
https://www.youtube.com/watch?v=UhkJl7G1Ta4
uriuk pisze:Oby jak najpozniej. To skomplikowany system. Niezawodne sa proste systemy.
Bylo jedno uzycie tego systemu w Polsce. Pilot zginal.
Daniel pisze:Wolałbym system, który oddzielałby mnie od napędu. Po rzuceniu paczki uprząż oddziela się od ramy, ja opadam jak przy lataniu swobodnym, a napęd na swoim zapasie niezależnie. Takie lądowanie wydaje mi się bezpieczniejsze niż przyziemienie z napędem na plecach. Co sądzicie?
Daniel pisze:Dlaczego nie mam mieć poczucia bezpieczeństwa? Nie mówię tu o sytuacji, gdy świadomie przekraczam granice, bo "przecież mam zapas" Wolałbym wiedzieć, że wyrzucenie zapasu nie skończy się uszkodzeniem kręgosłupa przy lądowaniu.
Czy ktoś, kto lądował na zapasie niesterowalnym z napędem mógłby opisać jak to się skończyło?
Daniel pisze:Czy ktoś, kto lądował na zapasie niesterowalnym z napędem mógłby opisać jak to się skończyło?
uriuk pisze:Jadąc samochodem przez Atlas Wysoki odpinam pasy. Jeśli pójdę w krajobraz, to pasy mi gówno pomogą, a bez pasów łatwiej wyskoczyć z auta.
Piotr Domański pisze:uriuk pisze:Jadąc samochodem przez Atlas Wysoki odpinam pasy. Jeśli pójdę w krajobraz, to pasy mi gówno pomogą, a bez pasów łatwiej wyskoczyć z auta.
Widzę oczyma wyobraźni jak robisz parę rolek i wyskakujesz z auta, w którym w międzyczasie kilka razy zaliczyłeś na przemian podłogę i dach, otrzepujesz się z kurzu i mówisz... wycisnęło mnie przez szyberdach/okno brakuje mi paru kończyn i łeb urwało... ale chuj gdybym zapiął pasy to by mi zostawiły odcisk na ramieniu a może bym uwięziony spłonął. Spalony trup jest tym samym trupem co nie spalony. Obstawiaj w lotto i u bukmacherów tam jest podobne prawdopodobieństwo wygranej jak wyjście z życiem czy zdrowiem w ciężkich wypadkach z powodu nie zapiętych pasów.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość