michas pisze:Sam wspomniałeś, że karabinki, które pękły w całej historii paralotniarstwa, można policzyć na palcach jednej ręki, ciężko żeby to przewidział. Z drugiej strony przewidzenie, że COŚ może pójść nie tak podczas wykonywania figur akrobacyjnych w ciężkim tandemie z pasażerem jest już trochę łatwiejsze, w końcu akropiloci z jakiegoś powodu latają z dwoma zapasami.
Latania bez zapasu nigdy nie zrozumiem.
Oczywiście masz rację. Waga tego wypadku jest ogromna, bo zmusza do kontroli jeszcze jednego elementu wyposażenia, który do tej pory był traktowany jako praktycznie niezawodny. I dwa wypadki w krótkim czasie, jeden u nas który został praktycznie ukryty przed pilotami, oraz ten drugi przypadkowo znaleziony w internecie każe zmienić procedury. Nie wiem jeszcze jak, ale trzeba coś zrobić. Albo okresowa wymiana karabinków, albo ich skrupulatna kontrola szczególnie przy intensywnej eksploatacji z dużymi zmiennymi przeciążeniami, albo rezygnacja z automatów na rzecz karabinków z zamkiem zakręcanym. Nie wiem, co będzie lepsze, ale już w tym momencie piloci muszą zacząć planować zmiany w swoim sprzęcie i zachowaniach. Natomiast napędowcy dodatkowo powinni sprawdzić, czy mają zabezpieczenia łączące taśmy paralotni z pasami uprzęży. Oczywiście jeśli mają pasy przy uprzęży, bo słyszałem, że nie wszystkie konstrukcje amatorskie je posiadają.