Zbyszek Gotkiewicz pisze:Kiedy latałeś w takiej z rynienkami na nogi?.
Latałem w niedzielę w tandemie mam taką uprząż dla pilota Advance Bipro, pięknie pracuje ze skrzydłem nawet w locie z przypadkową, niczego nieświadomą pasażerce
Zbyszek Gotkiewicz pisze:Kiedy latałeś w takiej z rynienkami na nogi?.
PrzemKam pisze:Zbyszek Gotkiewicz pisze:Kiedy latałeś w takiej z rynienkami na nogi?.
Latałem w niedzielę w tandemie mam taką uprząż dla pilota Advance Bipro, pięknie pracuje ze skrzydłem nawet w locie z przypadkową, niczego nieświadomą pasażerce
Zbyszek Gotkiewicz pisze:PrzemKam pisze:Zbyszek Gotkiewicz pisze:Kiedy latałeś w takiej z rynienkami na nogi?.
Latałem w niedzielę w tandemie mam taką uprząż dla pilota Advance Bipro, pięknie pracuje ze skrzydłem nawet w locie z przypadkową, niczego nieświadomą pasażerce
Chcesz powiedzieć, że tandem reaguje na twoje wyciskanie udami gdybym tego nie próbował, to może bym i uwierzył w takie bajki. Jak się pasażerowi nie wsadzi kolana pod żebro to skrzydło nie zauważy że pilot się pod nim miota w uprzęży
Zbyszek Gotkiewicz pisze:Usunąłem post użytkownika wkurwiony klient skarżącego się na firmę paraelement, bo post po pierwsze nie w temacie, po drugie nie opisuje zarzutów do firmy a po trzecie robi to całkowicie anonimowo co odbiera wiarygodność skardze.
Zbyszek Gotkiewicz pisze:Kiedy latałeś w takiej z rynienkami na nogi? Tam zamiast szybkiego i prostego zadziałałania na skrzydło przechyleniem bioder trzeba wyciskać udami jakby się rowerem jechało. Trwa długo i jest mało efektywne. Znajomy pilot ciągle wypadał z kominów bo nie dawał rady dobrze dokręcić ciałem. Zaczął normalnie centrować jak zmienił uprząż. Pech chciał ze najpierw zmienił na bezdeskową o bardzo znanej nazwie. Owszem, uprząż bardzo dobrze informowała o powietrzu, ale nie dawała za bardzo możliwości reagowania. Zauważyli to też piloci którzy oblatywali pierwsze hamaki. Hamak jest jak piszący na forum. Dużo gada i nic nie słucha. Dopiero gdy wspomniany pilot kupił sobie normalną deskową, to zaczął też normalnie latać. Może problem jest obecnie mniej zauważalny, bo skrzydła teraz robione wymagają mniejszej pracy ciałem i sterówki biorą większy udział w sterowaniu. Tym niemniej umiejętność ruszania dupskiem jest też w lataniu bardzo przydatna a uprząż z deską doskonale tą umiejętność przekazuje na skrzydło. Gdy ktoś lata jak kłoda używając jedynie rąk do tego, to może sobie nawet podczepicć fotel bujany babuni albo hamak dziadka i też będzie chwalił, bo przecież wygodne.
Dziubdzius pisze:
hey
Napisze prawdę i przepraszam za obrażanie uczuć niektórych pilotów.
Uprzęże z deska sa dla pilotów z koścista niekształtna dupą i totalnych "pierdół" które nie radzą sobie na parkiecie.
(no to sobie pojechałem)
A już kompletnie mnie rozbraja widok paralotniarzy zakładających noge na noge przy zakręcaniu.
Mam wrażenie że są z kija od szczotki zrobieni i u nich nie ma mowy o pracy biodrami.
Taką "pierdołę" łatwo na parkiecie w tańcu rozpoznać bo rusza się jak tłok w silniku 4 cylindrowym. O prawidłowym podcieraniu dupy juz nie wspomne. Za żadne skarby nie da rady pochylic sie na jedna strone na pośladku.
( Sam tak zaczynałem latać potem dopiero nauczyłem się pracy biodrami i to dzięki uprzęży z kokonem. Więc się nie obrażajcie bo ja tez "pierdołowaty" byłem i czasami jestem, ale chodzi o dystans do siebie)
Jeżeli deska pod dupa jest taka wspaniała to dlaczego tyle "pierdół" jest w powietrzu.
Jeżeli kokon przy starcie generuje takie niebezpieczeństwa, to na zawodach paralotniowych i w UK gdzie takie uprzęże dominują powinniśmy widzieć istny pomór w tym sporcie.
Znający się na budowie sprzętu lub trochę zaglebiajac sie w temat doskonale wiedza ze to jak uprząż odbiera tzw. gadanie zależy od wysokości podwieszenia karabinków oraz ich rozstawu i to czy tam jest deska czy to jest hamak z kokonem za dużo nie zmienia.
Pozdrowienia
Każdego rozbraja co innego Mnie np. rozbraja widok gościa uwalonego całym tułowiem na bok w kominie bo nigdy nie wiem czy właśnie będzie vomitował czy już skończył -zamiast elegancko założyć nóżkę nanóżkę i kręcić bez jakiejś specjalnej zmiany pozycji tułowia. Kiedyś uważałem się za lwa parkietowego -do momentu kiedy nie zacząłem tańczyć z moją obecną żoną ,która -tak się złożyło jest intruktorem tańca. Dość długo zajęło mi oduczenie się machania każdym możliwym kawałkiem cielska we wszystkich mniej lub bardziej możliwych kierunkach-co właśnie przypomina ruchy tłoka w silniku czterosuwowym - tylko po uwolnieniu się z cylindra.Ale, jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje.
Zbyszek Gotkiewicz pisze:Robi się.
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 1 gość