wypadek na paralotni

Kwestie związane z bezpieczeństwem latania i zapobieganiem wypadkom. Ze względu na powagę tematu wszelakie trolowanie nie będzie tutaj tolerowane.
żółty27

Re: wypadek na paralotni

Postautor: żółty27 » 24 kwietnia 2016, 13:00

Prokopcio, fajnie to wypunkowałeś. Znam podobny wypadek do tego opisywanego tutaj. Rozmawiając z gościem, opowiedział mi swoją historie z paralotniarstwem, niestety bardzo krótką. Kolega dał mu skrzydło na małej górce, był to jego piewszy lot, podczas lądowania połamał się. Po tym locie, odechciało mu się latania. Gość wyglądał na rozsądnego, gdyby inni piloci będący na krawężniku zareagowali, i wytłumaczyli mu, czym takie dzikie latanie może się skończyć, to do wypadku by nie doszło. Tu podkreślę, że nie wiem czy tam byli inni piloci, myślę, że mogli być. Nie wiem gdzie ten wypadek miał miejsce.

Awatar użytkownika
huzar
Posty: 127
Rejestracja: 08 stycznia 2016, 21:47
Reputation: 41
Latam: Tylko Swobodnie
Doświadczenie: Średnio Zaawansowany

Re: wypadek na paralotni

Postautor: huzar » 24 kwietnia 2016, 22:50

Ja miałam raz sytuację w której zbiegło się kilka fatalnych czynników w idealnie jeden moment i z kilku metrów przywaliłam w glebę na holu. Jednym z nich było właśnie coś nie do końca poprawnie z linkami i nie działająca sterówa... Z perspektywy czasu myślę, że jeśli czuje się, że cokolwiek jest nie tak - czyli tak jak tu - że coś jest z jedną stroną nie tak, to przerywa się samodzielnie start - czy to przez zgłoszenie na radio "stop", czy też jeśli nie ma czasu na gadanie - po prostu wyczepiając się. I to zaraz na początku... zanim wejdzie na jakieś dzikie kąty... KS może akurat mieć napad kaszlu, kichać lub dłubać w nosie i nie patrzeć na to co się z nami dzieje...

Moja nauczka mniej bolesna niż tego delikwenta... ale na pewno skuteczna...
Mam nadzieję że obyło się u niego bez na prawdę groźnych uszkodzeń.

pozdrawiam,
Kasia
Jak ci się zdarzy zgłupieć w czasie lotu - leć do nieba. O niebo się jeszcze nikt nie rozbił.

Awatar użytkownika
prokopcio
Posty: 3217
Rejestracja: 21 kwietnia 2016, 07:57
Reputation: 621
Lokalizacja: Grodków
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Świeżak po Kursie

Re: wypadek na paralotni

Postautor: prokopcio » 24 kwietnia 2016, 23:29

Widziałem szczęśliwie zakończone wypięcie napiętej liny na niewielkiej wysokości, Robi się wielkie wachadło i zależnie od szczęścia przy ziemi będziesz miał akurat traconą prędkość albo zabòjczą prędkość twarzą w dół.... Ciężko wyczuć co robić jak na tym filmiku ciągną bez opamiętania.
Łukasz Prokop

żółty27

Re: wypadek na paralotni

Postautor: żółty27 » 25 kwietnia 2016, 10:04

huzar pisze:....Mam nadzieję że obyło się u niego bez na prawdę groźnych uszkodzeń.

pozdrawiam,
Kasia

Gość połamał sobie noge, o szczegóły nie pytałem. Dzięki idiocie, który dał mu dwójkowe skrzydło, człowiek skutecznie się zniechęcił do latania.
Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
Zbyszek Gotkiewicz
Posty: 9724
Rejestracja: 24 grudnia 2015, 10:54
Reputation: 2156
Lokalizacja: góral świętokrzyski
Doświadczenie: Instruktor
Kontakt:

Re: wypadek na paralotni

Postautor: Zbyszek Gotkiewicz » 25 kwietnia 2016, 10:08

prokopcio pisze:Widziałem szczęśliwie zakończone wypięcie napiętej liny na niewielkiej wysokości, Robi się wielkie wachadło i zależnie od szczęścia przy ziemi będziesz miał akurat traconą prędkość albo zabòjczą prędkość twarzą w dół.... Ciężko wyczuć co robić jak na tym filmiku ciągną bez opamiętania.


Przerwanie ciągu na małej wysokości może być banalne i takie z reguły jest, ale było też powodem śmierci pilota który po zerwaniu liny na małej wysokości zaciągnął najpierw mocno sterówki a potem je odpuścił i skrzydło mocno zanurkowało do ziemi. Trzeba reagować acrylamide do sytuacji. Można pozwolić skrzydłu na rozpędzenie się jeśli sytuacja zdarza się na wysokości powyżej 20 metrów. Jeśli niżej, dozujemy zaciągnięcie sterówek tak aby skrzydło nie wyskoczyło mocno przed pilota.
Zbyszek Gotkiewicz

ciacholot
Posty: 1806
Rejestracja: 30 grudnia 2015, 20:14
Reputation: 479
Latam: Swobodnie i z Napędem
Doświadczenie: Były Pilot

Re: wypadek na paralotni

Postautor: ciacholot » 25 kwietnia 2016, 11:57

Na te wszystkie reakcje jest niewiele czasu i o ile dla wprawnego pilota caała sekunda w takim momencie to wieczność o tyle dla kursanta który miał powiedziane na kursie co robić, to już naprawdę niewiele czasu na przypomnienie sobie tego, wprowadzenie w życie i jeszcze tyle ile trzeba w zależności od ...
Zawsze zastanawiam się czy na pierwszy-piąty start nie lepsze są górki i zloty z możliwością bujania i trafienia na bąbel w celu zaznajomienia się z koniecznością utrzymania skrzydła nad sobą.
Poza tym ci którzy potrafią startować z góry znacznie lepiej radzą sobie z holami niż odwrotnie. Ci drudzy często są zdziwieni, że się samo nie startuje;)
Mariusz Kilian

żółty27

Re: wypadek na paralotni

Postautor: żółty27 » 25 kwietnia 2016, 12:45

Doświadczony operator wyciągarki ciągnie pilota z małą siłą w pierwszych chwilach nabierania wysokości, zwłaszcz w przypadku żółtodzioba, bo to on za niego odpowiada, i wie, że lina może strzelić w każdym momencie. Z tego powodu, tak jak Zbyszek napisał, kończy to się zazwyczaj lekkim bujnięciem skrzydła.


Wróć do „Bezpieczeństwo i Wypadki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość