno samemu i ląduje .
NA poważniejsze latanie zabieram i Używam Livetracka informuje też gdzie idę latać i czy planuje przelot czy tzw. wałęsanie się np. nad kotliną .
Mam na kartce spisane telefony jak by padła elektronika mam zawsze kasę złotówki ,korony, ęuro oraz plastik bo słaby dzień może być tym rekordowym a nie chce gdzieś znaleźć się głęboko w Czechach bez kasy .
Latając w nie znanych mi miejscach , czekam na miejscowych pilotów nigdy nie latam sam i nie startuje jako pierwszy.
Pozdrawiam Grzegorz
Latanie samemu nie jest naganne a wręcz zmusza do większej kontroli i dyscypliny , zawsze latamy sami nie dotyczy TANDEMU .
Jak startujesz pierwszy to tak jak byś był sam
Na starcie dobrze jak są inni Piloci ale nie jest to najważniejszy warunek ,najważniejsze jest dobre rozeznanie warunków pogodowych a tym samym zadbanie o nasze bezpieczeństwo , Kiedy w powietrzu są inni piloci jest łatwiej, samemu musisz wytężyć wszystkie zmysły i na początku tak jakoś głupio i dziwnie jest , jak jesteś sam w powietrzu i na starcie , zastanawiasz się czy jest coś o czym nie wiesz....? To po którymś razie mija ,latając samemu nie rozpraszasz uwagi na innych , nie sugerujesz się w krążeniu innymi pilotami nie masz dylematów . Zdarza mi się startować i latać samemu , dzieje się tak kiedy np. jest fajny dzień w środku tygodnia i nie ma chętnych na latanie lub jestem na starcie pierwszy , lubię być dużo wcześniej na starcie odpocząć po podejściu czy po wjeździe kolejka po obserwować i czekać gotowym na TEN moment. Jeśli jest dobry dzień i czas na start a maruderzy jeszcze nie dojechali to startuje buduje wysokość macam powietrze kiedy jest dobrze i odchodzę na przelot jeśli nie to czekam przy górce, na holach też raczej wole wcześniejsze starty mogę też startować na tzw. zająca jako że pusty hol nie skutkuje ponownym wyjściem na start i dużą stratą czasu.
Lecz na latanie przy górce na żaglu to raczej zawsze próbuje kogoś skaperować jako że po godzinie jest mi nudno samemu i ląduje .
NA poważniejsze latanie zabieram i Używam Livetracka informuje też gdzie idę latać i czy planuje przelot czy tzw. wałęsanie się np. nad kotliną .
Mam na kartce spisane telefony jak by padła elektronika mam zawsze kasę złotówki ,korony, ęuro oraz plastik bo słaby dzień może być tym rekordowym a nie chce gdzieś znaleźć się głęboko w Czechach bez kasy .
Latając w nie znanych mi miejscach , czekam na miejscowych pilotów nigdy nie latam sam i nie startuje jako pierwszy.
Pozdrawiam Grzegorz
- Marcus Biesioroff
- Posty: 535
- Rejestracja: 30 grudnia 2015, 00:22
- Reputation: 160
- Lokalizacja: Wrocław
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
[OT] Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
Chicago pisze:Mam słabą reputacje ale wtrącę kilka słów...
Grzesiek, przestań już utyskiwać nad awanturą... Pisz jak człowiek, bez przycinków w końcu Ty jesteś `ten` Chicago!
Lubię patrzeć na niebo, bo wiem, że go nie wyasfaltują
- Chrzaszczu
- Posty: 357
- Rejestracja: 30 grudnia 2015, 17:29
- Reputation: 99
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
- Kontakt:
Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
Trochę już latam i nadal unikam bujania się sam. Oczywiście jak już się jest na xc człowiek pcha się w największą dupę jaką się tylko da, ale... to już jest xc
Najgorsze dla mnie były 3kąty w Nepalu, a polowania były na 135km co w tym terenie jest przecinaniem dziesiątek dolin, dżungli, wysokich gór, zawietrznych. Do tej pory nie została ta niewielka cyfra złamana, a dobrych pilotów tam nie brakuje. Zawsze zastanawiałem się lecąc sam ile czasu w miejsca nad jakim leci się ocierając stabilem ogromne rododendrowce i bambusowce dociera pomoc i ile dni trwa powrót z buta w razie lądowania. Nawet spot, radio, 2 telefony, śpiwór pod protektorem, zapas jedzenia itd nie był dużym pocieszeniem
W ubiegłym sezonie szykowałem się do lądowania na mt blanc. Środek tygodnia, a warun przyciągnął pełne niebo pilotów. Jakoś trochę bezmyślnie, ryzykownie większość osób wybrało teoretycznie łatwiejszą drogę włoską (nasłonecznioną). Bezmyślnie bo po kilku dniach kompletnie bez wiatru i super warunków tego dnia prognoza pokazywała silniejszy wiatr nw czyli możliwość wystąpienia zawietrznej. Niestety nasilający się wiatr w kilka minut zbudował ogromny czepek ac lent nad szczytem zaledwie kilkaset metrów nad naszymi głowami. To co się działo w powietrzu i dynamika zjawiska jest trudna do zrozumienia mimo, że byłem na to przygotowany. Do sedna...
Tego dnia spadło kilka osób. Francuskie/włoskie/szwajcarskie Alpy, śmigłowiec teoretycznie w "15 minut", masa ludzi dookoła. Ciała trzech (doświadczonych) pilotów znalezione zostały po 3 dniach poszukiwań.
Mimo, że dzicz xc jest wciągająca, loty o których wspominam stały się moimi najlepszymi chwilami w życiu. Po przekroczonych 1000h nalotu, jakimś już doświadczeniu w acro, mgr z meteorologii w sportach lotniczych czuję nadal, że doświadczenia mam zbyt mało na loty samotne.
Najgorsze dla mnie były 3kąty w Nepalu, a polowania były na 135km co w tym terenie jest przecinaniem dziesiątek dolin, dżungli, wysokich gór, zawietrznych. Do tej pory nie została ta niewielka cyfra złamana, a dobrych pilotów tam nie brakuje. Zawsze zastanawiałem się lecąc sam ile czasu w miejsca nad jakim leci się ocierając stabilem ogromne rododendrowce i bambusowce dociera pomoc i ile dni trwa powrót z buta w razie lądowania. Nawet spot, radio, 2 telefony, śpiwór pod protektorem, zapas jedzenia itd nie był dużym pocieszeniem
W ubiegłym sezonie szykowałem się do lądowania na mt blanc. Środek tygodnia, a warun przyciągnął pełne niebo pilotów. Jakoś trochę bezmyślnie, ryzykownie większość osób wybrało teoretycznie łatwiejszą drogę włoską (nasłonecznioną). Bezmyślnie bo po kilku dniach kompletnie bez wiatru i super warunków tego dnia prognoza pokazywała silniejszy wiatr nw czyli możliwość wystąpienia zawietrznej. Niestety nasilający się wiatr w kilka minut zbudował ogromny czepek ac lent nad szczytem zaledwie kilkaset metrów nad naszymi głowami. To co się działo w powietrzu i dynamika zjawiska jest trudna do zrozumienia mimo, że byłem na to przygotowany. Do sedna...
Tego dnia spadło kilka osób. Francuskie/włoskie/szwajcarskie Alpy, śmigłowiec teoretycznie w "15 minut", masa ludzi dookoła. Ciała trzech (doświadczonych) pilotów znalezione zostały po 3 dniach poszukiwań.
Mimo, że dzicz xc jest wciągająca, loty o których wspominam stały się moimi najlepszymi chwilami w życiu. Po przekroczonych 1000h nalotu, jakimś już doświadczeniu w acro, mgr z meteorologii w sportach lotniczych czuję nadal, że doświadczenia mam zbyt mało na loty samotne.
Ostatnio zmieniony 02 kwietnia 2016, 09:15 przez Chrzaszczu, łącznie zmieniany 1 raz.
Paweł Chrząszcz
- starry
- Posty: 391
- Rejestracja: 30 grudnia 2015, 18:17
- Reputation: 60
- Lokalizacja: Blisko Klina
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
- Kontakt:
Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
Grzesiek jak zwykle fajnie opisałeś. Chrząszczu trochę straszy ale to przecież zupełnie inna skala latania. Nasze Karkonosze a miejscówki Chrząszcza to jak latanie w mieście i na pustyni Mimo to podziwiam i zazdroszczę umiejętności i możliwości. Takie latanie już niestety ( a może na szczęście ) nie dla mnie. Myślę, że nasze Karkonosze też dają możliwość fajnie się realizować w powietrzu.
- Chrzaszczu
- Posty: 357
- Rejestracja: 30 grudnia 2015, 17:29
- Reputation: 99
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
- Kontakt:
Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
starry pisze: Chrząszczu trochę straszy ale to przecież zupełnie inna skala latania. Nasze Karkonosze a miejscówki Chrząszcza to jak latanie w mieście i na pustyni
No nie przesadzaj
Latamy wszyscy w tych samych miejscach, lepszym pilotom może tylko udaje się tych trudnych punktów więcej zwiedzić w przeciągu jednego lotu. Myślisz, że w Chamonix nad lodowce nie wlatują ludziki na materacach?
Ja jestem z nadwiślańskich krawężników. Leciałem tam samotnie tylko raz. Były to mój 2gi lot w życiu gdy miałem 18 lat. Są to moje miejscówki, uważam je za proste, a zawsze wolę poczekać, aż ktoś się pojawi na górce mimo, że zazwyczaj lecę na zająca.
Gdy jest możliwość latać z kimś lub być pod czyimś okiem (nawet nielota) trzeba z tego korzystać. XC jest już przygodą i często samotnością.
Paweł Chrząszcz
- starry
- Posty: 391
- Rejestracja: 30 grudnia 2015, 18:17
- Reputation: 60
- Lokalizacja: Blisko Klina
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
- Kontakt:
Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
Paweł nie bądź taki skromny, loty na wysokości 4 km, więcej niż 1000 h nalotu ( dla mnie to 10 lat latania ), doświadczenie i wiedza, a przecież młody z Cibie chłop i ile jeszcze zdołasz zrobić to On jeden tylko wie. Mam tylko małą nadzieję , że będziesz się z nami częściej dzielił tą Twoja wiedzą.
Jak łatwo sprawdzić Twoje wpisy zawsze są ciekawe i coś tam z nich można do głowy wsadzić.
Pozdrawiam.
Jak łatwo sprawdzić Twoje wpisy zawsze są ciekawe i coś tam z nich można do głowy wsadzić.
Pozdrawiam.
- Chrzaszczu
- Posty: 357
- Rejestracja: 30 grudnia 2015, 17:29
- Reputation: 99
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
- Kontakt:
Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
Dzięki. Trzeba latać, doświadczenie przychodzi z czasem. Ja mam tylko taki plus, że nie mam rodziny, pracy, kredytu i psa
Co do przekazywania wiedzy najlepiej to idzie w rozmowach przy piwie
Co do przekazywania wiedzy najlepiej to idzie w rozmowach przy piwie
Paweł Chrząszcz
-
- Posty: 144
- Rejestracja: 01 stycznia 2016, 17:16
- Reputation: 46
- Lokalizacja: Karkonosze
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Sympatyk
Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
To ja tak - prawie jak TY , owszem Mam rodzine Każdy ma (tylko niektórzy jej nie znają, np. stater ) , pieska mam - ale takiemalutkie shitzu to może jakoś obleci , kredytu też nie mam bo mi nie dali , SLABĄ wiarygodność mam
Że też nie bajasz się na żylecie w takim miejscu latac Paweł ty się MNIE nic nie bajasz .Fajny film zrobiłeś ,dobrze się oglada.
Pozdrawiam Grzegorz
Że też nie bajasz się na żylecie w takim miejscu latac Paweł ty się MNIE nic nie bajasz .Fajny film zrobiłeś ,dobrze się oglada.
Pozdrawiam Grzegorz
- Chrzaszczu
- Posty: 357
- Rejestracja: 30 grudnia 2015, 17:29
- Reputation: 99
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
- Kontakt:
Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
Bajam się, bajam, ale co zrobić jak tylko to miałem we Francji?. Tylko raz przeleciałem nisko nad grzebieniem skalnym, a tak to z rozwagą cały czas w kosmosie...
Na ten sezon stawiam chyba na delte 2, na dzikim xc psychika będzie czysta
Normalnie nie kręcę filmów w trakcie lotu (nie zakładam kamery na kask), ale tego dnia było takie masło, że z ręki robiłem materiał!
Natomiast kolejny dzień był jak wspomniałem masakrą. Pełna belka na ip7pro przydatna była...
Na ten sezon stawiam chyba na delte 2, na dzikim xc psychika będzie czysta
Normalnie nie kręcę filmów w trakcie lotu (nie zakładam kamery na kask), ale tego dnia było takie masło, że z ręki robiłem materiał!
Natomiast kolejny dzień był jak wspomniałem masakrą. Pełna belka na ip7pro przydatna była...
Paweł Chrząszcz
- Marcin.
- Posty: 539
- Rejestracja: 06 marca 2016, 17:43
- Reputation: 33
- Lokalizacja: Mechanik paralotniowy TM PG
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
Na filmiku mówisz ,że masz 3500m. Lecisz nad górami i dolinami. Odkąd jest te 3500m? Wario pokazuje od poziomu morza? Jeśli tak ,to ile jest od terenu w rzeczywistości?
Pozdrawiam Marcin.
Pozdrawiam Marcin.
- Chrzaszczu
- Posty: 357
- Rejestracja: 30 grudnia 2015, 17:29
- Reputation: 99
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
- Kontakt:
Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
Dzień 1 z filmu:
http://xcc.paragliding.pl/module.php?id ... 13cc67a924
Dzień 2 jaki opisałem. Jeden z najtrudniejszych lotów w moim życiu. Najciekawsze zjawisko nad Bourg st Maurice
http://xcc.paragliding.pl/module.php?id ... cc8640c288
http://xcc.paragliding.pl/module.php?id ... 13cc67a924
Dzień 2 jaki opisałem. Jeden z najtrudniejszych lotów w moim życiu. Najciekawsze zjawisko nad Bourg st Maurice
http://xcc.paragliding.pl/module.php?id ... cc8640c288
Paweł Chrząszcz
- Marcin.
- Posty: 539
- Rejestracja: 06 marca 2016, 17:43
- Reputation: 33
- Lokalizacja: Mechanik paralotniowy TM PG
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Średnio Zaawansowany
Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
Chrzaszczu pisze:Dzień 1 z filmu:
http://xcc.paragliding.pl/module.php?id ... 13cc67a924
Dzień 2 jaki opisałem. Jeden z najtrudniejszych lotów w moim życiu. Najciekawsze zjawisko nad Bourg st Maurice
http://xcc.paragliding.pl/module.php?id ... cc8640c288
Niesamowite naprawdę Rozumiem - ta niższa krzywa na wykresie ,to teren i widzę ,że są momenty jak się zbliżają do siebie. Czy w tych miejscach gdyby nie było noszenia musiał byś lądować? Ac lenticularis zasysa jak chyba rozumiem z tekstu. 4400m? powietrze do oddychania się zaczyna kończyć? Zimno? A jak spadek ciśnienia czuć?
Filmik fajny i muzyka też taka "przestrzenna i swobodna" jak ten lot
Dzięki za linki i pokazanie tego "czegoś"
- Chrzaszczu
- Posty: 357
- Rejestracja: 30 grudnia 2015, 17:29
- Reputation: 99
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
- Kontakt:
Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
Taki długie i skomplikowane pytania zadajesz, że potrzebuje 2 dni na odpowiedz...
W locie na płaskim tak to wygląda, w górach jeśli przeskakujesz nad granią zazwyczaj masz jej wysokość względną do lądowania w dolinie.
trudny i skomplikowany temat do jasnego wyjaśnienia
Nie zasysa. Są z nim związane noszenia falowe. Jeśli chodzi o możliwości glajtów jest skrajnie trudne i ryzykowne (lecz możliwe) nabieranie w nich wysokości. Fala górska zazwyczaj związana jest z silnym gradientowym wiatrem i rotorami jakie w tym dniu pokazały co potrafią. Było do wykonania wejście nad szczyt po fali (w zakazanej śmigłowcowej strefie) z gwarantowanym przewianiem, lecz może było to najbezpieczniejsze rozwiązanie tego dnia. Nad wspomnianym Bourg st maurice w lini wiatru za Blanciem nabierałem noszenie w mega dziwny sposób. Początkowo zakładałem, że jest to konwergencja nad skrzyżowaniem dolin, wiatr praktycznie z 10m/s nie występował w tym miejscu (a zawsze tam wieje). Noszenia super stabilne nawet do 4,5m/s, później prawie nad głową wybudował się wał lenticularisa prostopadły do kierunku wiatru. Po kilku km znowu fukało, że na belce speeda trzeba było stać. Na koniec w przeciągu leciałem pod wiatr 14,7 m/s. Udało się, wylądowałem pod domem. Na całej trasie w dnie doliny był tak silny wiatr, że wolałem czekać w powietrzu na wieczór niż lądować.
Powietrze się nie kończy. Jest zdecydowanie rzadsze. Można zrobić to bez aklimatyzacji lecz większość osób odczuwa już bóle głowy, oczu, pogorszenie samopoczucia i koncentracji. Temperatura- były w tych dniach najwièksze upały w roku. Z tego co pamiętam 38°C w chamonix. Izoterma 0°C na 4200m n.p.m.
Nie czuć zmiany ciśnienia (ja nie czuje). Skrzydło szybciej leci, szybciej opada i nabiera wysokość- tego się też nie czuje
Starałem się pisać prostymi słowami i ogólnikowo tak byś zrozumiał tak dużo jak się da. Fali pewnie nie zrozumiesz, ale to nie jest takie proste na początek
Pozdrawiam!
Marcin. pisze:Rozumiem - ta niższa krzywa na wykresie ,to teren i widzę ,że są momenty jak się zbliżają do siebie. Czy w tych miejscach gdyby nie było noszenia musiał byś lądować?
W locie na płaskim tak to wygląda, w górach jeśli przeskakujesz nad granią zazwyczaj masz jej wysokość względną do lądowania w dolinie.
Marcin. pisze: Ac lenticularis zasysa jak chyba rozumiem z tekstu. 4400m?
trudny i skomplikowany temat do jasnego wyjaśnienia
Nie zasysa. Są z nim związane noszenia falowe. Jeśli chodzi o możliwości glajtów jest skrajnie trudne i ryzykowne (lecz możliwe) nabieranie w nich wysokości. Fala górska zazwyczaj związana jest z silnym gradientowym wiatrem i rotorami jakie w tym dniu pokazały co potrafią. Było do wykonania wejście nad szczyt po fali (w zakazanej śmigłowcowej strefie) z gwarantowanym przewianiem, lecz może było to najbezpieczniejsze rozwiązanie tego dnia. Nad wspomnianym Bourg st maurice w lini wiatru za Blanciem nabierałem noszenie w mega dziwny sposób. Początkowo zakładałem, że jest to konwergencja nad skrzyżowaniem dolin, wiatr praktycznie z 10m/s nie występował w tym miejscu (a zawsze tam wieje). Noszenia super stabilne nawet do 4,5m/s, później prawie nad głową wybudował się wał lenticularisa prostopadły do kierunku wiatru. Po kilku km znowu fukało, że na belce speeda trzeba było stać. Na koniec w przeciągu leciałem pod wiatr 14,7 m/s. Udało się, wylądowałem pod domem. Na całej trasie w dnie doliny był tak silny wiatr, że wolałem czekać w powietrzu na wieczór niż lądować.
Marcin. pisze: powietrze do oddychania się zaczyna kończyć? Zimno? A jak spadek ciśnienia czuć?
Powietrze się nie kończy. Jest zdecydowanie rzadsze. Można zrobić to bez aklimatyzacji lecz większość osób odczuwa już bóle głowy, oczu, pogorszenie samopoczucia i koncentracji. Temperatura- były w tych dniach najwièksze upały w roku. Z tego co pamiętam 38°C w chamonix. Izoterma 0°C na 4200m n.p.m.
Nie czuć zmiany ciśnienia (ja nie czuje). Skrzydło szybciej leci, szybciej opada i nabiera wysokość- tego się też nie czuje
Starałem się pisać prostymi słowami i ogólnikowo tak byś zrozumiał tak dużo jak się da. Fali pewnie nie zrozumiesz, ale to nie jest takie proste na początek
Pozdrawiam!
Paweł Chrząszcz
- starry
- Posty: 391
- Rejestracja: 30 grudnia 2015, 18:17
- Reputation: 60
- Lokalizacja: Blisko Klina
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Świeżak po Kursie
- Kontakt:
Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
W temacie latania samotnego, fajny artykuł w ostatnim Vario o lataniu na Islandii. Polecam.
- arekgarbacz
- Posty: 185
- Rejestracja: 30 grudnia 2015, 17:36
- Reputation: 35
- Lokalizacja: Genewa
- Latam: Tylko Swobodnie
- Doświadczenie: Przelotowiec
- Kontakt:
Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.
Ja uważam, że jest to jednak kolejny poziom rozwoju. Na pewno lepiej i razniej lecieć grupą, ale czasem jak pojawia sie warun i jest opcja na fajny lot, a grupa z pewnych względów nie potrafi sie utrzymać razem, to sie po prostu tnie do przodu
Ważne jednak jest zgranie 3 czynników: wiedzy, doświadczenia i przygotowań.
Wiedzy chociażby na temat meteorologii, żeby w jak największym stopniu potrafić przewidzieć jaki bedzie warun, jak może sie rozwinać danego dnia, jak pracuja wiatry dolinowe itp itd.
Doświadczenia, żeby mieć pewność, że będziemy potrafili sprostać tym warunkom, ale również doświadczenie w przygodnych lądowaniach i pewność swoich umiejętności w lądowaniu w zupełnie nowym terenie.
No i przygotowania związane z wcześniejszym rozpoznaniem terenu i sprawdzeniem, gdzie np ludzie najczęściej lataja, przeskakuja doliny, wykręcają się itd. Wystarczy wejsć na strone
https://xcplanner.appspot.com/
I pooglądać sobie Skyways, które można włączyć w klocku "Thermals".
Tam np. Alpy wyglądaja na całkiem zlatane
W sumie nawet jak sie przejdzie do Bir w Indiach czy Pokhary w Nepalu, to też jest tam tych tracków nabite, chociaż to już jednak Himalaje i troche inna bajka.
Dodam jeszcze, ze w XCShop dostepna jest ksiazka "Cross country flying", w której jest sporo wiedzy ogólnej na temat termicznego latania, jak w "Thermal flying", ale też bardzo fajne rozdziały traktujące o przygotowaniach i planowaniu przelotów. Polecam.
Ważne jednak jest zgranie 3 czynników: wiedzy, doświadczenia i przygotowań.
Wiedzy chociażby na temat meteorologii, żeby w jak największym stopniu potrafić przewidzieć jaki bedzie warun, jak może sie rozwinać danego dnia, jak pracuja wiatry dolinowe itp itd.
Doświadczenia, żeby mieć pewność, że będziemy potrafili sprostać tym warunkom, ale również doświadczenie w przygodnych lądowaniach i pewność swoich umiejętności w lądowaniu w zupełnie nowym terenie.
No i przygotowania związane z wcześniejszym rozpoznaniem terenu i sprawdzeniem, gdzie np ludzie najczęściej lataja, przeskakuja doliny, wykręcają się itd. Wystarczy wejsć na strone
https://xcplanner.appspot.com/
I pooglądać sobie Skyways, które można włączyć w klocku "Thermals".
Tam np. Alpy wyglądaja na całkiem zlatane
W sumie nawet jak sie przejdzie do Bir w Indiach czy Pokhary w Nepalu, to też jest tam tych tracków nabite, chociaż to już jednak Himalaje i troche inna bajka.
Dodam jeszcze, ze w XCShop dostepna jest ksiazka "Cross country flying", w której jest sporo wiedzy ogólnej na temat termicznego latania, jak w "Thermal flying", ale też bardzo fajne rozdziały traktujące o przygotowaniach i planowaniu przelotów. Polecam.
Pozdr!
ArekG
ArekG
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Majestic-12 [Bot] i 1 gość