prokopcio pisze:czytając to wszystko widzę dużą zaletę wyciągarki obsługiwanej przez pilota
Chyba tylko dlatego że mało holi widziałeś
prokopcio pisze:czytając to wszystko widzę dużą zaletę wyciągarki obsługiwanej przez pilota
prokopcio pisze:może warto było by tutaj te procedury przytoczyć jak najobszerniej punkt po punkcie ?
Jackie pisze:Własnie procedury.. problem jeszcze w tym że trzeba je dobrze znać i rozumieć dlaczego tak a nie inaczej postępować
Zbyszek Gotkiewicz pisze:prokopcio pisze:czytając to wszystko widzę dużą zaletę wyciągarki obsługiwanej przez pilota
Chyba tylko dlatego że mało holi widziałeś
uriuk pisze:Gdyby bylo tak jak piszesz, to przy wietrze idealnie prostym oplacalaloby sie latac halsami lewo-prawo, zeby przedluzyc czas holu
Zbyszek Gotkiewicz pisze:Jackie. Szukasz zagrożeń na holu. Proponuję przejrzeć statystykę wypadków podczas holowania. Okazuje się że twoje obawy nie mają odbicia w rejestrze zdarzeń niebezpiecznych. Logika podpowiada, że należy zmieniać te procedury, które doprowadzają do wypadków. A tych na holu było zaledwie kilka. Przy tej ilości holu które się wykonuje to jest naprawdę mało znaczące zagrożenie. Ja w ostatni weekend wykonałem ponad 50 holi i nie było żadnych problemów. Ogólnie ilość moich holi może dochodzić do tysiąca i uważam że istniejące procedury dają wysoką gwarancję bezpieczeństwa. A pewności nie dadzą nigdy.
Jackie pisze:Zatrzymaj start powiedział.
JakubM pisze:uriuk pisze:Gdyby bylo tak jak piszesz, to przy wietrze idealnie prostym oplacalaloby sie latac halsami lewo-prawo, zeby przedluzyc czas holu
Ależ właśnie to się opłaca! Przynajmniej gdy holowałem modele szybowców za wyciągarką - gdy wiało mocniej wyciągarka stawała się praktycznie zbędna bo na samych halsach można było wyholować szybowiec na całą długość liny. A silnik był używany jedynie do wstępnego naciągu liny przy starcie.
Zresztą nie patrząc daleko - holowanie z nawrotami sprowadza się to tego samego - przedłużenia czasu holu - większej wysokości.
Przypominają mi się też piloci paralotniowi którzy "holowali się" na linie/gumie przywiązanej do drzewa / ciężkiej opony / itp. - UWAGA to śmiertelnie niebezpieczne!
Na latawcach sami to ćwiczyliśmy (lina trzymana przez kumpli) i na halsach można było bez problemu wzbić się w powietrze.
Marcus Biesioroff pisze:Jackie pisze:Zatrzymaj start powiedział.
To dobry przykład na to, że każdy KS powinien trzymać się procedur. Biorąc pod uwagę np. fakt, że niektóre radia zaczynają nadawać z opóźnieniem w stosunku do wciśnięcia PTT, wcale niewykluczone, że wyciągarkowy usłyszał samo "start" i pomyślał "bbbardzo, bardzo dobry start, tak trzymaj"
Oficjalne "STOP!" nie pozostawia żadnych wątpliwości.
uriuk pisze:Mylisz pojecia. Podczas silnego wiatru czas holu mozna zwiekszac w nieskonczonosc i kompensowac tym zmniejszone wznoszenie. Podczas slaebego wiatry, kiedy lina nam sie skraca z kazda sekunda, hol ze skrzydlem ustawionym skosnie do strug jest nizszy. Zmierzylem.
Zbyszek Gotkiewicz pisze:Wiadomości poprawne i o niewielkiej użyteczności bo już chyba nikt nie używa abrolki. Abrolka to skrót od abrolwinde i nazwa sugeruje niemieckie pochodzenie urządzenia.
JakubM pisze:uriuk pisze:Mylisz pojecia. Podczas silnego wiatru czas holu mozna zwiekszac w nieskonczonosc i kompensowac tym zmniejszone wznoszenie. Podczas slaebego wiatry, kiedy lina nam sie skraca z kazda sekunda, hol ze skrzydlem ustawionym skosnie do strug jest nizszy. Zmierzylem.
Zasada działania i pojęcia są takie same niezależnie od siły wiatru. Tak jak piszesz wznoszenie (w stosunku do ziemi) przy halsowaniu jest mniejsze niż przy locie na wprost. Za to hol trwa dlużej. Gdzieś na osi siły wiatru jest punkt w którym zysk z wydłużenia holu rekompensuje straty na noszeniu - o czym też innymi słowy piszesz.
Dla ciekawostki: w sportach latawcowych (kitingu) im słabszy wiatr tym bardziej opłaca się wachlować latawcem. Stosuje się nawet przedłużki do linek, żeby te "halsy" skrzydła (nie mylić z halsami całego układu pilot+skrzydło) były dłuższe. Pozwala to przy nawet znikomym wietrze wygenerować na tyle dużo wiatru pozornego i pochodzącej od niego siły nośnej żeby pociągnąć rajdera. Zaznaczam, że ten układ (pilot na ziemi, skrzydło halsujące "do okoła" pilota) jest inny niż w paralotni (pilot i skrzydło halsują razem) dlatego to raczej nie ma w paralotniarstwie zastosowania (no może poza ćwiczeniami kajtingu na ziemi).
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość