wojtek pisze:Panowie, moim skromnym zdaniem, nie ma o co robic szumu. We wspinaczce karabinki sa jedyna czescie sprzetu ktora nie jest odsylana na emeryture. Mikropekniecia moga powstac w momencie upadku na twarde podloze (np. jak cos komus spadnie podczas wspinania) i taki karabinek powinine byc wycofany z uzytku. Pewnie, ze w paralotniarstwie karabinek pracuje inaczej, ale jakie jest jego obciazenie w stosunku do maksymalnego?
pzdr.
wojtek
Użytkuję jeszcze tytanowe Irbisy gdzieś połowy lat 80.
Pisałem już nie raz o tym, problemem karabinków paralotniowych jest ich niekorzystny kształt i przez to zmęczeniowe pękanie w miejscu tegoż bzdurnego przegięcia. Jeśli ktoś ma szczęście to trafią mu się karabinki w których zamek jest bardzo dobrze spasowany i pod nawet małym obciążeniem takiego karabinka nie da się go otworzyć. Gorzej jak odchylenia na zamku są duże a my latamy ciągle turbulentnych warunkach gdzie ruchów zginających ramię może być kilka czy kilkanaście na minutę. Karabinki wspinaczkowe podczas użytkowania przenoszą stale nie wielkie obciążenia statyczne i czasem dość dość duże dynamiczne ale bardzo rzadko. Karabinki paralotniowe przenoszą niewielkie obciążenia dynamiczne stale, akrabinki produkują firmy robiące sprzęt wspinaczkowy i na tym ponad 100 letnim doświadczeniu bazują. Paralotniarstwo to dla nich "nowość" i właśnie wychodzą błędy.
Czy można ustalić czas zużycia na np. 500h (tak jak w zapasach na te 10lat) i mieć spokój? Otóż wg mnie nie, tu sytuacja jest zgoła inna. Jeśli ktoś ma Hms czy D kształtne i lata tylko wieczorami i rano PPG, uważa na to żeby nie uderzać nimi o twarde, nie widzi na nich przetarć, rys, zamki pracują gładko to i 1000h im nic nie zrobi, jeśli to są stalowe owale to poza korozją i 100000h też nie powinno być problemem. Jeśli ma duralowe z tym charakterystycznym "wykorbieniem", zamki otwierają się pod obciążeniem i jeszcze lata w termice niech wymieni je czym prędzej na inne.