uriuk pisze:Przymierzalem sie do Lightrooma, ale wyczynial jakies dziwne rzeczy z chmura. Czy da sie tym pracowac offline?
Tak na marginesie, to kiedys chcialem zobaczyc co to za programik Picasa. Zainstalowalem go, a on... zaczal robic miniaturki ze wszystkich fotek jakie znalazl na dysku. Problem w tym, ze ja mialem kilkaset tysiecy zdjec. Musialem wylaczyc kompa z pradu i wywalic to gowno.
Ta.. pomysł picasy, żeby zbudować bazę miniaturek dla wszystkich fotek to masakra, u mnie przeżyła chyba z pół dnia.
LightRoom jest jak najbardziej apka "stacjonarną". Podejście od obróbki jest trochę specyficzne, zaimportowane zdjęcia sa zawsze takie jak były, a wszelkie operacje są zapisywane w postaci metadanych (XML), a następnie można wyeksportować fotkę z naniesionymi zmianami. Jest to z drugiej strony o tyle wygodne, że w programie oczywiście widać w podglądzie efekt tych zmian bez modyfikowania pliku źródłowego (i ryzyka, ze się go nieodwracalnie zmodyfikuje). A że zmiany są jako metadane to łatwo je kopiować na inne fotki - szczególnie przydane jeśli mamy serię fotek w bardzo zbliżonych warunkach. Pracujemy nad jedną, następnie możemy skopiować zmiany (wybierając dokładnie które chcemy skopiować np. ekspozycja, ale już nasycenie barw nie.. itd.) i drugim kliknięciem wklejamy zmiany na pozostałe fotki. Jest to szczególnie wygodne w przypadku zabaw np. z timelaspami, ale na pewno też z obróbka zbliżonych fotek z jednej sesji.
Warto chwile poklikać. Nie jest to narzędzie tak ciężkie jak Photoshop, nie jest to narzędzie tak słabe "cienkie" jak Picasa, dobry złoty środek. Da się szybko kliknąc "auto" dla balansu kolorów i podstawowych parametrów typu ekspozycja, kontrast, podbicie w cieniach, średnich i jasnych. Da siętez samemu poprzesuwać te suwaczki + kupę innych i nanieść lokalne filtry jeśli ma się na to ochotę.
Teraz się chyba powinien do Adobe zgłosić po prowizję