Zderzenie z modelem

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:D :) ;) :( :o :shock: :? 8-) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :!: :?: :idea: :arrow: :| :mrgreen: :geek: :ugeek:

BBCode włączony
[Img] włączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Zderzenie z modelem

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 14 maja 2020, 20:23

Procedura to ogólne pojęcie dotyczące kolejności wykonywanych czynności w określonej sytuacji. Stosuje się to aby uniknąć konieczności wykazywania się sztuką improwizacji z której słyniemy. A z improwizacją to wiadomo jak jest. Wirtuozowi coś tam wyjdzie a błędy ukryje a pozostali polegną. A są sytuacje gdy trzeba uderzać tylko w określone klawisze. I tu chodzi o wskazanie które to klawisze żeby zamiast marsza weselnego nie wyszedł marsz pogrzebowy. Uff. Ale popłynąłem. Po wielu latach analizowania wypadków uważam że procedury są podstawą bezpieczeństwa. Na przykład taka procedura że nie robimy spirali poniżej 300 metrów. Albo że zabieramy zapas na każdy lot. Albo że speeda podpinamy zawsze. Albo że zawsze zachowujemy separację czy trzymamy sterówki. Takich procedur są setki i nie myślimy o nich jak o procedurach ani o podstawowym warunku zachowania bezpieczeństwa. I żeby nie było czasem niektórych procedur nie przestrzegam ale mam tego pełną świadomość.

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: Piotr Domański » 14 maja 2020, 18:53

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Oczywiście że jestem liberałem, ale mój liberalizm kończy się jeśli może komuś stać się krzywda.
Co do procedur to jest jedyny sposób aby zapewnić bezpieczeństwo. Jeśli uważasz że przestrzeganie procedur odbiera wolność to nie zgadzamy się na poziomie fundamentalnym.
A już zupełnie tracę równowagę gdy zamiast o sposobach rozwiązania problemu moi rozmówcy mówią o czyjejś winie. To są pojęcia pochodzące z dwóch różnych światów, tylko że szukanie winy mamy w serze odruchów gdyż tam jest poczucie sprawiedliwości. Sprawdzono, że zwierzęta z odpowiednio dużym mózgiem odruchowo reagują na niesprawiedliwość. Żeby ustalić przyczynę niekorzystnego zjawiska trzeba włączyć do tego logikę, analizę, wiedzę czyli dość spory wysiłek intelektualny. Więc nic dziwnego że reagujemy odruchowo szukając winnych, ale po kilkukrotnym zwróceniu uwagi na różnicy pomiędzy winą a przyczyną dyskusja nie powinna już idąc w kierunku szukania winnych. To jest jakby to porównać do intencji: szukanie winnych jest jak usypanie kupy kamieni a znalezienie przyczyny i ustalenie procedur jest jak zbudowanie z tych samych kamieni budynku.

Jestem trochę skrzywiony przez bezduszność procedur a znam je z lotnictwa komercyjnego i są one ściśle połączone ze strukturą państwa i obostrzeniami prawnymi. Ty uwielbiasz słowo procedury ja go nienawidzę. Wolę instrukcje, zalecenia, rekomendacje. Obu nam pewnie chodzi o to samo. Nie jestem też zwolennikiem bezmyślnej czeklisty, czeklista ma być świadoma.

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: ciacholot » 14 maja 2020, 17:00

Najciekawsze jest to, że czasem działania zapobiegawcze można zrobić zupełnie w innym miejscu i w taki sposób, że są nieczytelne dla zainteresowanych , a powodują oczekiwane zachowania. Jeśli takie działania są w sferze postrzeganej jako pomoc, przywilej, albo ułatwienie to mamy murowany sukces. Jeśli działania zapobiegawcze będą spisem zakazów i wyłączeń to mamy od razu eskalacje roszczeń do racji i praw co mocno obniża ich skuteczność.

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 14 maja 2020, 14:37

Oczywiście że jestem liberałem, ale mój liberalizm kończy się jeśli może komuś stać się krzywda.
Co do procedur to jest jedyny sposób aby zapewnić bezpieczeństwo. Jeśli uważasz że przestrzeganie procedur odbiera wolność to nie zgadzamy się na poziomie fundamentalnym.
A już zupełnie tracę równowagę gdy zamiast o sposobach rozwiązania problemu moi rozmówcy mówią o czyjejś winie. To są pojęcia pochodzące z dwóch różnych światów, tylko że szukanie winy mamy w serze odruchów gdyż tam jest poczucie sprawiedliwości. Sprawdzono, że zwierzęta z odpowiednio dużym mózgiem odruchowo reagują na niesprawiedliwość. Żeby ustalić przyczynę niekorzystnego zjawiska trzeba włączyć do tego logikę, analizę, wiedzę czyli dość spory wysiłek intelektualny. Więc nic dziwnego że reagujemy odruchowo szukając winnych, ale po kilkukrotnym zwróceniu uwagi na różnicy pomiędzy winą a przyczyną dyskusja nie powinna już idąc w kierunku szukania winnych. To jest jakby to porównać do intencji: szukanie winnych jest jak usypanie kupy kamieni a znalezienie przyczyny i ustalenie procedur jest jak zbudowanie z tych samych kamieni budynku.

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: Piotr Domański » 14 maja 2020, 14:07

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Jeszcze raz kurrrrrr.... powtarzam. Rozmawiamy o tym jakie procedury wypracować aby uniknąć zderzeń a ustalanie winy zostawmy sądom.


Nie wiem skąd bierze się Twoje wzburzenie, są wypracowane "procedury", ja wolę używać innych słów np. ustalenia, uzgodnienia i dobrze ich przestrzegać a dyskusji tego typu nie będzie.

Zbyszek Gotkiewicz pisze:W tym wątku padły następujące tezy: modelarze nie są w stanie obserwować przestrzeni w czasie pilotowania modelu, strefa modelarzy nie jest wydzielona.

Są w stanie ale jest to dla nich trudne i inni użytkownicy przestrzeni powinni być tego świadomi.

Zbyszek Gotkiewicz pisze:, inni użytkownicy lotniska mogą z różnych powodów znaleźć się w obszarze użytkowanym przez modelarzy. Włącz logikę. Do zderzeń musi dochodzić jeśli nie zostaną podjęte żadne kroki..

Nie musi, patrz wyżej

Zbyszek Gotkiewicz pisze: Pozostałe pieprzenie o szacunku, tolerancji i stosunkach dobrosąsiedzkich można sobie wsadzić w dupę jeśli problem nie zostanie skutecznie rozwiązany procedurami. Od strony przepisów to modelarzy może chronić jedynie wydzielenie dla nich strefy, ale przypuszczam że wątpię żeby na brzegu pasa ktoś sobie pozwolił na taka ekstrawagancję. Czyli to modelarze mają problem i powinni go rozwiązać jeśli chcą latać wspólnie z innymi użytkownikami.

Cholernie mnie dziwi co piszesz, przez pryzmat Twojej publicystyki odbierałem Ciebie jako liberała, tymczasem Ty mówisz o procedurach a ja mówię o wzajemnym szacunku i porozumieniu którego po twoich wypowiedziach można wnioskować nie da się osiągnąć.

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 14 maja 2020, 13:25

Gdy ja tam jeździłem to mówiło się głównie o strefie spadochronowej. Pozostałe sekcje były praktycznie nieaktywne. Natomiast współżycie z sekcją spadochronową jakoś dawało radę choć bez wzajemnej i przeszesadnej miłości.

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: der » 14 maja 2020, 12:30

Nie jest możliwy. Ustalenia wraz z planem korzystania z ATZ Michałków są znane. Plan który wyżej zamieściłem jest z 2015r.
Gdy Ty tu latałeś to LPRu nie było jeszcze wcale :) Przez jakiś czas potem, gościnnie śmigłowiec stacjonował w głównym hangarze lotniska. Przedtem jednak modele miały nakaz latania na południe od swojego startu, czyli nad drogą asfaltową. I to było głupie, bo stwarzało potencjalne zagrożenie dla samochodów, przechodniów czy rowerzystów w przypadku utraty zdolności sterowania. Obecna lokalizacja (jeśli już mają korzystać z terenu lotniska Aeroklubowego) wcale nie jest zła. Przy zachowaniu przyjętych zasad przez wszystkich właściwie bezkolizyjna. I wcale nie jest tak jak pisze Bumat, że startując na wschód zawsze zataczając krąg wchodzimy w ich zasięg. Bo po pierwsze da się zrobić prawoskręt i wrócić do komina jeśli ten był na linii holu, po drugie robiąc lewoskręt jesteśmy wysoko ponad modelami. Znajdując nawet noszenie centralnie nad nimi, wraz z wiatrem odchodzimy z ich pola lotów wzdłuż południowej linii lasu. Choć najczęściej noszeń przy tym kierunku wiatru tam nie ma, a będą nad zabudowaniami na wschodniej ścianie lasu, poza zasięgiem lotów modeli a już bardziej w zasięgu kręgu szybowcowego.

Zbyszek, nikt ci nie mówił, a kogokolwiek pytałeś ?

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 14 maja 2020, 12:12

Następna kwestia jest czy wogóle były do tej pory robione jakieś ustalenia pomiędzy użytkownikami. Z tego co pamiętam to wzdłuż lotniska jest linia podziału na szybowce i glajty, ale jest ona do przekroczenia jeśli pilot w kominie dryfuje w stronę budynków. Natomiast nikt nigdy nie uprzedzał mnie o modelach latających dawniej gdzieś za hangarem LPR zdaje się. Być może na tej samej zasadzie nikt nie rozmawiał z modelarzami sądząc, że sami będą wiedzieć jak się dostosować do sytuacji na lotnisku. Czy taki scenariusz niedomówień jest możliwy?

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: der » 14 maja 2020, 12:04

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Der. Jak przed lotem zostanie zdyscyplinowany pilot to kwestia organizatora lotów. Nie wnikam jak pilot winny incydentu został ukarany, bo to nie moja sprawa. Sądzę że jakieś konsekwencje zostały wyciągnięte. Chodzi mi o to, że modelarze powinien był wylądować modelem gdy paralotniarz wtargnął w obszar gdzie on latał. Dlaczego tego nie zrobił?

Nie mam pewności czy tego właśnie nie robił (to był jednak szybowiec i to w noszeniu, dla paralotni zero, to dla niego plus 1, za plecami miał na okrągło pracującą linę, przed sobą szybowce na kręgu, na lewo i prawo jeszcze dwie paralotnie) i tracąc wysokość i został złapanym w linki. Nie dyskutowałem.

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: wojt » 14 maja 2020, 11:21

matgaw, Zbyszek, Wasze propozycje wydają mi się sensowne i będą łatwe do wprowadzenia w większości przypadków na lotniskach (aero)klubwych. Piszę tutaj jako modelarz od wielu lat latający w takich miejscach. Zapewnienie łączności o kwestia wydania radia, obserwacja otoczenia przez osoby niesterujące modelem, przynajmniej u nas, już ma miejsce. Widzę tylko jeden problem - te rozwiązania wykluczają samotne latanie modelem na lotnisku. Mnie to nie dotyczy, latam w weekendy kiedy na naszym kawałku lotniska jest tłum ludzi, ale wiem, że są samotnicy, którym towarzystwo nie jest potrzebne :) Czy takie wykluczenie samotnego latania jest uzasadnionym 'poświęceniem' w imię podniesienia bezpieczeństwa - według mnie zdecydowanie tak.

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: prokopcio » 14 maja 2020, 11:08

Nie żebym obstawiał czyjąś stronę i był sędzią ( z tego co wyczytałem chłopaki się dogadali co do winy ) ale nie zauważyłem nigdzie, żeby Gotek napisał czyja jest wina wypadku ale być może przeoczyłem takie stwierdzenie.

Natomiast jednoznacznie odczytałem to tak ( pomijając czy stawiamy wyżej model czy paralotniarza ), że jeśli mi ktoś wyjedzie z podporządkowanej drogi to powinienem próbować za wszelką cenę uniknąć z nim zderzenia. To po pierwsze a po drugie jak jadę 200km/h na torze wyścigowym to jest ok i mogę liczyć na to, że mi nikt pod koła zza krzaków nie wyskoczy, ale przez teren zabudowany nawet jak jadę 50km/h a po chodniku idą ludzie to mam w głowie zapaloną lampkę, że może się znaleźć nagle na jezdni mimo, że nie powinien.
Oczywiście mogę takiego zabić z bardzo dużym prawdopodobieństwem wygrania sprawy w sądzie.

w moim odczuciu wystarczy uruchomić wyobraźnię

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 14 maja 2020, 11:01

Der. Jak przed lotem zostanie zdyscyplinowany pilot to kwestia organizatora lotów. Nie wnikam jak pilot winny incydentu został ukarany, bo to nie moja sprawa. Sądzę że jakieś konsekwencje zostały wyciągnięte. Chodzi mi o to, że modelarze powinien był wylądować modelem gdy paralotniarz wtargnął w obszar gdzie on latał. Dlaczego tego nie zrobił?

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: matgaw » 14 maja 2020, 10:52

Ja powtórzę moje wnioski:
- każda grupa musi mieć dwukierunkową łączność z pozostałymi - choćby kierownik
- kierownik danej grupy musi upominać swoich gdy widzi że lecą nie tam gdzie powinni (mieć narzucony taki obowiązek przez zarządzającego lotniskiem)
- kierownik grupy musi ostrzegać inne o wszelkich zauważonych niebezpieczeństwach przez radio
- każdy musi zakładać że ktoś inny nie trzyma się ustaleń i obserwować przestrzeń i reagować
- jeżeli operatorzy modeli nie są w stanie obserwować przestrzeni, to powinna być wyznaczona u nich osoba która to dodatkowo robi

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: der » 14 maja 2020, 10:51

A może sensowniejszym byłoby wprowadzić obserwatora z ciągłą komunikacją dwukierunkową dla każdego paralotniarza ?
Ten może polecieć nad startujący LPR, start holówką, lądować na pasie samolotów, kręcić nisko na odejściu holówki, lądować na podejściu szybowcowym, wpakować się w przelatujący model. Bo modelarze nie marzą o niczym więcej niż polatać sobie 100 metrów nad własnymi głowami. Tylko tyle i aż tyle.
Wszystkie powyższe zdarzenia miały miejsce tego jednego dnia. Za żadne z nich nie odpowiada kierownik startu, bo to nie należy od jego obowiązków, ani organizator holi. Bo ci odpowiadają za ludzi na ziemi. W powietrzu piloci odpowiadają za siebie sami i "im wolno".
A powiedz mi kto komu wtedy zafarbował komin. Paralotniarz modelowi czy model paralotniarzowi?
To taki żenujący żart prowadzącego ?
Skoro modelarze mogą latać tylko w jednym miejscu, to ten model już tam był. A paralotniarz tam przyleciał. Po przekątnej lotniska i nie kręcił stabilnego komina ostatniej szansy (bo większość się wykręcała stamtąd skąd przyleciał), nie został zniesiony dryftem tylko próbował wycentrować zerka skręcając to w lewo to w prawo. Na wysokości, na której najsensowniej było polecieć po prostej nad lądowisko i siadać co by się nie nachodzić.
Dodam tylko, że w tej chwili było kilka glajtów na lotniskowym niebie, a w bezpośrednim otoczeniu lotniska modelarzy trzy. Dwa się zgodnie z zasadami rozleciały.

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 14 maja 2020, 10:26

Jeszcze raz kurrrrrr.... powtarzam. Rozmawiamy o tym jakie procedury wypracować aby uniknąć zderzeń a ustalanie winy zostawmy sądom. W tym wątku padły następujące tezy: modelarze nie są w stanie obserwować przestrzeni w czasie pilotowania modelu, strefa modelarzy nie jest wydzielona, inni użytkownicy lotniska mogą z różnych powodów znaleźć się w obszarze użytkowanym przez modelarzy. Włącz logikę. Do zderzeń musi dochodzić jeśli nie zostaną podjęte żadne kroki. U nas gdy funkcjonują dwa starty: paralotniowy i motolotniowy to koordynacja odbywa się przez radio i także metodą wzrokową. Skutkuje ona wstrzymaniem któregoś startu na czas wykonania czynności przez drugą grupę. W przypadku Michałkowa jedyna rozsądna propozycja która padła to wprowadzić obserwatora dla modelarzy. Pozostałe pieprzenie o szacunku, tolerancji i stosunkach dobrosąsiedzkich można sobie wsadzić w dupę jeśli problem nie zostanie skutecznie rozwiązany procedurami. Od strony przepisów to modelarzy może chronić jedynie wydzielenie dla nich strefy, ale przypuszczam że wątpię żeby na brzegu pasa ktoś sobie pozwolił na taka ekstrawagancję. Czyli to modelarze mają problem i powinni go rozwiązać jeśli chcą latać wspólnie z innymi użytkownikami. A powiedz mi kto komu wtedy zafarbował komin. Paralotniarz modelowi czy model paralotniarzowi?

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: der » 14 maja 2020, 10:09

Zbyszek. To jak to jest, kiedy paralotniarz z wyznaczonego kręgu wlatuje nad lotnisko to winny zdarzenia jest użytkujący lotnisko w tej chwili modelarz, ale kiedy nadlatuje w ten sam sposób śmigłowiec nadlatujący na użytkujący w tej chwili holujących się paralotniarzy, to winny pilot śmigłowca ?

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: Piotr Domański » 14 maja 2020, 08:53

Zbyszek Gotkiewicz pisze: Przyznasz chyba, że to wniosek do którego nie chciałeś doprowadzić.

Ja tylko chciałem doprowadzić do tego abyś zauważył, że pisząc to:
Zbyszek Gotkiewicz pisze: Dość łatwo tracimy z oczu hierarchię wartości gdy ktoś da nam jakieś prawa. Czyli posiadanie strefy przez modelarzy może dla nich być ważniejsze niż ludzkie życie które narażą. Bo dlactakiego modelarza to przecież nie człowiek leci tylko paralotnia. Nie trzeba trzymać separacji. Trudno to w jakikolwiek sposób wytłumaczyć. A jeśli chodzi o naruszenie stref i separacji przez paralotniarzy to myślę, że można to wyegzekwować innymi środkami niż zagrożeniem życia.
troszkę się zagalopowałeś.

Zbyszek Gotkiewicz pisze: Szanuję modelarzy bo sam byłem modelarzem. Nie zgodzę się jednak nigdy z tym, aby model miał te same prawa co statek pilotowany. Nie ma najmniejszych podstaw stawiać znaku równości w sytuacji kolizyjnej pomiędzy modelem a człowiekiem. Nawet jeśli modelarze stworzą sobie strefę i ją zarezerwują to i tak w przypadku wtargnięcia w taka strefę paralotniarza, samolotu czy dużego ptaka miejsce modelu powinno być na ziemi. Dopiero potem można dochodzić swoich praw.

To oczywista, oczywistość i tak jest. Model nie ma tych samych praw. Jestem przekonany, że tak postępują wszyscy modelarze przede wszystkim ze względów moralnych ale też i ekonomicznych.

Zbyszek Gotkiewicz pisze: Rozmawiamy nie o tym jak się szanować tylko jak zapewnić bezpieczeństwo. Punktem wyjścia tej dyskusji jest twierdzenie że modelarze nie są w stanie obserwować przestrzeni wokół siebie gdy pilotują model. Mając takie założenia modelarze powinni być usunięci jak najdalej od lotniska gdyż stanowią potencjalne zagrożenie.

I tu się Zbyszku różnimy bo bez szacunku nie da się zapewnić bezpieczeństwa, nawet nie da się o nim rozmawiać. Tylko szanowanie reguł może zapewnić bezpieczeństwo, bez wzajemnego szacunku i zrozumienia ograniczeń niektórych użytkowników zapewnienie bezpieczeństwa jest trudne i prowadzi do wniosków które wysnułeś, że np. modelarzy trzeba wyrzucić. Nie jest tak, że modelarze nie są w stanie obserwować przestrzeni, ale jest im trudniej niż nam. Na tym m.in. polega szacunek aby poznać i zrozumieć możliwości i ograniczenia innych użytkowników. Jeśli się to zrobi można bezproblemowo koegzystować na jednym lądowisku, u mnie działa to doskonale.

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 14 maja 2020, 00:02

der pisze:Pilot śmigłowca ?
A to jemu nie wolno było tam przelatywać ? Jaka tam była strefa ?
Czy widząc nadlatujący śmigłowiec pilot paralotni, jako ten, który jednak ma taką możliwość nie powinien natychmiastowo wyczepić się od liny, a wyciągarkowy ciąć tę linę, tak by opadła zanim smigłowiec nadleci ?
Nie trudno zauważyć nadlatujący śmigłowiec, a już na pewno usłyszeć. Pilot paralotni ma spadochron zapasowy, wyciągarkowy stoi na ziemi, a kolizje śmigłowców niemal zawsze kończą się śmiertelnie. Czy kontynuowanie holu było ważniejsze od przeciwdziałania możliwemu wypadkowi ?


Der. Nie było mnie przy tym. Znam tylko z opowieści. W moim przypadku jeśli prowadzę starty holowane i zauważę że coś zbliża się do lotniska, to wstrzymuję start do czasu upewnienia się co do zamiarów tego czegoś. Nie wiem jaką decyzję bym podjął widząc że ktoś podchodzi z prostej do lądowania gdy mam pilota na linie. Każda decyzja mogła by być tragiczna w skutkach. Wina by była oczywiście po stronie pilota, który wtargnął na teren lotniska nie zważając na znaki i nie sprawdzając najpierw czy coś się dzieje na lotnisku, ale nie rozmawiamy tu o winie tylko o uniknięciu tragedii.
Nie wiem jaka podjąć decyzję gdy samolot lub motolotnis kieruje się na linę na końcu której jest pilot. Mam nadzieję, że nie będę musiał nigdy być świadkiem takiego zdarzenia.

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: Zbyszek Gotkiewicz » 13 maja 2020, 23:52

Szanuję modelarzy bo sam byłem modelarzem. Nie zgodzę się jednak nigdy z tym, aby model miał te same prawa co statek pilotowany. Nie ma najmniejszych podstaw stawiać znaku równości w sytuacji kolizyjnej pomiędzy modelem a człowiekiem. Nawet jeśli modelarze stworzą sobie strefę i ją zarezerwują to i tak w przypadku wtargnięcia w taka strefę paralotniarza, samolotu czy dużego ptaka miejsce modelu powinno być na ziemi. Dopiero potem można dochodzić swoich praw. Rozmawiamy nie o tym jak się szanować tylko jak zapewnić bezpieczeństwo. Punktem wyjścia tej dyskusji jest twierdzenie że modelarze nie są w stanie obserwować przestrzeni wokół siebie gdy pilotują model. Mając takie założenia modelarze powinni być usunięci jak najdalej od lotniska gdyż stanowią potencjalne zagrożenie. Przyznasz chyba, że to wniosek do którego nie chciałeś doprowadzić.

Re: Zderzenie z modelem

Post autor: Piotr Domański » 13 maja 2020, 22:07

Zbyszek Gotkiewicz pisze:Piotr Domański napisał:
"Nabite testosteronem jaja zasłaniają oczy, taka mentalność żeby kopnąć zapchlonego kundla i poczuć się dzięki temu lepiej;(
Ty z Uriukiem widzę, że już wydaliście wyroki na modelarza?"
Eeeee. Poj....ało Cię? Jaki zapchlony kundel, jakie kopanie? Tobie się potaśtała hierarchia wartości bo zabawkom dajesz większe prawa niż ludzkiemu życiu. Jak chcesz dyskutować to może bez obraźliwej demagogii bo przeniesiemy się zaraz do MMA.

Według Ciebie to ja zmierzam do MMA? Dwa wdechy i czytaj jeszcze raz co napisałem. W między czasie możesz przeczytać pewną historię : Umówiliśmy się z kolegą, że polecimy na sąsiednie lądowisko i porobimy zdjęcia dwóm replikom samolotów, które miały przylecieć z Krosna na Mazowsze, jeden z nas zabrał do motolotni dziennikarza z Przeglądu Lotniczego, żeby zrobił zdjęcia z powietrza, ja poleciałem z drugim fotografem motoparalotnią. (Sprawa była umówiona z owymi pilotami replik), podchodziliśmy do lądowania do dobrze nam znanego lądowiska, widziałem na kręgu z wiatrem samolot , też byłem na kręgu z wiatrem tyle, że z przeciwnej strony lądowiska, byłem dwa razy bliżej i dwa razy niżej czego oczywistym następstwem było moje lądowanie jako pierwszego. Być może przez moje lądowanie pilot owej repliki musiał nieco rozciągnąć owy krąg chociaż nie wydaje, że było to konieczne. Tuż przed nami wylądował mój kolega motolotnią. Tuż po lądowaniu pilotów replik wywiązała się dyskusja, że jak to mogliśmy się im tak wpierdolić w krąg nadlotniskowy bez uzgodnienia na radiu i wymusić wydłużenie kręgu przez jednego z nich. Jebali nas do tej pory aż mój kolega pokazał ATPL , a ja przedstawiłem swoją PPL. Atmosfera poprawiła się ale chyba tylko z tego powodu, że źle trafili, przeciętni paralotniarze czy motolotniarze zostali by zjedzeni przez Panów Pilotów Samolotów:) Przeciętny pilot PPL, CPL czy ATPL nie pojmuje tego, że można latać w strefie G bez radia i że każdy ma prawo z tej przestrzeni G korzystać, także i modelarz! Szanujmy się nawzajem i znajdźmy nić porozumienia w końcu tak naprawdę wszyscy jesteśmy pilotami. Ja operatorów wspominanych przez Ciebie Zbyszku zabawek traktuję jako pilotów a nie gówniarzy w krótkich spodenkach bawiących się zabawkami.

Na górę