marek mastalerz pisze:...wiem, i ty wiesz, że są instruktorzy którzy zaczęliby sprzedawać uprawnienia za kasę, robiąc 10 - 20% szkolenia.
... ULC nie zgodzi się na rezygnacje z egzaminów, bo egzamin ma pokazać czy uczeń przeszedł szkolenie, czy nie ......
A KTO Ci to z ULCu, w tak naiwnie oczekujacy sposob, oznajmil ?
Mozliwe, ze ich decydenci, nie raz juz czytywali o "patologiach egzaminacyjnych" i ze "w PL nie ma mozliwosci, nie zdac egzaminu".
A moze proponujesz tutaj, aby egzamin, mial cos na fakcie "pokazac"?, np. przez robienie video zapisu, wykonanych zadan ?(wg. indeksu jak w USA)
Przeciez od bardzo wielu lat sa sygnaly o bezproblemowym uzyskiwaniu ulcowych kwitkow, bez najprostszych umiejetnosci, ani nawet podstawowej wiedzy.
Sam niedawno widzialem, dwa takie "chrzty" -lacznie ok. 20 osob, wyswiecil wtedy, taki "ulcowy egzaminator" i nawet bez tych 10-20% szkolenia.
Bo robote szkoleniowa, widac nie wszystkim, tak samo sie oplaca w ogole realizowac.....
Na uwage, ze nie mieli oni szansy tak szybko nauczyc sie na legalny test -"ulcowy handlarz" dal do zrozumienia, ze i to mu calkowicie zwisa i powiewa....
Wiec wobec takich fikcyjnych ukladow, mam zdanie podobne jak Zbyszek.
Jesli sa gdzies tacy co dbaja o wysoki poziom wyszkolenia to szacun.
Jednak zamiast bezsensownego oplacania "bajkopisarzy", lepiej jak by po te dodatkowe dwie stowki, wesprzec prace instruktora. I pozostawic go z samodzielna odpowiedzialnoscia za kompletnosc danego zakresu wyszkolenia, wobec kazdego z osobna klienta. Z tym jednak ze oficjalne wymagania wiedzy teoretycznej, moglyby byc wspolnym, opublikowanym, jednolitym opracowaniem, kilku najlepszych w tej dziedzinie wykladowcow.
Nad takim system, wystarczylby kolezenski(w spolecznie zaufanym skladzie), wybiorczy nadzor kontrolny i moglby byc on o 100 razy skuteczniejszy dla faktycznej poprawy bezpieczenstwa od bronienia dotychczasowych, zafalszowanych masowek pseudoegzaminatorskich
marek mastalerz pisze:Problemem...jest raczej ULC, który ma nadzór nad formą działalności, o której urząd nie ma za bardzo pojęcia, bo nawet nie zatrudnia kogoś kto zna się na paralotniach.....
Jak z tego wybrnąć? Może powinny powstać zdrowe przepisy nie manipulowane pod czyjś interes, które ułatwiłyby funkcjonowanie urzędu nadzorującego paralotniarstwo.
Jestem za, ale tu nie tyle chodzi o latwosc funcjonowania urzednikow, a o cos o wiele waznieszego. Gra jest tu warta kilku oswieceniowych swieczek dobrowolnej wspolpracy, zamiast coraz wiekszej ilosci zniczy, migoczacych przy mrokach obecnego systemu.
I w tym aspekcie warto glowkowac. Zamiast zadumy nad utrzymaniem dotychczasowych, giszefciarskich kolesiostw "wlatcow pieczeci".
Oczywiste jest ze system, gdzie sfalszowany "papier do dupy" przedstawia wartosc handlowa. Zamiast wartosci skutecznego wyszkolenia- jest systemem patologicznym i smiertelnie niebezpiecznym w skutkach.
Pozdrawiam
Wiesiek