Zbyszek Gotkiewicz pisze:Art. Masz rację. Należy hamować. Oczywiście adekwatnie do sytuacji. I w tym cała tajemnica, bo nieadekwatna reakcja pilota może doprowadzić do wypadku. Biorąc pod uwagę zachowania skrzydeł rekreacyjnych to nic się nie stanie gdy pilot nie zareaguje na zerwanie liny, ale tu też trzeba dać kilka ostrzeżeń...
Art pisze:Panowie
Zatem dlaczego jeśli nic się nie może stać pilot na kursie SIV uczy się PRZYHAMOWAĆ skrzydło po takiej hopce na dużej wysokości?
Przecież powinien nic nie robić....
Zbyszek ma rację, pozwolę sobie tylko dodać kilka uwag:
- jak już wcześniej z Uriukiem o tym dyskutowaliśmy: wszystko zależy od dobrego timingu - początek hamowania, i moment odpuszczenia. Np. skunda za długo, i może się skończyć przeciągnięciem, sekunda za krótko i front.
- większość (albo prawie wszystkie?) nowe skrzydła zachowują się troszkę jak samostateczne, jeśli nie ciągnie się po sterówkach. Przy wyskoku skrzydła można zaobserwować krawędź spływu unoszącą się lekko ku górze. Często lepiej nie zrobić nic gdy skrzydło skacze, niż np. leciutko pociągnąć sterówki - skończyć się to może front-em. (*)
- najlepiej tego się pouczyć na kursie pilotażu (SIV) z każdą możliwą amplitudą, ale niestety nie wszyscy mają taką możliwość
(*) Może więc dlatego Uriuk, Zbyszek i inni zalecają niehamowanie: bo z doświadczenia wiedzą, że skok skrzydła nie jest na tyle duży, że skończy się front-em, a widzieli więcej wypadków spowodowanych błędnym timingiem i amplitudą?
Srogie pozdro