W linii prostej to już nie 160 a ze 100-110km z EPOM, ale co mi z tego jak dolecę do Ciebie o 18tej
?
Załapanie się na noszenie leży w gestii paralotniarza a nie wyciągarki. A na to składa się wiele zmiennych, od wyboru dnia, jego pory i pogody, przez wybór momentu holowania wstrzeliwując się lub nie w fazy, po chęć szukania po już uprzednio upatrzonych i wytypowanych miejscach. U ciebie jeszcze dochodzi zmienna w postaci wyboru miejsca. Sprzęt ma działać, robić swoje i tyle.
W temacie liny, można się pokusić o kolejne ustrojstwo w postaci ściągarki do liny, ale to spora rozbudowa i skomplikowanie konstrukcji i nie mały wydatek.
Taniej będzie tego od czterech piw wsadzić na taki drugi chiński skuter, ten już kompletny z silnikiem
. Jednak wtedy dla uproszczenia warto by było rozwiązać temat ściągania liny w kierunku wyciągarki a samą wyciągarkę ... na przykład dostosować do przewozu na małej przyczepce. Ciągniętej przez ten sam chiński skuter. Voila !
A piwa powinny czekać na gościa w domowej lodówce. Tak by miał motywację do powrotu do domu ze sprzętem.
Niestety, jak widać sukcesywnie zbliżamy się do zjawiska pod tytułem ... wyciągarka stacjonarna na przyczepce i lina przewożona w bagażniku auta na start. I koło się zamyka.