Latanie w pojedynkę - taki dylemat.

Latanie bezsilnikowe
Awatar użytkownika
Marcin.
Posty: 539
Rejestracja: 06 marca 2016, 17:43
Reputation: 33
Lokalizacja: Mechanik paralotniowy TM PG
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.

Postautor: Marcin. » 08 kwietnia 2016, 10:56

Chrzaszczu pisze:Taki długie i skomplikowane pytania zadajesz, że potrzebuje 2 dni na odpowiedz... :)



Dzięki za tak szczegółowy opis . Jeśli chodzi o Ac ,to myślałem ,że skoro jest chmurą kłębiastą z nazwy ,to zasysa :) Ale jak piszesz to inna sprawa. Mam pdfa o lotach falowych dla szybowców. Postudiuję może domowymi sposobami :)
Dzięki jeszcze raz i również pozdrawiam! :)

Krzycha
Posty: 277
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 16:22
Reputation: 88
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.

Postautor: Krzycha » 08 kwietnia 2016, 11:48

Ale przecież latanie samemu - w pojedynkę - to podstawa tego sportu. To tylko na wyjazdach w góry jest inaczej. No i "inaczej" mają Ci z gór :) Na nizinach - przy startach z holu - od razu po wyczepieniu właściwie jesteś sam. A lądowanie w przygodnym terenie, to KAŻDE lądowanie po oderwaniu się od pasa startowego. Opowieści z przyziemienia w bagnie, przecince czy młodniku właściwie są standardem :)
Podsumowując nie do końca zgadzam się, że jest to kolejny poziom rozwoju :)
Za to twierdzę, że to podstawowy warunek rozwoju! :)

Awatar użytkownika
starry
Posty: 391
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 18:17
Reputation: 60
Lokalizacja: Blisko Klina
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Świeżak po Kursie
Kontakt:

Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.

Postautor: starry » 08 kwietnia 2016, 14:13

Rozpoczynają ten wątek pod pojęciem sam, miałem bardziej na myśli sytuacje, gdy podejmujemy samodzielnie decyzję np. będąc jeszcze w domu. Jedziemy na obrane miejsce startu, gdzie znowu jesteśmy sami ( dosłownie ). Musimy sami zdecydować, czy lecieć czy nie, a jeśli tak to dalej lecimy samotnie, w tym dosłownym sensie, że tylko ktoś znajomy lub rodzina wie, że pojechaliśmy latać.
Mimo to całkiem inne wyzwanie, inne dylematy, niż kolejka na górce czy do holu i odlot ( nie w tandemie ;))
Pomijam już przytoczoną wcześniej Islandię gdzie powrót z "przerwanego lotu" trwa dwa dni piechotą, ale w naszych warunkach powrót też jest jakimś tam wyzwaniem dla typowego mieszczucha, który rano musi zdążyć do pracy ;)
Darecki -starry
------------------------------
http://glajtem.pl

Dominika
Posty: 47
Rejestracja: 18 stycznia 2016, 19:21
Reputation: 9
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Uczeń

Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.

Postautor: Dominika » 08 kwietnia 2016, 18:48

Na kursie mi łojono : "pilot w powietrzu jest sam"
I to są święte słowa . Jak i kiedy odlecisz to tylko Twoja sprawa i co zrobisz potem.
A na ziemi to fajnie jak ktoś czeka i pilnuje , bez tego nie wygłupiam się.
I tak patrzę na mądrzejszych ode mnie i robią tak samo. Widać coś w tym jest...

Awatar użytkownika
Lucjan Piekutowski
Posty: 1031
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 16:11
Reputation: 66
Lokalizacja: Krawężniki Pomorskie
Latam: Nie latam
Doświadczenie: Świeżak po Kursie

Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.

Postautor: Lucjan Piekutowski » 08 kwietnia 2016, 19:20

Krzycha pisze:Ale przecież latanie samemu - w pojedynkę - to podstawa tego sportu. To tylko na wyjazdach w góry jest inaczej. No i "inaczej" mają Ci z gór :) Na nizinach - przy startach z holu - od razu po wyczepieniu właściwie jesteś sam. A lądowanie w przygodnym terenie, to KAŻDE lądowanie po oderwaniu się od pasa startowego. Opowieści z przyziemienia w bagnie, przecince czy młodniku właściwie są standardem :)
Podsumowując nie do końca zgadzam się, że jest to kolejny poziom rozwoju :)
Za to twierdzę, że to podstawowy warunek rozwoju! :)


No tak masz racje. Ale na lotnisku, klifie czy w powietrzu, tylko w innym miejscu, zawsze znajdzie się ktoś kto pamięta o tym, że wystartowałeś i w którym kierunku orientacyjnie odleciałeś. Pytania "Gdzie jest Krzycha?" Albo inaczej "Gdzie wylądował Krzycha i ILE zrobił?" Są dosyć częste, a co za tym idzie jeśli zrobi się już ciemno a Twoje auto pozostanie zaparkowane na lotnisku a Ty nie będziesz się odzywał, zapewne zaczniemy Cię szukać. W kontekście tego tematu "w pojedynkę" rozumiem jako latanie nikomu nie mówiąc. Był kiedyś taki wypadek dwóch studentów, 24 dni siedzieli w szybie bo nikt ich nie szukał i być może nawet by nie zaczął.

Krzycha
Posty: 277
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 16:22
Reputation: 88
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.

Postautor: Krzycha » 08 kwietnia 2016, 21:19

No ale kto nie melduje, że jedzie na latanie? No dobra. Załużmy, że z jakichś przyczyn nie zameldowałem i trzeba mnie szukać.
Osoba, która ma najmniej cierpliwości uruchamia na swoim telefonie Real Time GPS Tracker'a, wysyła do mnie esemesa który uruchamia ten sam program na moim telefonie i rozpoczyna się śledzenie moich poczynań na powrocie w czasie rzeczywistym. Oczywiście na taką opcję zgodzić się muszą obie strony.
Programów lokalizacyjnych jest multum. Trzeba mieć tylko minimum odpowiedzielności za siebie by je stosować.
Osobiście trenowałem: Livetrack24, w/w Real Time'a. Ostatnio testuję Airtribune i też daje radę włącznie z pokazaniem takiego tracka na FB czy np. stronie PSP.

Awatar użytkownika
Lucjan Piekutowski
Posty: 1031
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 16:11
Reputation: 66
Lokalizacja: Krawężniki Pomorskie
Latam: Nie latam
Doświadczenie: Świeżak po Kursie

Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.

Postautor: Lucjan Piekutowski » 08 kwietnia 2016, 21:39

Krzycha pisze:No ale kto nie melduje, że jedzie na latanie? No dobra.


Krzycha, masz absolutną rację, po prostu były już takie przypadki, że ktoś tam samotnie gdzieś przydupił, telefon w samochodzie, brak radia itp itd a znalazł pomoc bo miał szczęście. Jeśli wszystko robimy odpowiedzialnie to można i na tydzień samotnego latania jechać, byleby mieć wyjście w razie"W".

Awatar użytkownika
ogrodowy
Posty: 59
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 21:58
Reputation: 2
Lokalizacja: Poland
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.

Postautor: ogrodowy » 11 kwietnia 2016, 18:08

[url][/url]Jestem początkujący ale latam czasem sam ze wsparciem naziemnym. Zdarzało mi się też podjąć złą decyzję startu bo padło "jest dobrze" :lol: . Latanie w grupie ma tą zaletę że koledzy pokazują ruchy powietrza. Wadę tą że jeśli ich wszystkich nie znamy i jest zbyt tłoczno to może dojść do wypadku. O tym jak się kończy samotny outdoor fajnie opowiada film "127" godzin...https://pl.wikipedia.org/wiki/Aron_Ralston

Chicago
Posty: 144
Rejestracja: 01 stycznia 2016, 17:16
Reputation: 46
Lokalizacja: Karkonosze
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Sympatyk

Re: Latanie w pojedynkę - taki dylemat.

Postautor: Chicago » 11 kwietnia 2016, 21:43

Czy myślisz koleżko ogrodowy , że jak wystartujesz w towarzystwie setek pilotów w śród których nie masz znajomych i na trasie zdarzy ci się wylądować i sklecić nogę to ta setka latająca nad tobą coś zmieni... Ostatnio w Dolomitach Helikopter nie mógł podjąć rannego bo gawiedź latała nad Heli , z jednego boku , drugiego boku nic sobie nie robiąc z tego że ten leci do rannego .
A ten wypadek w Utach ma inną genezę a tym samym i skutki były opłakane ,dobrze że to- skończyło się tylko utratą dłoni . Stan Utach i Czerwone skały to jest oaza wszelkiej maści gadów i drapieżników że o skokach temperatury za dnia i w nocy nie wspomnę ,Uriuk pewnie dobrze wie oczym mowa. Dobrze go tam nie zjadły zanim odciął tą rękę ,A wystarczyło zostawić wiadomość przed wyjściem .
Pozdrawiam Grzegorz ,
Dziś mamy LIVE Tracking bardzo polecam namówił mnie kolega i to wiele pomaga - kolegów w pracy wkurwia i podnosi im ciśnienie i my czujemy się bezpieczniejsi , to prawie nic nie kosztuje a ile frajdy i jakie podbudowane poczucie bezpieczeństwa.

Zasieg sieci GSM raczej wszędzie jest .itd.


Wróć do „PG”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość