uriuk pisze:Paczka rzucona w dol nie otworzy sie wtedy, jesli predkosc opadania pilota bedzie mniejsza niz predkosc opadania paczki, ale po co komu wtedy paczka?
Tak, ale w rotacji wektor prędkości pilota jest trochę inny, niż pionowy.
Na Żarze wczoraj dwaj piloci kręcili blisko siebie, synchronicznie komin. Ten, który był wyżej był też minimalnie z tyłu, pilota z dołu w drugiej zwitce podniosło do góry i przyhamowało, a drugi wleciał mu nogami w stabil. "Górny" się wplątał w linki, dolny dostał rotacji. Obaj piloci połowę wysokości stracili na nie wiadomo co, a wysoko nie byli. "Górny" się wyplątał i poleciał, a dolny rotując w powolnym sato-czymś nie dał rady odrzucić paki w bok, ta spadła pod niego, złapała trochę powietrza i wpadła pionowo w czaszę glajta. Po kilku sekundach wpadł w ostatnie drzewo przy polanie. Pilot powisiał godzinę na wysokości 10m i nic mu się nie stało. Glajtowi też.
Foty wiszą publicznie na facebooku Żaru, pozwolę sobie je przekleić, autorem jest Monika M.
i swoje spostrzeżenia?
Nie wiem co dokładnie widział/wiedział jeden i drugi pilot, mogę się mylić, ale:
Pilotów w kominie było tylko dwóch, bo wcześniej było dużo cienia i nikt nie startował.
Pilot, który był niżej i z przodu raczej nic nie widział.
Pilot, który był z tyłu i wyżej mógł zakręcić szerzej, żeby kręcić po przeciwnej stronie okręgu.
Pakę po zdarzeniu na max 250(?) metrach nad gruntem wypadałoby rzucić od razu. Obie.
Najmniej fajne w tej sytuacji było to, że z całego tłumu gapiów i 30+ lataczy do człowieka, który wpadł na kawałku glajta w las/polanę/krzaki, gdzie nie dało się od razu ustalić konkretnego miejsca zbiegły tylko cztery osoby...