uriuk pisze:To nie jest trawers tylko zeslizg nakierunkowy

. Rozni sie tym, ze w zeslizgu pilot "ciagnie za sterowke" a w trwersie nie, po prostu leci prosto a wiatr go spycha
Ja prosty człowiek jestem, nie kształcony to musisz wybaczać takie potknięcia.
No to moja paralotnia "ześlizguje się nakierunkowo" na przemian z "trawersuje". Zależnie od prędkości i odchyłki wiatru do obranego kierunku lotu. Jeśli ja, wiszący pod spodem mam przemieszczać się zgodnie z linią, którą sobie obrałem a nie taką, jaką typuje moja paralotnia.
W efekcie czego jej prędkość postępowa nie jest taka, jak by wynikało z powyższych wzorów. Pisałem, taki ładny liczący arkusz z cosinuasami na kilkanaście odcinków sobie skonstruowałem kilka lat temu. Jedyne co musiałem ostatecznie wprowadzić to:
* kierunek odcinka w stopniach,
* kierunek i prędkość wiatru w stopniach,
* określoną odległość wybranego odcinka
* założoną prędkość z jaką będę leciał (vide trymowa, trymery :ile: lub bela/trymery).
Na podstawie tej prędkości arkusz brał pod uwagę wymaganą prędkość silnika (jaką wprowadziłem wcześniej stopniowo na podstawie pomiarów i doświadczeń w atermicznych warunkach dla wybranego śmigła) a ten mi dalej przeliczał to na spalanie w czasie. I na ekranie wyglądało to równie imponująco. Ale w praktyce się nie sprawdziło.
I nie mówimy tutaj o wietrze o prędkości 3m/s przy glajcie lecącym 15m/s w bezwietrzu. Bo tu różnice są do przyjęcia. Ale taki sięgający co najmniej połowy prędkości paralotni a odległości większe niż do najbliższego komina cukrowni. Wtedy gps i zegarek mówią prawdę, a glajt się śmieje.
Jak głośno ?
Obiecuję Ci że kiedyś to nagram i wkleję.
p.s. O tym, że teoretycznie wiatr wiejący wcale lub wiejący pod katem 90 stopni będzie najkorzystniejszy wiadomo bez żadnych wyliczeń. Ja tylko próbuję zwrócić uwagę na to, że jednak ten "wcale" i 90 stopni pomimo że najkorzystniejszy nie będzie w czasie lotu tym samym. Im większa prędkość wiatru, tym różnica na korzyść "wcale" będzie większa.